Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Justyna Janowska: Jak czescy politycy bronią Dekretów Benesza


15 marzec 2010
A A A

Zaostrzająca się kampania polityczna przed majowymi wyborami parlamentarnymi trwa, tymczasem nic nie zjednoczyło tak dotychczasowych rywali, jak prezydent Austrii, Heinz Fischer. Chodzi o oświadczenie, w którym nazwał Dekrety Benesza „poważną niesprawiedliwością”, która nie powinna być respektowana przez UE.

Na słowa Fischera zawarte w liście gratulacyjnym do Związku Niemców Sudeckich w Austrii (SLÖ) oraz zapewnienia, że zamierza walczyć o respektowanie praw człowieka zarówno w Austrii jak i poza jej granicami, czescy politycy zjednoczyli się w sprzeciwie. Przedstawiciele najsilniejszych partii politycznych odpowiedzieli jednym głosem – Dekrety Benesza są częścią legalnego porządku prawnego.

Dla prezydenta Vaclava Klausa te „bolesne tematy historyczne” są elementem kampanii przed wyborczej w Austrii. Uchodzący za eurosceptyka Klaus, oświadczenie Fischera wykorzystał jako dobry moment na pokreślenie swojej roli w procesie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego i walki o wprowadzenie do niego klauzuli opt-out ograniczającej stosowanie Karty Praw Podstawowych.

Na tym tle zapunktować chciał także szef socjaldemokratów, Jiří Paroubek, który zaznaczył, że  jego partia zawsze uważała dekrety za obowiązująca cześć legalnego prawa i w przeciwieństwie do pozostałych ugrupowań, popierała dążenia prezydenta Klausa do ochrony dokumentu.

Ta wypowiedź od razu spotkała się z ripostą jego największego rywala, Mirka Topolanka z konkurencyjnej partii ODS. „Kampania wyborcza pcha austriackiego prezydenta Fischera do groźnego populizmu. Nie byłbym zdziwiony , gdyby kilku czeskich polityków zajęło się tym ulubionym tematem wyborów” powiedział Topolanek w aluzji do zbliżających sie majowych wyborów. Jednakże zaraz dodał, że to jest sztuczny problem i nie ma zagrożenia ze strony Niemców sudeckich żądających zwrotu własności przed sądem. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby właśnie sprawa dekretów była siłą napędową kampanii. W tej kwestii obie partie (mowa o CSSD i ODS) mają zbliżone poglądy, natomiast różnią się zdecydowanie w innych obszarach.

Bardziej lakonicznie i bez emocji wypowiadali się członkowie obecnego rządu - premier Jan Fischer oraz szef MSZ Jan Kohout. Według nich nie ma powodu, aby podważać legalność Dekretów, gdyż zostały one zatwierdzone, jako zgodne z unijnymi standardami, a ponadto problem wysiedleń skończył się, od kiedy Republika Czeska znalazła się w UE.

Cała czeska scena polityczna począwszy na Komunistycznej Partii Czech i Moraw, skończywszy na centro-prawicowej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) traktuje Dekrety Benesza już nie tylko jako część czeskiego prawa, lecz także jako akt prawny o randze międzynarodowej, który nie może zostać uchylony.

Co warto odnotować, nie po raz pierwszy Heinz Fischer wypowiada się w negatywnym tonie o  Dekretach Benesza. W 2004 roku, podczas wizyty w Pradze, poróżnił się z Vaclavem Klausem właśnie na tym tle. Jednakże austriacki prezydent stwierdził wówczas, że „pojednawcze gesty i słowa” ze strony Czechów ociepliłyby bilateralne stosunki miedzy obu krajami.

Najwyraźniej takiego gestu się nie doczekał.

Nie znaczy to jednak, że temat się wyczerpał. Erika Steinbach zaprosiła publicznie Vaclava Klausa do uczestnictwa w obchodach 60. rocznicy przyjęcia Karty Niemieckich Wypędzonych z Ojczyzny. W stosunku do Czechów, ze strony Steinbach widać bardziej pojednawcze gesty, niż wobec Polski. Przewodnicząca Związku Wypędzonych w swoim wystąpieniu zapewniała, że większość wysiedlonych Niemców sudeckich nie żąda zwrotu majątku  od państwa czeskiego, raczej jest to kwestia uczuć do dawnej ojczyzny, dlatego też widzi potrzebę otwarcia się społeczeństwa czeskiego na Niemców sudeckich. Następnie przyznała, że nie doszłoby do wysiedleń, gdyby nie III Rzesza , lecz natychmiast dodała iż „żadne bezprawie nie usprawiedliwia innego bezprawia”.

Dotychczas  odpowiedzi ze strony prezydenta nie ma, jednak szybko nie należy jej się spodziewać, ponieważ Steinbach po pierwsze, mówiąc o czeskim  przedstawicielu, wyraziła jedynie swoje preferencje co do obecności prezydenta, jednak nie zostało to jeszcze przesądzone. Po drugie zaś, zaproszenie nie było bezpośrednio skierowane do samego zainteresowanego. Należy więc czekać na oficjalne stanowisko Klausa.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.