Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Mariusz Orbach: Czy ONZ jest nadal potrzebne?


01 marzec 2010
A A A

Efektywność ONZ jako wtórnego podmiotu prawa międzynarodowego, jest, jak każdej organizacji międzynarodowej, uzależniona od dobrej woli państw ją tworzących. Ostatnimi czasy tej dobrej woli było bardzo mało. Czy ONZ stawi czoła wyzwaniom tej dekady i będzie odgrywać znaczącą rolę na arenie międzynarodowej?

SŁABOŚCI

Polityka

Główna słabość systemu ONZ przebiega wzdłuż politycznych granic państw członkowskich. Niejednokrotnie ta powszechna organizacja międzynarodowa była areną, z której próbowano uczynić organ legitymizujący działanie danego państwa lub jego sojuszników politycznych. Wprowadzenie Białorusi oraz Ukrainy do grona członków NZ czy też słynny but Chruszczowa to te najbardziej jaskrawe symptomy. Obecnie forum walki między poszczególnymi, krajami czy regionami, stają się agendy ONZ co paraliżuje ich prace. Przykładem może być chociażby Rada Praw Człowieka oraz poprzedzająca ją Komisja Praw Człowieka. W obu przypadkach prawa człowieka przegrały z politykierstwem. Rada pod naciskami Moskwy uznała, że Białoruś nie łamie praw człowieka. Jednocześnie Moskwa wymusiła wygaśnięcia mandatu eksperta ONZ, zajmującego się sytuacją praw człowieka na Białorusi. Komisję, mimo ogromnych osiągnięć, skompromitowało przewodnictwo libijskie oraz permanentna głuchość na łamanie praw człowieka w Sudanie, Chinach czy Arabii Saudyjskiej.

Także FAO, podczas ostatniego szczytu żywnościowego, stało się areną, na której zamiast racjonalnej debaty podjęto kolejną próbę udowodnienia, „kto bardziej…”. Na świecie głoduje już miliard ludzi, a odkąd zacząłeś czytać ten artykuł zmarło już z głodu 57 dzieci. Marnowanie czasu na udowadnianie winy na forum ONZ, nie jest najlepszym sposobem na rozwiązanie problemu. 

Ekonomia

Do sporów o charakterze politycznym dochodzi także czynnik ekonomiczny. Biedne państwa „południa” są bardziej  skłonne do współpracy z tymi, którzy po pierwsze są blisko, po drugie mogą zaoferować wsparcie szybciej niż ONZ. Tym samym nie są one zainteresowanie zajmowaniem stanowiska przeciwko swojemu politycznemu patronowi bez względu na sytuację. Rodzi to niebezpieczną sytuację, w której można sobie "kupić" głos w głosowaniu nad jakąś rezolucją.

Różnice kulturowe

W oczywisty sposób uwidaczniają się także spory na linii zachód – muzułmanie. Szczególnie widoczne w przypadku Izraela oraz Iranu czy Palestyny (rola obserwatora). Do kuriozalnej sytuacji doszło w trakcie Przeglądowej Światowej Konferencji ONZ przeciwko Rasizmowi, Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii oraz Związanej z Nimi Nietolerancji jaka miała miejsce w 2009 roku. Nie wziął w niej udział ani jeden wysoki rangą przedstawiciel państwa zachodniego tylko dlatego, że na konferencji miał pojawić się prezydent Iranu Ahadineżad. Wszystkie Państwa tłumaczyły to możliwością, oskarżeń kierowanych pod kątem Izraela. W taki sposób bogaty zachód  tylko udowadnia, że głos reszty świata jest nieistotny.

Budżet

Budżet ONZ na poziomie 2 miliardów dolarów rocznie to jak na potrzeby tak ogromnej organizacji budżet skrajnie mały. Dla porównania budżet polskiej armii wynosił w 2008 roku 23,7 miliarda złotych czyli mniej niż 8 miliardów dolarów. Budżet na poziomie 2 mld dolarów rocznie posiada straż pożarna w Tokio. UNHCR, UNICEF, UNESCO, UNIC, UNDP, ULEP, WHO, UN-HABITAT, to agendy ONZ, które przez cały rok wykonują szeroko zakrojone projekty na całym świecie. Gdyby nie wsparcie dobrowolnych darczyńców (największym z nich jest Finlandia) ONZ już dawno zawiesiło by swoją działalność. Aby móc w jakikolwiek pomóc zrujnowanemu Haiti ONZ potrzebowało zebrać fundusze ad hoc w ramach międzynarodowej zbiórki. Bez tych funduszy ONZ mogłoby być tylko obserwatorem sytuacji.

