Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Anna Dziubdziela: Czy Unia chce zastąpić NATO?


07 listopad 2008
A A A

Dlaczego Unia Europejska, organizacja u zarania której od zawsze leżały kwestie gospodarcze, zdecydowała się rozwijać komponent wojskowy? Czy wkrótce armie narodowe zastąpione zostaną jedną, wielką armią europejską, a NATO odejdzie do lamusa?

Nic bardziej mylnego, a celem tego artykułu wcale nie jest udowodnienie, że Unia pragnie przyjąć rolę NATO, a wręcz przeciwnie, raczej przekonanie wszystkich zaniepokojonych, że nie leży to w jej interesie. Ukształtowana w 1999 roku Europejska Polityka Bezpieczeństwa i Obrony, była bowiem w głównej mierze odpowiedzią na zmieniające się na początku lat 90. otoczenie międzynarodowe, a jej głównym celem – podkreślenie unijnej „obecności” na arenie globalnej. Nie ulega jednak wątpliwości, iż od samego początku wiadomym było, że największym wyzwaniem omawianej polityki będzie uregulowanie jej relacji z Sojuszem Północnoatlantyckim.

Problem dublowania funkcji i zasobów
 
Gdy tylko Unia Europejska ogłosiła decyzję o włączeniu kwestii bezpieczeństwa i obrony w zakres integracji, w USA i niektórych państwach europejskich pojawiły się liczne wątpliwości, czy Unia budując swoją zdolność operacyjną nie będzie dublować funkcji NATO, zwłaszcza w zakresie prowadzenia operacji i budowania potencjału wojskowego. Co więcej, w krajach takich jak Polska, czyli członkach NATO kandydujących dopiero do UE, pojawiły się liczne obawy, czy powstające w ramach EPBiO gremia nie będą komplikować współpracy z Sojuszem, a także czy dla niektórych państw jak np. Francji EPBiO nie będzie wstępem do uniezależnienia się Europy od USA w kwestiach bezpieczeństwa, a w konsekwencji do nadania Unii cech organizacji zbiorowej obrony. Ponadto, podnoszono głosy, że rozwój integracji w tej dziedzinie może grozić podważeniem spójności bezpieczeństwa euroatlantyckiego i doprowadzić do sytuacji, w której Sojusz i EU zamiast współpracować, konkurowałyby ze sobą. [1]

Mimo iż EPBiO budziła wiele obaw i nieufności w politykach zza Atlantyku, prezydent USA George W. Bush w lutym 2001 r. zadeklarował swoje poparcie dla tej polityki, zastrzegając jednak, że jednym z jej celów winno być przyczynianie się do wzmacniania Sojuszu. Podkreślił także, iż UE powinna zagwarantować wszystkim członkom NATO pełne uczestnictwo w funkcjonowaniu EPBiO w kwestiach, które mogłyby mieć wpływ na ich interesy. [2]

Również państwa kandydujące w tym czasie do UE, a będące członkami NATO, odnosiły się do nowej koncepcji z rezerwą. Obawiały się one osłabienia NATO spowodowanego zaangażowaniem europejskich sojuszników w tworzenie europejskiej polityki bezpieczeństwa i obrony. Szef polskiej dyplomacji, Bronisław Geremek, zadeklarował co prawda podczas posiedzenia Sejmu w 2000 r. swoje poparcie dla EPBiO, zaznaczył jednak, że poparcie to zakłada, że: „wszystkie proponowane rozwiązania mają na celu wzmocnienie i harmonizację działań Unii Europejskiej i NATO, wzmocnienie europejskiego filaru bezpieczeństwa, a tym samym więzi transatlantyckich i zaangażowania USA w bezpieczeństwo europejskie". [3]

Dodał również, iż: „w całym tym procesie należy uniknąć kreowania atmosfery konkurencyjności oraz wytracania energii i potencjału państw NATO i Unii, na zbędne, naszym zdaniem, spory kompetencyjne”. [4]

Również brytyjski sekretarz stanu do spraw obrony George Robertson podkreślał podczas nieformalnego spotkania ministrów obrony UE, że objęcie przez Unię zakresem integracji także kwestii dotyczących bezpieczeństwa i obrony, w żadnym wypadku nie ma na celu osłabiania bądź dublowania NATO, a także podkreślił, iż Sojusz pozostaje nadal „kamieniem węgielnym bezpieczeństwa europejskiego” a „wzmacnianie europejskiej zdolności obronnej i pogłębianie współpracy będzie służyć także wzmacnianiu Sojuszu”. [5]

