Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Marcin Marcinko: Terroryzm nuklearny - realne zagrożenie czy political fiction?

Marcin Marcinko: Terroryzm nuklearny - realne zagrożenie czy political fiction?


07 luty 2006
A A A

Bezprecedensowy atak terrorystyczny, do którego doszło 11 września 2001 roku, w radykalny sposób zmienił postrzeganie i rozumienie bezpieczeństwa, nie tylko dotkniętych owym atakiem Stanów Zjednoczonych, lecz również całego świata.

 

Istniejące struktury i organizacje, które miały gwarantować bezpieczeństwo zarówno w USA, jak i na szczeblu międzynarodowym, okazały się nieskuteczne, nie mogły zapobiec i nie zapobiegły tym wydarzeniom[1]. Okazało się ponadto, że osiągnięcia współczesnej cywilizacji służące pokojowym celom z powodzeniem mogą być wykorzystane jako broń o wyjątkowo niszczycielskiej mocy. Samolot pełen paliwa lotniczego w charakterze bomby stał się wyraźnym tego przykładem[2]. Co więcej, zamachy z 11 września można postrzegać jeśli nie wręcz jako ataki z użyciem broni masowego rażenia, to na pewno jako akty masowego uśmiercania ludności cywilnej i niszczenia własności publicznej i prywatnej. To właśnie wyznaczyło początek nowej ery terroryzmu. Skutki kolejnego kroku, jakim byłoby użycie prawdziwej broni masowego rażenia, mogłyby przewyższyć rozmiary tragedii 11 września i zagrozić bezpieczeństwu tak zaatakowanego państwa, jak i pozostałych członków społeczności międzynarodowej[3].

W nowym środowisku zagrożeń dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa broń niekonwencjonalna zyskała więc priorytetowe miejsce. Zaliczono do niej broń jądrową, radiologiczną, chemiczną i biologiczną oraz środki ich przenoszenia. Potencjalne wykorzystanie takiej broni przez terrorystów uznano zaś za jedno z najpoważniejszych wyzwań dla współczesnego świata, natomiast użycie broni atomowej, nawet jeśli byłby to prymitywny ładunek jądrowy, w zależności od jej siły oraz miejsca i czasu detonacji, niewątpliwie mogłoby skutkować najpoważniejszymi konsekwencjami, nie tylko ze względu na niewyobrażalne zniszczenia i ogromną liczbę ofiar oraz prawdopodobną katastrofę ekologiczną, lecz również z uwagi na bezprecedensowe efekty o charakterze tak politycznym, jak i społecznym oraz ekonomicznym. Nie można też zapominać o psychologicznym aspekcie terroryzmu nuklearnego, swoista psychoza związana z bronią jądrową powoduje bowiem, iż zmiany polityczne może wywołać nie tylko groźba użycia tej broni, lecz nawet sam strach przed nią. Strach graniczący z paniką, przeradzający się w powszechną histerię, zagraża bowiem funkcjonowaniu społecznemu nie mniej niż terroryści.

Wielu ekspertów zajmujących się badaniem zjawiska terroryzmu uważa terroryzm nuklearny za najbardziej przerażającą formę tzw. superterroryzmu (czyli terroryzmu wykorzystującemu broń masowego rażenia). Dokumentacja naukowa i prasowa, a nawet beletrystyka dotycząca potencjalnego wykorzystania przez terrorystów broni jądrowej, jest niezliczona. Obrazu dopełniają ponadto sporządzone w ostatnich latach przez różnorodne instytucje i agencje raporty na temat kradzieży lub sprzedaży materiałów radioaktywnych, służących do budowy broni jądrowej i pochodzących z obszaru byłego Związku Radzieckiego, podmiotom niepaństwowym i rządom oskarżanym o wspieranie terroryzmu. Wiele mówi się i pisze nie tylko na temat potencjalnego wykorzystania przez terrorystów nuklearnego ładunku wybuchowego, lecz również o zagrożeniu terroryzmem wykorzystującym broń radiologiczną. Czy jednak rzeczywiście należy obawiać się terroryzmu nuklearnego? Czy należy traktować to zjawisko jako groźbę, której spełnienie jest tylko kwestią czasu, czy też wciąż jest to forma przemocy pozostająca poza możliwościami organizacji terrorystycznych? Bez wątpienia skonstruowanie bomby jądrowej nie jest zadaniem łatwym, mimo że instrukcje, jak ją zrobić, można znaleźć w Internecie. Wymaga ono infrastruktury technicznej, nakładów finansowych, materiałowych i energetycznych dostępnych tylko dla niektórych krajów. Prostszym rozwiązaniem dla terrorystów wydaje się być skonstruowanie tzw. "brudnej" bomby bądź też kradzież jednej z osławionych "walizkowych" bomb atomowych, produkowanych w byłym Związku Radzieckim na potrzeby KGB i służących do akcji sabotażowych wymierzonych w państwa zachodnie. Powstaje też pytanie, czy terroryści, gdyby nawet weszli w posiadanie jednej z wymienionych wyżej bomb albo zdobyliby materiały radioaktywne, wykorzystaliby je do przeprowadzenia zamachu[4]? Wszystkie te wątpliwości powodują, że realność groźby terroryzmu nuklearnego wciąż jest stawiana pod znakiem zapytania, warto więc bliżej przyjrzeć się temu zagadnieniu, by po szczegółowej analizie szeregu aspektów terroryzmu nuklearnego dokonać próby oceny, czy omawiane zjawisko rzeczywiście stanowi zagrożenie dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa, czy też jego groźba jest przeceniania i może stanowić co najwyżej inspirację dla pisarzy zajmujących się tematyką political fiction.

Krótka charakterystyka broni jądrowej i radiologicznej

Generalnie broń jądrowa, podobnie jak pozostałe rodzaje broni masowego rażenia, poddana jest reżimowi prawa konfliktów zbrojnych. O ile jednak posiadanie, produkcja i stosowanie broni biologicznej i chemicznej zostało w tym prawie bezwzględnie zakazane[5], to w przypadku stosowania broni jądrowej zakaz taki nie został wyraźnie i jednoznacznie określony[6]. Z uwagi jednak na charakter tej broni, który nie pozwala na rozróżnienie między dobrami o charakterze cywilnym a celami wojskowymi oraz fakt, że użycie broni jądrowej powoduje niepotrzebne cierpienia, jej stosowanie może zostać uznane za pogwałcenie art. 23 regulaminu haskiego[7], czy  art. 48 i 51 Protokołu Dodatkowego I do konwencji genewskich o ochronie ofiar wojny[8], a więc sprzeczne z międzynarodowym prawem humanitarnym[9]. Tym samym stosowanie broni jądrowej w okresie pokoju należy uznać za bezwzględnie zakazane, co oczywiście obejmuje też wszelkie przypadki wykorzystania tej broni w zamachach terrorystycznych. Bezwzględność owego zakazu ma bardzo istotne znaczenie m.in. z uwagi na bogactwo arsenału, jaki potencjalnie pozostaje do dyspozycji terrorystów, a także z powodu niszczycielskich skutków wspomnianej broni, które dla współczesnych organizacji terrorystycznych mogą stanowić czynnik decydujący o wyborze broni jądrowej (lub radiologicznej) jako najskuteczniejszego środka prowadzącego do realizacji zbrodniczych celów współczesnego, niezwykle destrukcyjnego w swym charakterze, terroryzmu międzynarodowego.

Użycie przez terrorystów prawdziwej bomby jądrowej stanowiłoby niewątpliwie największe niebezpieczeństwo i spowodowało najpoważniejsze zniszczenia. Bomba jądrowa o mocy 10 kiloton (o połowę mniejsza niż w Nagasaki) odpalona w typowej zabudowie miejskiej mogłaby zabić około 100 tysięcy ludzi, a detonacja jednego strategicznego pocisku jądrowego o mocy 500 kiloton spowodowałaby natychmiastową śmierć około 1 miliona ludzi i zmiotła z powierzchni budynki na obszarze 100 km kwadratowych[10]. Zakres zniszczeń, jakie spowodowałoby użycie nuklearnego ładunku wybuchowego, zależy oczywiście od wielu różnorodnych elementów, takich jak konstrukcja ładunku, gęstość zaludnienia, kierunek wiatru, czynniki pogodowe oraz cechy charakterystyczne obszaru, na którym doszło do wybuchu. Oceniając siłę niszczącą eksplozji nuklearnej należy również pamiętać, że jej efektem jest nie tylko niszczące promieniowanie, lecz także fala uderzeniowa i niezwykle wysoka temperatura. Ponadto, eksplozja jądrowa przeprowadzona na ziemi - a taka jest najbardziej prawdopodobna w przypadku terroryzmu nuklearnego - wywołuje znacznie wyższe skażenie niż porównywalny wybuch dokonany w powietrzu[11].