Problem budżetu pogłębia permanentne nieopłacanie składek członkowskich. Wysokość składki ustalana jest w oparciu o zdolność płatniczą państwa członkowskiego, tj. w zależności od wysokości dochodu narodowego. Polska wnosi około 1% do budżetu ONZ. USA zaś 25%. Mimo, iż nie są to duże kwoty Większość państw nie płaci składek członkowskich na czas, bądź w ogóle. Zabuża to możliwość bezpiecznego planowania i efektywnego realizowania zadań. By ratować ONZotwski budżet coraz częściej mówi się o tzw. podatku światowym, który miałby polegać na obłożeniu każdej transakcji finansowej w tym np.: zakupów kartą kredytową, podatkiem na rzecz ONZ.

Efektywność wykorzystania budżetu

Inna rzecz to efektywność wykorzystanych środków. Zgodnie z pierwszą zasadą zarządzania swoje fundusze wydaje się najefektywniej na swoje potrzeby. Najmniej efektywnie zarządza się cudzymi pieniędzmi na cudze potrzeby. ONZotowska praktyka permanentnie pokazuje zasadność tej teorii. Przerost kadry, ogromne kwoty wydatkowane na utrzymanie misji pokojowych, nadużycia, finansowe korupcja oraz nepotyzm - wszystkie te elementy przyczyniłby się to marnotrawienia i tak niskiego budżetu oraz  do spadku zaufania do organizacji jako całości. Doszło do tego USA przestało łożyć na ONZ w celu wymuszenia reformy organizacji.   

Rada Bezpieczeństwa ONZ

Permanentny paraliż decyzyjny w sprawach, które dotyczącą członków Rady Bezpieczeństwa bądź ich interesów to już klasyka gatunku. Nikt bowiem nie powinien być sędzią we własnych sprawach. Rada bezpieczeństwa to organ ONZ, który w pełni odzwierciedla prehistoryczność rozwiązań przyjętych przez Kartę Narodów Zjednoczonych (podobnie jak artykuł 53 czy 107 mówiący o nieprzyjacielskich państwach osi). Mimo ogromnych w sytuacji globalnej zmian na przestrzeni ostatniego półwiecza oraz ogromnej przepaści jaka dzieli świat polityki i gospodarki między rokiem 1945 a 2009 RB „zreformowała” się tylko raz, zwiększając w roku 1968 liczbę niestałych członków z 11 do 15. Pozostałe zmiany miały charakter czysto proceduralny. Choć projektów reformy RB co i rusz pojawiało się wiele giną one w zespołach negocjacyjnych.

To właśnie RB jest „ofiarą” najbardziej zmasowanych ataków, które można podzielić na dwie kategorie. Pierwsza z nich dotyczy ilości stałych członków RB. Do grona stałych członków aspirują Niemcy, Japonia, Brazylia czy Indie co ze względu na potencjał demograficzny i gospodarczy wydaje się roszczeniem logicznym i zasadnym.

Druga kategoria zarzutów dotyczy podwójnych standardów jakie stosują członkowie RB. Rosja i Chiny „przewodzą światu” same często działając przeciw założeniom i fundamentom ONZ. Wielokrotnie oba kraje wykorzystywały ten organ do blokowania niewygodnych decyzji bądź do prób forsowania własnych planów. Szczególnie rażące jest blokowanie wszelkich kwestii związanych z naruszeniem przez te kraje praw człowieka. Z drugiej strony stoją USA, które potrafiły wywołać wojnę bez zgody RB i umocowania w prawie międzynarodowym, a niosąc kaganek praw człowieka przez świat torturują więźniów w Guantanamo. Jakoż, że KNZ wzywa do rozwiązywania sporów środkami pokojowymi nie jest to najlepszy przykład dla społeczności międzynarodowej.