Jeśli chodzi o dublowanie zasobów, proklamowany w Helsinkach, Europejski Cel Operacyjny/Zasadniczy (European Headline Goal – EHG), początkowo wywołał wiele zastrzeżeń w USA, a także niektórych krajach europejskich. Główne obawy koncentrowały się na możliwości dublowania istniejących w NATO zasobów wojskowych oraz osłabieniu więzi transatlantyckiej. Szybko jednak zrozumiano, że realizacja EHG, nie tylko nie szkodzi, ale wręcz jest ściśle związana z procesami trwającymi w samym Sojuszu. Przyjęta przez NATO w kwietniu 1999 r. tzw. Inicjatywa Zdolności Obronnych (Defence Capabilities Initiative – DCI) jest bowiem komplementarna do Celu Operacyjnego, a istotą obydwu jest zniwelowanie lub przynajmniej powstrzymanie przepaści dzielącej USA i Europę w dziedzinie zdolności militarnych. [6]

Nie należy zapominać jednak o tym, iż docelowo Unia dąży do uzyskania zdolności, które umożliwią jej samodzielne, a więc już bez wsparcia Sojuszu, prowadzenie działań wojskowych. Dlatego też dublowanie niektórych istniejących zasobów NATO jest poniekąd nieuniknione. Zakładanie, że Unia ma dysponować tylko tym, czego nie posiada NATO, z góry wykluczałoby jej możliwości do prowadzenia niektórych operacji, a co za tym idzie uzyskanie autonomii względem Sojuszu. Założenie natomiast jest takie, iż w przyszłości relacje obu organizacji opierałyby się przede wszystkim na współpracy politycznej i planistycznej, nie na użyczaniu zasobów. Jednak przeprowadzanie operacji w oparciu o własne zasoby i zdolności, to w przypadku UE wciąż odległa perspektywa. [7]

Jak to ujął Roman Kuźniar, Deklarację Petersberską [8] traktować należy jako „przekroczenie Rubikonu, choć upłynie kilka lat zanim UE zdecyduje, czy po jego przekroczeniu może poruszać się samodzielnie, czy nadal pod opieką Stanów Zjednoczonych”[9].

Współpraca Unii z Sojuszem

Chcąc efektywnie realizować EPBiO, UE musiała uregulować jak najszybciej swoje stosunki z Sojuszem Północnoatlantyckim, by uzyskać jak najszerszy dostęp do jego zasobów i zdolności wojskowych. Mimo, iż od 2000 roku Unia budowała własne siły szybkiego reagowania, jej wojskowe uzależnienie od Sojuszu pozostawało znaczące. By pomyślnie prowadzić misje petersburskie, zawarcie porozumienia z NATO o dostępie i korzystaniu z jego zasobów było absolutnie konieczne. Już na szczycie waszyngtońskim w kwietniu 1999 roku, NATO zadeklarowało chęć podpisania takiego porozumienia, na mocy którego Unia uzyskałaby stały dostęp do wspólnych zdolności i zasobów Sojuszu do prowadzenia operacji kierowanych przez UE. Stwierdzono, iż przyszłe porozumienie winno zapewnić Unii dostęp do zasobów planistycznych NATO podczas przygotowywania operacji wojskowych pod przewodnictwem Unii, a także do wspólnych środków Sojuszu na potrzeby tychże operacji. [10]

Zawarcie porozumienia, mimo deklarowanej przez obie strony woli, znacznie się jednak przeciągnęło z powodu sporu między Turcją a Grecją, dwoma członkami Sojuszu, z których tylko jeden Grecja, należy również do UE. Podczas gdy Turcja nie chciała zgodzić się na udostępnianie zasobów Sojuszu na potrzeby operacji wojskowych Unii, Grecja nie wyrażała zgody na pełne włączenie Turcji do EPBiO, argumentując to obawą przed blokowaniem przez Turcję decyzji podejmowanych w ramach tej polityki. Kompromis w tej kwestii osiągnięty został podczas szczytu Rady Europejskiej w Kopenhadze, gdzie postanowiono, że państwa nie będące członkami UE, mają prawo wnosić zastrzeżenia, ale tylko wtedy, gdyby operacja prowadzona przez Unię mogła narazić je na niebezpieczeństwo lub odbywała się blisko ich granic. [11]

Nie tylko kwestia grecko-turecka, ale i stanowisko Francji komplikowało znacznie proces instytucjonalizacji stosunków UE-NATO. Rząd francuski prezentował stanowisko jakoby Unia winna najpierw zadecydować o swoich celach, stworzyć mechanizmy, powołać gremia, a dopiero potem, już z wypracowanym stanowiskiem zasiąść do rozmów z Sojuszem.