Do budowy bomby jądrowej potrzebny jest materiał rozszczepialny - pluton lub wysoko wzbogacony uran-235. Nie brakuje ich na świecie. W samej Rosji znajduje się obecnie około 150 ton plutonu i 1000 ton uranu nadających się do tego celu[12]. To właśnie pluton i wysoko wzbogacony uran są materiałami radioaktywnymi uznawanymi w traktatach i porozumieniach międzynarodowych dotyczących nieproliferacji za niebezpieczne. Mogą one zapoczątkować reakcję łańcuchową, która pozbawiona kontroli może doprowadzić do eksplozji nuklearnej. Pluton i wysoko wzbogacony uran można więc określić jako materiały radioaktywne przydatne dla celów militarnych. Są one również stosowane w celach pokojowych w elektrowniach atomowych[13].

Pluton to radioaktywny metal należący do rodziny aktynowców. Jest on chemicznie reaktywny, a wystawiony na działanie powietrza pokrywa się powoli warstwą żółtych tlenków. Pluton jest poza tym uznawany za najbardziej toksyczną ze znanych substancji. Jedna milionowa grama plutonu jest w stanie wywołać nowotwór w komórce zwierzęcej. Jego wpływ na organizm człowieka jest jednak dyskusyjny. Wyniki badań laboratoryjnych przeprowadzonych na zwierzętach dowodzą, iż obecność nawet najmniejszej cząstki plutonu nieodwracalnie prowadzi do raka kości lub wątroby. Z drugiej strony, niewielkie ilości plutonu mogą zostać połknięte i przeniknąć organizm człowieka, nie czyniąc mu przy tym żadnej poważnej szkody, ponieważ większość plutonu zostanie usunięta, zanim zdoła wywołać efekt promieniotwórczy i tylko jego niewielka cząstka trafi do krwiobiegu. Dlatego, z punktu widzenia terrorystów, skażenie plutonem żywności lub wody jest bardzo mało skuteczne. Pluton może być natomiast bardzo niebezpieczny, jeśli jest wdychany, odkłada się on bowiem w płucach, prowadząc do raka płuc. Jednakże scenariusz przewidujący skażenie powietrza tą substancją z przyczyn technicznych jest bardzo trudny do przeprowadzenia. Ciężar plutonu powoduje bowiem, iż dość szybko opada on na ziemię, ograniczając tym samym strefę skażenia[14].

Uran jest promieniotwórczym, metalicznym pierwiastkiem, podobnie jak pluton należącym do rodziny aktynowców. Czysty, naturalnego pochodzenia uran, jest mieszaniną trzech izotopów, z których 99% stanowi nierozszczepialny izotop U-238, 0,7% to rozszczepialny izotop U-235, a pozostała część to izotop U-334. Pozostałe izotopy uzyskuje się sztucznie. Stosowany do produkcji broni jądrowej wysoko wzbogacony uran (Highly Enriched Uranium - HEU) to uran, w którym udział izotopu U-235 został zwiększony do 90% lub więcej. Dla porównania, stężenie tego izotopu w tzw. nisko wzbogaconym uranie (Low Enriched Uranium - LEU), używanym w większości reaktorów elektrowni atomowych jako paliwo do produkcji energii elektrycznej, wynosi około 3-4%. Ilość HEU wystarczająca do skonstruowania nuklearnego ładunku wybuchowego wynosi około stu kilogramów, choć faktycznie nawet mniejsza porcja tej substancji także mogłaby wystarczyć. Przy produkcji wspomnianego ładunku trzeba jednak brać pod uwagę ewentualne ubytki materiału rozszczepialnego, powstałe w wyniku nieprofesjonalnego obchodzenia się z nim, zwłaszcza gdyby proces produkcji wymagał pewnego stopienia tego materiału[15].

Obecnie nie wchodzi raczej w rachubę samodzielne wyprodukowanie plutonu lub uranu przez organizację terrorystyczną. Tylko państwo może sobie pozwolić na budowę dużych i skomplikowanych zakładów do rozdzielania izotopów uranu lub reaktorów do wytworzenia plutonu. Trudno posądzić jakąkolwiek organizację terrorystyczną o zdolność przeprowadzenia takich czynności. Materiały rozszczepialne mogłyby jednak zostać pozyskane z tzw. "walizkowej" bomby atomowej (luggage nuke), czyli niewielkiego i łatwego w transporcie urządzenia nuklearnego w formie walizki. Bomby te produkowane były dla radzieckiego Specnazu, który przy ich pomocy miał przeprowadzać zamachy na stanowiska dowodzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego rozmieszczone w Europie Zachodniej w przypadku wybuchu wojny między NATO a ZSRR[16]. Jak utrzymuje CIA, bomby te mogły zostać zdetonowane jedynie przy zastosowaniu niezwykle pilnie strzeżonych, specjalnych kodów, do których dostęp miały wyłącznie najwyższe władze w Moskwie[17]. Rosyjski generał i były doradca prezydenta Borysa Jelcyna do spraw bezpieczeństwa narodowego, Aleksander Lebiedź, oficjalnie oświadczył w 1997 roku, iż kilka walizkowych bomb atomowych zniknęło z rosyjskiego arsenału[18]. Fakt ten potwierdził inny rosyjski generał, Władimir Dworkin, wyrażając jednocześnie swoje obawy, iż wspomniane bomby mogły wpaść w niepowołane ręce. Co więcej, zgodnie z informacjami wywiadowczymi uzyskanymi przez CIA, w 1998 roku Osama bin Laden zakupił za pośrednictwem czeczeńskiej mafii jedną lub dwie takie bomby, płacąc za nie 30 milionami dolarów w gotówce i dwiema tonami heroiny wartej 70 milionów dolarów. Oczywiście, trudno zweryfikować te informacje. Jednak nawet jeśli są one nieprawdziwe, a walizkowe bomby atomowe są tylko wymysłem polityków i służb wywiadowczych, bądź też ich zdetonowanie jest niemożliwe bez znajomości właściwego kodu, pozyskany z takiej bezużytecznej bomby materiał rozszczepialny mógłby z powodzeniem zostać wykorzystany przez terrorystów do budowy prymitywnej, przenośnej bomby radiologicznej[19].

{mospagebreak} 

Wspomniana wyżej broń radiologiczna trafiła na listę broni masowego rażenia stosunkowo niedawno. Do jej budowy używa się materiałów radioaktywnych, które nie ulegają rozszczepieniu, zatem nie mogą zostać wykorzystane do produkcji broni jądrowej lub wywołania eksplozji nuklearnej. Mimo to one również są niebezpieczne, bowiem promieniowanie jonizujące, które emitują, prowadzi do skażenia określonego obszaru i może poważnie zaszkodzić ludzkiemu zdrowiu. Promieniowanie radioaktywne, będące konsekwencją użycia broni radiologicznej, może też spowodować śmierć w wyniku odwodnienia organizmu i wewnętrznego krwawienia[20]. Wykorzystanie przez terrorystów broni radiologicznej jest ponadto znacznie bardziej prawdopodobne niż użycie przez nich broni jądrowej, ponieważ rodzaj materiału radioaktywnego, który może być zastosowany w zamachu, nie ogranicza się wyłącznie do wysoko wzbogacono uranu i plutonu. Generalnie każdy materiał radioaktywny może być użyty do przeprowadzenia ataku terrorystycznego, włączając w to odpady radioaktywne oraz substancje stosowane w urządzeniach medycznych i przemyśle. Do materiałów tych zalicza się np. cez, kobalt, jod, iryd i stront[21].

Stworzona przez terrorystów broń radiologiczna prawdopodobnie przybrałaby postać tzw. "brudnej" bomby (w terminologii wojskowej nazywanej "bojowym środkiem radioaktywnym"). Pod tym pojęciem kryją się ładunki wybuchowe, które są wypełnione zwykłym materiałem wybuchowym (np. trotylem) oraz substancjami promieniotwórczymi w postaci pyłu lub proszku bądź wodnej zawiesiny. Eksplozja tego typu ładunku prawdopodobnie nie spowodowałaby natychmiast dużej ilości ofiar śmiertelnych, jednak materiały radioaktywne doprowadziłyby do skażenia znacznego terytorium i spowodowałyby poważne skutki zdrowotne dla zamieszkujących na nim osób. Celem ataku terrorystycznego z wykorzystaniem broni radiologicznej mogłyby się zatem stać budynki pełne ludzi, zatłoczone ulice miast, stadiony podczas imprez sportowych lub ogólnie gęsto zaludnione tereny miejskie lub obszary rolnicze. Skażenie radioaktywne pociągnęłoby ponadto za sobą natychmiastową ewakuację tysięcy ludzi na znaczne odległości oraz całkowite zamknięcie skażonej strefy. Następnie należałoby podjąć działania mające na celu zmniejszenie natężenia promieniowania radioaktywnego, np. przez zebranie górnych części gruntu. Oczywiście koszty tych wszystkich operacji byłyby niewiarygodnie wysokie[22].

