Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Joanna Lewandowska: Ksenofobia kartą przetargową?

Joanna Lewandowska: Ksenofobia kartą przetargową?


22 luty 2009
A A A

W kwietniu tego roku w RPA odbędą się wybory powszechne. Jak się okazuje, wiele lokalnych partii w swoich programach powołuje się na hasła ksenofobiczne, chcąc wygrać poprzez podsycanie w społeczeństwie strachu i nienawiści wobec imigrantów.

W kwietniu tego roku w RPA odbędą się wybory powszechne. Partie biorące w nich udział przygotowują swoje kapanie, hasła wyborcze, spotykają się, debatują. Jak się jednak okazuje, wiele lokalnych partii w swoich programach powołuje się na hasła ksenofobiczne, chcąc wygrać podsycając w społeczeństwie strach i nienawiść. Politycy obiecują, że gdy zostaną wybrani, zrobią wszystko, by pozbyć się cudzoziemców z RPA.

W maju zeszłego roku miały miejsce „pogromy” imigrantów w części Johannesburga. Zginęły 62 osoby. Dziś okazuje się, że ksenofobiczne hasła są nadal aktualne i mogą zdobyć popularność. Warto się, więc zastanowić nad źródłami nienawiści w kraju z ponad 40 letnią historią apartheidu.

W 1994 roku, Nelson Mandela (ANC) został prezydentem Republiki Południowej Afryki, tym samym rozpoczął się proces demokratyzacji państwa oraz odejścia od polityki apartheidu. Już jednak w roku 1991 apartheid został prawnie zakazany w RPA. W wyniku negocjacji miedzy ANC i rządem (1990- 91) porozumiano się, co do pokojowego przekazania władzy, uwolnienia więźniów politycznych, a „politycznym wrogom kraju” ukrywającym się zagranicą pozwolono powrócić. Miał powstać wielorasowy rząd, planowano sporządzić nową konstytucję. Wszystko to brzmiało bardzo pozytywnie ale ani rok 1991, ani 1994 nie stanowiły zakończenia polityki wrogości, a paradoksalnie zapoczątkowały wzbierającą falę nietolerancji w RPA. Dawny zinstytucjonalizowany rasizm zmienił się w ksenofobię.

Sam apartheid nie oznaczał tylko segregacji rasowej - całkowitego oddzielenia ludności białej od ludności czarnej i azjatyckiej. Dla czarnych zorganizowano specjalne „dzielnice” mieszkalne (bantustany), oddzielną służbę zdrowia, edukację. Ludność czarna miała też ograniczone prawo przebywania w „białych” dzielnicach. Ponadto apartheid oznaczał twardą politykę wobec imigrantów i tutaj, wydaje się, można upatrywać zalążków ksenofobii w post- apartheidowej erze.

Apartheid pozostawił po sobie bardzo dotkliwe ubytki w edukacji oraz zdrowiu dyskryminowanych. Czarni żyli w wielkim ubóstwie, a różnice w dochodach między czarnymi i białymi były ogromne. Po 1994 roku państwo zaczęło wprowadzać politykę równości, wymagając równego zatrudniania białych i czarnych pracowników. Niestety wielu czarnych nie było w stanie podjąć pracy ze względu na niewystarczające wykształcenie lub jego brak. Niektórym jednak udało się dołączyć do białej elity, jednak ta grupa ludzi stanowi dziś nie więcej niż 5% czarnej populacji RPA. Jednocześnie pogłębiła się różnica w dochodach między najbogatszymi i najbiedniejszymi.

Do kraju, który porzucił bardzo restrykcyjną politykę wobec sąsiadów, przybyło tymczasem od 3 do 5 milionów imigrantów, [1] czyli mniej więcej tyle, ile stanowi ludność biała RPA. Mieszkańcy Malawi, Zimbabwe, Konga, Mozambiku i Somalii przybyli do RPA w poszukiwaniu zarobku, szans na lepsze życie. Tymczasem zostali szybko posądzeni o popełnianie przestępstw (mimo, iż żadna policyjna statystyka tego nie potwierdziła) oraz o zabieranie miejsc pracy i zamieszkania czarnym obywatelom RPA. I to głównie na tle tych oskarżeń rozwinęła się wrogość wobec imigrantów. Atakowani byli czarni, autorami ataków byli też czarni. Przemoc ta nie miała nic z dawnej nienawiści biali- czarni.

Od 1994 ta nietolerancja na linii czarni - czarni nabierała siły oraz przyjmowała coraz to ostrzejsze formy, by wreszcie przerodzić się w otwartą agresję i przemoc. Już w 1995 roku miały miejsce pierwsze ataki przeciwko imigrantom. Polityka państwa nastawiona na budowanie jednolitego otwartego i wielokulturowego (wielorasowego) narodu zaowocowała wzrostem nietolerancji wobec „obcych”. Southern Africa Migration Project (SAMP) przeprowadziło w 2004 roku badania, według których to właśnie w obecności obywateli obcych krajów mieszkańcy RPA upatrują źródeł własnych nieszczęść i niedostatków.

W 1994 roku przeprowadzona została akcja „wracajcie do domu”, autorami kampanii była uzbrojona brygada. [2] Potem, każdego roku w RPA dochodziło do ataków skierowanych przeciwko imigrantom z Somalii, Zimbabwe, Malawi itp. Państwo nie interweniowało, a policja stała niejako po stronie atakujących, utrzymując, że to właśnie imigranci (ofiary) są autorami przestępstw, gwałtów oraz innych naruszeń prawa (choć żadne statystyki nie mogły tego potwierdzić). Apogeum negatywnej energii przypada na maj 2008. Wtedy to w północno wschodniej części Johannesburga zabito ponad 60 imigrantów, a 22 000 zostało wysiedlonych, z czego 12 000 wróciło do swoich krajów. Przemoc wybuchła w Johannesburgu i szybko ogarnęła cały kraj. Świadczy to o powszechności wrogości wobec cudzoziemców, wręcz nawet o zjawisku ksenofobii wobec obywateli obcych państw.

Wtedy to wreszcie zareagowało państwo i wysłało na ulice stolicy wojsko (pierwszy raz od 1994 r.) w celu zapobieżenia dalszemu rozlewowi krwi.

Co było powodem tych ataków? To co zawsze. Imigrantów oskarżano o to, że zabierają rdzennym mieszkańcom pracę i mieszkania ponadto posądzano ich o popełnianie przestępstw (na co nie podawano dowodów). Poza tym, powodem agresywnej reakcji na imigrantów mogło być też przekonanie mieszkańców RPA o swojej wyższości nad innymi Afrykańczykami. Do tego dołożyła się żywa w społeczeństwie forma nacjonalizmu, która zakłada wykluczenie „elementów obcych” z życia państwa i społeczeństwa RPA.

Trudno jednak utrzymać argument o tym, że imigranci zabierają miejsca pracy, zwykle jest tak, że to ich obecność kreuje nowe miejsca pracy, poza tym imigranci podejmują się pracy, której nie wykonują obywatele danego państwa. Wrogość do imigrantów przybrała formy jawnej agresji, a jako argument podawano właśnie problemy społeczne, mieszkalne brak zatrudnienia dla rdzennych mieszkańców RPA. Jednak prawdziwym winnym była porażka liberalnej polityki gospodarczej państwa oraz brak mechanizmu integracji cudzoziemców ze społeczeństwem RPA. W odpowiedzi na zjawisko ksenofobii rząd, choć z opóźnieniem, ale zapoczątkował politykę re- integracji. Nie jest ona jednak na tyle skuteczna, aby dać pewność, że agresja o podłożu ksenofobicznym się nie powtórzy oraz by zagwarantować cudzoziemcom poczucie bezpieczeństwa. Po tragicznych wydarzeniach z maja 2008, nadal odnotowuje się incydenty, które dokonane mogły być na podstawie nienawiści wobec imigrantów. Trudno jednak jest określić jednoznacznie czy dane wykroczenie przeciwko obywatelowi państwa obcego miało podłoże ksenofobiczne czy też było zwykłym przewinieniem, a narodowość ofiary nie miała znaczenia. Niemniej jednak, ludność cudzoziemska nadal mieszka w obozach zorganizowanych zaraz po atakach majowych. Miały to być tymczasowe miejsca pobytu, jednak jak się dziś okazuje, wiele osób mieszka tam do dziś, gdyż boi się lub nie ma dokąd wracać.

Republika Południowej Afryki miała być otwartym państwem wolnych a przede wszystkim równych obywateli. Piętnem apartheidu, którego nowi kreatorzy państwa chcieli się pozbyć była nienawiść rasowa, jednak tym, co destabilizuje dziś RPA społecznie jest ksenofobia, niespodziewany „produkt uboczny” apartheidu. Władza wydaje się zupełnie zaskoczona problemem i jak można się domyślać, ignorowała zjawisko nienawiści od momentu jego pojawienia się- pierwsze ataki odnotowano w 1995 roku, a brutalna kumulacja nastąpiła w 2008 roku. Niemrawo rozpoczęta i nieefektywna polityka re- integracji imigrantów pozwala tylko problemowi na rozwój. W społeczeństwie nadal panują nastroje wrogości wobec imigrantów, a na nich grają lokalni politycy próbujący zdobyć władzę. Czy uda się wyrzucić hasła ksenofobiczne z kampanii politycznych, czy raczej zdobędą one popularność? O tym przekonamy się w kwietniu.

Na podstawie: irinnews.org.com; bbcnews.co.uk, oraz M. Meredith „The fate of Africa”

Przypisy:
[1] Podaje Institute of Race Relations
[2] Podaje raport Human Rights Watch z 1998 roku

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.