Armia

A raczej jej brak. Od początku istnienia, ONZ nie dorobiło się armii z prawdziwego zdarzenia, która mogłaby realnie wypełniać zadania oraz prawa zawarte w KNZ. Zamiast armii ONZ dysponuje zbieranymi w razie potrzeby kontyngentami, składającymi się z sił narodowych państw członkowskich. Często jedynym ich sukcesem jest sam fakt, że udało im się wylądować na terytorium misji. Spektakularna porażka obu misji w Somalii (typu peacekeeping) sprawiła, że zapał na rozszerzanie mandatu sił pokojowych ONZ spadł do zera a państwa zachodnie coraz bardziej wycofywały swój udział w misjach. Doszło do tego, że obecnie krajem, który wysyła najwięcej żołnierzy na misje ONZ jest Bangladesz.

Pozostawienie misji pokojowych pod opieką krajów południa sprawia jednak obniżenie ich jakości. Drastycznym tego przykładem jest misja w Kongo, w której błękitne hełmy zamiast pilnować pokoju i dbać o ludność cywilną dokonywały gwałtów na kilkunastoletnich dziewczynach czy wywoziły tony złota. Złoto – jak się okazało – żołnierze ONZ otrzymali  od rebelianckich oddziałów paramilitarnych, które mieli rozbrajać. W zamian za łapówki w postaci cennego kruszcu rebelianci otrzymali z powrotem broń i amunicję, a dodatkowo jeszcze żywność.

Niestety przykład dużo bardziej zjednoczonej UE pokazuje, że stworzenie wspólnej wartościowej armii  to rzeczywistość, która przekracza możliwości krajów o różnych potencjałach i interesach.

W grudniu 2008 r. RB ONZ wydała rezolucję, w której wyrażono wolę zastąpienia AMISOM oenzetowskimi „błękitnymi hełmami”. Ban KI –MOON bez ogródek stwierdził, że interwencja w Somalii jest zbyt niebezpieczna dla ONZ i może przynieść więcej problemów niż pożytku. Jeśli więc nie ONZ, to kto?

Stany Zjednoczone

Pod wodzą Georga W. Busha administracja amerykańska wycofywała się, ze wszystkich możliwych inicjatyw ONZ, mniej lub bardziej bezpośrednio argumentując, że takie inicjatywy powodują ubezwłasnowolnienie Ameryki.

Tym samym dziecko Ameryki stało się niechcianym bękartem, które tylko stwarza niepotrzebne problemy. Właśnie w czasie rządów Busha najgłośniej dały się słyszeć głosy, dotyczące reformy ONZ, nagłośniono korupcyjną aferę z Kofim Annanem, Waszyngton wycofał się z prac UNICEFu, przestał finansować Fundusz Ludnościowy ONZ twierdząc, że wspiera on programy aborcyjne w Chinach, rozpoczął wojnę z Irakiem czy zawiesił płatności do budżetu ONZ. Wszystkie te rzeczy zdecydowanie osłabiły organizację w środowisku międzynarodowym, gdyż bez aktywnej i przewodniej roli USA w ONZ organizacja ta skazana jest na powolne odchodzenie w cień.

 

MOCNE STRONY

Niewątpliwie mocną stroną ONZ jest Karta Narodów Zjednoczonych w swej formie i ustanowiony przez nią organ - Zgromadzenie Ogólne. Niestety nie poprzez pryzmat poczynań ale poprzez pryzmat samego faktu istnienia. To jedyne w świecie forum, gdzie spotyka się tak szerokie grono państw.  W ramach sześciu Głównych Komitetów, państwa członkowskie podejmują się dyskusji na temat bieżących wyzwań przed jakimi stoi społeczność międzynarodowa. Szkoda tylko, że ZO ma tak ograniczone uprawnienia. Niewątpliwie doniosłym w swej istocie organem jest także MTS. Jak dotąd udało mu się od początku istnienia wydać 79 orzeczeń oraz 24 opinie doradcze.