Zasięg skażeń promieniotwórczych spowodowanych przez "brudną" bombę uzależniony byłby od szeregu czynników, w tym m.in. od ilości substancji promieniotwórczych umieszczonych w ładunku, siły eksplozji ładunku wybuchowego wewnątrz "brudnej" bomby (im eksplozja będzie silniejsza, tym silniej rozrzucony zostanie materiał radioaktywny), miejsca dokonania eksplozji oraz warunków pogodowych[23]. W składzie "brudnej" bomby mogłyby znaleźć się różnego typu izotopy promieniotwórcze. Najgroźniejszy byłby stront-90 odkładający się w kościach, a także cez-137 i jod-131 odkładający się w tarczycy. Cez i stront mają okres połowicznego rozpadu wynoszący kilkadziesiąt lat. Oznaczałoby to zamknięcie skażonego terenu na dziesięciolecia. Z biegiem czasu u osób, które znalazły się w strefie działania skażeń zapewne nastąpiłoby częstsze występowanie nowotworów. Osoby, które otrzymałyby w chwili ataku duże dawki promieniowania, zapadłyby na tzw. chorobę popromienną. Biorąc ponadto pod uwagę fakt, że skażenie radioaktywne jest niewykrywalne bez pomocy specjalnych urządzeń, to ludzie w chwili wybuchu "brudnej" bomby nie zdawaliby sobie nawet sprawy z zagrożenia. Przeświadczenie o tym, że wszystko najgorsze już mają za sobą - skoro udało się przetrwać wybuch - byłoby błędem, ponieważ oddziaływałby na nich pył radioaktywny[24]. Nie należy też zapominać o efekcie psychologicznym oraz konsekwencjach politycznych wywołanych wybuchem "brudnej" bomby, które niewątpliwie byłyby znaczące i mogłyby w istotnym stopniu przyczynić się do zmiany strategii rządu zaatakowanego państwa wobec terrorystów wykorzystujących broń radiologiczną.

Możliwości pozyskania i wykorzystania broni jądrowej i radiologicznej przez terrorystów

Zasadniczo wśród ekspertów nie ma zgody w kwestii trudności (bądź łatwości) w pozyskaniu przez terrorystów materiałów rozszczepialnych służących do budowy broni jądrowej, zaprojektowania i zbudowania nuklearnego ładunku wybuchowego lub zdobycia i skutecznego wykorzystania materiałów radioaktywnych. Dyskusję tą uzupełnia spór dotyczący korzyści, jakie może przynieść terrorystom spowodowanie ogromnej ilości ofiar w wyniku użycia broni jądrowej, a także innych szczególnych pożytków płynących dla terrorystów z posiadania lub wykorzystania tej broni[25]. Z praktycznego i organizacyjnego punktu widzenia, terroryzm nuklearny, do tego, aby zaistnieć, wymaga posiadania materiałów rozszczepialnych lub innych substancji radioaktywnych, odpowiedniej wiedzy technicznej, stosownego sprzętu i środków transportu oraz wystarczających środków finansowych[26].

Zdecydowanie największy wkład w rosnące zagrożenie zdobycia i wykorzystania przez terrorystów materiałów rozszczepialnych i radioaktywnych wniosła tragiczna kondycja byłego Związku Radzieckiego w kwestii sprawowania kontroli nad własnymi zasobami tych materiałów, skutkiem czego doszło do nasilenia przemytu różnorodnych substancji promieniotwórczych. Rosyjska broń jądrowa znajduje się wprawdzie pod ścisłą kontrolą wojskową, jednak ogromne ilości materiału nuklearnego są przechowywane w licznych zakładach i instytucjach na całym terytorium Rosji. Są one słabo strzeżone i niedostatecznie kontrolowane[27]. Dodatkowym problemem jest słabe zabezpieczenie obiektów nuklearnych usytuowanych w instytucjach naukowych i tajnych miastach nie znajdujących się nawet na mapach, ze względu na sekretne badania, jak tam prowadzono od wielu lat[28]. Upadek ZSRR spowodował ponadto drastyczne pogorszenie się sytuacji ekonomicznej ludności byłych republik tego państwa, co zwłaszcza dla naukowców i żołnierzy, wysoko opłacanych w poprzednim reżimie, było szczególnie dotkliwe. Załamaniu uległ też surowy, ale skuteczny system radzieckiej kontroli wewnętrznej, stwarzając tym samym sposobność do podejmowania działań, które za czasów istnienia ZSRR były nie do pomyślenia[29]. Owa kontrola wewnętrzna obejmowała również środki bezpieczeństwa stosowane w radzieckich obiektach jądrowych. Środki te z pewnością chroniły obiekty jądrowe przed działaniami agentów obcych wywiadów, nie przewidywały jednak ochrony materiałów rozszczepialnych czy radioaktywnych przed złodziejami "z wewnątrz". Nie mieliby oni zresztą gdzie uciec ani tym bardziej sprzedać skradzionych materiałów, trudno bowiem mówić o istnieniu czarnego rynku takich materiałów w realiach sowieckich[30]. Diametralna zmiana tej sytuacji nastąpiła dopiero w latach dziewięćdziesiątych, kiedy to liczba kradzieży i przypadków przemytu materiałów promieniotwórczych gwałtownie wzrosła. W większości wypadków kradzieżami i przemytem substancji radioaktywnych zajmują się amatorzy, którzy nie mają zazwyczaj przeszłości kryminalnej ani powiązań z organizacjami przestępczymi, nie prowadzą też nielegalnych interesów. Są to głównie pracownicy lub byli pracownicy przemysłu jądrowego i elektrowni atomowych, którzy mają zaufaną osobę na obszarze określonego obiektu nuklearnego lub mieszkają w sąsiedztwie takiego obiektu. Jak do tej pory, rzadko dokonywali oni kradzieży na zamówienie, zwykle po prostu korzystali z okazji, by potem znaleźć kogoś, kto kupi od nich skradzione materiały radioaktywne[31]. Coraz częściej jednak zdarza się, że przemytem materiałów radioaktywnych interesują są przedsiębiorcy, którzy pragną powiększyć w ten sposób uzyskiwane dochody[32].

Istnieje wiele sprzecznych opinii na temat rozmiarów tajnego rynku materiałów radioaktywnych. Zdaniem niektórych ekspertów, przemyt dotyczy prawie wyłącznie materiałów, które nie mają znaczenia militarnego i problem jest sztucznie stworzony przez dziennikarzy i służby bezpieczeństwa[33]. Materiały radioaktywne stosowane w celach pokojowych są bowiem w większym stopniu narażone na kradzieże i przemyt niż substancje jądrowe wykorzystywane przez wojsko. Istnieją jednak dowody wskazujące na to, że przemycane są również materiały o przeznaczeniu wojskowym. Przykładowo, 29 listopada 1993 roku podpułkownik Tichomirow z rosyjskiej marynarki wojennej i Aljak Beranow, zastępca dowódcy bazy okrętów podwodnych "Polarna" dostali się przez dziurę w płocie na teren składu paliwa nuklearnego dla okrętów i ukradli trzy pręty paliwowe zawierające uran-235, mając zamiar sprzedać je za 50 tysięcy dolarów. Paliwo było przechowywane w garażu Beranowa przez siedem miesięcy, do czasu, aż pijany Tichomirow wygadał się o kradzieży swoim współpracownikom. Obaj złodzieje zostali aresztowani. Z kolei w 1994 roku policja niemiecka przechwyciła cztery przesyłki materiałów radioaktywnych, z których trzy zawierały pluton-239 - niezbędny komponent broni atomowej. Pochodziły one prawdopodobnie z Rosji[34].

Skradzione materiały radioaktywne prędzej czy później mogą trafić w ręce rosyjskich zorganizowanych grup przestępczych. Przemyt tych materiałów przez mafię nie został jednak jak dotąd bezspornie stwierdzony, trudno więc ocenić jej udział w nielegalnym handlu substancjami promieniotwórczymi. Zasadniczo jest to zajęcie za bardzo ryzykowne w porównaniu do innych, bezpieczniejszych obszarów działania mafii. Zaangażowanie w taką działalność może bowiem spowodować, że organy ścigania wzmogą wysiłki w celu zapobiegania temu procederowi, a to może oznaczać, że będą bardziej aktywnie walczyć z przestępczością zorganizowaną. Poza tym, inne rodzaje aktywności, takie jak przemyt narkotyków, są bardziej lukratywne, nie stwarzają zagrożenia ze strony przemycanego materiału i bez wątpienia łatwiej znaleźć na nie kupca. Co prawda rosyjskie władze aresztowały wiele osób mających powiązania z przestępczością zorganizowaną, próbujących przemycić materiały radioaktywne, brak jednak niezbitych dowodów na to, że duże organizacje przestępcze, o ściśle ustalonej strukturze i kontaktach międzynarodowych, były zaangażowane w handel powyższymi materiałami. Właściwie jedynym przykładem tego zaangażowania jest sprawa biznesmena z Wołgogradu, który zaoferował grupie przestępczej działającej w regionie centralnej Wołgi dwa i pół kilograma wysoko wzbogaconego uranu, by w ten sposób spłacić swoje długi wobec tej grupy. Gang próbował znaleźć w państwach bałtyckich i Europie kupca na ten materiał, jednak bez powodzenia. Ostatecznie więc grupa odmówiła przyjęcia uranu jako spłaty zaciągniętych długów[35].

