Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Kamil Frymark: Papież, podatki i wypędzeni, czyli kto wybierze Merkel we wrześniu?

Kamil Frymark: Papież, podatki i wypędzeni, czyli kto wybierze Merkel we wrześniu?


10 marzec 2009
A A A

Niemiecka kanclerz w ostatnich tygodniach musiała stawić czoła kilku wyzwaniom, które mogą osłabić wynik chrześcijańskich-demokratów (CDU) we wrześniowych wyborach do Bundestagu.

Od momentu wybuchu kryzysu finansowego i jego dramatycznego rozprzestrzeniania się na gospodarkę, Niemcy próbują ratować swój przemysł motoryzacyjny oraz inne przedsiębiorstwa. Jako kraj, który znaczne przychody swojego PKB osiąga z eksportu RFN jest szczególnie uzależniona od zagranicznych rynków zbytu.

W takiej sytuacji Merkel już pod koniec zeszłego roku starała się na poziomie europejskim wprowadzić regulacje mające pomóc w walce z kryzysem. Także na własnym podwórku Wielka Koalicja (CDU/CSU-SPD) starała się gasić szybko rozprzestrzeniający się pożar. Uchwalanie pakietów koniunkturalnych miało być remedium na bolączki systemu finansowego i niemieckiej gospodarki.

W praktyce jednak metody stosowane przez kanclerz dalece odchodzą od ideałów chrześcijańsko-demokratycznych. Znaczne zwiększenie deficytu budżetowego i niechęć do obniżania podatków to tylko część zarzutów formułowanych przez działaczy partyjnych pod adresem Merkel. Można pokusić się o stwierdzenie, że w niektórych wypowiedziach kanclerz jest bardziej socjalistyczna od samych socjaldemokratów (SPD). Dotyczy to chociażby problemu upaństwowienia banku Hypo Real Estate, który zagrożony upadkiem puka do rządowej kasy. Również temat pomocy dla samochodowego bankruta Opla, staje się zarzewiem konfliktu w łonie CDU. Szczególnie iż nowo mianowany minister gospodarki, Karl-Theodor zu Guttenberg (CSU) jest zwolennikiem liberalnej gospodarki, co stawia go w opozycji do części partyjnych kolegów którzy uważają, że należy ratować motoryzacyjnego giganta uwzględniając przy tym jego społeczne znaczenie dla kilku regionów Niemiec.

Socjaldemokratyczne dylematy kanclerz dotyczą również wysokości dochodów menadżerów. Czy jest sprawiedliwe, pyta Merkel, że ktoś zarabia sto milionów euro rocznie (chodzi o menadżera Porsche) i nie ponosi konsekwencji za swoje niewłaściwe decyzje?  Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, jednak z pewnością nie jest to wolnorynkowe podejście do kwestii zarobków. Takie wypowiedzi szefowej CDU mogą doprowadzić do odpływu wyborców o raczej liberalnych poglądach na gospodarkę w kierunku FDP (liberałów). W styczniowych wyborach w Hesji było to aż nadto widoczne.

Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna, co wynika z nazwy, jest blisko związana z niemieckim Kościołem. Znaczna część wyborców CDU zaangażowana jest w działalność protestancką, a w zasadzie wszyscy sympatycy bawarskiej, siostrzanej partii CDU, CSU są głęboko katoliccy. Dość powiedzieć, że również Benedykt XVI pochodzi z południowej części Niemiec. Jednak od czasu problemów Watykanu z Bractwem Kapłańskim św. Piusa i wypowiedzi biskupa Williamsona negującego istnienie komór gazowych podczas II wojny światowej, kłopoty wewnątrz partii ma również Merkel. Po zdjęciu ekskomuniki z czterech biskupów nieuznawanej przez Kościół wspólnoty, kanclerz stanowczo zareagowała i wezwała w bezprecedensowych słowach papieża do jednoznacznej deklaracji potępiającej holokaust. Spotkało się to z ostrą reakcją niektórych biskupów katolickich jak również deputowanych CDU ale przede wszystkim - władz CSU. Po ogłoszeniu przez Stolicę Apostolską listu potępiającego shoah sytuacja się uspokoiła, jednak wrażenie, iż szefowa partii i jednocześnie kanclerz nie traktują do końca poważnie i z należytym honorem głowy Kościoła Katolickiego w większości wyborców CDU pozostało.

W ostatnim czasie uwagę mediów niemieckich przyciągała również „sprawa Steinbach”. Przewodnicząca Związku Wypędzonych (BdV) należy do CDU i skupia wokół siebie znaczne grono konserwatystów podobnie zapatrujących się na kwestię wypędzeń po II wojnie światowej. Swoiste weto Polski (wypowiadane zarówno przez premiera Tuska, jak i przez prof. Bartoszewskiego w rozmowach z Merkel) postawiło kanclerz w niezręcznej sytuacji. Z jednej strony od początku swojego urzędowania intensywnie dba o rozwój dobrosąsiedzkich relacji z Polską, z drugiej jednak członkowie CDU wymagali od niej jednoznacznego poparcia dla Steinbach i akceptacji jej kandydatury w radzie Fundacji „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie”. Do ostrych spięć doszło między Merkel i CSU, która całkowicie wstawiała się za kontrowersyjną przewodniczącą. Dodatkowo główny rywal we wrześniowych wyborach parlamentarnych, Frak Walter Steinmeier wraz z całą SPD, żądał odrzucenia nominacji dla Steinbach. Chcąc wyjść z twarzą z batalii o konserwatywnych i starszych wyborców CDU, Merkel zmusiła szefową BdV do rezygnacji z zasiadania w radzie. Jednak niezadowolenie i otwarty sprzeciw prominentnych chadeków może odbić się na wyborczym wyniku CDU. Elektorat chrześcijańskiej demokracji może docenić, że prawdziwymi obrońcami jego interesu jest CSU a nie jak dotychczas jej starsza siostra CDU.

W zeszłym tygodniu szef wspólnej frakcji CDU/CSU w Bundestagu Kauder, powiedział, że widoczny jest już cień końca Wielkiej Koalicji. Oznacza to, że walka o wyborców z każdym dniem będzie ostrzejsza. Merkel stoi przed dużym wyzwaniem przyciągnięcia do CDU zniechęconych i zawiedzionych postawą kanclerz wyborców. Pozostało trochę czasu, jednak wiele może się jeszcze wydarzyć. Kampania przedwyborcza będzie polegała głównie na unikaniu błędów przez liderów CDU i SPD. Kto popełni ich mniej ten 27 września będzie zwycięzcą.  

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.