Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Jakub Kędzior: Dziesięciolecie Serbii bez Milosevicia

Jakub Kędzior: Dziesięciolecie Serbii bez Milosevicia


24 listopad 2010
A A A

Nieco ponad miesiąc temu, na początku października minęło dziesięć lat odkąd władzę w Federalnej Republice Jugosławii obejmującej wtedy Serbię i Czarnogórę, przejął Vojislav Kosztunica i dobiegła końca era rządów Slobodana Milosevicia. Po burzliwych wyborach 2000 roku ówczesny prezydent nie uznał zwycięstwa lidera opozycji i nie chciał oddać władzy. Nastroje społeczne panujące wtedy w Belgradzie można, porównać do tak zwanej „pomarańczowej rewolucji” zachowując oczywiście odpowiednie proporcje. W Serbii przeciwnicy Milosevicia ruszyli na parlament, prowadzeni przez słynną żółtą koparkę, której właściciel Ljubisav Djokić prowadził tłum najpierw na siedzibę rządu a następnie do budynku gdzie mieściła się znienawidzona prorządowa telewizja publiczna RTS. Walki z policją toczyły się dość długo jednak już wieczorem, ze studia zdobytej stacji przemawiał nowy prezydent Serbii i Czarnogóry Kosztunica.

Ta „buldożerowa rewolucja” przyniosła spore zmiany w kraju, który kiedyś za czasów Tito był potężnym państwem grupującym kilka narodów i grup etnicznych. Ten pluralizm później jak pamiętamy obrócił się przeciwko nim, jednak szczególnie starsi mieszkańcy nadal wspominają wielką Jugosławię, a dzisiejsi nacjonaliści bardzo chętnie przywróciliby dawny porządek rzeczy.

Po 3 latach rządów Kosztunicy powstało państwo Serbia i Czarnogóra, które także nie przetrwało zbyt długo. Dzisiaj po upływie 10 lat zmiany w Serbii nie poszły do końca w kierunku, o którym marzył Djokić i reszta manifestantów. Odłączyła się od nich Czarnogóra, utrata Kosova pomimo wielu starań, wydaje się nieunikniona. Gospodarcza sytuacja kraju także nie wygląda najlepiej, szczególnie widoczne jest to na wsi, gdzie spory odsetek ludzi jest ubogich. Obecny prezydent Boris Tadic nie ma łatwego życia, gdyż musi walczyć z duchami przeszłości, masakrami dokonywanymi przez Serbów i na nich samych. Ponadto kraj stara się dołączyć do struktur Unii Europejskiej i próbuje wprowadzić odpowiednie reformy, z drugiej strony spora część społeczeństwa ma prorosyjskie zapatrywania i jest bardziej skłonna pójść w tamtą stronę.

W tej chwili kluczowe dla kraju wydaje się przystąpienie do UE. W grudniu 2009 roku Serbia złożyła wniosek o członkostwo w Unii podczas szwedzkiego przewodnictwa. Rok wcześniej, w kwietniu podpisano umowę o stowarzyszeniu i współpracy z Unią. Dopiero 25 października 2010 roku państwa UE zgodziły się na rozpatrzenie serbskiej kandydatury. Co ważne nie ustają naciski na większą współpracę Serbów z ONZ-owskim trybunałem do spraw zbrodni wojennych w byłej Jugosławii i oczywiście na pojmanie Ratko Mladicia.

Przez ostatnie 10 lat zmiany w Serbii może nie zadowalają wszystkich jednak warto zauważyć, że kraj ten poczynił wiele starań zmierzających ku poprawie sytuacji. Być może marzenia o „Wielkiej Serbii” już nigdy się nie ziszczą, lecz szanse na to, że mieszkańcy Belgradu będą mogli prowadzić spokojne i dostatnie życie są, moim zdaniem całkiem spore, a to wydaje się ważniejsze od chęci bycia mocarstwem.