Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Rijad traci Rabat


16 luty 2019
A A A

Arabia Saudyjska w ostatnim czasie w coraz mniejszym stopniu może liczyć na swoich dotychczasowych regionalnych sojuszników, którzy wykorzystują poważny kryzys wizerunkowy tego państwa i starają się prowadzić bardziej niezależną politykę. Maroko w ostatnich dniach postanowiło wycofać się ze wspierania Saudyjczyków w prowadzonym przez nich konflikcie w Jemenie, a także odwołało z Rijadu swojego ambasadora.

Marokański ambasador Mustapha Mansouri został wezwany na tygodniowe na konsultacje Rabatu, co potwierdził w rozmowie z mediami, choć same marokańskie władze nie opublikowały w tej sprawie żadnego oficjalnego stanowiska. Jego zdaniem obecne napięcia w marokańsko-saudyjskich relacjach są „kryzysem przejściowym”, ponieważ oba państwa „są związane silnymi i długotrwałymi więzami”, przy czym tak naprawdę łączy je głównie zaniepokojenie rosnącymi wpływami Iranu.

Wycofanie z Jemenu

Bezpośrednią przyczyną napięć w kontaktach pomiędzy Rabatem i Rijadem jest zmniejszenie marokańskiego zaangażowania w krwawej wojnie w Jemenie. Marokańczycy byli obecni w tym kraju od początku saudyjskiej interwencji, czyli od marca 2015 roku, dysponując siłami w postaci sześciu samolotów oraz kontyngentem liczącym blisko półtora tysiąca żołnierzy. Rabat podkreślał wówczas, iż wywiązuje się tym samym ze swoich zobowiązań sojuszniczych z Radą Współpracy Zatoki Perskiej, a także odpowiada na wezwania o pomoc ze strony jemeńskich władz obalonych przez pro-irański ruch Houtich.

W ubiegłym tygodniu Maroko zapowiedziało jednak zmianę swojej roli w jemeńskim konflikcie, nie ogłaszając oficjalnie żadnych szczegółów w tej sprawie. Zgodnie z medialnymi doniesieniami marokańska monarchia postanowiła „zawiesić” swój udział w wojnie, czyli nie brać udziału w operacjach wojskowych oraz w konsultacjach organizowanych przez dowództwo saudyjskiego wojska. Miesiąc wcześniej, w wywiadzie dla katarskiej Al-Dżaziry, marokański minister spraw zagranicznych Nasser Bourita wyraził przy tym zaniepokojenie skalą jemeńskiego kryzysu humanitarnego.

Gra Saharą

Rozmowa szefa marokańskiej dyplomacji z wpływową w świecie arabskim telewizją, będącą tubą propagandową skonfliktowanego z Arabią Saudyjską Kataru, nie umknęła oczywiście uwadze saudyjskich władz. Ich odpowiedzią na słowa Boruity była emisja przez stację Al-Arabija filmu dokumentalnego poświęconego sytuacji w kontrolowanej przez Marokańczyków Saharze Zachodniej. Saudyjczycy przedstawiali marokańską obecność na tym terytorium w kategoriach inwazji, dodatkowo nie prezentując stanowiska tego państwa wobec tej drażniącej kwestii. Widzowie mogli więc zapoznać się z narracją Frontu Polisario, czyli ruchu walczącego o niepodległość Sahary Zachodniej, nie dowiadując się jednak o marokańskich propozycjach pokojowego rozwiązania sporu i o regionalnej rywalizacji tego kraju z Algierią.

Sahara Zachodnia jest kwestią wyjątkowo drażliwą dla Marokańczyków, którzy uznali produkcję za skierowaną przeciwko „integralności terytorialnej Królestwa Maroka” oraz jednoznacznie wspierającą niepodległościowe ambicje wspomnianego Frontu Polisario. Emisja dokumentu zaprzeczała przy tym dotychczasowemu stanowisku Arabii Saudyjskiej i państw Zatoki Perskiej, które jak dotąd uznawały Saharę Zachodnią za integralną część Maroka. Można jednak wątpić, aby niesnaski w relacjach pomiędzy Saudyjczykami i Marokańczykami doprowadziły do wsparcia niepodległościowych dążeń mieszkańców Sahary, czyli do jednoczesnego poparcia Algierczyków w tym regionalnym sporze.

