Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Andrzej Makarewicz: Dlaczego Irlandczycy znów się biją?


10 lipiec 2009
A A A

Dlaczego Irlandczycy znów ze sobą walczą? Odpowiedź na to pytanie wydaje się być bardzo prosta. Dlaczego? Dlatego, że katolicy nienawidzą się z protestantami. A „znów”, gdyż naturalną rzeczą jest iż konflikt, po kilku latach spokoju, znowu przybiera na sile.

Otóż nie. Przede wszystkim – ukazywanie konfliktu pólnocnoirlandzkiego, jako konfliktu religijnego, choć na rękę władzom, jest bardzo błędne. I choć religia jest ważnym czynnikiem różnic, to nie jedynym, a co ważniejsze – nie głównym. W Irlandii Północnej nie walczą ze sobą katolicy i protestanci. Tam walczą republikanie z lojalistami. Wśród republikanów jest i było wielu protestantów – choćby uważany za ojca irlandzkiego republikanizmu Wolfe Tone, czy Ivan Cooper – jeden z założycieli SDLP (Social Democratic and Labour Party) i organizator pokojowego marszu, w czasie którego zginęło kilkunastu irlandzkich katolików (Krwawa Niedziela). Katolika wśród lojalistów ze świecą szukać.

Co może wydawać się dziwne, zważywszy na to, że protestantyzm, skądinąd słusznie, uważany jest za zdecydowanie bardziej  postępową religię, to właśnie głównie protestanci w Irlandii dopuszczali się tzw. sekciarskich morderstw – zabijania ludzi ze względu na przynależność religijną. To lojalistyczne organizacje w odwecie za akcje IRA, w bestialski sposób mordowały katolickich cywilów. I choć w jej zamach ucierpiało wiele niewinnych ofiar, IRA nigdy nie posunęła się do mordowania cywilów o lojalistycznych poglądach w odwecie za akcje bojówkarzy protestanckich, czy wojska brytyjskiego. W ogóle, protestanci jako tacy, nigdy nie byli celem IRA.

Organizacje lojalistyczne, wraz z brytyjskimi władzami, przekonywały, że mamy do czynienia z konfliktem religijnym. Przedstawiały republikanów, jako średniowiecznych katolików, którzy żądają przyłączenia Ulsteru do państwa papistów i zagrażają panującej w Prowincji wolności religijnej (co z uwagi na całkowitą swobodę protestantów w Republice Irlandii było argumentem bez sensu). Miało to na celu odwrócenie uwagi od źródła konfliktów – faktu, że rdzennie irlandzka ludność jest we własnym kraju prześladowana i dyskryminowana przez potomków brytyjskich osadników.

Północna Irlandia w obecnym kształcie powstała po Irlandzkiej Wojnie o Niepodległość z lat 1919-1921. Na mocy traktatu pokojowego, Brytyjczycy oddali Irlandię Irlandczykom, zostawiając sobie 6 z 32 jej hrabstw. Początkowo planowali pozostawić pod panowaniem Korony cały Ulster (8 hrabstw), ale w kończy wybrali te, w których w znacznym stopniu przeważała tradycyjnie probrytyjska ludność protestancka. Wprowadzając skomplikowany system wyborczy (m.in. ilość głosów uzależniona od posiadanej ziemi) oraz przeróżne parytety wyznaniowe (dostęp do szkolnictwa, zakładów pracy), władze w sześciu hrabstwach od początku istnienia prowincji, do niedawna, prześladowały ludność autochtoniczną i, co najgorsze, odbywało się to w myśl istniejącego prawa. Oczywiście niemożliwym było, by katolicy-republikanie nie zbuntowali się i nie rozpoczęli walki o swoje prawa. A marsze Oranżystów przez katolickie dzielnice były tylko jedną z okazji by wyrazić swój sprzeciw wobec brytyjskiego panowania.

Po drugie – Irlandczycy nie biją się między sobą znów. Biją się wciąż, tylko nie za wiele informacji na ten temat docierało do Polski. Dopiero niedawno, pod wpływem najkrwawszych od lat zamachów, w których „doczekaliśmy się” pierwszej polskiej ofiary północnoirlandzkiego konfliktu, temat zaczął wyrabiać sobie jakąś pozycję w naszych mediach.

A tymczasem, choć Porozumienie Wielkopiątkowe wprowadziło wiele pozytywnych zmian, nie załatwiło wszystkiego i nie powstrzymało całkowicie przemocy. Nie było w Irlandii Północnej miesiąca, w którym, nie dochodziłoby do brutalnych pobić młodych katolików, czy starć republikanów z PSNI (Police Service Of Norther Ireland – następca skompromitowanego RUC). I choć największa republikańska organizacja paramilitarna, Tymczasowa Irlandzka Armia Republikańska (to o niej pisze i mówi się po prostu IRA) zakończyła zbroją kampanię, to na placu boju pozostały pomniejsze organizacje, które cieszą się bardzo umiarkowanym poparciem republikańskiej ludności. Nieustannie organizowały one pomniejsze akcje takie, jak ostrzeliwanie koszar brytyjskich, czy posterunków policyjnych, czy podpalenia radiowozów. Dwie z nich – skrajnie lewicowe RIRA (Real IRA, Prawdziwa IRA) oraz INLA (Irish National Liberation Army – Irlandzka Armia Narodowo-Wyzwoleńcza), prawdopodobnie we współpracy, dokonały ostatnich zabójstw brytyjskich żołnierzy i policjanta z PSNI, który z resztą okazał się być katolikiem.

A same marsze oranżystów? Cóż, nie wyobrażam sobie, by w Polsce, mogło dojść do parady Niemców, upamiętniającej jedną z wygranych przez nich bitew. A o to właśnie chodzi oranżystom – marsze odbywają się by upamiętnić bitwę nad rzeką Boyne z 1690 r., w której wojska Angielskie odniosły zwycięstwo nad irlandzkimi. Przy okazji protestanci chcą pokazać, kto rządzi w Ulsterze oraz wyrazić swą nienawiść do republikanów – w wielu miastach ustawiane są ogromne stosy, na których pali się irlandzkie flagi.

Tego Irlandczycy nigdy nie będą znosić spokojnie.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.