Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Antysystemowość po chorwacku


26 maj 2015
A A A

Sceptycyzm wobec Unii Europejskiej i NATO, powrót do suwerenności monetarnej, rozliczenie prywatyzacji państwowego majątku, obrona praw lokatorów, walka z bankierami. To nie hasła jednego z „antysystemowych” kandydatów w ostatnich wyborach prezydenckich w Polsce. Taki program zapewnił 24-letniemu Ivanowi Viliborowi Sinčićowi trzeci wynik w ubiegłorocznym głosowaniu w Chorwacji.

Chorwacka scena polityczna pod wieloma względami przypomina polską. Od lat dominują w niej dwie partie wraz ze swoimi satelitami, a więc Socjaldemokratyczna Partia Chorwacji (Socijaldemokratska partija Hrvatske, SDP) oraz centroprawicowa Chorwacka Wspólnota Demokratyczna (Hrvatska demokratska zajednica, HDZ). Chorwaci mierzą się również z podobnymi co Polacy problemami, a więc korupcją oraz wysokim bezrobociem. Bez pracy pozostaje ponad 40 proc. młodych ludzi, którzy nie wierzą ani rządzącym socjaldemokratom ani przygotowującej się do przejęcia władzy centroprawicy. Analogia do obecnej sytuacji Polski jest więc bardzo dobrze widoczna, szczególnie jeśli doda się do tego sukces Ivana Vilibora Sinčića. Choć do drugiej tury grudniowo-styczniowych wyborów prezydenckich przeszła kandydatka HDZ Kolinda Grabar-Kitarović, która ostatecznie objęła najwyższy urząd w państwie, a także polityk socjaldemokratów Ivo Josipović, blisko 16 proc. wynik Sinčića jest formą protestu przeciwko skostniałej strukturze chorwackiej polityki. Trzeba przy tym wspomnieć, że w porównaniu do Polski i niespodziewanego wyniku Pawła Kukiza, chorwacki polityk posługiwał się dużo bardziej antysystemowymi hasłami.Facebook/Zivi Zid

Przeciwko eksmisjom, za ekologią

Sinčić (na zdj.) urodził się w 1990 r. w mieście Karlovac na północy Chorwacji. Po skończeniu klasy matematycznej w gimnazjum, rozpoczął studia na Wydziale Elektrotechniki i Informatyki Uniwersytetu w Zagrzebiu, gdzie właśnie kończy kierunek automatyki. Działalność polityczną rozpoczął w 2011 r. w organizacji „Żywy Mur” (Živi zid) zajmującej się zapobieganiem eksmisji Chorwatów z ich mieszkań w ramach egzekucji długów wobec banków. Jak podkreślił w jednym z wywiadów w trakcie kampanii wyborczej, podjęcie przez niego działalności społecznej wynikało z tego, że zjawisko pozbawiania ludzi dachu nad głową, nie jest problemem prawnym lecz politycznym, stąd może zostać rozwiązany jedynie poprzez odpowiednie działania w parlamencie. Dlatego wraz z innymi młodymi aktywistami założył Żywy Mur oraz stowarzyszenie „Stop Eksmisjom” (Stop deložacijama). Poza tym Sinčić działa w innych inicjatywach promujących ekologiczne rolnictwo oraz energię odnawialną. Spopularyzowanie tej ostatniej uważa za drogę do dania ludziom prawdziwej wolności, bowiem dzięki niej będą oni w stanie zapewnić darmową energię, zachowując jednocześnie czystość środowiska oraz prawdziwe prawa człowieka.

Przeciwko systemowi i Zachodowi

W trakcie kampanii wyborczej, 24-letni student posługiwał się oczywiście retoryką wymierzoną w centroprawicę i socjaldemokratów. Oceniał negatywnie ostatnie 25 lat przemian w Chorwacji, domagając się odsunięcia od władzy dwóch największych ugrupowań i podobnie jak polscy „antysystemowcy” podkreślał, że od czasu upadku komunizmu Chorwatami rządzą te same twarze. Nawiązywał również do swojej dotychczasowej działalności przeciwko eksmisjom i działalności banków, domagając się wstrzymania procedur pozwalających na odbieranie obywatelom ich mieszkań. Zamiast tego postulował rozliczenie minionych czasów poprzez lustrację, a także przyjrzenie się procesom prywatyzacji państwowego majątku. Najwięcej kontrowersji, stawiających Sinčića w całkowitej opozycji do establishmentu, wzbudzały za to jego poglądy na temat polityki zagranicznej i monetarnej kraju. Sinčić wypowiadał się sceptycznie na temat udziału Chorwacji w strukturach NATO, domagając się wycofania armii ze wszystkich misji zagranicznych, nie przynoszących jego zdaniem żadnych korzyści Chorwatom. Młody polityk nie opowiadał się jednoznacznie przeciwko członkostwu swojego kraju w Unii Europejskiej, ale twierdził, iż samo przystąpienie do UE nie rozwiązało żadnego z problemów Chorwacji. Mówiąc o polityce finansowej opowiadał się przede wszystkim za suwerennością monetarną kraju. Stąd w swoim programie za przełomowy w historii Chorwacji uznawał rok 1994, gdy kraj ten przyjął kryteria zawarte w Traktacie z Maastricht. Wtedy jego zdaniem Chorwacja utraciła możliwość kształtowania swojej polityki monetarnej, wchodząc w spiralę niekontrolowanych długów.