Saudyjski książę szkodzi

Trudno nie zauważyć, iż ochłodzenie relacji pomiędzy Rabatem i Rijadem nastąpiło już po przejęciu władzy przez saudyjskiego księcia Mohammada Bin Salmana, pod panowaniem którego Arabia Saudyjska zaczęła tracić dominującą pozycję w regionie Bliskiego Wschodu. Marokańczycy nie chcieli na przykład przyłączyć się do wsparcia dla Saudyjczyków, gdy ci zostali oskarżeni o zamordowanie w Turcji dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego. Wcześniej nie poparli oni również blokady Kataru, wciąż utrzymując z nim relacje dyplomatyczne, a także oferując swoje pośrednictwo w celu zakończenia kryzysu w Zatoce Perskiej.

Saudyjczycy nie pozostawali przy tym dłużni, stąd nie tylko wyemitowali wspomniany już film, ale przyłożyli także swoją rękę do prestiżowej porażki marokańskiego króla Muhammada VI. Mianowicie zagłosowali oni przeciwko organizacji piłkarskich Mistrzostw Świata w Maroku w 2026 roku, popierając zwycięską kandydaturę Stanów Zjednoczonych, Kanady i Meksyku. Władzom w Rabacie tymczasem bardzo zależało na zorganizowaniu tego turnieju, aby popchnąć do przodu marokańską gospodarkę i wykorzystać go oczywiście w celach wizerunkowych. Między innymi z tego powodu saudyjski książę nie został zaproszony do Maroka, gdy w ubiegłym roku odbywał szereg wizyt w państwach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.

Ambicje ważniejsze od Iranu

Należy w tym miejscu podkreślić, iż relacje pomiędzy Marokiem i Arabią Saudyjską były bardzo bliskie głównie na papierze. Co prawda Marokańczycy wysłali choćby wspomniane wojska do Jemenu, tym samym wspierając kluczową dla Saudyjczyków operację, lecz ponadto oba państwa łączyła głównie niechęć do Iranu. Rabat w 2009 roku zerwał stosunki dyplomatyczne z Teheranem, oskarżając go o ciche wsparcie dla Frontu Polisario oraz „eksport” islamu niezgodnego z marokańskimi wartościami. W 2014 roku relacje zostały ponownie nawiązane, jednak już w zeszłym roku po raz kolejny oba państwa się z nich wycofały.

Ograniczenie irańskich wpływów w regionie to jednak za mało, aby saudyjsko-marokańskie relacje spełniały oczekiwania obu stron. Maroko ma bowiem także swoje „mocarstwowe” ambicje, zwłaszcza w kwestii stania się regionalną potęgą gazową. Choć od 2014 do 2018 roku Marokańczycy zawarli w tej sprawie szereg umów z państwami Zatoki Perskiej, w rzeczywistości ze swoich zobowiązań wywiązuje się jedynie Katar, zainteresowany wsparciem logistycznym dla tych planów. W celu realizacji tych planów Maroko deklaruje chęć współpracy ze wszystkimi państwami arabskimi, chcąc odgrywać rolę państwa łączącego kraje zamieszkiwane przez tę grupę etniczną.

Sama Arabia Saudyjska jak dotąd nie zajęła żadnego stanowiska w sprawie relacji z Marokiem. Saudyjczycy nie podjęli więc żadnych odwetowych kroków dyplomatycznych, stąd ambasador tego kraju w Rabacie nie został wezwany na konsultacje do Rijadu. Tym samym wciąż możliwych jest wiele scenariuszy, choć poruszanie drażliwego dla Marokańczyków tematu Sahary Zachodniej może wskazywać, iż saudyjskie władze są gotowe do otwartej konfrontacji.

Maurycy Mietelski