Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Anna Dziubdziela: Artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego - "serce i dusza Sojuszu"


25 kwiecień 2009
A A A

Czy artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego o zbiorowej obronie to tylko martwy zapis, czy może mechanizm dający rzeczywiste gwarancje bezpieczeństwa państwom członkowskim NATO?

„Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub kilka z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uważana za napaść przeciwko nim wszystkim; wskutek tego zgadzają się one na to, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, każda z nich, w wykonaniu prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego przez artykuł 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom tak napadniętym, podejmując natychmiast indywidualnie i w porozumieniu z innymi Stronami taką akcję, jaką uzna za konieczną, nie wyłączając użycia siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego. O każdej takiej zbrojnej napaści i o wszystkich środkach zastosowanych w jej wyniku zostanie bezzwłocznie powiadomiona Rada Bezpieczeństwa. Środki takie zostaną zaniechane, gdy tylko Rada Bezpieczeństwa podejmie działania konieczne do przywrócenia i utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa.” [1]

Artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego zawsze był i będzie fundamentem na jakim opiera się Sojusz Północnoatlantycki. Prawdą jest, że upłynęło ponad 52 lata nim pierwszy raz powołano się na niego, [2] ale czy można upatrywać jego słabości w tym, że nigdy nie był potrzebny? Wręcz przeciwnie. NATO - tworząc system kolektywnej obrony -zagwarantowany właśnie w postaci wyżej cytowanego artykułu, przez wiele lat, a zwłaszcza w okresie Zimnej Wojny skutecznie zapobiegało potrzebie podejmowania podobnych kroków. Pustymi dywagacjami byłoby zastanawianie się teraz jak potoczyłaby się sytuacja po II wojnie światowej, gdyby nie uformowanie się struktur transatlantyckich. Wziąwszy jednak pod uwagę ekspansjonistyczne aspiracje Związki Radzieckiego w tym okresie, ciężko nie dostrzec roli Sojuszu w utrzymaniu stabilności i pokoju w Europie.

Przyznać trzeba, że artykuł 5 był przewidziany przez sygnatariuszy Traktatu Waszyngtońskiego przede wszystkim jako mechanizm, dzięki któremu Stany Zjednoczone miały przyjść z pomocą swoim europejskim sojusznikom. Pakt Północnoatlantycki zawsze traktowany był raczej jako struktura mająca na celu bronienie starego kontynentu, a amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa miały pozwolić państwom europejskim na swobodny, niczym nie zagrożony rozwój i odbudowę po II wojnie światowej. Dlatego też, zdaniem Christophera Benneta [3] niewielu z ojców założycieli NATO mogłoby przewidzieć, że pierwsze powołanie się na art. 5 spowodowane będzie atakiem dokonanym na terytorium Stanów Zjednoczonych, a nie Europy.

Reakcja NATO na ataki z 11 września 2001

Reakcja Sojuszu na ataki z 11 września 2001 była natychmiastowa, gdyż już 12 września (czyli zaledwie 24 godziny od dokonanych zamachów) państwa członkowskie – po raz pierwszy w historii NATO - powołały się na Artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego. Jak już wspomniałam, w całej 52 letniej historii Sojuszu, nigdy wcześniej nie powoływano się na ten, uznawany przez wszystkich za fundamentalny i kluczowy, artykuł Traktatu Waszyngtońskiego. W tym jednak przypadku państwa członkowskie Paktu Północnoatlantyckiego zareagowały niezwykle szybko i z pełną determinacją, dając przy tym wyraz transatlantyckiemu partnerstwu i solidarności. Decyzja o powołaniu się na art. 5 oficjalnie potwierdzona została przez Sekretarza Generalnego NATO, Lorda Robertsona 2 października 2001.

Pusty frazes?

Powołanie się na artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego nie było tylko symbolicznym wyrazem poparcia i solidarności z partnerem amerykańskim. Poskutkowało ono szeregiem decyzji i kroków, które zostały podjęte. I tak, 4 października 2001 natowscy sojusznicy, na prośbę Stanów Zjednoczonych zgodziły się wdrożyć 8 środków mających na celu wzmocnienie kampanii antyterrorystycznej. Do środków tych zaliczyć należy:
1. zintensyfikowane wspólne użytkowanie danych wywiadowczych dotyczących terroryzmu,
2. wspomaganie członków NATO oraz innych państw borykających się ze zwiększonym zagrożeniem ze strony terroryzmu w wyniku ich zaangażowania się we wspieranie kampanii antyterrorystycznej,
3. zwiększenie bezpieczeństwa obiektów znajdujących się na terytorium NATO,
4. uzupełnienie wybranych zasobów NATO potrzebnych do wspierania operacji przeciwko terroryzmowi,
5. zbiorcze zezwolenie na przelot samolotów wojskowych w związku z operacjami antyterrorystycznymi,
6. udostępnienie portów i lotnisk na potrzeby takich operacji,
7. rozmieszczenie sił morskich NATO we wschodnim regionie Morza Śródziemnego,
8. a także wysłanie samolotów natowskiego powietrznego systemu ostrzegania i kontroli (AWACS) do USA [4]

