Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Łukasz Trybulski: Giuliani rozwiązał kwestię nominacji w GOP


01 luty 2008
A A A

Rok temu były burmistrz Nowego Jorku był żelaznym kandydatem republikanów do Białego Domu. Od tego czasu zaszło wiele zmian, a Giuliani osobiście poniósł wielką polityczną klęskę.

Można spekulować, co było główną przyczyną nieudanego startu „burmistrza Ameryki” w kampanii prezydenckiej. Z pewnością kłopoty zaczęły od czasu, gdy światło dzienne ujrzały fakty z jego życia osobistego dotyczące m.in. rozwodu, w wyniku którego jego dzieci przestały z nim rozmawiać - a także wykorzystywania przywilejów urzędu dla prywatnych spraw. Zaszkodziła mu także uporczywa obrona byłego szefa policji nowojorskiej oskarżonego o korupcję.

 

Jakby tego było mało, rywale w walce o partyjną nominację nie należeli do najłatwiejszych - Mitt Romney, który dysponował największymi funduszami, zdominował media, wydając grube pieniądze na tysiące spotów wyborczych. Mick Huckabee stał się tymczasowym liderem po tym jak poparł go aktor Chuck Norris, co pozwoliło mu na zwycięstwo w caucuses w Iowa. A John McCain, będąc podobnie jak Giuliani liberalnym konserwatystą, spowodował, że trudno było byłemu burmistrzowi Nowego Jorku wyróżnić się czymś pozytywnym na tle innych kandydatów "Grand Old Party".

 

Ponadto, ciągłe przypominanie 11 września i podkreślanie swojej roli w tamtym czasie, widocznie przyniosło odwrotny skutek od zamierzonego.

 

Jednak za najpoważniejszy błąd w kampanii wyborczej można uznać strategię na jakiej opierał się Rudy Giuliani. Pominięcie głosowań w mniejszych stanach jak Iowa i New Hampshire, a także kilku innych skutkowało tym, że były burmistrz wypadł z pierwszego szeregu i trudno było wskoczyć z powrotem do czołówki. Z kolejnymi stanami, gdzie na przemian wygrywali: Huckabee, Romney i McCain, poparcie dla Giulianiego topniało. Dodatkowo usilna wiara w zwycięstwo na Florydzie, a następnie w „super wtorek” sprawiły, że marzenia o Białym Domu pękły niczym bańka mydlana. Giuliani uzyskał w ostatnich prawyborach na Florydzie tylko 15 proc. głosów, co pozwoliło jedynie na zajęcie odległego trzeciego miejsca.

 

Choć ta kampania dla Giulianiego jest już historią, to jego poparcie dla innego kandydata – Johna McCaina, można powiedzieć z całą stanowczością, praktycznie rozwiązało kwestię nominacji partyjnej u republikanów. Dodatkowo wygrana McCaina na Florydzie i poparcie ze strony gubernatora Kalifornii Arnolda Schwarzenegera, stawia senatora z Arizony w niezwykle komfortowej sytuacji przed „super wtorkiem”.

 

Czy 64-letni Rudy Giuliani ma jeszcze szansę na prezydenturę w przyszłości? Jest to możliwe, pod warunkiem, że będzie jeszcze chciał ubiegać się o urząd prezydenta i nie zniknie do tego czasu ze sceny politycznej. Trudno natomiast liczyć by w przypadku listopadowego zwycięstwa McCaina został on wiceprezydentem, gdyż póki co nie jest w gronie kandydatów, a poza tym Giuliani ma znacznie większe ambicje niż urząd wiceprezydenta.