Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Dzienniki gruzińskie

Dzienniki gruzińskie


31 styczeń 2011
A A A

 

W Gruzji bardzo łatwo jest być “patriotą”… Jeśli jednak powiesz lub napiszesz coś co nie mieści się w „ogólnie przyjętym kanonie” zostaniesz zmarginalizowany.


Wywiad z Giorgim Masalkinim profesorem Uniwersytetu im.  Shoty Rustaweli w Batumi. Wywiad został przeprowadzony w Press Cafe, w której działa jego klub filmowy.

 Mikołaj Czuba: – Jak często udziela pan wywiadów?

Giorgi Masalkini: – Często, bardzo często. Jestem dość dobrze znany w regionalnych mediach.

- Czy ma pan w biurze portret Michaiła Saakaszwilego?

- Oczywiście, że nie mam. Nie jestem pewien czy jest w dobrym guście mieć portret prezydenta w biurze. Podczas rewolucji róż moja córka miała zdjęcia Michaiła Saakaszwiliego. Wkrótce po zakończeniu rewolucji one zniknęły.

- Czy w Gruzji media są niezależne od polityki?

- Powinniśmy odróżnić telewizję od mediów drukowanych. Gazety są w Gruzji raczej niezależne jednak tylko dwa, trzy procent mieszkańców ma możliwość zakupu i czytania gazet. Nasze społeczeństwo jest dość specyficzne. Jesteśmy zorientowani głównie na telewizję. 85 procent informacji jakie otrzymują Gruzini pochodzi z telewizji. Czy wiesz, że nie wiemy kto jest właścicielem trzech najpopularniejszych stacji telewizyjnych? Wiem, że niezależność takich korporacji medialnych jak FOX czy CNN może być dyskusyjna jednak Amerykanie znają właścicieli tych telewizji. Jeśli z jakichś względów nie podobają się im ich programy mogą zawsze wybrać inną stację. W Gruzji nie mamy takiego wyboru.
Oprócz kilku „rządowych stacji telewizyjnych” mamy kilka prywatnych stacji telewizyjnych, które nadają tylko w Tbilisi. Są one niedostępne w regionach. W Batumi mamy na przykład prywatną telewizję „25”, która dostępna jest tylko w Batumi. Oczywiście niezależne media są fundamentem demokracji. Media w Gruzji są połowicznie niezależne. Można powiedzieć, że sytuacja w Gruzji jest lepsza niż w Armenii czy Azerbejdżanie. Nie jest to jednak powód do chwały!

- Jaki wpływ na niezależność mediów miała rewolucja róż?

- Po rewolucji róż niezależność mediów zmniejszyła się. Saakaszwili i jego otoczenie rozumieją jakie znaczenie ma telewizja w Gruzji. To dlatego po znanych wydarzeniach z listopada 2007 roku, telewizja „Imedi” była okupowana i zmienił się jej właściciel.

- Czy warto przejmować się wykształceniem skoro znajomości wyznaczają perspektywy przyszłej kariery zawodowej?

- Jesteśmy na początku tego procesu. Dziś niemal wszyscy rozumieją rolę wykształcenia i jego znaczenie w karierze zawodowej. Niektóre z naszych szkół zapewniają atrakcyjne ścieżki kariery swoim absolwentom. Problemem jest raczej wąski rynek pracy w Gruzji, który nie gwarantuje związku pomiędzy dobrym wykształceniem, a karierą zawodową. Sytuacja jest dziś lepsza niż kilka lat wcześniej. Wielu studentów próbuje wyjechać na zachód. Studiują tam język angielski, nauki techniczne, etc.

- Intelektualiści to dobrze wykształceni patrioci. Czy dziś w Gruzji odnajdziemy jakichkolwiek intelektualistów?

- Gruzja była częścią Rosji przez dwa wieki. W krajach anglojęzycznych rola intelektualistów jest inna niż w krajach kontynentalnej Europy, gdzie do czynienia mamy znacznie częściej z inteligencją. We Francji, Rosji, być może nawet w Polsce inteligencja bezpośrednio nie partycypuje w rządach. Dlatego jest z reguły grupą radykalną, a Europa kontynentalna była areną licznych rewolucji np.: rewolucja francuska. W Gruzji inteligencja jest oczywiście grupą patriotów. Dwadzieścia lat temu Gruzja ponownie pojawiła się na mapie świata – ponownie znalazła się w głównym nurcie historii. Mamy bardzo długie tradycje państwowości, a jednocześnie jesteśmy nowym narodem w nowym państwie. Ponownie stajemy się podmiotem polityki i historii. Ostatnie dwadzieścia lat były dla Gruzji niezwykle trudne: wojny, wojny domowe, rewolucje. Dziś krajem rządzi radykalna grupa intelektualistów. Są pewni, że wiedzą jak należy sprawować władzę. To stara gruzińska i rosyjska tradycja; zawsze ktoś na górze, kto wie najlepiej jak rządzić. Może to być car, Lenin, Stalin czy ktokolwiek inny. Radykalna grupa, która rządzi naszym krajem nie wierzy w masowe ruchy polityczne.
- Ma pan na myśli społeczeństwo obywatelskie?
Nie tylko. Myślą, że wiedzą czego chcemy i co jest dla nas najlepsze. To właśnie dlatego tak jak w Rosji, w Gruzji funkcjonuje model „suwerennej demokracji”. To rodzaj „specjalnej” drogi do demokracji w Rosji i model ten również opisuje sytuację w Gruzji. Czy znasz termin „model singapurski?” Nasz prezydent używa tego terminu „Singapuryzacja” Gruzji. Powinniśmy być bardzo ostrożni co do „modelu singapurskiego,” ponieważ doprowadził on do szybkiego wzrostu ekonomicznego w Singapurze, który pozostał jednak typowym autorytarnym reżimem. Nie chcemy takiego systemu w Gruzji choć póki co zmierzamy w jego kierunku. Jako filozof potrafię zrozumieć tych ludzi. My Gruzini nie jesteśmy dobrym materiałem na demokrację. Jesteśmy raczej tradycyjnym społeczeństwem, wyznajemy ortodoksyjne prawosławie. Bardzo długo byliśmy okupowani przez Persję, Imperium Otomańskie i Rosję i (Gorgi śmieje się…) żadne z tych państw nie jest dziś wzorem demokracji. Dlatego ostatnie dwadzieścia lat było dla nas niezwykle trudnym okresem. Nie wykluczone, że mamy przed sobą kolejne lata trudności ponieważ nie wyciągamy wniosków z naszych ostatnich błędów.

- W jednaj z pana prac twierdzi pan, że w Gruzji są historycy, ale historia jako nauka nie istnieje. Czy może pan to wyjaśnić?

- Nie jestem pewien czy taka nauka jak historia w ogóle istnieje.
- Mówi pan o Gruzji?
- Nie tylko o Gruzji. Jest to wątpliwe w przypadku Armenii, Rosji i innych tradycyjnych społeczeności. Dla każdego z historyków w tych krajach etniczność i ideologia państwowa pełni rolę amunicji co ma wpływ na wybierane, wiązane i przedstawiane fakty, które są odpowiednie tylko i wyłącznie z ich perspektywy. Nawet w zachodnich państwach przedstawiana liczba atakujących wojsk jest zawsze większa niż tych broniących ojczyzny. Rosja zawsze uważała armie swoich wrogów za większe od własnej. Ta prawidłowość dotyczy również Gruzji. Gruzińscy historycy zawsze piszą, że Turecka armia była liczniejsza, a gruzińska mniejsza podczas gdy tureccy historycy na temat tych samych wojsk w tej samej bitwie piszą dokładnie odwrotnie. To jest typowe dla każdego z państw. Myślę, że polscy historycy piszą historię Polski, z polskiego punktu widzenia, a w Izraelu pisana jest historia Żydów z żydowskiego punktu widzenia. Nietzsche pisał, że nie ma faktów historii, są tylko interpretacje. Projekt napisania polsko-niemiecko-francuskiego podręcznika historii to projekt ostatnich lat. Na Zachodzie dominuje pogląd, że jeśli jakieś kwestie są zbyt skomplikowane należy je pominąć. Próbowaliśmy napisać wspólny podręcznik historii Armenii, Azerbejdżanu i Gruzji – nie udało się. Każde z tych państw jest obecnie na etapie „powrotu do historii.” Kiedy żyje się wspólnie prze tysiące lat jest bardzo trudno napisać wspólną obiektywną historię. W Gruzji bardzo łatwo jest być “patriotą”, to wygodne i bezpieczne. Jeśli jednak powiesz lub napiszesz coś co nie mieści się w „ogólnie przyjętym kanonie” zostaniesz  zmarginalizowany. Nawet ja, a uważam siebie za wolnego człowieka, nie pozwalam sobie na otwarte rozmowy na pewne tematy w telewizji. Mogę rozważać bardziej delikatne kwestie w prasie lecz nie w telewizji. Wiem, że wielu ludzi było by rozczarowanych. W tradycyjnym społeczeństwie pewne tematy należą do tabu. Wyobrażam sobie, że we wspólnym podręczniku historii Polski i Rosji było by dużo „czarnych” dziur. Zapewne po stronie Rosji. Wydaje mi się, że Polacy są bardzo delikatni w kwestiach stosunków z Rosją. To jest pewnego rodzaju „genetyczne” wyczulenie. Taka samo jest w przypadku Gruzinów w stosunkach do Turcji, Iranu czy ostatnio wobec Rosji. Jeszcze jedna ważna kwestia; ludzie z mojego pokolenia urodzili się w Związku Radzieckim. Mieszkaliśmy, studiowaliśmy, kochaliśmy w tym państwie. Czytaliśmy prace F. Dostojewskiego czy L Tołstoja. Osobiście zawsze odróżniam rosyjską kulturę od rosyjskiej władzy. Młode pokolenie urodziło się, a przynajmniej wychowało się w innym, suwerennym państwie. Nie znają języka rosyjskiego.

- Czy dostrzega pan zależności pomiędzy sowietyzacją, a niedorozwojem nauk społecznych w państwach post sowieckich? W jakich uniwersytetach Gruzini mogą studiować psychologię, socjologię oraz antropologię?

- Socjologia jest nauką o społeczeństwie. Komuniści „znali” społeczeństwo – na swój użytek. Nie potrzebowali socjologów. Z tego powodu socjologia w ZSRR była jedną z marginalnych nauk. Antropologia była bardzo delikatną kwestią w ponieważ w granicach jego terytorium znalazło się blisko dwieście narodów i grup etnicznych. W Związku Radzieckim w każdej z Republik było jedno główne miasto. W naszym przypadku było to Tbilisi. Cały potencjał intelektualny znajdował się w Tbilisi. Obecnie Państwowy Uniwersytet Ilji Czawczawadze oraz Państwowy Uniwersytet Iwana Jawakhishwili w Tbilisi rzetelnie uprawiają antropologię, psychologię, socjologię oraz filozofię społeczną. Oczywiście, nauki te wymagają dalszego rozwoju.

- Pod koniec ubiegłego roku byliśmy świadkami ponownego wzrostu nastrojów nacjonalistycznych w Moskwie. W tym samym czasie film „Przywódca ma zawsze rację” autorstwa Salome Jashi, który jak napisano w zagranicznej prasie pokazuje „indoktrynację w duchu autorytarnego szowinizmu” został obejrzany przez cały świat podczas dziesiątego festiwalu filmów dotyczących praw człowieka Watchdocs. Jaki jest pana komentarz?

- Widziałem ten film! Mamy w Tbilisi liberalną gazetę „Hot Chocolate” („Gorąca czekolada”). Dziennikarze z jej redakcji pokazali ten film w naszym Uniwersytecie. Byłem w szoku. Nasi studenci interpretowali ten film w bardzo interesujący sposób! Rozumieli, że jest to istotny film ze wskazówkami w jaki sposób należy kształtować stosunki w patriotycznym obozie letnim dla dzieci. Jeden ze studentów skomentował: „Tak, zgadzam się przywódca powinien mieć zawsze rację.” Byłem w szoku. Ten film ma „podwójny kod”. Reakcja „zwykłych ludzi” będzie podobna do opinii tego studenta. Jednocześnie bardziej delikatna, lepiej wykształcona publiczność odnajdzie w tym filmie ukrytą wiadomość. Zacząłem dyskutować na temat tego filmu. Po pewnym czasie, niektórzy ze studentów zaczęli dyskutować o tym filmie głębiej, bardziej otwarcie. Zapytałem: „Dlaczego wcześniej nie zaczęliście mówić co naprawdę myślicie?” Odpowiedzieli, że bali się że jeśli powiedzą to co myślą nie znajda się w „ogólnie przyjętym kanonie”(mainstreamie)… To wielki film.

- Czy Gruzini potrzebują mitów? Czego pragną Gruzini?

- Oczywiście potrzebujemy mitów i żyjemy w mitach. Zawsze żyliśmy mitami. W Gruzji jest bardzo wiele mitów: mamy najstarsze tradycje państwowości, jesteśmy najlepszymi wojownikami, jesteśmy najlepszymi z chrześcijan i jako tacy jesteśmy narodem wybranym, wreszcie jesteśmy liderem rozwoju i najbardziej demokratycznym państwem postsowieckim i nie tylko… Jest jeden stary mit. Kiedy Bóg rozdawał narodom ich przyszłe ziemie Gruzini biesiadowali i z tego powodu spóźnili się. Bóg zastanowił się chwilę i powiedział: „Zaraz, mam coś dla siebie, ale dam wam.” To była Gruzja.
Podobne mity można usłyszeć w różnych krajach. Wielu Gruzinów, którzy nigdy nie byli za granicą jest przekonanych, że przyroda w Gruzji jest najpiękniejsza na świecie. Większość Gruzinów jest pewna, że Borjomi jest najlepszą wodą mineralną na świecie. Jeśli jednak zapytasz ich czy kiedykolwiek próbowali włoskiej czy polskiej wody odpowiedz będzie negatywna. Skąd zatem wiedzą, że Borjomi jest najlepsze? To są mity kompensacyjne. Jest ich dużo więcej. Gruzini potrafią wypić więcej niż jakikolwiek inny naród na świecie. Jesteśmy największymi macho na świecie. Potrzebujemy tych wszystkich mitów by czuć się bardziej komfortowo, by móc się czymś chwalić. Kolejnym mitem jest mit permanentnego wroga, który zawsze dybie na nasze terytorium. To była Persja. To była Turcja i Armenia. Dziś jest to Rosja. Po Rosji będzie to kolejny kraj. Potrzebujemy obrazu wroga, który pomaga zapomnieć o naszych własnych pomyłkach.

- Tak. Mity dotyczą raczej przeszłości, a drugą część mojego pytania dotyczyła przyszłości: Czego pragną Gruzini?

- To jest trudne pytanie. Można powiedzieć czego pragnie naród w przypadku kiedy mamy do czynienia z narodem racjonalnym. Ludzie zamieszkujący Kaukaz Południowy nie są racjonalistami. Dlatego potrzebują wielu rzeczy. Jeśli zapytasz zwykłego Gruzina czy chce by Gruzja była członkiem NATO – potwierdzi, pomimo faktu, że nie będzie miał bladego pojęcia czym jest NATO. Może paść odpowiedz, że NATO to Ameryka. Podobnie będzie jeśli zapytasz „Czy potrzebujecie demokracji?” Gruzini odpowiedzą „Tak.” Czy jednak Gruzini naprawdę potrzebują demokracji w swoim życiu? Gruzini są ludźmi zorientowanymi na rodzinę. Nie jesteśmy zorientowani na państwo. To dlatego mamy toast: „Nie chcę niczego dla siebie. W życiu wiele widziałem. Teraz chcę wszystkiego dla swoich dzieci.” Gruzini zawsze piją za przyszłość. To dlatego mamy tyle niedokończonych domów w Gruzji. Żyjemy dla przyszłości. To dlatego tak wiele osób gra w Totolotka czy uprawia hazard w kasynach. Jesteśmy ludźmi zorientowanymi na Totolotka. To skutecznie zapobiega racjonalnemu planowaniu przyszłości. Z tego powodu nie potrafię odpowiedzieć na pytanie: „Czego pragną Gruzini?”. Jest jednak (Gorgi śmieje się) znany wiersz : Moja żona jest piękną, lecz ja chcę piękniejszej, moja ojczyzna jest wspaniała, lecz ja chcę wspanialszej…”

- W jaki sposób sztuka, zwłaszcza sztuka filmowa może pomóc w budowie społeczeństwa obywatelskiego w Gruzji?

- Kultura czytania umiera. My jednak nie powinniśmy rozpaczać z tego powodu. Dziś lubimy oglądać zdjęcia. Dzisiaj jest czas technik audiowizualnych. Powinniśmy wykorzystać te nowe technologie w celach rozwojowych, być może dla rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Wykorzystanie efektu wizualnego, który jest bardziej typowy dla świadomości człowieka postmodernizmu – to jest szansa. To jest sposób by zyskać uwagę i dotrzeć do mentalności młodzieży.

- Polskie społeczeństwo było wspierane przez kościół katolicki i Papieża Jana Pawła II w walce o wolność i społeczeństwo obywatelskie. Czy sytuacja w Gruzji jest podobna? Jeśli nie, to dlaczego?

- Nie. Polska przynależy do świata katolickiego. My pozostajemy pod wpływem dawnego Bizancjum, które charakteryzowało się cezaro-centryzmem. W naszych społeczeństwach kościół był zawsze podporządkowany cezarowi lub carowi. W Rosji Piotr I stworzył synod, w którym odgrywał wiodącą rolę, by zarządzać kościołem. To było prawie trzysta lat temu. kościół ortodoksyjny nie jest zbyt aktywny w sferze społecznej. Niektórzy z moich kolegów twierdzą, że to dobrze. Pomimo to chętnie poznał bym stosunek naszego kościoła do pewnych kwestii społecznych. Doceniam aktywny stosunek kościoła katolickiego do kwestii społecznych w Ameryce Łacińskiej i wcześniej w Polsce. Dzisiejsza Gruzja jest państwem świeckim. Jednocześnie ortodoksyjny kościół prawosławny pozostaje najbardziej wiarygodną instytucją w Gruzji. Dlatego to co mówi nasz patriarcha ma duże znaczenie dla naszego społeczeństwa. On ma duży wpływ na nasz naród. Jednak z powodu dziedzictwa bizantyjskiego nasz kościół nie jest aktywny w sferze społecznej. Nie jestem pewien czy to dobrze czy to źle. To raczej dyskusyjne, jednak czasami oczekiwałbym jasnego i aktywnego stanowiska w kwestiach społecznych.

- W jakich aspektach szybka westernizacja Gruzji jest szansą, a w jakich zagrożeniem? Czy istnieje szansa na demokratyzację?

- Tak. To rzeczywiście duże wyzwanie. Bardzo aktualnym trendem we współczesnym świecie jest westernizacja bez demokratyzacji. W przypadku Gruzji rzeczywiście mamy więcej westernizacji niż demokratyzacji. To może skutkować w protestach niezadowolonej ludności. Pewnego dnia ludzie zorientują się, że poświęcili swoje tradycje, zwyczaje nie otrzymując w zamian ani dobrobytu ani udziału w sprawowaniu władzy. Uważam, że nasze władze powinny być bardziej wyczulone i zdawać sobie z tego sprawę. Jeszcze kilka lat wcześniej około osiemdziesiąt procent naszego społeczeństwa popierało przystąpienie do NATO. Dziś to poparcie jest mniejsze i spadło być może nawet do piętnastu procent. Po każdych wyborach w Gruzji zachodnie instytucje donoszą; „To był kolejny krok w stronę demokracji” i nasze społeczeństwo, które nie widzi postępu w tej kwestii jest rozczarowane. Boję się tego rozczarowania ponieważ Gruzja ma tylko jeden wybór: Zachód lub Rosja. Orientacja na Azję nie jest dla nas rozwiązaniem. Jeśli nie zdołamy zmodernizować i ustanowić demokracji w naszym kraju pozostanie nam model rosyjski lub singapurski. Mam poważne wątpliwości czy ścieżki rozwoju Singapuru, Południowej Korei, Chin czy pozostałych „azjatyckich tygrysów” są możliwe do zaadoptowania w naszej kulturze. Ne mamy w Gruzji takiego etosu pracy. Gdy chcemy powiedzieć coś miłego o Gruzinie zwykle mówimy: „O, to wspaniały gość! Jest z dobrej rodziny. Uwielbia kobiety. Ma dobry samochód”… Dopiero gdzieś na dwudziestym miejscu będzie, że lubi pracować.

- Co będzie największym wyzwanie dla Gruzji w najbliższych latach.

- Jednym z największych wyzwań będzie gospodarka. Jak rozwijać się gospodarczo bez przemysłu i rolnictwa? Do tego potrzebne są technologie. Aby je rozwijać potrzebny jest system oświaty na najwyższym poziomie. Czy my taką posiadamy?
Kolejnym wyzwaniem będą relacje z naszymi sąsiadami. Brakuje nam pragmatycznych stosunków z naszymi sąsiadami. Obawy w relacji do naszych sąsiadów mają charakter „genetyczny.” Jesteśmy zbyt delikatni i reagujemy zbyt emocjonalnie.
Trzecim wyzwaniem będzie ustanowienie zinstytucjonalizowanej demokracji. Może nie takiej jak w USA lecz…
- Czyli ponownie wracamy do tematu społeczeństwa obywatelskiego?…
- Tak. To może być jedyna możliwa droga ucieczki, jedyne możliwe rozwiązanie powyższych dylematów Gruzji. Nasz rząd nie czuje odpowiedzialności za społeczeństwo. Nikt nie zadaje im pytań, nikt ich nie naciska. Obecnie nasze społeczeństwo jest zatomizowane. To jest czas transformacji i mamy okres „anomi.” Utraciliśmy system poprzednich wartości i musimy zbudować nowy. Jeśli zdołamy zbudować silne społeczeństwo obywatelski będzie ono zadawać pytania, na które rząd będzie musiał odpowiadać. Jak możemy zbudować społeczeństwo obywatelski? Myślę, że głównie poprzez edukację. Poprzez takie kluby jak ten, w którym teraz rozmawiamy. Pomoc Zachodu w tej kwestii ma zasadnicze znaczenie. Około miliona Gruzinów żyje za granicą. Widzą jak demokracja działa w praktyce. Ci z nich, którzy wrócą do Gruzji będą bardziej wymagający.

- Jakiego rodzaju wsparcia Gruzini oczekują od społeczności międzynarodowej?

- Rozumiem, że nasze problemy powinniśmy rozwiązywać samodzielnie. Społeczność międzynarodowa może nam te nasze zadania ułatwić lub skomplikować. Uważam, że szczerość co do gruzińskiej drogi do demokracji pomogła by. Szczere podejście do tematu wyborów w Gruzji było by dobre dla procesu budowy demokracji w Gruzji. Byłem obserwatorem Rady Europy w Albanii, Bośni i Hercegowinie i wiem co to dyplomatyczne podejście do kwestii wyborów: „Krok po kroku, ku demokracji.” Taki stosunek Zachodu jest bardzo wygodny dla naszej partii rządzącej. Skutkuje tym samym w czasie kolejnych wyborów. Wiesz napewno o ostatnich wydarzeniach w świecie arabskim. To może być ogromny problem dla Zachodu. Niespodziewanie i niemal tego samego dnia wiele reżimów upadło. Jest to charakterystyczne dla wszystkich reżimów totalitarnych i autorytarnych – są raczej słabe i wrażliwe na wewnętrzne wpływy, skandale, sytuację gospodarczą i wiele innych. Demokracja jest najbardziej stabilnym systemem politycznym. Dziś USA są strategicznym partnerem Gruzji. Podoba się im zachodnia orientacja Gruzji. Widzą, że nasz rząd próbuje modernizować nasz kraj. Czasami oczekiwałbym jednak paru słów na temat słabości naszej demokracji. Mam dość gładkich politycznych wystąpień polityków USA. Oczywiście rozumiem ich. Zachód i USA nie wiedzą dokładnie jak układać stosunki z Gruzją, jak radzić sobie z problemami Południowego Kaukazu. Kwestia „Wschodu” jest kwestią bardzo delikatną. S. Huntington jest tu aktualny. To jest zderzenie cywilizacji. To jest zderzenie kultur. Myślę, że Zachód potrzebuje więcej doświadczenia, więcej wiedzy o Wschodzie. “Восток дело тонкое” – ze znanego rosyjskiego filmu może być tu podsumowaniem.
Doceniam wysiłki USA na rzecz Gruzji. Pomimo tego chciałbym odnotować, że nie dostrzegam właściwego rozumienia bieżących problemów Gruzji i Rosji. To dlatego potrzebne są częstsze kontakty z nami i z naszymi ekspertami. Nie tylko z opozycji, to naprawdę nie ma znaczenia. Szkoła sowietologii „umarła” – co będzie dalej? Tworzymy nasze niepodległe państwa i jest to nasza reakcja na proces globalizacji. Zachód powinien wiedzieć co to oznacza. Znany rosyjski poeta F. Tiutczew napisał, że nie sposób ogarnąć Rosji rozumem, ją trzeba czuć – “Умом Pоссии не понять…”. Rosjanie to lubią. Lubią myśleć o sobie jako o takich, których nie można zrozumieć poprzez racjonalne myślenie. Tak samo jest z Kaukazem, którego powierzchnia równa jest powierzchni Polski, lecz zamieszkiwana jest przez sto siedemdziesiąt narodowości. By to wszystko zrozumieć potrzeba więcej doświadczeń i więcej kontaktów. Od czasu odzyskania niepodległości Gruzja znajduje się w szczególnej sytuacji. Jest to sytuacja permanentnej transformacji. Jest to transformacja polityczna, ekonomiczna, wreszcie transformacja sposobu myślenia. Ta transformacja nigdy się nie kończy. Jak długo jeszcze potrwa? Czy mamy jeszcze wystarczające zasoby na jej dokończenie?

- Dlaczego opozycja w Gruzji jest tak bardzo podzielona? Czy jest zdolna do dialogu z rządem i konstruktywnej krytyki?

- Tak, to nie są najlepsze dni dla opozycji w Gruzji. Jeden z moich kolegów powiedział, że kontrrewolucja w Gruzji przegrała. Jest ku temu wiele powodów. Jednym z powodów jest brak społeczeństwa obywatelskiego i o tym już rozmawialiśmy. Problem z naszymi partiami politycznymi polega na tym, że jeśli na przykład partia rządząca jutro znajdzie się w opozycji to będzie używała tych samych argumentów, których używa obecna opozycja i odwrotnie. Nazywam to „polityką względności.” W takich warunkach wyborca zadaje sobie pytanie: „Dlaczego powinienem pójść na wybory by zagłosować właśnie na nich?” Wierzę, że moja partia jest w pewnym sensie europejską partią demokratyczną. Nie mamy jednego lidera. Mamy grupę liderów. Dużo dyskutujemy i często się spieramy. Polityczny dialog z innymi partiami opozycyjnymi okazał się dla nas trudnym. Jest to o tyle problematyczne, że za każdym razem musimy najpierw wypracować wspólne stanowisko wewnątrz naszej partii. Pozostałe partie nie mają tego problemu. Zwykle decyduje w nich jeden człowiek. Mój pogląd na bieżącą sytuację polityczną w Gruzji jest taki, że być może nie mamy w tej chwili najlepszego rządu, lecz póki co nie ma lepszej dla niego alternatywy. Uważam swoją partie za lepszą od innych, jednak nawet jeśli jutro wygramy wybory to nie uzyskamy automatycznie zdolności zarządzania całym aparatem państwowym. W ciągu pierwszych dwudziestu lat naszej niepodległości władza była przejmowana poprzez rewolucje i przewroty. Co nie mniej ważne zwycięzca brał całą władzę. Nie zastanawialiśmy się nad tym jak udoskonalić istniejącą władzę. To nie jest właściwe. Ponieważ zwycięzca brał całą władzę nie było przestrzeni dla dialogu czy kompromisu. Gruzini uważają, że opozycja to tylko radykalne partie. Partie, które prezentują konstruktywne podejście nie są uznawane za „prawdziwą” opozycję. Ludność Gruzji postrzega rzeczywistość w czarno białych kolorach.

- Czy jest pan zaangażowany w działalność Partii Republikańskiej? Dlaczego uważa pan Partię Republikańską atrakcyjną dla Gruzinów?

- Jestem bardziej akademikiem i zaangażowanym politycznie obywatelem niż politykiem. Pomimo tego, że moja partia jest najstarszą i najbardziej liberalną partią w Gruzji, czuję się nieco skrępowany. Partia Republikańska istnieje już blisko trzydzieści lat, a ja spędziłem w niej już dwadzieścia lat. Dała mi ona tyle wolności ile potrzebowałem w partii. Nie ma autorytaryzmu w naszej partii i jestem z tego dumny. Wszystkie pozostałe partie w Gruzji są zarządzane w sposób autorytarny. Wewnętrzna demokracja jest dla mnie gwarancją, że jeśli wygramy wybory możemy uczynić nasz kraj bardziej demokratycznym. Sami nie jesteśmy w stanie rządzić, więc musielibyśmy stworzyć koalicję. Nie potrzebujemy całej władzy. Powinniśmy być bardziej skłonni do kompromisu, bardziej tolerancyjni i bardziej racjonalni w naszym życiu politycznym. Mojżesz spędził czterdzieści lat na pustyni podczas swojej wędrówki. Wierzę, że my już połowę naszej drogi przeszliśmy. Ile jest jeszcze przed nami? Nie wiem dokładnie. Żyjemy w świecie, w którym nie ma czasu na długie podróże. Może okazać się, że tam gdzie zmierzamy nie będzie już dla nas miejsca. Dlatego każdy rok, każdy miesiąc i każdy dzień jest dla Gruzji bardzo ważny.

 

 In Georgia it is very easy to be a “patriot”... But if you write or say something that is not in the “mainstream” you will be marginalized.

 

Interview with Giorgi Masalkini, professor of the Batumi Shota Rustaveli State University. Interview was taken in Press Café which hosts his film club.

 

-         Mikołaj Czuba: Sir, how often do you give interviews?

-         Giorgi Masalkini: Often, very often. I am rather well known in regional media.

-         Do you have a picture of Mikhail Saakashvili in your office?

-         Of course not. I am not sure if it is in good taste to have a picture of a president in the office. During the rose revolution my daughter had pictures of Michael Saakashvili but soon after the revolution ended they disappeared.

-         Is the media in Georgia independent from politics?

-         We should divide the media into television and print media. Newspapers are rather independent in Georgia, but only two or three percent of the population has the opportunity to buy and read newspapers. Our society is specific. We are television orientated people. 85 five percent of the information that people receive is from television. Do you know that we do not know who is in charge of the three most popular national television stations? I know that the independence of such media corporations as FOX or CNN may be questionable, but Americans know who the owners of those television stations are. If they do not like their programs they can switch to others. Here in Georgia we have no such choice.

Besides several “governmental television channels” we have several private television channels, but they broadcast only in Tbilisi. They are unavailable in regions. In Batumi for example there is private television “25”, which broadcasts only in Batumi. Of course, an independent media is a foundation of democracy. Media in Georgia are in a situation of semi-independence. We can say that the situation in Georgia is better than in Armenia and Azerbaijan. But it doesn’t make me feel happy!

-         ..and since the rose revolution has media independence increased or decreased?

-         Since the rose revolution independence of media has decreased. Saakashvili and his company, they understand the meaning of television in Georgia. That is why just after the famous events of  November 2007Imedi television was occupied and its owner was changed.

-         Is there a need to take education seriously as long as personal connections dictate future career opportunities?

-         We are at the beginning of this process. Now, almost everybody understands the importance of education and its value for one’s professional life. We have some educational institutions which provide attractive career paths for their graduates. The problem is in the labor market which is narrow in Georgia, and that is why there are no straight links between a good education and a future career. The situation is better than a few years ago. Now a lot of students try to go to the west for their studies. They study English, technologies, etc.