{mospagebreak} 

Jeżeli terrorystom w jakiś sposób udałoby się zdobyć wystarczającą ilość materiałów rozszczepialnych do budowy nuklearnego ładunku wybuchowego, nie jest pewne, czy zdołaliby go oni zaprojektować. Do tego celu potrzebowaliby bowiem specjalistów, którzy mieliby wystarczającą wiedzę i umiejętności, aby zbudować prostą bombę atomową lub broń radiologiczną. Eksperci nie są zgodni co do możliwości zbudowania broni jądrowej przez małą grupę techników, jaką mogłaby zgromadzić organizacja terrorystyczna, w miarę realne jest jednak zatrudnienie przez terrorystów bezrobotnych lub źle opłacanych naukowców i inżynierów z krajów byłego Związku Radzieckiego. Jeśli zaś chodzi o wiedzę techniczną potrzebną do skonstruowania broni jądrowej, to początkowo była ona ściśle strzeżona, z czasem jednak znaczna jej część trafiła do powszechnego obiegu, a coraz większej liczbie osób przekazywano jej podstawy. Obecnie wiedza techniczna na temat zbudowania broni jądrowej jest stosunkowo szeroko dostępna, z uwagi na bogatą literaturę, która w sposób generalny zajmuje się tą tematyką. Do budowy najprostszego nuklearnego ładunku wybuchowego, mającego moc kilku kiloton[36], nie potrzeba bowiem danych zawartych w tajnych dokumentach czy publikacjach. Doskonałym źródłem informacji dotyczących powyższej problematyki jest również Internet[37]. W rezultacie, odpowiednio przeszkolony pracownik techniczny, nie posiadający specjalistycznej wiedzy na temat budowy broni nuklearnej, prawdopodobnie byłby w stanie zaprojektować przynajmniej prymitywną bombę atomową[38].

Gdy nuklearny ładunek wybuchowy zostanie już zbudowany, jego transport nie powinien sprawić większych trudności. Materiał rozszczepialny wchodzący w skład tego ładunku, niezależnie od tego, czy będzie to wysoko wzbogacony uran, czy pluton, nie jest ani zbyt ciężki, ani zbyt nieporęczny. Przykładowo, potajemne sprowadzenie wysoko wzbogaconego uranu w wybrane miejsce nie jest wcale trudniejsze niż choćby przemycenie jakiegokolwiek zakazanego narkotyku lub substancji do jego produkcji, zaś stukilogramowa porcja HEU zmieści się nawet w pięciu jednolitrowych kartonach, takich jak te, w których sprzedaje się mleko[39]. Do zbudowania zaś bomby powinno wystarczyć około 25 kilogramów uranu lub 8 kilogramów plutonu[40]. Ilość uranu tej wagi przypominałaby wielkością owoc grejpfruta, zaś wspomniana wyżej ilość plutonu miałaby wielkość piłki baseballowej. Co istotne, im większa czystość wykorzystanego materiału rozszczepialnego, tym mniejsza fizyczna wielkość tego materiału. Cały ładunek mógłby z powodzeniem przewieźć zwykły samochód, bowiem wspomniane materiały rozszczepialne nie stanowią poważniejszego zagrożenia dla zdrowia - obie substancje musiałyby być bowiem długo wchłaniane, by spowodować poważny uszczerbek na zdrowiu[41]. Wyprodukowanie nieprzenośnego urządzenia jest natomiast znacznie łatwiejsze niż skonstruowanie bomby nadającej się do transportu[42].

Środki finansowe potrzebne do budowy nuklearnego ładunku wybuchowego teoretycznie też nie stanowią poważniejszego problemu. Amerykańskie Biuro Oceny Technologicznej obliczyło, że do wybudowania broni jądrowej powinien wystarczyć milion dolarów[43]. Chociaż jest to znaczna suma, wiele współczesnych organizacji terrorystycznych byłoby w stanie ją zdobyć, i to bez większych trudności. Dostępność stosownego sprzętu, w dobie globalizacji i nowoczesnych technologii, również nie stwarza większego problemu, a coraz silniejsze powiązania międzynarodowego terroryzmu z transnarodową przestępczością zorganizowaną i dostęp do czarnego rynku umożliwiają terrorystom szybki i łatwy zakup potrzebnego im wyposażenia - nawet, jeśli ma to być sprzęt służący do produkcji broni jądrowej.  

Mimo licznych informacji o przemycie skradzionych nuklearnych ładunków wybuchowych, w tym osławionych "bomb walizkowych", nie potwierdzono jednak jak dotąd faktu sprzedaży broni jądrowej podmiotom niepaństwowym, żaden też z takich podmiotów nie oświadczył, iż jest w posiadaniu takiej broni. Aby pozyskać materiał rozszczepialny, a potem zaprojektować i zbudować broń jądrową, organizacja terrorystyczna musiałaby teoretycznie posiadać wśród swoich członków grupę profesjonalnych złodziei, którzy w razie potrzeby nie zawahaliby się użyć siły, albo "swoich ludzi" na terenie obiektu, gdzie przechowywane są poszukiwane materiały. Poza tym, organizacja musiałaby dysponować osobą posiadającą wiedzę potrzebną do zaprojektowania broni jądrowej oraz jedną lub kilka wykwalifikowanych osób, które mogłyby tą broń zbudować. Do przeprowadzenia tej operacji grupa terrorystyczna potrzebowałaby bardzo szczegółowego planu, prawdopodobnie kilku miesięcy, by go zrealizować, jednej lub kilku bezpiecznych kryjówek, specjalistycznego sprzętu i niezbędnego zaplecza logistycznego wspierającego całą operację. Oczywiście, wszystko to pociągałoby za sobą poważne ryzyko niepowodzenia. Wymagania te sprawiają, iż przeprowadzenie powyższej operacji jest niemożliwe w przypadku mniejszych ugrupowań terrorystycznych, których członkowie rzadko zajmują się czymś innym niż podkładanie bomb i strzelanie. Teoretycznie jednak największe spośród organizacji terrorystycznych, dysponujące znacznymi środkami finansowymi i posiadające wśród swoich członków osoby z wyższym wykształceniem i wykwalifikowanych robotników byłyby w stanie zaangażować się w projekt budowy nuklearnego ładunku wybuchowego[44]. Problem utraty broni jądrowej (tzw. loose nukes) nadal wymaga więc podejmowania wspólnych, wielostronnych wysiłków w celu ochrony tej broni przed kradzieżą i stosowania odpowiednich zabezpieczeń[45].

Trudności z pozyskaniem lub skonstruowaniem broni jądrowej wskazują, że bardziej prawdopodobne niż użycie przez terrorystów tej broni jest zastosowanie skażenia radiologicznego, czyli np. wykorzystanie "brudnej" bomby i rozprzestrzenienie za jej pomocą substancji radioaktywnych w celu skażenia wody, powietrza lub wyłączenia pewnych terenów bądź obiektów z użycia. Materiały radioaktywne użyteczne do takich celów są dość łatwo dostępne ze źródeł stosunkowo słabo chronionych - szpitali, instytutów i laboratoriów medycznych, uniwersytetów, a nawet z wysypisk śmieci[46]. Broń radiologiczna nie pociąga jednakże za sobą większych zniszczeń fizycznych niż broń konwencjonalna. Powstaje więc pytanie, po co stosować tą broń i zadawać sobie trud zdobycia materiałów radioaktywnych potrzebnych do jej budowy, narażając się przy tym na dodatkowe ryzyko? Odpowiedź związana jest częściowo z rozgłosem, jaki może przynieść danej grupie terroryzm radiologiczny. Co więcej, zamach wykorzystujący broń radiologiczną umożliwia zdobycie szerokiego rozgłosu bez konieczności zabijania wielu ludzi, przynajmniej nie w sposób widoczny lub natychmiastowy[47]. Jakkolwiek niektóre rodzaje promieniowania trudniej uzyskać niż powszechnie się uważa, obawa przed materiałami jądrowymi, a jednocześnie niedostrzeganie zagrożenia ze strony broni radiologicznej, może zatem uczynić je doskonałym narzędziem terrorystów[48]. Chociaż więc broń radiologiczną generalnie uważa się za niepraktyczną dla celów wojskowych, może ona z powodzeniem służyć jako narzędzie szerzenia terroru wśród ludności określonego terytorium, nawet jeśli liczba potencjalnych ofiar byłaby niewielka[49]. Terroryzm radiologiczny jest bowiem w stanie wywołać powszechną panikę i zdezorganizować funkcjonowanie zaatakowanego społeczeństwa[50].