Decyzje te nie okazały się pustymi frazesami, gdyż już 8 października 2001 pięć natowskich samolotów wraz z ich załogami wysłanych zostało to Stanów Zjednoczonych, by asystowały przy operacjach antyterrorystycznych (ang. counter-terrorism operations). Wśród załogi znaleźli się obywatele wielu europejskich sojuszników Stanów Zjednoczonych: Belgowie, Duńczycy, Holendrzy, Włosi, Niemcy, Grecy, Norwegowie, Portugalczycy, Hiszpania, Turcy, Brytyjczycy. W operacji, rzecz jasna, udział brali również Amerykanie i Kanadyjczycy. Mimo, iż wśród wysłanych żołnierzy zabrakło przedstawicieli Francji to jednak swojego poparcie udzieliła ona w inny sposób. Podczas gdy natowskie samoloty powietrznego systemu ostrzegania i kontroli (AWACS) wysłane zostały do Stanów Zjednoczonych, Francja przejęła, przy użyciu własnego lotnictwa, ich zadania zwłaszcza te wykonywane na terenie Bośni i Hercegowiny. [5]

Zaangażowanie NATO jako całości w wydarzenia, które miały miejsce w Stanach Zjednoczonych potwierdzone zostało podczas spotkania Rady Północnoatlantyckiej NATO 21 listopada 2002 roku w Pradze. W Deklaracji Szczytu Praskiego znaleźć możemy bezpośrednie odniesienia do zamachów terrorystycznych na World Trade Center. W punkcie 3 Deklaracji czytamy:

Odwołując się do tragicznych wydarzeń z 11 września 2001 roku oraz naszej późniejszej decyzji o zastosowaniu art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego, przyjęliśmy szeroki pakiet środków, wpisujący się w Koncepcję Strategiczną NATO. Ich celem jest wzmocnienie naszej zdolności do sprostania wszelkim wyzwaniom dla bezpieczeństwa naszego terytorium, ludności i żołnierzy. Dzisiejsze decyzje przyczynią się do zwiększenia efektywności działań wewnątrz Sojuszu. Dzięki nim NATO będzie w stanie lepiej przeprowadzić swoje misje i zbiorowo odpowiadać na współczesne wyzwania, obejmujące także niebezpieczeństwo terroryzmu oraz rozpowszechnianie broni masowej zagłady i środków jej przenoszenia.” [6]

Wszystko to znaczy nie mniej nie więcej jak tylko to, że artykuł 5 nadal pozostaje w mocy, a państwa członkowskie NATO w razie zagrożenia liczyć mogą na pomoc sojuszników.

Oczywiście nie wszyscy członkowie NATO zdecydowali się przyłączyć do interwencji w Iraku, a utworzona "koalicja chętnych" (ang. ‘coalition of the willing’), nie była misją natowską, a operacją ochotników. Nie jest jednak tajemnicą, że motywacje Amerykanów i podawane przez nich powody wszczęcia wojny mogły budzić wiele wątpliwości i nie każdy musiał się z nimi zgadzać. W momencie jednak, gdy zagrożenie było realne, a jeden z Sojuszników został bezpośrednio zaatakowany, żaden z członków NATO nie wyłamał się, a Sojusz solidarnie jako całość poparł Amerykę.

Prawdą jest, iż konstrukcja artykułu 5 otwiera szerokie pole do jego interpretacji, ale być może to właśnie w tej elastyczności tkwi jego siła? Pozostawienie państwom swobody decydowania o podjętych przez nie środkach, wcale nie musi moim zdaniem wpływać osłabiająco na Sojusz. Wręcz przeciwnie. Znacznie bowiem, zmniejsza to ryzyko przekształcenia się NATO w zwyczajną dyktaturę, gdzie silniejsi decydują a działaniach tych słabszych. Bo choć Stany Zjednoczone bez wątpienia dominują w Sojuszu to do udziału w wojnie w Iraku nikogo zmusić nie mogły. I w tym tkwi właśnie siła NATO, a nie jego słabość.

Przypisy:
[1] Art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego (w:) http://www.nato.int/docu/other/pl/treaty-pl.htm, dostęp: 21.04.2009.
[2] Na art.5 Traktatu Waszyngtońskiego po raz pierwszy powołano się po atakach z 11 września 2001.
[3] Christopher Bennet jest redaktorem NATO Review.
[4] D. de Mora-Figueroa, Reakcja NATO na terroryzm, (w:) http://www.nato.int, dostęp: 22.04.2009
[5] Ch. Bennet, Aiding America, (w:) , dostęp: 21.04.2009.
[6] Deklaracja Szczytu Praskiego, (w:) http://www.bbn.gov.pl, dostęp: 22.04.2009.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.