Za mocną stronę ONZ należy uznać wszelkie inicjatywy zmierzające do kodyfikacji prawa międzynarodowego, w tym przede wszystkim dotyczące praw człowieka ale także, prawo morza, prawo kosmiczne czy międzynarodowe prawo handlowe. Jednym z dokumentów prawa międzynarodowego jest układ NPT, z roku 1968, uznawany powszechnie za największy sukces ONZ w całej historii tej organizacji.

Za ogromnie wartościowe działania ONZ uznawane są wszelkie projekty na polu walki o prawa człowieka, w tym przede wszystkim przyjęcie przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka oraz realizowanie zadań w zakresie pomocy humanitarnej. Jako jedyna organizacja ONZ może sobie pozwolić na organizację pomocy na skalę globalną, głównie dzięki rozbudowanej sieci przedstawicielstw oraz autorytetowi jakim cieszy się w tej materii wśród państwa i innych organizacji międzynarodowych. Mimo swych słabości jest mało prawdopodobne by jakiejkolwiek innej organizacji na świecie udało się zebrać w kilka dni 2 miliardy dolarów, tak jak miało to miejsce w przypadku kataklizmu na Haiti.

Dużym atutem ONZ jest także pewnego rodzaju siła w zwracaniu uwagi opinii publicznej i środowiska międzynarodowego na problemy gospodarczo-społeczne świata oraz aktywność w wytyczaniu ścieżek rozwoju, których celem jest naprawa bieżącej sytuacji. Przykładem mogą być Milenijne Cele Rozwoju. Mimo, iż trudno powiedzieć, że chociażby cel numer jeden czyli „wyeliminowanie skrajnego ubóstwa i głodu do 2015 r.” jest bliski realizacji,  to niepodważalny jest fakt, że społeczność międzynarodowa ma świadomość problemu.

WNIOSKI

Zgodnie z zasadą, że trudniej zawrócić motorówkę niż tankowiec, należy się spodziewać, ze dogłębna reforma ONZ dotykając KNZ oraz organów tej organizacji w następnych latach jest bardzo mało prawdopodobna. Wypracowanie wspólnego stanowiska w tam ogromnym gronie to zadanie niezmiernie trudne. Tym bardziej, że każde z państw chciałoby ugrać coś dla siebie.

Głosy o reformie ONZ zaczęły się podnosić już po rozpadzie bloku wschodzniego. W 2003 roku Kofi Annan utworzył Panel Wysokiego Szczebla (High-Level Panel of Eminent Personalities on Threats, Challenges and Change), który miał przeanalizować  zagrożenia dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa i zaproponować zmiany, jakie powinna wprowadzić w swoje działanie Organizacja, aby móc skutecznie reagować na nowe wyzwania. Celem pracy Panelu było przedstawienie jasnych i praktycznych rekomendacji ws. środków mających zapewnić skuteczność działań ONZ.  Efekty pracy Panelu miały stać się podstawą projektu zreformowania i dostosowania systemu NZ do aktualnych wyzwań i zagrożeń.Wcześniej swój projekt Nowego Aktu Politycznego dla NZ na XXI wiek zgłosił Włodzimierz Cimoszewicz. Ani owoce pracy ekspertów Panelu ani  projekt Cimoszewicza, nie przyczyniły się do jakichkolwiek zmian w funkcjonowaniu organizacji.

Im dłużej ONZ będzie zwlekać z reformą, tym gorzej dla roli tej organizacji we współczesnym świecie. Jej zadania coraz częściej i w coraz większym stopniu będą przejmować organizacje regionalne jak chociażby UE. Minione dekady wyraźnie pokazały, że ONZ nie jest praktycznie zdolna do zapobiegania konfliktom, co miało być głównym celem  tej organizacji. Utrzymywanie pokoju też jest zadaniem karkołomnym i możliwym tylko wówczas, gdy strony konfliktu, wykażą się maksimum dobrej woli. Wielce prawdopodobne wydaje się zatem, że w najbliższych latach ONZ będzie coraz głębiej pochylać się ku degradacji w stronę globalnej organizacji humanitarnej, której główne zadania będą sprowadzać się do obserwowania i analizowania sytuacji w najbiedniejszych krajach globu, bieżącego reagowania na sytuacje kryzysowe oraz stwierdzania faktów i przekazywania ich zachodniej opinii publicznej.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora