Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Urszula Evelek: Stambulski mediator

Urszula Evelek: Stambulski mediator


07 listopad 2011
A A A

W ubiegłym tygodniu doszło do trójstronnego spotkania między prezydentami Afganistanu, Pakistanu oraz Turcji. Gospodarz spotkania w Stambule – Abdüllah Gül zaprosił najpierw do rozmów 31.października tych dwóch przywódców skonfliktowanych ze sobą islamskich republik. Hilary Clinton miała również uczestniczyć w w tym spotkaniu, lecz z powodu śmierci jej 92-letniej matki, zastąpił ją Marc Grossman.

W spotkaniu uczestniczył również syn Prof. Burhanuddina Rabbaniego, obecnie ambasador Afganistanu w Ankarze. Rabbani Sr. był przewodniczącym Najwyższej Rady Bezpieczeństwa i Pokoju w Afganistanie. Został on 6 tygodni temu zamordowany. Afgańskie władze podejrzewają, że za zamachem stali Pakistańczycy. Oskarżają ich także o uniemożliwianie śledztwa w te sprawie.

Spotkanie miało doprowadzić do konsensusu w tej sprawie. Zakończyło się podpisaniem wspólnej deklaracji, w której wymieniono mechanizmy wyjaśnienia tego morderstwa oraz obopólnego potępienia tego występku. Abdüllah Gül podziękował za zaufanie dla dyplomacji tureckiej i po spotkaniu podkreślił wagę spotkania, biorąc pod uwagę napięcie między krajami związane z ostatnimi zamachami.

Natomiast drugiego listopada, również w Stambule, odbyła się konferencja 14 państw (Afganistanu, Chin, Indii, Iranu, Kazachstanu, Kirgistanu, Pakistanu, Rosji, Arabii Saudyjskiej, Tadżykistanu, Turcji, Turkmenistanu, Uzbekistanu oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich): “Security and cooperation in the heart of Asia.”. Te kraje są ze względów geograficznych bezpośrednio zamieszane w konflikt w Afganistanie. Na skutek dobrej atmosfery rozmów z dnia poprzedniego podpisały wspólną deklarację współpracy między sąsiadami Afganistanu oraz Chinami i Indiami. Została w niej zawarta klauzula o współpracy w kwestiach bezpieczeństwa a szczególnie przeciwdziałaniu terroryzmowi.

Można odnieść wrażenie, że Turcji bardzo zależy na rozwiązaniu obecnego konfliktu w Afganistanie. Nic w tym dziwnego, biorąc pod uwagę, że geograficznie Turcja jest również przez niego dotknięta. Nie tylko ze względu na bazy wojskowe Amerykanów i ich aktywne ruchy z terenów Turcji, ale także przemyt narkotyków oraz ludzi, który przepływa przez Republikę. Abdüllahowi Gülowi marzy się również dyplomatyczne przewodnictwo Turcji w całym świecie islamskim, co ze względu na duże podziały między państwami, nie może się do końca ziścić. Niemniej Turcja na pewno wypada coraz lepiej na swojej “wschodniej” stronie międzynarodowej. Fox News skomentował jednak to spotkanie na szczycie jako bezowocne dla konfliktu pod względem wojskowym. Mimo, że Turcja wysłała w ramach ISAF-u 1400 żołnierzy do Afganistanu, to jednak karty rozgrywane są gdzieś zupełnie indziej.

Oczy zwrócone są teraz na Bonn, gdzie 5. grudnia w Petersberg odbędzie się konferencja w sprawie przyszłości Afganistanu. W 2010 r. na prośbę afgańskiego prezydenta Hamida Karzaja Federalna Republika Niemiec zobowiązała się do zorganizowania międzynarodowej konferencji pod egidą Afganistanu w miejscu, gdzie 10 lat temu spotkali się emigracyjni przywódcy tego państwa. Teraz tematem konferencji będzie już polityczny wymiar tego, co jeszcze przed dekadą było nie do pomyślenia. Do 2014 roku wojska NATO mają wycofać się z Afganistanu i władza ma zostać przejęta przez suwerenny rząd afgański.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Niemiec zapowiedziało, że w konferencji ma uczestniczyć 90 delegacji (ponad 1000 uczestników). Poruszone mają zostać trzy główne tematy:
• cywilne aspekty procesu przeniesienia władzy w ręce afgańskiego rządu do 2014 r.
• długofalowe zaangażowanie się międzynarodowej społeczności w Afganistanie po 2014 r.
• proces polityczny, który ma przyczynić się do stabilizacji w kraju.

Szumnie zapowiedziana konferencja ma przynieść świeży powiew do lekko nieświeżego tematu jakim stał się Afganistan. Dla niektórych przywódców państw zachodnich najlepiej byłoby zapomnieć o jego istnieniu na kolejne kilkadziesiąt lat, gdyż brakuje już pomysłów na walkę z Talibami. A ci z kolei doskonale zdają sobie z tego sprawę. Obniżają morale w armiach ISAFu oraz wśród ich afgańskich współpracowników. Dają znać, że władza po 2014 roku być może znowu będzie w ich rękach. Wpływa to negatywnie na współprace z wojskami NATO-wskimi.

USA zapowiedziały, że wycofają swoje wojska już w 2014 r., choć w tym momencie zabezpieczają dla siebie ważne bazy wojskowe. Dzieje się tak oczywiście dlatego, że Afganistan jest strategicznie bardzo istotny – leży na skrzyżowaniu Indii, Chin i Rosji. Z kolei kraje europejskie, zajęte w tym momencie kryzysem walutowym, są także bardzo niechętne nowym pomysłom na pokój w oddalonych geograficznie obszarach. Rządy państw NATO będą na pewno bardzo oszczędne w deklaracjach, szczególnie że z okazji konferencji o bezpieczeństwie w Afganistanie zapowiedziane zostały już manifestacje przeciwko interwencji ze strony różnych, lewicowych środowisk