Nie tylko Sinčić

Najmłodszy kandydat na urząd prezydenta w historii Chorwacji chce oczywiście wykorzystać swoją popularność w wyborach parlamentarnych, które odbędą się najprawdopodobniej na jesieni. Obecnie „Żywy Mur” może liczyć w sondażach na poparcie 7-8 proc. elektoratu, jednak wyrasta mu konkurencja. Ugrupowanie Sinčića jak dotąd nie przedstawiło swojego stanowiska w sprawach światopoglądowych, będących wciąż ważnym elementem chorwackiej polityki. Próbuje to wykorzystać partia  Zrównoważony Rozwój Chorwacji (Održivi razvoj Hrvatske, ORaH), określająca siebie mianem zielonej lewicy. ORaH podobnie jak „Żywy Mur” rzuca wyzwanie dwóm największym partiom, a także opowiada się za ingerencją państwa w gospodarkę, widząc możliwość zwiększenia zatrudnienia w branżach powiązanych z sektorem ekologicznym. ORaH jednocześnie w porównaniu do partii Sinčića jest jednoznacznie pro-europejskie, co dużo bardziej podoba się potencjalnemu elektoratowi lewicowemu. Wiele osób twierdzi jednak, że to ugrupowanie ma zagospodarować dawnych zwolenników socjaldemokracji, rozczarowanych rządami premiera Zorana Milanovića, i w razie potrzeby jest w stanie wspomóc po następnych wyborach ewentualną lewicową koalicję. Liderem ORaH jest bowiem była minister środowiska Mirela Holy, będąca przez kilkanaście lat członkinią SDP. Bez względu na te spekulacje oba ugrupowania kontestujące partyjny duopol będą miały swoich przedstawicieli w parlamencie. Według chorwackiego systemu wyborczego na mandaty parlamentarne może liczyć już partia, która przekroczy 5 proc. próg przynajmniej w jednym z okręgów.

Centroprawica na drodze do zwycięstwa

Flickr.com/SDP HrvatskeMimo zaistnienia nowych ugrupowań, zbliżająca się kampania wyborcza będzie wciąż pojedynkiem pomiędzy blokami wyborczymi centroprawicy i centrolewicy. Sondaże wskazują, że głos na listy HDZ chce oddać ponad 30 proc. respondentów, natomiast rządzącą SDP popiera około 25 proc. badanych, przy czym centroprawica w wyborach wypada lepiej niż wskazują na to badania opinii publicznej. Spadek poparcia dla bloku skupionego wokół SDP jest jednak widoczny gołym okiem. W 2011 r. centrolewica otrzymała blisko 40 proc. głosów, ubiegłoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego przyniosły jej już poparcie tylko 29 proc. Chorwatów. Rząd Milanovicia (na zdj.) już wtedy był skonfliktowany z kilkoma grupami społecznymi, natomiast w ostatnich miesiącach podjął kilka kolejnych kontrowersyjnych decyzji z punktu widzenia lewicowego elektoratu. Poza podwyżką części podatków SDP dokonało zmian w prawie pracy, zwiększając tygodniowy czas pracy z 48 do 60 godzin, a także odrzucając zgłoszone przez opozycję poprawki zakazujące pracy kobiet w trakcie nocnej zmiany. Jednocześnie SDP jest konsekwentne w sprawach światopoglądowych, co niekoniecznie podoba się wciąż konserwatywnemu chorwackiemu społeczeństwu. Wiele kontrowersji wzbudził fakt, iż socjaldemokraci tego samego dnia wprowadzili wspomniane zmiany w kodeksie pracy i zalegalizowali związki partnerskie osób tej samej płci. Tym samym gabinet Milanovicia zlekceważył wolę Chorwatów, którzy kilka miesięcy wcześniej opowiedzieli się w referendum za tradycyjnym modelem rodziny. Trudno więc dziwić się, że opozycja z łatwością punktuje kolejne posunięcia centrolewicy. Wiatru w skrzydła HDZ dodało też zwycięstwo kandydatki tej partii w wyborach prezydenckich. I choć lider centroprawicy Tomislav Karamarko w rankingach niechęci do polityków jest równie niepopularny co urzędujący premier, to najprawdopodobniej on już za kilka miesięcy przejmie władzę.

Maurycy Mietelski