Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Anna Głąb: Ceny pod specjalnym nadzorem

Anna Głąb: Ceny pod specjalnym nadzorem


21 wrzesień 2010
A A A

Wzrost cen to proces, którego nie lubi nie tylko społeczeństwo, ale także władza. O ileż trudniej rozmawiać z obywatelami, którzy widzą, że z każdym dniem zawartość ich, i tak już chudego portfela, traci na wartości.

Walka z inflacją to front, na który wyruszył m.in. rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew. Przy okazji wizyt w różnych regionach kraju odwiedza sklepy, sprawdza ceny i jakość podstawowych produktów żywnościowych tj. chleb, ziemniaki, masło, mleko, mąka. Co przytomniejsi sprzedawcy zaprzeczają jakoby ceny w ostatnim czasie wzrosły.

Po jednej z takich wizyt – w Saratowie, gdy Miedwiediew oświadczył, że ceny są czasem nawet pięć razy niższe niż w Moskwie, pojawiły się głosy, że prezydent stał się ofiarą „pokazówki”. Sklep w Saratowie został wcześniej wyznaczony, więc władze miały czas na odpowiednie przygotowanie się do „kontroli”. Pojawiły się też informacje, że w okolicy oraz na trasie przejazdu inne sklepy spożywcze były zamknięte nawet przez cały dzień a w tych, które pozostały otwarte, ceny specjalnie obniżono, żeby nie „wystraszyły” prezydenta. Władze Moskwy również zaczęły się bronić, wskazując że faktycznie w porównaniu z Saratowem ceny w stolicy są wyższe, jednak o 10-25 proc., a dodatkowo płace też są wyższe i to o 160 proc.

Image
Miedwiediew rozmawia z klientką supermarketu (fot. kremlin.ru)
Nauczony tym doświadczeniem Miedwiediew postanowił następnym razem dokonać inspekcji z wykorzystaniem elementu zaskoczenia. Kiedy więc kilka dni temu jechał na spotkanie z premierem Norwegii w Murmańsku, kazał zatrzymać się przy jednym z mijanych supermarketów. Klienci sklepu nie ukrywali przed prezydentem, że ceny podstawowych produktów w ostatnim czasie wzrosły. Szczególnie niepokoił ich coraz droższy chleb – w ciągu miesiąca cena wzrosła o około 10 rubli (ok. 1 zł). Miedwiediew kupił najtańszy bochen - 17 rubli według ceny „na półce”. Przy kasie okazało się, że prezydent zapłaci za niego jedynie 14,90 rubla – komentatorzy twierdzą, że czujna kasjerka wbiła cenę z uwzględnieniem zniżki socjalnej. Jeden z klientów przestrzegł prezydenta, że chleb ten szybko czerstwieje, a po trzech dniach pleśnieje. Miedwiediew oświadczył, że przeprowadzi eksperyment. Jego rezultaty nie są póki co znane…

W ślad za Miedwiediewem mają iść szefowie regionów, którym prezydent polecił odwiedzanie sklepów i rynków w celu monitorowania cen na produkty spożywcze. Tym, którzy zawyżają ceny groził urzędem antymonopolowym, prokuraturą oraz służbami MSW. Z drugiej strony, oficjalne wypowiedzi nie zmierzają ku temu, by wprowadzać odgórną regulację cen. Rekomendacje prezydenta mają więc charakter „propozycji nie do odrzucenia”.

Władze zgodnie twierdzą bowiem, ze powodem wzrostu cen nie są czynniki ekonomiczne, a spekulacje i w mniejszym stopniu niższy niż zwykle urodzaj związany z suszą i pożarami. Takie tłumaczenie, niezależnie od zgodności z prawdą, jest dla władz wygodne. W niektórych przypadkach może pozwoli również na wyeliminowanie przedsiębiorstw, konkurencyjnych wobec tych, znajdujących się w rękach osób powiązanych w władzą. Zakulisowo utrzymując ceny na określonym poziomie, można głosić też własny sukces na polu walki z inflacją. A problemem jest nie tylko susza, spadająca wydajność, ale też społeczeństwo samo w sobie.

Leontij Byzow, członek rady naukowej Ogólnorosyjskiego Centrum Badania Opinii Publicznej (WCIOM) w komentarzu dla Novych Izviestij przypomniał, że Rosja jest krajem, w którym ciągle czegoś brakowało. I to doświadczenie permanentnego deficytu wpisało się w ogólną świadomość Rosjan. Kiedy więc tylko pojawia się możliwość nie tyle wzrostu ceny, co zniknięcia danego towaru z rynku, wszyscy nagle zaczynają gromadzić jego zapasy. W ten sposób średnia cena kaszy gryczanej, która na początku sierpnia wynosiła ok. 35 rubli, systematycznie rosła by w ostatnim tygodniu wynieść ok. 55 rubli. Mimo tak silnego wzrostu, znikała z półek szybciej niż świeże bułeczki. Odnosi się wrażenie, jakby Rosjanie zamierzali żywić się jedynie kaszą gryczaną.

Jeśli dla kogoś zbrakło tego produktu, będzie mógł go zjeść na Ogólnorosyjskim Święcie Kaszy Gryczanej w Orenburgu (w tym mieście Miedwiediew również kontrolował jeden ze sklepów). Lokalni politycy i biznesmeni, ludzie ze świata kultury i sportu zamierzają przygotować taką ilość kaszy gryczanej, żeby przy okazji dostać się do Księgi Rekordów Guinnessa. Kiedy więc ceny kaszy biją rekordy, władze regionu nie pozostają w tyle. Później może przyjdzie czas na święto chrupiącego chleba, pieczonego ziemniaka czy kiszonej kapusty. Dodatkowo, chcą udowodnić decydentom w Moskwie, że wzorowo potrafią  sobie poradzić z bieżącymi brakami produktów spożywczych. Odkąd bowiem nie ma bezpośrednich wyborów, bardziej niż lokalnej społeczności opłaca się przypodobać władzom federalnym.

Image
Miedwiediew sprawdza ceny pieczywa (fot. kremlin.ru)
Przy okazji każdego spotkania z regionalnymi władzami Miedwiediew przypomina o konieczności śledzenia cen oraz karania spekulantów. Wskazuje dodatkowo, że w Rosji funkcjonuje jednolita przestrzeń prawna. Jeśli więc władze regionu nie są w stanie pociągnąć danego podmiotu gospodarczego do odpowiedzialności, gdyż struktury znajdują się poza jego granicami, należy zwyczajnie powiadomić prokuraturę. Z hurtownikami, którzy bezpodstawnie zawyżają ceny nie należy się „ceregielić” tylko „działać”. Im bardziej zdecydowanie, tym lepiej. Miedwiediew coraz rzadziej wspomina o prawnych regulacjach, a coraz częściej o prokuraturze i służbach ochrony. Przejmuje tym samym wyraźnie retorykę Władimira Putina, by pokazać, że potrafi zdecydowanie i silnie rządzić krajem. I jak nie prośbą, to groźbą.

W stabilizację sytuacji na rynku spożywczym jest zaangażowany głównie aparat prezydencki. Również w mediach obecny jest prezydent rozstawiający po kątach ministrów, szefów służb i gubernatorów. Miedwiediewowi coraz bardziej zależy na zwycięstwie, nie tylko w walce z inflacją.