-         Intellectuals are well educated patriots. Are there any intellectuals in Georgia right now?

-         Georgia was part of Russia for two centuries. In English speaking countries the role of intellectuals is different than in the countries of continental Europe. In France, Russia and maybe even in Poland intellectuals are not participating in governing directly. That is why they are a radical group. That is why there were many revolutions on the continent like for example the French revolutions. In Georgia intellectuals are kind of patriotic intellectuals of course. Twenty years ago Georgia was reborn – came back to history again. We have very ancient traditions of state but at the same time we are a new nation in a new state. We are becoming a subject of politics and history. The last twenty years were horrible for Georgia: civil war, revolution, wars. Now a group of radical intellectuals is governing the country. They are sure they know how to do it. It is an old Russian and Georgian tradition; always someone, somebody at the top who knows how to govern. It may be the tsar, Lenin, Stalin or someone else. This radical group which is governing our country, they do not believe in mass movements.

-         You mean civil society?

-         Not only. They think they know what we want and what is best for us. That is why we like in Russia receive a “sovereign democracy” (this is a “special way” of building democracy in Russia and it also applies to the political situation in Georgia). Do you know the term “Singapore model?” Our president uses this term  - the “Singaporeization” of Georgia. We should be very careful with this “Singapore model” because it provided fast economic development, but Singapore remains a typical authoritarian regime. We do not want to have such a regime in Georgia, but right now we are moving in Singapore’s direction. As a philosopher I can understand these guys, because we are not very good material for democracy. We are a rather traditional society. We are orthodox. We were under Persian, Ottoman and Russian empires and (Giorgi laughs) none of them were and are right now are very democratic. That is why those twenty years were very difficult for us. And maybe we will have some more years of difficulties, because we have not reflected on our last mistakes.

-         In one of your works you claim that in Georgia there are historians, but history as a science does not exist. Can you explain what does it mean?

-         I am not sure that such a science as history exist at all.

-         In Georgia you mean?

-         Not only in Georgia. You can say it about Armenia, Russia and some other traditional societies. For each of the historians in these countries ethnicity and state ideology play the role of ammunition, and these have their influence on chosen, combined and presented facts which are proper only from their perspective. Even in western countries the numbers in hostile armies was always larger than those which defended their motherland. Russia always considered its enemies armies bigger than its own. The same is with Georgia. Georgian historians always write that the Turkish army was bigger and the Georgian army was smaller while about the same battles Turkish historians write the opposite. This is common for each country. I think that Polish historians write the history of Poland from the Polish point of view and in Israel they write the history from the Jewish poit of view. Nietzsche wrote that there are no facts in history, there are only interpretations. The project of writing common Polish-German-French history is a project of recent years. The Western position is that if there are some too complicated issues it is better not to write about it. We also tried to write a common history of Armenia, Azerbaijan and Georgia but we failed. Armenia, Azerbaijan and Georgia are in a common process of coming back to history again.

When you live together for thousand years it is very difficult to write an objective, common history. In Georgia it is very easy to be a “patriot.” It is comfortable, and it is safe. But if you write or say something that is not in the “mainstream” you will be marginalized. Even me, and I consider myself a free man. I do not allow myself to speak about some subjects on television. I can discuss more delicate issues in the press but not on television. I know that a lot of people would be disappointed. It is a kind of taboo in traditional societies. I suppose that in the joint history of Poland and Russia there would be a lot of black holes, on the Russian side I suppose. Polish people are very sensitive about relations with Russia. It is a kind of genetic awareness. It is the same with Georgians in relation to Turkey, Iran and more recently to Russia. 

People of my generation were born in the Soviet Union. We lived there, we studied there, we loved there. We read the works of F. Dostoyevsky and L. Tolstoy. That is why I always divide Russian culture and Russian policy. The new generation was born or at least brought up in a different, independent country. They do not know Russian. 

-         Is there a relation between sovietization and the underdevelopment of social sciences in post soviet states? In which universities can Georgians study psychology, sociology or anthropology?

-Well, sociology for example is a science about society. But communists “knew” society for themselves. They did not need sociologists. That is why sociology was a kind of marginal science. Anthropology was a very delicate issue in the Soviet Union, because of the nearly two hundred of nations and ethnicities which inhabited its territory.

In the former Soviet Union there was one main city in each of the republics. In our case it was Tbilisi. All the intellectual potential was placed in Tbilisi. Right now there is Ilja Czawczawadze state University and Javakhishvili State University in Tbilisi which provide a certain quality of anthropology, psychology, sociology and social philosophy. But, certainly, we need further development of those sciences.

-         At the end of last year we saw an up rise of the nationalist movement in Moscow. At the same time, the film “The Leader is Always Right” by Salome Jashie which, as it was written in the foreign press, shows “indoctrination in the spirit of authoritarian chauvinism” was seen by the world during the tenth festival of human rights films Watchdocs. What is your comment?

-         I saw this film. We have a liberal journal in Tbilisi “Hot chocolate.” Some journalists from this newspaper have shown this film at our university. I was shocked. Our students interpreted this film in a very interesting way! They understood it as an important film about how to build relations in the patriotic camp. One of the students even commented: “Well I agree the leader must always be right.” I was shocked. This film has a “double code”. The reaction of the “ordinary people” will be similar to the reaction of this student. At the same time, a more sensible better educated audience will find a hidden message in this film. I began to discus this film and only after that some of the students began to speak about this film more deeply and openly. Then I asked them: “Why did you not start to say what you think before me?”. They told me that they were afraid that if they say what they think they would be “out of the mainstream”… It is a great film.

-         Do Georgians need myths? What do Georgians want?

-         Of course we need myths and we live in myths. We have always lived in myths. There is a lot of myths in Georgia: we are the most ancient country; we are the greatest warriors; we are great Christians, and as such we are the chosen nation. Finally, we are the champions of development and democracy in all over the post soviet space and not only... There is one old myth. When God was giving nations their future lands Georgians were drinking and because of this they were late. God thought for a while and said: “Wait, I have got something for myself and I’ll give it to you”. This was Georgia. But you know – you can hear the same myths in a different countries. A lot of Georgians which have not been abroad are sure that the nature in Georgia is the most beautiful in the world. Lots of Georgians are sure that our Borjomi is the best mineral water in the world. When you ask them if they have ever tried Italian or Polish mineral water the answer will be: “No”. So how do you know that your Borjomi is the best in the world? These are compensational myths. There are many more. Georgians can drink more than any nation in the world. We are the biggest macho in the world. We need all those myths to feel more comfortable, to be proud of something. Another myth is about the permanent enemy which always wants to take your territory. It was Persia. It was Turkey. It was Armenia, and it is Russia right now. After Russia it will be some other country. We need an image of an enemy which helps us not to think about our own mistakes.

-         Yes. Myths are rather about the past and the second part of my question was about future: What do Georgians want?

-         It is difficult question. You can say what a nation wants only if you speak about a rational nation. People from the South Caucasus are not rational. And that is why we need a lot of things. If you ask an ordinary Georgian if he wants Georgia to be a member of NATO, of course he will want to, despite the fact that, he has no idea what NATO is. He might know that NATO is maybe America. It will be similar if you ask: “Do you need democracy?” Georgians will answer: “Yes,” but do Georgians need democracy in their real life? Georgians are family orientated people. We are not state orientated people. That is why we have such toasts as: “I want nothing for myself, I have seen a lot, now I want everything for my children”. Georgians always drink for the future. That is why we have so many unfinished houses in Georgia. We are living for the future. That is why there are so many people who buy Totalisator tickets (Sports Gambling) or gamble in the casino. We are jackpot orientated people. This prevents us from making rational plans for the future. Therefore, I can not answer the question, “What do Georgians want?” but… (Giorgi laughs) there is a very famous poem: “My wife is nice but I want nicer, my motherland is nice but I want nicer…”

-         In what way can art, especially film art help in establishing civil society in Georgia?

-         The culture of reading is dying, but we should not cry about it. Nowadays we like to see pictures. Now is a time for audio visual technologies. We should use those new technologies for development, for developing civil society maybe. Using this visual effect which is more common for modern man’s consciousness is a chance. This is how to reach the youth’s mentality and interests.

-         Polish society had strong support from the Catholic Church and Pope John Paul II in fighting for freedom and democracy. Is the situation in Georgia comparable?  If not, why?

-         Not at all. Poland is a part of the Catholic world. We have the legacy of the former Byzantine Empire which was characterized by Caesar-centrism. In our societies the church was always subordinated to Caesar or tsar. In Russia Peter the First created the synod, in which he played the most important role, to govern the church. It was almost three centuries ago. Orthodox church is not very active on the social field. Some of my colleagues say that it is good. Despite this I would really like to see the attitude of our church to some social issues. I appreciate the active approach of the Catholic Church to social issues in Latin America and formerly in Poland. Nowadays Georgia is a secular state. At the same time, the Orthodox Church remains the most trustworthy institution in Georgia. Therefore, what our patriarch says is of great importance for our population. He has a huge influence on our nation. But, because of this orthodox legacy and tradition our church is not socially active. Well, I am not sure if it is positive or negative. It is questionable, but sometimes I would expect a more clear and active social position from our church.

-         In what aspects is the quick westernization of Georgia a chance and in what aspects is it a challenge and threat? Is there a chance for democratization.

-         Yes. It is a really huge challenge. A very current trend in today’s world is westernization without democratization. In the case of Georgia we also have more westernization than democratization. This may result in protests of an unsatisfied population. One day people will realize that they sacrificed their traditions and their way of life, but did not receive welfare and participation in governing the country. I think that our government should be more aware and delicate about this. A few years ago about eighty percent of our population supported our accession to NATO. Right now this support is smaller, maybe even fifteen percent. After every election in Georgia the western institutions claim that “It was the next step towards democracy” and our population which does not see progress in this matter is disappointed. I am afraid about this disappointment, because Georgia has only two choices: the West or Russia. Asia is not a choice for us. If we fail to modernize and establish democracy in our country we will receive the Russian or Singapore model. I am not sure if it is the best model for our country. The model of Singapore, South Korea, China or other “Asian Tigers” does not fit to our culture at all. We do not have such a labor ethic here in Georgia. When we want to say something nice about Georgian we used to say: “O he is a great guy! He is from a good family. He loves women. He has a great car”... In the twentieth position would be that he loves to work a lot.

-         What will be the biggest challenge for Georgia in forthcoming years?

-         One of the biggest challenges will be the economy. You can not develop the economy without industry and agriculture. To do this, you need to have technologies, and to develop those you need the highest quality of education. But do we have it?

Another challenge will be relations with our neighbors. We have no rational relations with our neighbors. Fears in relation to our neighbors are genetic. We are too sensitive and we are too affective.

The third challenge is establishing institutionalized democracy. Maybe not such a democracy as is in the USA but…

-         So we are getting back to the subject of civil society again?…

-         Yes. This could be one possible escape, one possible solution for the previously mentioned dilemmas of Georgia. Our government does not feel responsibility for society. Nobody asks them questions, nobody pushes them. Our society is atomized right now. It is in a transitional period and we have a period of “anomia”. We have lost our previous values and we have to build new. If we manage to establish a strong civil society it will come up with questions which the government will have to answer. How can we build civil society? I think that mainly through education. Through such clubs in which we are speaking now. The help of the West in this matter is of great value. There is one million Georgians who live abroad. They see how democracy works in reality. Some of them who will come back to Georgia will be more demanding.

-         What kind of help do Georgians expect from the international community?

-         I understand that we should solve our problems by ourselves. But the international community can make our job easier or more complicated. I think that to be honest about the Georgian way of building democracy would help a lot. To be honest about our elections would be better for the process of building democracy in Georgia. I was a Council of Europe observer in Bosnia and Herzegovina, in Albania and I know what is the diplomatic way of writing. “Step by step towards democracy.” Such a position of the West is very comfortable for our ruling party. It results in doing the same things during future elections. You know about the recent events in the Arab world. It might be a huge problem for the West. A lot of regimes one day unexpectedly collapsed. This is characteristic for all totalitarian and authoritarian regimes – they are rather vulnerable, and you never know the exact time when they will collapse. They are vulnerable to inner influences, scandals, economic issues, and many other things. Democracy is the most stable political system. Nowadays the USA is a strategic partner of Georgia. They like the western orientation of our country. And they see that our government tries to modernize our country. But sometimes, I would expect them to say a few words about the weaknesses of our democracy. I am tired of these polite political speeches of the USA politicians. Of course, I can understand them. The West and the USA, they do not know exactly how to deal with Georgia. How to deal with South Caucasus. The case of East is very delicate. S. Huntington is very real here. This is a clash of civilizations. This is a clash of cultures. I suppose the West needs more experience, more knowledge about the East. There is a very famous phrase from the famous Russian film: “Восток дело тонкое” – „The East is a Delicate Matter”.

I appreciate what the USA do for Georgia. Despite all this I would like to notice that there is no proper understanding of things which are happening here in Georgia and in Russia. That is why they need more communication with us, with our experts. Not only from the opposition. It really does not matter. The School of Sovietology died and what is it going to be now? We are creating our independent states and it is our national reaction to the process of globalization. West should know what does it mean.  There was a famous Russian poet F. Tyutchev who wrote that you can not understand Russia. You need to feel her - “Умом Pоссии не понять”. Russians like this. They like to think of themselves as those who cannot be understood by the mind and logical thinking. The same is with the Caucasus, which is the size of Poland, but with one hundred seventy nationalities. To understand all this you need more experience, more contacts. Since regaining independence Georgia has been in a special situation. This is a situation of permanent transition. It is political transition, economic transition and a transition of the mind. This transition never ends. How long will it take to complete it? Do we have enough resources?

-         Why is the opposition in Georgia so deeply divided? Is it capable of dialogue with the government or capable of constructive criticism?

- Yes, these are not the best days for the opposition in Georgia. One of my colleagues said that the contra-revolution has lost in Georgia. There are a lot of reasons for this. One reason is a lack of civil society and we have talked about it. The problem with our political parties is that if the ruling party becomes the opposition, they will declare the same themes which are now declared by the opposition. And vise versa. I call this “situated policy.” In such conditions the ordinary voter asks themselves the obvious question: “Why should I go and vote?” I suppose my party is a kind of European and democratic party. We do not have one leader. We have a union of leaders. We argue and discuss a lot. We found it difficult to discuss political issues among other parties. This becomes a problem for us because we must discuss a common position internally first. They do not have such a problem in other parties. There is usually one man who decides. My view of the political situation in Georgia is that maybe we do not have the best government right now, but I do not see a better alternative. I consider my party better than others, but even if tomorrow we win the elections, we will not have the potential to govern the whole state. During the first twenty years of our newly born independence the power was taken through revolutions and coups and more importantly, the winner took it all. We did not reflect about how to improve the existing power. It is not proper. As long as a winner took all of the power there was no space for dialogue or compromise. Georgians consider the opposition to be only the radical parties. Other parties which present a constructive approach are not considered to be a real opposition. The population of Georgia is used to seeing reality in black and white colors.

-         Are you engaged with the Republican Party? Why do you consider the Republican Party attractive for Georgians?

-         I am more an academic and person engaged in civil society than a politician. I feel a little bit restricted even in my party which is the oldest and most liberal party in Georgia. The Republican Party has existed for almost thirty years. I have spent twenty years in this party, and it gave me as much freedom as I needed in the party. There is no authoritarianism in our party and I am proud of this. All other parties in Georgia are governed in an authoritarian way. The internal democracy within our party assures me that if we win we can make our country more democratic. We are not able to rule by ourselves, so we would need to form a coalition. We do not need all of the power. We should be more eager for compromise, more tolerant and more rational in our political life. Moses spent forty years in the desert during his journey. I believe that we have passed half of our forty years. How much of it is before us? I do not know exactly. We are living in a world in which you have no time for long journeys. It may happen that after the way we will not find the space for ourselves. Therefore each year, each month and each day is very important for Georgia."

 

Jeśli walczysz o idee…dla których powołana została twoja organizacja, ciągle możliwe jest pozyskanie niezbędnych środków.

