Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Strefa wiedzy Polityka Joanna Łupińska: USA - Indie: Krok do tyłu?

Joanna Łupińska: USA - Indie: Krok do tyłu?


17 listopad 2009
A A A

Trudno jest ocenić bieżące stosunki amerykańsko-indyjskie. Z jednej strony mamy oficjalne deklaracje o budowaniu „strategicznego partnerstwa”, wytyczone pięć filarów przyszłej współpracy, z drugiej zaś obserwujemy nieudolne działania administracji Obamy względem Indii i rosnące napięcia na linii Waszyngton-Delhi.

Podczas rządów administracji Clintona i Busha stosunki pomiędzy Indiami i Stanami Zjednoczonymi rozwijały się nader pomyślnie. Indie były dla USA bardzo ważnym partnerem w regionie, przeciwwagą dla Chin i Pakistanu.

Stosunki te uległy zmianie po objęciu urzędu prezydenta USA przez Baracka Obamę w styczniu 2009 roku. Według niektórych ekspertów ds. stosunków międzynarodowych nastąpiło wtedy znaczne spowolnienie i ochłodzenie relacji amerykańsko-indyjskich. Jako główne powody tego procesu eksperci podają dążenie administracji Obamy do wzmocnienia i polepszenia stosunków z Chinami oraz protekcjonistyczną politykę Baracka Obamy będącą elementem walki z kryzysem ekonomicznym. Jednakże liderzy obu krajów wielokrotnie zaprzeczali tym opiniom.

Pierwszą oznaką ochłodzenia relacji amerykańsko-indyjskich było pominięcie Indii podczas pierwszej wizyty w Azji amerykańskiej sekretarz stanu Hillary Clinton w lutym 2009 r. Wykluczenie Indii z planu podróży po Azji zostało bardzo źle ocenione przez Hindusów, a niektórzy analitycy nazwali to posunięcie poważnym „błędem” USA. Były ambasador USA Robert D. Blackwill ostrzegał, że stosunki z Indiami są „degradowane”, podczas gdy administracja Obamy faworyzuje Chiny niepotrzebnie niszcząc to, co osiągnęły poprzednie administracje. Także Magazyn Forbes uczulał prezydenta Obamę, że należy chronić nowy sojusz USA z Indiami od erozji.

Pierwsze działania administracji Obamy w relacjach z Indiami wywołały niepokój wśród polityków i ekspertów obu stron. Magazyn National Interest (wiodące amerykańskie konserwatywne czasopismo o stosunkach międzynarodowych) sugerował, że administracja Obamy może zniszczyć „fundamenty geostrategicznego partnerstwa Ameryki z Indiami”. Inny magazyn Taipei Times (anglojęzyczna gazeta z Tajwanu) podkreślał w swych artykułach wagę stosunków amerykańsko-indyjskich i namawiał Obamę, by zwrócił na Indie „uwagę, na którą ten kraj zasługuje”. Natomiast Christian Science Monitor (internetowa międzynarodowa gazeta opiniotwórcza skupiająca się na bieżących wydarzeniach w USA i stosunkach międzynarodowych) nazwała Indie „niezbędnym sojusznikiem” argumentując, że administracja Obamy potrzebuje współpracy z Indiami w kilku kluczowych dla USA kwestiach takich jak zmiany klimatyczne, wojna w  Afganistanie i bezpieczeństwo energetyczne. Zdaniem Monitora z tych właśnie względów Obama nie powinien ryzykować usuwaniem stosunków z Indiami na dalszy plan.

Mając na celu powstrzymanie negatywnych opinii o polityce Obamy w stosunku do Indii oraz ocieplenie relacji z Indiami sekretarz stanu USA Hillary Clinton odwiedziła Indie w drugiej połowie lipca 2009 r. Podczas swej wizyty Hillary wielokrotnie podkreślała, że Indie są „kluczowym partnerem” Stanów Zjednoczonych. Wtedy także oba rządy przedstawiły plan „strategicznego dialogu”, który ma się opierać na pięciu filarach:

1. Strategiczna współpraca – nierozprzestrzeniane broni jądrowej, walka z terroryzmem i współpraca militarna;
2. Energia i zmiany klimatyczne – dialog energetyczny i walka z globalnymi zmianami klimatu;
3. Edukacja i rozwój – partnerstwo w dziedzinie edukacji oraz kwestia pozycji kobiet w społeczeństwie indyjskim;
4. Gospodarka, handel i rolnictwo – kontynuacja i wzmocnienie współpracy w dziedzinie biznesu, handlu i bezpieczeństwa żywnościowego;
5. Nauka, technologia, innowacje oraz zdrowie – eksplorowanie nowych pól współpracy w zakresie wiodących technologii oraz wspólne zmaganie się z globalnymi wyzwaniami medycyny.

Prace w każdym filarze mają odbywać się w ramach dwustronnych grup roboczych.

Napięcia w zakresie polityki zagranicznej

Zdaniem niektórych analityków do napięcia stosunków amerykańsko-indyjskich doszło z powodu odmiennego podejścia administracji Obamy oraz rządu Indii do kwestii bezpieczeństwa w Afganistanie i Pakistanie. Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Indii M.K. Narayanan skrytykował administrację Obamy za łączenie kwestii kaszmirskiej z niestabilną sytuacją w regionie. Także amerykański magazyn Foreign Policy skrytykował stosunek Obamy do Indii pisząc, że „Indie mogą być raczej rozwiązaniem niż problemem” Azji Południowej oraz sugerował, że Indie powinny odgrywać aktywniejszą rolę w przebudowie Afganistanu niezależnie od stosunku administracji Obamy. Ewidentnym przykładem rosnącego rozdźwięku pomiędzy Ameryką a Indiami było odrzucenie przez Indie amerykańskiego zaproszenia na konferencję dotyczącą Afganistanu.