Podczas szczytu Rady Europejskiej w Santa de Feira w czerwcu 2000 r. impas został jednak częściowo przełamany. Powołano tam 4 grupy robocze, których zadaniem było zaprojektowanie relacji obu organizacji, a także zasad, na jakich Unia mogłaby korzystać z zasobów Sojuszu. Ostatecznie porozumienie zawarte zostało 16 grudnia 2002 r. przez szefa unijnej dyplomacji Javiera Solanę i sekretarza generalnego NATO George’a Robertsona. Był to układ ramowy o stałych stosunkach miedzy UE a NATO, który ustanawiał strategiczne partnerstwo między obiema organizacjami w zakresie reagowania kryzysowego i regulował ich stosunki. W dokumencie zawarto, iż relacje NATO-EU oparte będą na: partnerstwie, wzajemnych konsultacjach, dialogu, współpracy oraz równości.[12]

Na chwilę obecną nie istnieje żaden formalny podział pracy między Unią a Sojuszem w zakresie przygotowywanych operacji. Wydaje się jednak, iż ze względu na autonomię w podejmowaniu decyzji, taki podział nie może tez powstać w przyszłości. Przyszła współpraca miedzy Unią a NATO oprze się więc raczej na korzystaniu ze wspólnych środków i zasobów Sojuszu niźli podziale kompetencji.[13]

Obserwując ewolucje EPBiO nasuwa się pytanie, jaki będzie ostateczny kształt i przeznaczenie tej polityki, czy tylko misje humanitarne i operacje antykryzysowe, czy może polityka ta rozwijać się będzie w kierunku stworzenia pełnowartościowej armii europejskiej, która umożliwi pełne uniezależnienie się od NATO i USA?

Na chwilę obecną wydaje się jednak, że przypuszczenia te są zupełnie nieuzasadnione. Nic nie wskazuje na to, by UE planowała w najbliższym czasie stworzyć armię europejską, bądź też włączyć w zakres integracji zagadnienia dotyczące wspólnej obrony. Co prawda Francja i Niemcy są gorącymi orędownikami inkorporowania klauzuli dotyczącej zbiorowej obrony, a także ustanowienia wzmocnionej współpracy w kwestiach obronnych, wydaje się jednak, że są osamotnione w tych dążeniach. Wynika to głównie z tego, że kraje takie jak Austria, Finlandia, Irlandia, czy Szwecja, nie będące nawet członkami NATO, nie mają zamiaru wiązać się postanowieniami dotyczącymi zbiorowej obrony.  Co więcej dla krajów takich jak Wielka Brytania czy Dania absolutnym priorytetem jest, by NATO dalej pozostało fundamentem obrony europejskiej.

Wydaje się jednak, iż to nie tylko państwa członkowskie, ale i Unia jako całość nie aspiruje w chwili obecnej do roli organizacji, która miałaby zastąpić NATO. Obserwując rozwój EPBiO można wręcz dojść do odwrotnych wniosków .UE sama wyraźnie wyłączyła z zakresu swoich kompetencji sprawy związane ze wspólną obroną, chociażby poprzez przejęcie w Traktacie Amsterdamskim odpowiedzialności jedynie za prowadzenie misji petersburskich. To jawne ograniczenie się do tak wąskiego pola działania, dobitnie świadczy o tym, iż Unia, przynajmniej na razie, nie jest jeszcze gotowa do prowadzenie własnej polityki obronnej. Potwierdzają to słowa Javiera Solany, który podczas konferencji w Berlinie w grudniu 1999 r. dobitnie podkreślił, iż: ”WPBiZ nie dotyczy zbiorowej obrony, a Unia nie ma ambicji, by przejmować bądź dublować prace NATO” [14].

Nie mam wątpliwości co do tego, że Unia pragnie zostać aktorem globalnym, niemniej jednak raczej w politycznym niźli militarnym tego słowa znaczeniu Wydaje się, iż Unia nie jest i najprawdopodobniej nigdy nie będzie w stanie samodzielnie wpływać na ład światowy. Dlatego też rozwijanie współpracy i podział kompetencji między UE a Sojuszem leży w jak najlepiej pojętym interesie obydwu tych organizacji. Tylko wówczas mają one szansę stać się wzajemnie uzupełniającymi się i opartymi na partnerstwie strukturami bezpieczeństwa, a ich znaczenie dla bezpieczeństwa globalnego może stale rosnąć. [15]