Wywiad z Giorgim Kakulią, aktywistą i inicjatorem organizacji młodzieżowych w Gruzji, prezesem „Akademii na rzecz pokoju i rozwoju”.

Artykuł nie sponsorowany

  - Mikołaj Czuba: Jak konflikt Abchazki wpłynął na pana życie?

 - Giorgi Kakulia: Urodziłem się i dorastałem w Abchazji. Kiedy rozpoczął się konflikt miałem dziewięć lat i z całą rodziną musiałem się przeprowadzić do Tbilisi. W Abchazji zostawiliśmy niemal cały dobytek. Kiedy przyjechaliśmy do Tbilisi niemal nic nie mieliśmy. Konflikt w Abchazji diametralnie zmienił naszą sytuację ekonomiczną. Pierwsze lata w Tbilisi były dla nas dosyć trudne. Jednak po pewnym czasie nasza sytuacja ekonomiczna poprawiła się i mogliśmy zacząć normalnie żyć. Wszystko to wiązało się ze stresem. Jednak z drugiej strony zahartowało nas to i dało nam więcej sił by walczyć o życie, zmotywowało do pracy i poszukiwania nowych możliwości.

- Jak to się stało, że zaangażował się pan i jakie były pana pierwsze kroki w sektorze pozarządowym. Czy pamięta pan swój pierwszy projekt?

- Byłem uchodźcą z Abchazji i był specjalny program dla młodych ludzi takich jak ja. Program był finansowany prze USAID i wdrażany przez „Akademię na rzecz rozwoju poprzez edukację.” Projekt nazywał się „Młodzi liderzy na rzecz pokoju i rozwoju.” W ramach tego projektu prowadzone były kluby młodzieżowe w różnych regionach Gruzji. Jeden z klubów znajdował się w Tbilisi. Moja matka dowiedziała się o nim i zarekomendowała mi w nim udział. Zacząłem uczestniczyć w różnych zajęciach w naszym klubie. W jego ramach zaczęliśmy realizować różne projekty. Pierwszym projektem był „Zakup wartościowego zbioru książek dla dzieci z Abchazji.” Te dzieci były uchodźcami tak jak ja. Kupiliśmy wszystkie książki i przekazaliśmy je szkole. To był mój pierwszy projekt. Pozostałem w klubie młodzieżowym jeszcze przez trzy – cztery lata. Postanowiliśmy założyć własną organizację pozarządową i kontynuować pracę amerykańskiej organizacji z młodymi ludźmi. Tak założyliśmy własną organizację. Korzystaliśmy z pracy wolontariuszy. Rozwijamy naszą działalność i chcemy obecnie w większym stopniu korzystać z pracy profesjonalistów.

- Dlaczego zdecydował się pan wspierać młodzież?

- Ponieważ, kiedy ja byłem młody, otrzymałem dużo wsparcia. Zauważyłem, że kluby które organizują interesujące projekty, są bardzo użyteczne dla młodzieży, która szuka swojego sposobu na życie. Uważam za bardzo ważne wspieranie młodzieży, zwłaszcza tej, która ma ograniczone możliwości ze względu na warunki społeczno-ekonomiczne. Oni nie mają w życiu wiele wyborów. Istnieje duże ryzyko, że pozostaną niewykształceni, nierozwinięci i bez szans. Ktoś pomógł mi kiedy byłem młody. Dlaczego dziś ja nie miałbym pomóc innym młodym ludziom odnaleźć ich szanse i sposób na życie?

 - Dlaczego rozwój przywództwa odwołującego się do pokoju, demokracji i solidarności jest tak istotny na Kaukazie?

- Kaukaz jest bardzo małym regionem rozsadzanym przez konflikty. Brakuje tu poczucia solidarności i tolerancji pomiędzy ludźmi i grupami różniącymi się etnicznie. Myślę, że młodzi ludzie powinni zacząć odznaczać się tolerancją i poczuciem solidarności. Powinni też nauczyć się rozumieć wartość pokoju. Wierzę, że ci młodzi ludzie będą częścią pokolenia, które będzie bardziej tolerancyjne. Mam nadzieję, że docenią wagę pokoju i nie dadzą się wciągnąć w konflikty. Konflikty wpływają na młodych ludzi i całą populację w takim stopniu, że wiele grup etnicznych zamieszkujących Kaukaz chce walczyć. Nienawidzą się nawzajem i istnieje duże ryzyko kolejnych konfliktów w przyszłości. Jeśli chcemy rozwoju, dobrobytu i silnej gospodarki w przyszłości powinniśmy zacząć pracować z młodymi ludźmi.

 - Jaką rolę organizacje pozarządowe odgrywają w gruzińskim społeczeństwie?

- Organizacje pozarządowe ogrywają ważną rolę. Były i pozostają głównymi aktorami umacniającymi społeczeństwo obywatelskie w naszym kraju. Dziś ich rola jest nieco mniejsza. Wszyscy silni liderzy i aktywiści przeszli z sektora pozarządowego do rządu, co należy oceniać dobrze. Z drugiej strony rola organizacji pozarządowych w kształtowaniu społeczeństwa obywatelskiego zmniejszyła się. Bez względu na te zmiany organizacje pozarządowe pozostają jednymi z głównych graczy, którzy wspierają społeczeństwo obywatelskie w Gruzji – w kraju rozwijającym demokrację. Pracujemy nad tym poprzez: edukację, upodmiotowienie jednostek i inicjatywy wspólnot. Myślę, że bez względu na to, że aktywność organizacji pozarządowych jest często komplementarna do działań rządu, to one właśnie odgrywają tutaj główną rolę.

 - Jakie są największe przeszkody i wyzwania dla gruzińskich organizacji pozarządowych? Jakie są szanse?

 - Zwykle największym wyzwaniem są finanse. Nie istnieją rządowe czy międzynarodowe fundusze pokrywające działalność organizacji pozarządowych. Oczywiście fundusze międzynarodowe są obfitsze niż rządowe. Pokrywają one jednak dość wąskie i specyficzne obszary działalności, takie jak: prawa człowieka, demokracja i rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Nie ma tam zbyt wiele środków na pracę z młodymi ludźmi. Dla organizacji młodzieżowej trudno jest znaleźć rozsądne finansowanie, które zapewniło by wdrażanie jej inicjatyw, wsparcie jej działalności czy pracę na profesjonalnym poziomie.  Od czasu „rewolucji róż” międzynarodowe fundusze zmniejszyły się i obecnie wiele organizacji pozarządowych walczy o przetrwanie i szuka sposobów na wdrażanie projektów. Pomimo tych wszystkich trudności, jeśli walczysz o idee i chcesz, aby wykonane zostały rzeczy, dla których powołana została twoja organizacja, ciągle możliwe jest pozyskanie niezbędnych środków. Trzeba jednak o to walczyć. Można jeszcze gdzieniegdzie znaleźć niewielkie fundusze. W dalszym ciągu korzystamy z pracy wolontariuszy.

 - Jakie są perspektywy rozwoju społeczeństwa obywatelskiego w Gruzji. Czy ten projekt może się zakończyć sukcesem?

 - To jest projekt na dłuższy okres czasu, o ile w ogóle można tu użyć słowa „projekt”. Wierzę, że zakończy się on sukcesem – dlatego właśnie pracujemy. Wszystkie organizacje pozarządowe maja w tym procesie swój udział. Bardzo trudno jest zmieniać społeczeństwo, które żyło w czasach komunizmu i przez pierwsze piętnaście lat naszej bardzo niespokojnej niepodległości. Nawet dziś pojęcie; czym jest społeczeństwo obywatelskie, co to znaczy być aktywnym obywatelem i aktywnym członkiem wspólnoty, sprawia Gruzinom trudności. Porównując to z czym mamy do czynienia obecnie, z tym co było wcześniej można zauważyć postęp. Jest to jednak powolny proces. Myślę, że wszystkie organizacje pozarządowe powinny w tym procesie uczestniczyć. Sukces jest możliwy, ale wymaga czasu.

 - Jakie kryteria powinni spełnić młodzi Gruzini, którzy chcieliby uczestniczyć w programie Młodzież w działaniu?

 - Ten program powinien pozostawać otwarty dla wszystkich młodych ludzi. Bardzo często jednak mamy do czynienia z sytuacją, w której jest znaczna ilość kandydatów na ograniczoną ilość miejsc. Próbujemy zaangażować kandydatów do aktywności w wolontariacie i różnych akcjach społecznych. Motywujemy ich do aktywności obywatelskiej. Później mogą wziąć udział w jednym z projektów programu „Młodzież w działaniu.” Program wspiera upodmiotowienie młodych ludzi i motywuje ich do zrobienia czegoś pozytywnego – bycia aktywnymi. Często próbujemy zmotywować przyszłych wolontariuszy do nauki języka angielskiego. Jest to język, którego będą potrzebować w pracy w czasie projektów, a w przyszłości w czasie różnego rodzaju międzynarodowej aktywności. Nigdy jednak, nie próbujemy w żaden sposób ograniczać ich możliwości.

 - Akademia na rzecz pokoju i rozwoju, którą pan zarządza bardzo często gości i korzysta z pracy zagranicznych wolontariuszy. Jakie są typowe problemy z tym związane?

 - Problemem numer jeden z obcokrajowcami jest fakt, że przyjeżdżają z Europy, która kulturowo znacznie różni się od Gruzji.. Nawet w Europie występują dobrze widoczne różnice pomiędzy Norwegami, a Włochami czy Niemcami, a Hiszpanami. Jest bardzo dużo różnic w kulturze pracy i organizacji, warunkach mieszkaniowych. Wielu z wolontariuszy ma problemy z adaptacją do tych warunków. Bardzo często zagraniczni wolontariusze oczekują, że ktoś każdego dnia będzie im dawał zadania i mówił co powinni robić. W Gruzji organizacje pozarządowe tworzą ludzie, którzy wychodzą z własnymi inicjatywami i są aktywni w ich realizowaniu, a więc ze swoimi zadaniami radzą sobie z reguły sami. Wolontariusze, którzy tu przyjeżdżają walczą o wykazanie się własną inicjatywą, o okazanie woli zrobienia czegoś samemu. Często jednak szukają winnych ponieważ „nie otrzymali zadania.” Zawsze im mówię, że sami powinni zainicjować projekt. Powinni wykorzystać przestrzeń jaką daje im organizacja. Powinni wykorzystać zasoby i materiały do rozwijania własnych projektów. Zwykle nie będzie nikogo, kto będzie wytyczał im zadania każdego dnia i powinni być tego świadomi. Jednak jest to wciąż problem dla wielu zagranicznych wolontariuszy.

 - Czy pana brat Gocza pomaga panu w pracy? Czy w waszej organizacji spieracie się i macie różne poglądy? Jak rozwiązujecie ewentualne spory?

 - (Giorgi się śmieje) Mój brat pomaga nam. Zawsze wspiera mnie i członków naszej organizacji kiedy potrzebujemy pomocy technicznej, logistycznej, organizacyjnej. Odpowiada za projekty, w których wysyłamy wolontariuszy za granicę, a więc dokonuje naboru do tego typu projektów i współpracuje z naszymi zagranicznymi partnerami. Mogę powiedzieć, że jest pomocny. Oczywiście spieramy się. On nie jest tylko pracownikiem i członkiem naszej organizacji. Jest również moim bratem. Zdarza się, że ma bardziej zdecydowane poglądy i jest bardziej bezpośredni w ich wyrażaniu niż inni pracownicy. W końcu jednak zawsze rozwiązujemy istniejące konflikty, ponieważ mamy wspólny cel. Naszym celem jest wykonanie pracy, dla której powołana została nasza organizacja. Jeśli nasze poglądy różnią się to daje nam to szerszą perspektywę i więcej możliwych rozwiązań określonego problemu lub wykonania określonej pracy. Nasz wspólny cel zawsze ostatecznie wymusza współpracę.

 

 

Szkolne kluby europejskie w Adżarii – sieć dla bliższych relacji z Europą

Pomysł zakładania Szkolnych Klubów Europejskich w Gruzji pochodzi z Polski i wsparły go środki z funduszów unijnych. Na przykładzie polskich doświadczeń można przestudiować pozytywną rolę Szkolnych Klubów, jaką odegrały one w informowaniu młodych ludzi i pozyskania ich poparcia dla przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Teraz idea Szkolnych klubów przeżywa drugą młodość w Gruzji i cieszy się szerokim zainteresowaniem.

Szkolne kluby europejskie są z założenia platformą wymiany wiedzy na temat UE i zachodniej kultury. Ich misja polega na informowaniu i wyjaśnianiu młodemu pokoleniu różnic kulturowych między raczej indywidualistycznymi kulturami zachodnich społeczeństw, a raczej kolektywistycznymi kulturami wschodnich i może okazać się kluczowa. Bez takiej wiedzy modernizacja i dalsze zacieśnianie relacji między UE, a Gruzją może być trudne. W klubach młodzież w wieku szesnastu lat, ciekawa Europy, spotyka się po lekcjach w szkole. Quizy z nagrodami, prezentacje, projekcje filmów i inne atrakcje jak na przykład spotkania z gośćmi z zza granicy to najczęstsze formy aktywności. Pierwszym testem dla klubów był ubiegłoroczny Festiwal europejski w Batumi, gdzie pierwsze osiągnięcia zostały zaprezentowane szerszej publiczności w tym gościom z Europy - również sponsorom. Niektóre z klubów zostały wtedy uroczyście otwarte.

Kluby jak na przykład Europejski Szkolny Klub im. Ekwtime Takaiszwili są zachęcane do tworzenia profilów na Facebooku . Powyższy jest odwiedzany przez zagranicznych wpływowych internautów. Nie mniej ważne są zainteresowania i częste pytania klubowiczów na temat realiów codziennego życia i świąt w Polsce i w UE, możliwości podjęcia studiów czy zorganizowania wymiany młodzieży. Kluby znalazły swoje miejsce w lokalnych społecznościach. Ich członkowie kilkukrotnie udzielali wywiadów dla regionalnej telewizji. Od tego czasu ilość szkolnych klubów szybko rosła. Obecnie w Batumi jest ich ponad dziesięć.

Szkolne kluby mają wiele zalet. Po pierwsze wypełniają nastolatkom wolny czas i pokazują, że w szkole po lekcjach mogą dziać się ciekawe rzeczy. Po drugie, spotkania w tych klubach gdzie liderami klubów są obcokrajowcy mogą być przeprowadzane w języku angielskim co dodatkowo pomoże w nauce tego języka.

Wydaje się, że perspektywy dla anglojęzycznych klubów są jak najlepsze. Mają one możliwość uczestniczenia w wymianach młodzieży w Akcji 3 programu Młodzież w działaniu finansowanego przez Komisję Europejską. Są również zachęcane do nawiązywania kontaktów z klubami w Polsce. Kluby mają również potencjał sieci i w warunkach silnego przywództwa i dobrej koordynacji mogą podejmować wspólne akcje. Do interesujących tematów jakie mogą być przez nie podejmowane zaliczyć można: świadomość i wyzwania ekologiczne, czy krótkie przewodniki dla zagranicznych turystów, które można później rozpowszechnić za granicą.

Oczywiście istnieje wiele wyzwań, którym kluby będą musiały sprostać w przyszłości. Warto zastanowić się nad środkami, które będą motywowały do stałej w nich działalności. Nie mniej ważne są osobowości liderów. Najlepiej jeśli w nowo otwieranych klubach będą to obcokrajowcy z otwartymi głowami i pozytywnie nastawieni do życia.

Członkostwo w klubach powinno pozostawać otwarte dla wszystkich chętnych i powinno być kwestią wolnego wyboru. Klub to spotkanie po lekcjach dla tych, którzy chcą. Nie ma więc potrzeby szczegółowego kontrolowania jego działalności. Oczywiście dyrekcja powinna być informowana o wszystkim co dzieje się w szkole. Jedynie w warunkach względnej niezależności od utartych szkolnych schematów mogą kształtować się umiejętności wychodzenia z własną inicjatywą i samorządności. Nie należy tu jednak liczyć na szybki sukces. Warto poczekać bo atrakcyjność i zaangażowanie wespół z dobrym przywództwem i jakością wymagają czasu.