Do napięć dochodzi także na linii Indie-Pakistan-USA. Amerykańska agencja prasowa Bloomberg donosi, że od momentu ataków terrorystycznych w Mumbaju w listopadzie 2008 r. opinia publiczna w Indiach domaga się bardziej agresywnego nacisku na Pakistan, by ten podjął konkretne kroki przeciwko sprawcom stojącym za atakami. Indyjskie sztywne i surowe stanowisko odnośnie kwestii terroryzmu w Pakistanie i Afganistanie znacznie różni się od ostrożnego i miękkiego stanowiska administracji Obamy w tej kwestii.

Robert Blake z amerykańskiego Biura do spraw Azji Południowej i Centralnej zaprzecza jednak jakimkolwiek opiniom odnośnie narastającego rozdźwięku pomiędzy USA a Indiami w kwestii afgańsko-pakistańskiej. Nazywając Indie „naturalnym sojusznikiem” Blake twierdzi, że Stany Zjednoczone nie mogą pozwolić sobie na to, by rozstrzygać kwestie Pakistanu i Afganistanu „kosztem Indii”.

Współpraca gospodarcza

Także na tym polu relacje nie układają się najlepiej pomimo rosnącej wymiany handlowej. Zgodnie ze statystykami handlowymi USA w 1990 r. obroty handlowe z Indiami wynosiły około 5 mld dol., w 2000 r. wzrosły do 14 mld dol., zaś w 2008 r. osiągnęły prawie 50 mld dol.

Współpraca ekonomiczna ma być czwartym filarem przyszłej współpracy amerykańsko-indyjskiej. Obecnie jednak Indie ostro skrytykowały decyzję administracji Obamy o ograniczeniu wiz typu H-1B dla tymczasowych pracowników wykwalifikowanych. Indyjski minister ds. zagranicznych Pranab Mukherjee oznajmił, ze jego kraj będzie krytykował amerykański „protekcjonizm” na różnych forach międzynarodowych.  Vishwa Hindu Parishad, nacjonalistyczna organizacja hinduska,  blisko współpracująca z główną opozycyjną partią BJP, poszła nawet dalej grożąc, że jeśli Obama będzie kontynuował politykę zwalczającą outsourcing w USA, Indie będą musiały podjąć kroki wymierzone w amerykańskie firmy w Indiach. Także indyjski minister gospodarki Kamal Nath mówił, że Indie mogą zwrócić się przeciwko anty-outsourcingowej polityce Obamy na forum Międzynarodowej Organizacji ds. Handlu (WTO).

Jednakże podczas spotkania Rady Biznesu USA-Indie w czerwcu 2009 r. Sekretarz Stanu Hillary Clinton zabiegała o silniejsze kontakty gospodarcze pomiędzy USA i Indiami. Zaprzeczyła także opiniom jakoby USA wykorzystywały globalny kryzys finansowy do przywrócenia protekcjonizmu w gospodarce amerykańskiej.
 
Współpraca strategiczna i wojskowa

Indie niepokoją się, że amerykańska pomoc finansowa dla Pakistanu nie będzie wykorzystywana na walkę z talibami, lecz na budowę potęgi militarnej regionalnego rywala  Indii. Po raz kolejny Robert Blake z amerykańskiego Biura do spraw Azji Południowej i Centralnej stara się łagodzić kwestię indyjsko-pakistańską argumentując, że rząd pakistański coraz bardziej angażuje się w walkę z talibami i wyraża nadzieję, że Indie będą potrafiły zaakceptować i wspierać działania sąsiada.  

Obawy Indii dotyczą także opóźniania przez administrację Obamy pełnej implementacji porozumienia odnośnie amerykańsko-indyjskiej współpracy w dziedzinie cywilnej energii jądrowej podpisanego w październiku 2008 r. W czerwcu 2009 r. Hillary Clinton próbowała ratować sytuację oświadczając, że administracja Obamy jest w „pełni zaangażowana” w amerykańsko-indyjskie porozumie o współpracy w dziedzinie cywilnej energii jądrowej. Dodała także, że Indie są bardzo ważnym amerykańskim „partnerem strategicznym”.

Podsumowanie

Stosunki amerykańsko-indyjskie za administracji Obamy można uznać za napięte. Wiele wskazuje na to, że Obama zaprzepaścił to, co uczynili jego poprzednicy w relacjach z Indiami. Oficjalnie, oba rządy ciągle podtrzymują, że oba kraje łączy strategiczny dialog i wspólne cele, jednak w rzeczywistości państwa dzieli wiele spornych kwestii, takich jak chociażby amerykański protekcjonizm, polityka zagraniczna USA odnośnie Pakistanu i Afganistanu oraz faworyzowanie Chin. Czy oznacza to, że Stany Zjednoczone Obamy zrobiły krok do tyłu w relacjach z Indiami? Obecne napięcia na linii Waszyngton-Delhi wydają się to potwierdzać.