Należy ponadto podkreślić, że zagrożenie terroryzmem nuklearnym obejmuje szersze spektrum zjawisk, a więc nie tylko użycie lub groźbę detonacji bomby atomowej lub atak przy pomocy broni radiologicznej, lecz również pogróżki bądź mistyfikacje dotyczące materiałów radioaktywnych oraz ataki na reaktory jądrowe. Sabotaż albo sytuacja związana z zajęciem obiektu jądrowego i przetrzymywaniem na jego terenie zakładników wydaje się być zresztą najbardziej prawdopodobnym ze scenariuszy[51]. Najczęściej takie akcje służą wykazaniu słabości systemu bezpieczeństwa i braku dostatecznej ochrony obiektów jądrowych. Innym scenariuszem mógłby być atak na wyrzutnie rakiet używanych do przenoszenia głowic nuklearnych. W przeszłości zdarzało się, że członkowie organizacji protestujących przeciwko broni atomowej wdzierali się na teren obiektów wojskowych, miało też miejsce kilka ataków na fabryki produkujące rakiety służące do przenoszenia ładunków jądrowych. Celem takich działań może być skompromitowanie rządu albo zdobycie wpływów przez grupę terrorystyczną, wzrasta też jednak prawdopodobieństwo pojawienia się innych form terroryzmu nuklearnego[52]. Jeśli zaś chodzi o ataki na reaktory jądrowe, to w porównaniu z wybuchem ładunku nuklearnego stopienie rdzenia takiego reaktora generalnie spowodowałoby niewielką skalę promieniowania. Takie zdarzenie pociągnęłoby jednak za sobą wyciek ogromnej ilości materiałów radioaktywnych w formie gazu, narażając ludność zamieszkującą okolice elektrowni na natychmiastową śmierć, nowotwory lub wady genetyczne. Konsekwencje udanego ataku na reaktor jądrowy byłyby porównywalne z efektami bardzo poważnej awarii reaktora jądrowego. Ta forma terroryzmu nuklearnego, jakkolwiek powodująca natychmiastowe ofiary i skażenie środowiska naturalnego, skutkowałaby głównie nowotworami i zmianami genetycznymi, ujawniającymi się nawet po wielu latach, a liczba ofiar takiego zamachu, dokonanego w gęsto zaludnionym kraju, sięgnęłaby dziesiątek tysięcy[53]. Jakąkolwiek by zresztą formę przyjął terroryzm nuklearny - wybuchu ładunku jądrowego, rozproszenia materiału radioaktywnego przez broń radiologiczną czy aktu sabotażu dokonanego na elektrowni atomowej - jego skutki miałyby zarówno charakter biologiczny i fizyczny, jak i polityczny oraz społeczny[54].

Z psychologicznego punktu widzenia, opór przed użyciem broni jądrowej, który może towarzyszyć grupie terrorystycznej przy podejmowaniu decyzji o zastosowaniu tej broni w zamachu terrorystycznym, z pewnością nie jest tak silny w przypadku, gdy chodzi wyłącznie o groźbę, szantaż lub fałszywy alarm. Jeśli taka groźba lub szantaż mają wiarygodny charakter, mogą doprowadzić do negocjacji z zagrożonym państwem i decyzji podejmowanych na najwyższym szczeblu, co już samo w sobie może być uznane przez grupę terrorystyczną za sukces, jako ze podnosi to jej status i czyni z niej podmiot, z którym należy się liczyć. Biorąc pod uwagę, iż instytucje publiczne i agendy rządowe są uczulone na potencjalny atak przy użyciu broni jądrowej, nawet fałszywy alarm o dużym stopniu wiarygodności, który nie stwarza żadnego zagrożenia dla określonego obszaru, może wywołać panikę i zdezorganizować życie na tym obszarze, a masowa ucieczka przerażonych mieszkańców może doprowadzić nawet do ofiar śmiertelnych. Jednak nawet jeśli powstałe w wyniku takiego incydentu szkody materialne i liczba ofiar byłyby minimalne, jego psychologiczny wpływ na społeczeństwo i rząd byłyby z pewnością znaczące[55].

Każda grupa terrorystyczna, podejmując konkretne decyzje o realizacji swoich celów, kieruje się w określonym stopniu elementem racjonalnego wyboru. Chociaż więc decyzje o instrumentalnym znaczeniu mogą być ograniczone lub częściowo zdeterminowane psychologią, ta racjonalność mimo wszystko istnieje. Jest ona ściśle związana z proporcjonalnością, w sensie, w jakim środki wiążą się z osiągnięciem celów. Zakres żądań terrorystów i ich postrzeganie wroga wyznaczają z kolei swego rodzaju granice, do których terroryści są w stanie się posunąć w toczonej przez siebie kampanii. Grupa, która uznaje całe społeczeństwo za swego przeciwnika i chce oczyścić świat, przygotowując go na przybycie mesjasza, w o wiele większym stopniu będzie akceptować stosowanie brutalnych środków i masowej przemocy aniżeli grupa, której członkowie uważają się za bojowników walczących w imieniu danego społeczeństwa z represyjnym i wyzyskującym rządem. Oczywistym jest zatem, że motywacja organizacji terrorystycznej odgrywa główną rolę w determinowaniu jej decyzji o skali stosowanej przemocy i środków służących do jej szerzenia[56].

Niebezpieczeństwo wykorzystania przez terrorystów broni jądrowej lub radiologicznej wiązać się również może z potrzebą wyraźnego i bezprecedensowego zaistnienia w mediach w skali światowej. Globalna eskalacja zjawiska terroryzmu oraz wzrost liczby ugrupowań terrorystycznych i zamachów przez nich dokonywanych spowodowały bowiem, iż media nie są w stanie informować opinii publicznej o każdym incydencie terrorystycznym, skupiają się zatem na tych najbardziej destrukcyjnych i spektakularnych. Poza tym, choć brzmi to niewiarygodnie, oparte na tych samych schematach ataki terrorystyczne mogłyby się po prostu znudzić i opinia publiczna przestałaby na nie zwracać uwagę. Aby ponownie przykuć tą uwagę do swojej "sprawy", terroryści musieliby zastosować nowe metody i środki walki, najlepiej o wiele bardziej brutalne i dotychczas rzadko bądź w ogóle nie stosowane[57]. Zamachowcom, którzy dokonali ataków na World Trade Center i Pentagon, udało się przyciągnąć uwagę mediów, a za ich pośrednictwem widzów, na całym świecie. Niełatwo jest więc teraz osiągnąć aż taki efekt medialny przy pomocy konwencjonalnych środków - alternatywą dla terrorystów może zatem pozostać na przykład użycie broni jądrowej lub "brudnej" bomby[58].

{mospagebreak} 

Na decyzję o użyciu broni jądrowej lub radiologicznej może wreszcie wpłynąć przekonanie danej grupy terrorystycznej, że nie ma już nic do stracenia. Priorytetowym zadaniem organizacji jest przeżycie. Działania przez nią podejmowane uzasadniają i zwracają uwagę opinii publicznej na jej istnienie. Gdy grupa uświadamia sobie, że następuje jej upadek, że rozpada się na frakcje albo jest wykorzystywana przez inne ugrupowanie, może zdecydować się na terroryzm nuklearny, by odzyskać swoją pozycję oraz usprawiedliwić i nagłośnić swoje istnienie. Moralne opory przed użyciem broni masowego rażenia nikną pod wpływem ideologii, która prowadzi do powstania luki między "nimi" a "nami". Jeśli bowiem jakiś czyn, nieważne jak okrutny, służy realizacji celów grupy, wtedy - z definicji - musi być dobry[59].

Trudności i ograniczenia związane z użyciem broni jądrowej i radiologicznej w zamachach terrorystycznych

Jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie terroryzmu, Brian M. Jenkins, uważa, iż sięgniecie po broń masowego rażenia, w tym broń jądrową lub radiologiczną, jest zwyczajnie zbyteczne, skoro terroryści posiadają środki wystarczające do zabicia większej ilości osób i poczynienia większych zniszczeń niż rzeczywiście leży to w ich zamiarach. Takie założenie było szczególnie trafne w latach siedemdziesiątych, gdy terroryzm miał zdecydowanie bardziej symboliczny charakter niż dziś, a przeciętna liczba ofiar śmiertelnych była niższa. Zgodnie ze słowami Jenkinsa, iż "Terroryzm to teatr", a terroryści chcą raczej zdobyć rozgłos niż zabić maksymalną liczbę osób, używanie broni masowego rażenia byłoby skrajną głupotą ze względu na potencjalne koszty, niebezpieczeństwa z tym związane i niewielkie oczekiwane korzyści[60]. Co istotne, nawet dziś nie istnieje żaden nurt, który konsekwentnie prowadziłby w kierunku superterroryzmu. Nic bowiem nie zmusza terrorystów do zasadniczej zmiany taktyki, a im większa komplikacja środków, tym większe prawdopodobieństwo klęski[61]. Nadal więc terroryści preferują broń konwencjonalną, zwłaszcza automatyczną broń ręczną i ładunki wybuchowe[62]. Wynika to głównie z faktu, iż chcą oni mieć pewność co do skuteczności ataku, bo tylko taki atak może dobrze służyć ich celom oraz zwrócić uwagę mediów. Ponadto, broń konwencjonalna jest tańsza, łatwiejsza do zdobycia, trudniejsza do wykrycia przez władze i - biorąc pod uwagę wykazywaną przez większość terrorystów nieznajomość broni niekonwencjonalnej - prawdopodobnie bezpieczniejsza w użyciu[63]. Dlatego też terroryści raczej niechętnie poszukują nowych broni i taktyk, gdyż wiąże się to z koniecznością zdobycia odpowiednich umiejętności czy opracowania odmiennych metod działań, co zwiększa ryzyko niepowodzenia[64]. Być może terroryści zechcą skorzystać z destrukcyjnych możliwości, jakie daje broń masowego rażenia, kiedy nauczą się już z nią prawidłowo obchodzić.

Terroryści są również świadomi, iż wyjątkowo śmiercionośny atak przy użyciu broni jądrowej lub radiologicznej bądź też groźba takiego ataku spowodowałyby wzmożoną aktywność służb antyterrorystycznych zaatakowanych lub zagrożonych państw. Oczywistym jest także, że akcja prowadząca do masowych zgonów spotkałaby się z potępieniem przez opinię publiczną i zraziłaby potencjalnych sojuszników ugrupowania terrorystycznego. Bezcelowe byłoby więc na przykład skażenie radiologiczne terytoriów, o których wyzwolenie się walczy lub zamieszkanych przez potencjalnych zwolenników. Poza tym, konsekwencje użycia broni jądrowej często byłyby zbyt poważne i długotrwale, aby terroryści zdecydowali się jej użyć. Takie formy ataków, jak atak radiologiczny, nie prowadziłyby poza tym do natychmiastowych efektów, gdyż działanie tego rodzaju broni jest raczej długofalowe. Takiej akcji brakowałoby ponadto tak cenionego przez terrorystów dramatyzmu.

Najgroźniejszą formą terroryzmu nuklearnego jest niewątpliwie atak przy użyciu broni jądrowej. Jej uzyskanie przez terrorystów jest jednak praktycznie niemożliwe. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej ocenia, że do wyprodukowania bomby jądrowej potrzeba około 9 kg plutonu o zastosowaniu militarnym. W przypadku posiadania małej ilości materiału rozszczepialnego trzeba zastosować symulacje komputerowe i testowanie komponentów. W przeciwnym wypadku do budowy bomby atomowej trzeba by zużyć znacznie większą ilość plutonu[65]. Aby doszło do eksplozji w urządzeniu wybuchowym wykorzystującym pluton, konieczne jest szybkie osiągnięcie masy krytycznej w drodze implozji. To zadanie jest zbyt trudne, by mogło być przeprowadzone w garażu lub mieszkaniu przez grupę terrorystyczną. Wymaga ono przeprowadzenia wielu prób, choć niekoniecznie wiążących się z eksplozjami nuklearnymi. Nawet jednak po ich dokonaniu z zadaniem wciąż trudno się uporać - potrzebne są jeszcze wysoce zaawansowane technologicznie konwencjonalne ładunki wybuchowe oraz odpowiednia elektronika[66]. Jeżeli więc grupa terrorystyczna brałaby pod uwagę dokonanie zamachu przy użyciu urządzenia nuklearnego, właściwie nie byłaby ona w stanie zdobyć wystarczającej ilości materiałów rozszczepialnych. Kradzież, ewentualnie kupno gotowej broni atomowej na czarnym rynku, jak do tej pory nie doszły do skutku i są mało prawdopodobne. Z kolei konieczna wiedza techniczna zależy od rodzaju pożądanej przez terrorystów broni - skonstruowanie bomby plutonowej wymaga posiadania odpowiedniej wiedzy inżynierskiej oraz specjalistów i obiektów testowych, jednakże projekty prostej, tzw. "lufowej" bomby uranowej są w obiegu publicznym od wielu lat. Nie wiadomo jednak jeszcze, jak wpływa to na prawdopodobieństwo zaistnienia zjawiska terroryzmu nuklearnego[67].

Abstrahując od technicznych problemów związanych z produkcją broni jądrowej, należy również pamiętać o politycznych aspektach wykorzystania tej broni, w tym m.in. o korzyściach, które może przynieść terrorystom posiadanie i użycie nuklearnego ładunku wybuchowego. Zdetonowanie takiego ładunku bez ostrzeżenia na gęsto zaludnionym obszarze i spowodowanie tysięcy lub nawet dziesiątek tysięcy ofiar z pewnością spotkałoby się z powszechnym potępieniem. Broń jądrowa byłaby więc raczej nieprzydatna dla organizacji terrorystycznej, która dąży do całkowitej zmiany polityki wewnętrznej, obalenia rządu lub stworzenia ojczyzny dla określonej grupy etnicznej. Celem "tradycyjnego" terroryzmu nie jest masowe mordowanie ludzi, a jeśli nawet, to terroryści mogą w tym celu wykorzystać pozostający do ich dyspozycji, obszerny arsenał środków konwencjonalnych, choć nie tak destrukcyjny lub przerażający jak eksplozja nuklearna[68].

W rzeczywistości więc jedynym w ogóle możliwym atakiem terrorystycznym z wykorzystaniem materiałów radioaktywnych byłby atak radiologiczny, czyli spowodowanie skażenia substancją radioaktywną poprzez uszkodzenie reaktora atomowego w elektrowni bądź umieszczenie "brudnej" bomby w miejscu akcji. Ta forma ataku nie miałaby jednak tak groźnych konsekwencji, jak użycie klasycznej broni jądrowej, mogłaby więc nie spełnić nadziei terrorystów na spektakularny sukces[69]. Jednakże dostępność materiałów radioaktywnych oznacza, że rządy państw powinny podchodzić bardzo poważnie do wszystkich gróźb - co jednocześnie daje terrorystom możliwość wywierania wpływu i realizacji określonych żądań[70].

Podsumowanie

Generalnie większość ekspertów zajmujących się zagadnieniem terroryzmu zgadza się z poglądem, iż prawdopodobieństwo superterroryzmu (w tym terroryzmu nuklearnego) w świecie postbipolarnym zwiększyło się i będzie się zwiększać nadal. Upadek systemu dwubiegunowego oraz idące w ślad za nim problemy, takie jak wzrost liczby konfliktów lokalnych o podłożu etnicznym i separatystycznym, proliferacja o charakterze globalnym i mikroproliferacja broni masowego rażenia, ewolucja i reorientacja zjawiska terroryzmu w kierunku coraz bezwzględniejszego terroryzmu religijnego, w tym apokaliptycznego, rozwój i łatwy dostęp do zaawansowanych  technologii związanych z procesami globalizacyjnymi i ogólny postęp techniczny, "uodpornienie" opinii publicznej i mediów na mniej gwałtowne przejawy terroryzmu, wreszcie możliwość demonstracji siły i oddziaływania propagandowego w bezprecedensowej skali - wszystko to zdaje się przemawiać za odwołaniem się przez terrorystów do środków ostatecznych[71]. Poza tym, współcześnie coraz częściej terroryzm traktowany jest przez jego zwolenników jako jeden ze sposobów prowadzenia walki. Dotyczy to nie tylko ugrupowań, które zgodnie z przyjętą ideologią bądź nurtem religijnym posługują się terrorem, lecz również wielu grup powstańczych i oddziałów partyzanckich. Wybór metod i środków walki przez różnego rodzaju współczesnych bojowników częściej podyktowany jest okolicznościami bądź aktualną sytuacją. Jeśli więc jedynym środkiem do osiągnięcia celu będzie wykorzystanie nuklearnego ładunku wybuchowego lub broni radiologicznej, nie można wykluczyć, że grupa terrorystyczna zdecyduje się ich użyć. Co więcej, hamulce, które powstrzymywały terrorystów kierujących się motywacjami ideologicznymi przed sięgnięciem po najbardziej brutalne środki, okazują się w praktyce mniej skuteczne w przypadku dominujących dziś terrorystów działających z pobudek religijnych. Może to w przyszłości doprowadzić do ostatecznego złamania bariery technologicznej i oporów moralnych przed wykorzystaniem broni jądrowej lub radiologicznej w zamachu terrorystycznym[72].  

Z drugiej jednak strony, nie istnieje żaden dający się wyraźnie zaobserwować nurt, który musi doprowadzić do ataków przy użyciu powyższej broni. Terroryści, jakkolwiek bardziej bezwzględni, nie wykazują wielkiego zapału do radykalnych zmian w kwestii stosowanych metod i środków. W grę wchodzą nie tylko trudności techniczne, lecz również groźba, iż użycie wspomnianej broni spowoduje gwałtowną reakcję opinii publicznej oraz wzmożoną i bardziej energiczną aktywność służb bezpieczeństwa i organów ścigania, również w skali międzynarodowej, co w konsekwencji może doprowadzić do utraty przez terrorystów jakiegokolwiek poparcia oraz prawdopodobnie do ich unicestwienia. Jest też mało prawdopodobne, aby jakiekolwiek państwo podjęło się ryzyka udzielenia schronienia i wsparcia terrorystom stosującym superterroryzm[73]. Ponadto, terroryści sami mogą odczuwać strach przed obchodzeniem się i używaniem broni jądrowej lub radiologicznej albo substancji służących do jej produkcji i w rezultacie uznać, że broń konwencjonalna w zupełności wystarcza do realizacji ich celów[74].

Biorąc jednak pod uwagę potencjalne konsekwencje, jakie terroryzm nuklearny może wywołać w dotkniętym nim społeczeństwie, państwa muszą być odpowiednio przygotowane na atak przy użyciu wspomnianej broni. Kluczową kwestią jest więc opracowanie i realizowanie wyważonej polityki. Nadmierna reakcja może doprowadzić do powszechnej paniki i paranoi, a w takiej atmosferze wszelkie fałszywe alarmy mogą okazać się równie skuteczne - w sensie ekonomicznym - jak rzeczywiste ataki przy użyciu np. broni radiologicznej[75]. Sprzymierzeńcami terrorystów są też z jednej strony niekompetentne władze i niewłaściwie zorganizowane służby ratunkowe, a z drugiej niski poziom społecznej edukacji. Tymczasem jeżeli chodzi o superterroryzm, a zwłaszcza terroryzm nuklearny, to jest on jednym z tych zjawisk, którym należy przede wszystkim energicznie zapobiegać, bowiem zwalczanie skutków może okazać się niemożliwe[76]. Choć więc rządy demokratyczne mają ograniczone możliwości radzenia sobie z problemem terroryzmu, w przypadku jego najbardziej niszczycielskiej formy muszą stosować wszystkie możliwe środki zapobiegawcze. Środki te, jak sama nazwa wskazuje, muszą być podjęte zanim dojdzie do incydentu terrorystycznego z wykorzystaniem nuklearnego ładunku wybuchowego bądź "brudnej" bomby, a trzeba brać pod uwagę, że odpowiednie i kompletne przygotowanie sił i środków na wypadek takiego ataku może zająć nawet kilka lat. Na rządach i parlamentach spoczywa zatem odpowiedzialność podejmowania działań w celu osiągnięcia pełnej gotowości, by skutecznie stawić czoła potencjalnemu zagrożeniu[77]. Zapobieganie terroryzmowi nuklearnemu wymaga również szeroko zakrojonej współpracy między państwami oraz w ramach organizacji międzynarodowych (w tym zwłaszcza o charakterze wyspecjalizowanym, takich jak Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej), bowiem omawiany  problem powinien zostać potraktowany w sposób możliwie najbardziej powszechny i kompleksowy.