Nie leży, przynajmniej na razie, w interesie UE uniezależnianie się od NATO. Lepszym z punktu widzenia Unii będzie skoncentrowanie się na działaniach, którym jest w stanie podołać niźli wyznaczanie sobie wielkich celów, których w tym momencie nie potrafiłaby osiągnąć. Jednym z takich celów byłaby z pewnością aspiracje do wspólnej obrony, kwestii leżącej w chwili obecnej w wyłącznej kompetencji państw członkowskich oraz NATO. Dlatego też UE nie ma teraz takich ambicji, co nie znaczy, że w pewnym momencie jej relacje w Sojuszem nie mogą przybrać formy rywalizacji. Obecnie jednak konkurencja ta mogłaby dotyczyć tylko i wyłącznie kwestii związanych z realizacją operacji zarządzania kryzysowego, jakakolwiek inna forma konfrontacji nie jest na razie możliwa ani prawdopodobna.  

Przypisy:


[1] O. Osica, Wspólna europejska polityka bezpieczeństwa i obrony(CESDP) w perspektywie Polski, „Raporty i
    Analizy” 5/01, Centrum Stosunków Międzynarodowych, ss.4-10
[2]R. Zięba , Europejska Polityka Bezpieczeństwa i Obrony, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2005 , s.83
[3]cyt. za: O. Osica , op. cit., s.19
[4]cyt. za: ibidem, s.19
[5]cyt za: R. Zięba , Europejska Polityka..., op. cit., s.39
[6]E. Posel-Częścik , Współpraca w dziedzinie uzbrojenia w Unii Europejskiej(I), „Biuletyn”, nr 2, PISM, 2001,
   ss. 4-5
[7]O. Osica , op. cit., ss.12-17
[8]Dokument podpisany w 1992 roku włączający w zakres działania Unii Zachodnioeuropejskiej zadań:
   humanitarnych, ratowniczych, wprowadzania pokoju i zarządzania kryzysami. Na mocy Traktatu
   Amsterdamskiego z 1997 roku zadania te przeszły pod auspicje Unii Europejskiej
[9]R. Kuźniar, Europejska strategia bezpieczeństwa, „Polska w Europie”, nr 2(46)2004, s.12
[10]http://www.nato.int/docu/review/1999/9901-01.htm, dostęp 20.06.2008
[11]A. Missiroli . EU-NATO Cooperation in Crisic Management: No Turkish Delight to ESDP, (w:) “Security
    Dialog” vol.33(9), March 2002, ss.18-20
[12]European Union-NATO Declaration on ESDP, Press Release, nr 142, 16 December 2002, (w:)
    http://www.nato.int/docu/pr/2002/p02-142e.htm
[13]E. Posel-Częścik . „Współpraca NATO i Unii Europejskiej w dziedzinie opanowywania kryzysów”,  
   „Biuletyn” nr 39(227), 9 września 2004, PISM, ss.1998-1999
[14]J. Starzyk , Wspólna Polityka Zagraniczna i Bezpieczeństwa Unii Europejskiej , Warszawa 2003 op. cit , s.287
[15]J. Czaja , „NATO-Unia Europejska...., op. cit., ss.11-13

Bibliografia:

Dokumenty:
  1. European Union-NATO Declaration on ESDP
Wydawnictwa zwarte:
  1. Czaja J. , „NATO-Unia Europejska. Partnerstwo dla bezpieczeństwa globalnego”, (w:) „Podział odpowiedzialności za bezpieczeństwo Europy pomiędzy NATO i Unię Europejską. Materiały z sympozjum” pod red. A.Ciupińskiego , Akademia Obrony Narodowej, Warszawa 2006
  2. Zięba R., Europejska Polityka Bezpieczeństwa i Obrony, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2005
  3. Starzyk J., Wspólna Polityka Zagraniczna i Bezpieczeństwa Unii Europejskiej , Warszawa 2003
Artykuły naukowe:
  1. Kuźniar R., Europejska strategia bezpieczeństwa, „Polska w Europie”, nr 2(46)2004
  2. Missiroli A.. EU-NATO Cooperation in Crisic Management: No Turkish Delight to ESDP, “Security Dialog”  vol.33(9), March 2002
  3. Osica O. , Wspólna europejska polityka bezpieczeństwa i obrony(CESDP) w perspektywie Polski, „Raporty i Analizy” 5/01, Centrum Stosunków Międzynarodowych
  4. Posel-Częścik E., Współpraca NATO i Unii Europejskiej w dziedzinie opanowywania kryzysów, „Biuletyn” nr 39(227), 9 września 2004, PISM, s.1997
  5. Posel-Częścik E. , Współpraca w dziedzinie uzbrojenia w Unii Europejskiej(I), „Biuletyn”, nr 2, PISM, 2001
Strony internetowe:
  1. www.nato.int