--------------------------------------
* Mgr Marcin Marcinko - absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktorant w Katedrze Prawa Międzynarodowego Publicznego UJ, członek Komisji ds. Upowszechniania Międzynarodowego Prawa Humanitarnego przy Zarządzie Głównym PCK, współpracownik Instytutu Studiów Strategicznych w Krakowie.
1.  Zob. J. Symonides, Prawnomiędzynarodowe aspekty walki z międzynarodowym terroryzmem, "Sprawy Międzynarodowe", nr 4, 2001, s. 23.
2.  Zob. B. Bolechów, Terrorism as the Factor Destabilising International Community [w:] Transnational Terrorism in the World System Perspective (red. R. Stemplowski), The Polish Institute of International Affairs, Warsaw 2002, s. 151.
3.  Por. A. G. Arbatow, Megaterroryzm: Implikacje dla nowej wspólnej strategii bezpieczeństwa [w:] Bezpieczeństwo międzynarodowe czasu przemian: Zagrożenia - Koncepcje - Instytucje (red. R. Kuźniar, Z. Lachowski), Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, Warszawa 2003, s. 56.
4. Przykładowo, 23 listopada 1995 roku Szamil Basajew powiadomił rosyjską stację telewizyjną NTV, że w Parku Izmailowskim w Moskwie zakopał radioaktywny cez-137. Nie próbował w ten sposób skazić tym materiałem moskiewskiego parku (ilość użytego przez Basajewa cezu była zresztą bardzo niewielka), chciał jedynie zakomunikować rządowi rosyjskiemu, że bojownicy czeczeńscy są w posiadaniu materiałów radioaktywnych i mogą ich w każdej chwili użyć (zob. G. Cameron, Nuclear Terrorism: A Threat Assessment for the 21st Century, Macmillan Press Ltd, London 1999, s. 143 oraz R. Chesney, National Insecurity: Nuclear Material Availability and the Threat of Nuclear Terrorism, "Loyola of Los Angeles International and Comparative Law Journal", vol. 20, No. 1, 1997, s. 61-62).
5.  Zakaz ten wprowadzają odpowiednio Konwencja o zakazie prowadzenia badań, produkcji i gromadzenia zapasów broni bakteriologicznej (biologicznej) i toksycznej oraz o ich zniszczeniu z 1972 r. (Dz.U. z 1976 r., Nr 1, poz. 1) oraz Konwencja o zakazie prowadzenia badań, produkcji, składowania i użycia broni chemicznej oraz o zniszczeniu jej zapasów z 1993 r. (Dz.U. z 1999 r., Nr 63, poz. 703).
6.  Z opinii doradczej Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości na temat legalności użycia lub groźby użycia broni jądrowej nie wynika bowiem, by Trybunał uznał stosowanie broni jądrowej za działanie bezprawne w każdych okolicznościach (zob. Legality of the Threat or Use of Nuclear Weapons, ICJ Reports 1996).
7.  Zob. R. Bierzanek, Prawa człowieka w konfliktach zbrojnych, Wydawnictwo MON, Warszawa 1972, s. 78.
8.  Dz.U. z 1992 r., Nr 41, poz. 175.
9.  Zob. A. C. Arend, International Law and Rogue States: The Failure of the Charter Framework, "New England Law Review", vol. 36, 2001-2002, s. 742-743.
10.  Z. Jaworowski, Brudna bomba, "Polityka", nr 25, 2002.
11.  L. R. Beres, On International Law and Nuclear Terrorism, "Georgia Journal of International and Comparative Law", vol. 24, No. 1, 1994, s. 26.
12.  Z. Jaworowski, op. cit.
13.  L. D. Johnson, The Threat of Nuclear Terrorism and September 11th: Wake-Up Call to Get the Treaties Right, "Denver Journal of International Law and Policy", vol. 31, No. 1, 2002, s. 81-82.
14.  Szerzej - zob.  B. M. Jenkins, A. P. Rubin, New Vulnerabilities and the Acquisition of New Weapons by Nongovernment Groups [w:] Legal Aspects of International Terrorism (red. A. E. Evans, J. F. Murphy), Lexington Books, Toronto 1978, s. 232-233. Zob. też D. Albright, F. Berkhout, W. Walker, Plutonium and highly enriched uranium: characteristics, sources of information and uncertainties, "SIPRI Yearbook 1995: Armaments, Disarmament and International Security", s. 335.
15.  F. Calogero, Terroryzm nuklearny [w:] Bezpieczeństwo międzynarodowe..., s. 67-68. Por. D. Albright, F. Berkhout, W. Walker, op. cit., s. 335-336.
16.  Mieszczące się w walizce bomby o mocy 1 kilotony mogłyby zabić 50-100 tysięcy ludzi i zniszczyć część dużego miasta.
17.  Zob. C. Escudé, When Security Reigns Supreme: The Postmodern World-System vis-a-vis Globalized Terrorism and Organized Crime [w:] Transnational Terrorism..., s. 83.
18.  W. Laqueur, The New Terrorism: Fanaticism And The Arms Of Mass Destruction, Oxford University Press, New York-Oxford 1999, s. 255. Były doradca prezydenta Borysa Jelcyna do spraw ochrony środowiska, Aleksiej Jabłokow, oświadczył w październiku 1997 roku, w ramach przesłuchań przed Kongresem USA w sprawie nie kontrolowanego rozprzestrzeniania broni atomowej, że resort obrony ZSRR nie rejestrował walizkowych bomb atomowych, zatem bomby te mogły nie znaleźć się na liście ładunków jądrowych uwzględnianych w międzynarodowych negocjacjach rozbrojeniowych (Interfax, 05.10.1997). Z drugiej strony, należy brać pod uwagę, że szereg niewiarygodnych informacji i teorii dotyczących walizkowych bomb atomowych (w tym odnośnie ich zniknięcia z arsenału nuklearnego Rosji) rozpowszechniał swego czasu Oleg Kaługin, dawny agent KGB mieszkający obecnie w USA. Żywot głoszonych przez niego wątpliwych rewelacji bywał zaś znacznie dłuższy niż formułowanych często dementi.
19.  Por. C. Escudé, op. cit., s. 84.
20.  T. Stone, Super-Terrorism: Coping with Weapons of Mass Destruction, Office of International Criminal Justice, http://158.135.23.21/cjcweb/college/cji/index.cfm?ID=810, 23.06.2005.
21.  L. D. Johnson, op. cit., s. 82. Zob. też L. R. Beres, On International Law..., s. 27. Por. L. R. Beres, Responding to the Threat of Nuclear Terrorism, [w:] International Terrorism: Characteristics, Causes, Controls (red. Ch. W. Kegley), St. Martin's Press, New York 1990, s. 236.
22.  Zob. Prymitywne ładunki nuklearne, "bomby walizkowe" i "brudne" bomby, http://republika.pl/aterror/sadm2.htm, 11.06.2002.
23.  Ibidem.
24.  Ibidem.
25.  B. M. Jenkins, A. P. Rubin, op. cit., s. 229.   
26.  Zob. R. Chesney, op. cit., s. 36.
27.  Przykładowo, w jednym z rosyjskich instytutów przechowywano około 72 kilogramów uranu nadającego się do budowy broni jądrowej w szafce zamkniętej łańcuchem spinającym jej klamki. Było to jedyne zabezpieczenie, które zastosowano (G. Cameron, op. cit., s. 3). 
28.  Encyklopedia terroryzmu, Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2004, s. 240.
29.  Zob. N. Zarimpas, The illicit traffic in nuclear and radioactive materials, "SIPRI Yearbook 2001: Armaments, Disarmament and International Security", s. 504-505.
30.  R. Chesney, op. cit., s. 54-55.
31.  G. Cameron, op. cit., s. 8.
32.  Zob. Encyklopedia terroryzmu, s. 240. Zob. też G. Cameron, op. cit., s. 8. Szerzej na temat nielegalnego handlu i przemytu materiałów jądrowych i radioaktywnych - zob. N. Zarimpas, op. cit., s. 503 i nast. oraz G. Bunn, L. Zaitseva, Efforts to improve nuclear material and facility security, "SIPRI Yearbook 2002: Armaments, Disarmament and International Security", s. 601 i nast. 
33.  Jak informuje Specjalny Sprawozdawca Komisji Praw Człowieka ONZ, mimo licznych plotek o domniemanym czarnym rynku, na którym sprzedaje się materiały jądrowe, nie zdarzył się jeszcze przypadek jednorazowej sprzedaży takiej ilości tych materiałów, która wystarczyłaby do zbudowania bomby atomowej. Niektórzy eksperci kwestionują nawet istnienie popytu na materiały rozszczepialne lub broń jądrową (zob. Terrorism and human rights - Progress report prepared by Ms. Kalliopi K. Koufa, Special Rapporteur, E/CN.4/Sub.2/2001/31, 27 June 2001, punkt 93).
34.  Encyklopedia terroryzmu, s. 240. Należy przy okazji zwrócić uwagę na fakt, że informacje o tych przypadkach pochodzą niemal wyłącznie z państw europejskich, natomiast prawie nic nie wiadomo o potencjalnym przemycie materiałów rozszczepialnych dokonywanym na południowych rubieżach byłego Związku Radzieckiego (R. Chesney, op. cit., s. 95).
35.  G. Cameron, op. cit., s. 8-9.
36.  Kilotona (KT) wyraża siłę ładunków jądrowych. Jedna kilotona oznacza siłę wybuchu o mocy 1 tysiąca ton trotylu.
37.  Zob. np. J. D. Dyson, Documentation and Diagrams of the Atomic Bomb, http://neutrino.nuc.berkeley.edu.neutronics/todd/nuc.bomb.html, 12.05.2005.
38.  B. M. Jenkins, A. P. Rubin, op. cit., s. 230.
39.  F. Calogero, op. cit., s. 70.
40.  Należy jednak zaznaczyć, że taka ilość musiałaby się charakteryzować wysokim stopniem "czystości" wykorzystanego materiału rozszczepialnego.
41.  R. Chesney, op. cit., s. 37-38.
42.  F. Calogero, op. cit., s. 70.
43.  R. Chesney, op. cit., s. 37. Por. G. Cameron, op. cit., s. 132.
44.  Zob. B. M. Jenkins, A. P. Rubin, op. cit., s. 230-231. Przykładowo, sekta Aum Shinrikyo rozważała wykorzystanie broni jądrowej, by zrealizować swoją apokaliptyczną wizję. W celu pozyskania tej broni, sekta, traktując państwa byłego ZSRR jako "supermarket pełen technologii, wyposażenia i specjalistów", próbowała nawet spotkać się w 1993 roku z ówczesnym rosyjskim ministrem do spraw energii jądrowej, Wiktorem Michaiłowem, prawdopodobnie w celu wynegocjowania ceny za pocisk nuklearny, jednak do spotkania ostatecznie nie doszło (Zob. R. Chesney, op. cit., s. 61; por. G. Cameron, op. cit., s. 5).
45.  Zob. 2001 Progress report..., punkt 92.
46.  Terroryzm we współczesnym świecie (red. J. Pawłowski), Warszawa 2001, http://www.abw.gov.pl, 12.05.2003.
47.  G. Cameron, op. cit., s. 134.
48.  Terroryzm we współczesnym...
49.  Zob. 2001 Progress report..., punkt 94.
50.  Zob. G. Cameron, op. cit., s. 134.
51.  Przykładowo, czeczeńscy rebelianci wiele razy grozili Rosji sabotażem wymierzonym w elektrownie atomowe (Zob. 2001 Progress report..., punkt 94).
52.  Encyklopedia terroryzmu, s. 240.
53.  L. R. Beres, On International Law..., s. 28.
54.  Ibidem, s. 28. Zob. też L. R. Beres, Responding to the Threat..., s. 237.
55.  Zob. G. Cameron, op. cit., s. 142.
56.  Por. ibidem, s. 156.
57.  Por. N. Gal-Or, International Cooperation to Suppress Terrorism, Croom Helm, London-Sydney 1985, s. 49.
58.  Por. S. Dębski, J. Foks, B. Górka-Winter, Globalisation and Terrorism [w:] Transnational Terrorism..., s. 127.
59.  G. Cameron, op. cit., s. 135. Por. Encyklopedia terroryzmu, s. 242.
60.  Zob. B. Bolechów, Terroryzm w świecie podwubiegunowym. Przewartościowania i kontynuacje, Wydawnictwo Adam Maszałek, Toruń 2003, s. 502-503.
61.  Ibidem, s. 503.
62.  Przykładowo, zniszczenia spowodowane przez wybuch bomb zrobionych przy użyciu nawozów sztucznych, które eksplodowały w Oklahoma City w 1995 roku mogą sugerować, że dla większości grup terrorystycznych ważniejsza w dalszym ciągu jest broń konwencjonalna (zob. Encyklopedia terroryzmu, s. 241).
63.  Ibidem, s. 241-242.
64.  M. Madej, Międzynarodowy terroryzm polityczny, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Warszawa 2001, s. 42.
65.  Encyklopedia terroryzmu, s. 241.
66.  F. Calogero, op. cit., s. 68-69.
67.  Encyklopedia terroryzmu, s. 241.
68.  B. M. Jenkins, A. P. Rubin, op. cit., s. 231.
69.  M. Madej, op. cit., s. 48-49.
70.  Encyklopedia terroryzmu, s. 242.
71.  B. Bolechów, Terroryzm w świecie..., s. 506.
72.  Ibidem, s. 504.
73.  Ibidem, s. 506-507.
74.  Zob. 2001 Progress report..., punkt 96.
75.  J. P. Zanders et al., Risk assessment of terrorism with chemical and biological weapons, "SIPRI Yearbook 2000: Armaments, Disarmament and International  Security", s. 559.
76.  Zob. Terroryzm we współczesnym...
77.  Zob. J. P. Zanders, Weapons of mass disruption?, "SIPRI Yearbook 2003: Armaments, Disarmament and International Security", s. 690.