Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Monika Janicz: W poszukiwaniu utraconej wielkości


21 wrzesień 2009
A A A

Historyczna ofensywa  ze strony rosyjskich prorządowych środowisk intelektualnych skierowana przeciw Polsce nie spotkała się jak dotąd z odpowiednim  sprzeciwem Kremla, co można interpretować jako cichą aprobatę dla tych działań. Może być  to wynikiem desperackiej akcji ratunkowej włodarzy Kremla w obliczu perspektywy utraty ich  władzy absolutnej nad dotąd potulnym narodem.

W Rosji cały czas funkcjonuje z powodzeniem wykorzystywanie przez władze obrazu wroga w celu zjednania sobie własnego społeczeństwa, tak jak działało to w czsach radzieckich. Dzięki kreowaniu wizerunku wroga Kreml konsoliduje społeczeństwo wokół siebie i odbudowywuje poparcie, szwankujące z powodu szeregu problemów wewnętrznych w Rosji. Jednym ze skutecznych sposobów utrzymywania kontroli nad społeczeństwem rosyjskim przez Kreml jest  podtrzymywanie w jego mentalności wizerunku Rosji wielkiej, nieskazitelnej, potężnej i szlachetnej spadkobierczyni bohaterskiego Związku Radzieckiego. Dziś gdy kraj ten przeżywa problemy natury ekonomicznej i demograficznej, które silnie odbijają się życiu  obywateli, coraz bardziej spada poparcie dla władz. Rosjanie nadal uwielbiają  Putina, ale narodowemu idolowi i skonstruowanej przezeń tandemokracji grozi utrata  społecznego zaufania  w obliczu  pogarszającej się sytuacji w państwie.
 
Bieda-imperium

Szybki rozwój gospodarczy w ostatniej dekadzie Rosja zawdzięcza wysokim cenom surowców energetycznych.  (jeszcze w 2007 był to 8,1-procentowy wzrost PKB, w 2008 – 5,6%). Niedawno wicepremier Szuwałow ogłosił koniec recesji w Rosji. Tymczasem sytuacja wygląda nieco inaczej. Rosyjska  gospodarka boleśnie przeżywa skutki światowego kryzysu – spadają ceny ropy naftowej, której sprzedażą jest ona nakręcana. Choć wydobycie ropy nieoczekiwanie wzrosło w tym roku, prognozuje się wielki spadek produkcji w tej dziedzinie w ciagu najbliższych lat. W przyszłości zapowiadany jest znaczny spadek wydobycia ropy, liczba odwiertów będzie maleć, firmy już dziś tną programy inwestycyjne a wydobycie w istniejących odwiertach zmniejsza się.

Nie lepiej przedstawia się sytuacja w sferze zagranicznych inwestycji – inwestorzy uciekają z Rosji zostawiając tam coraz mniej pieniędzy, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę sumy wydawane przez władze na walkę z kryzysem.. Szcególnie ucierpiały tu giełda, handel i elektroenergetyka. Budżet jest w fatalnej sytuacji. Ogólnie gospodarka skurczyła się o 10,1%. Firmy masowo bankrutują lub zwalniają pracowników. Rząd przeprowadził akcję ratowania kraju, m.in. takimi sposobami jak wprowadzanie wakacji podatkowych dla poszczególnych strategicznych przedsiębiorstw, wsparcie przemysłu samochodowego, dofinansowanie banków, liberalizacja systemu podatkowego czy wykup długów firm. Skutki  reform, w połowie konstruktywnych, w połowie populistycznych, mogą nieco uspokoić na krótką metę społeczne nastroje, jednak reformy te nie odbudują sztucznie nadmuchanej potęgi, jaką Rosja mogła się poszczycić jeszcze niedawno.

Przywódca Kremla  deklarując optymistycznie wobec społeczeństwa, że walka ze skutkami kryzysu potrwa w kraju do 2010 roku chyba sam w to nie wierzy. Sztucznie napompowana zyskami z surowców energetycznych rosyjska gospodarka jest w coraz gorszym stanie co niewątpliwie umniejsza znaczenie państwa na arenie międzynarodowej i daje się we znaki społeczeństwu, które kieruje pytający wzrok w stronę Kremla. Spadek dochodów, wzrost bezrobocia i inflacja odbijają się boleśnie na kieszeni przeciętnego Rosjanina. Czynniki zewnętrzne zaktywizowały to co trapiło gospodarkę tego kraju od wewnątrz.
 
Coraz mniej Rosjan w Rosji

Na krytyczną sytuację demograficzną Rosji Władimir Putin zwrócił uwagę już na początku swojej pierwszej prezydentury, kiedy prorokował: „Nas, obywateli Rosji,  rok za rokiem  staje się mniej i  mniej...”. Kryzys demograficzny stanowił jedno z przodujących wyzwań dla świeżo upieczonego przywódcy Kremla. Rzeczywiście, na skutek gwałtownego wzrostu liczby zgonów i spadku liczby urodzeń populacja Rosji systematycznie zmniejsza się. Takiemu stanowi rzeczy towarzyszą proroctwa o wymieraniu tego narodu. Kontrowersyjną kwestię przy tym stanowi fakt odwrotnej tendencji wśród społeczności muzułmańśkich zamieszkujących Federację Rosyjską – tam obserwuje się bowiem, motywowany religijnie, wzrost liczby urodzeń. Czyżby więc w przyszłości muzułmanie mieli szansę zdominować etnicznie terytorium rosyjskie? Całkiem możliwe.

Tendencja spadkowa trendu demograficznego rozpoczęła się już pod koniec lat 60, kiedy to zakończył się proces „odrabiania” przez populację strat powstałych w wyniku II wojny światowej. Od tego czasu trwają niekorzystne zmiany trendu demograficznego, z powodu których liczba ludności systematycznie kurczy się. Ponad połowa męskiej populacji nie osiąga 60 roku życia. Średnia długość życia wynosi dziś  tylko 38 lat. Szacunki z lipca 2009 roku dają liczbę nieco ponad 140 mln obywateli państwa rosyjskiego. Dla porównania w 1992 roku liczba ta wynosiła ponad 148 mln, przez ostatnie 17 lat populacja skurczyła się więc o 8 milionów Rosjan(!). Drastyczne prognozy przewidują, że jeśli tendencja ta będzie się utrzymywała to w roku 2020 państwo to  będzie liczyć zaledwie 125 mln obywateli, natomiast w perspektywie lat pięćdziesiąciu  czeka je  demograficzna katastrofa.

Władze nie potrafią lub nie chcą poradzić sobie z czynnikami wzmagającymi ujemny przyrost naturalny. Do najważniejszych, będących zarazem problemami społecznymi na szeroką skalę należy choćby AIDS. Choroba ta rozprzestrzenia się w Rosji w groźnym tempie, pozwalającym  wróżyć w niedługim czasie wręcz epidemię. Dane ONZ z 1999 r. ujawniają 130 000 zakażonych. Dziś pod względem występowania AIDS Rosja plasuje się na 52 miejscu na świecie a liczba chorych wzrosła do 940 000. Z danych tych wyłania się dramatyczna sytuacja Rosjan w walce z tą chorobą na przestrzeni ostatnich lat. Tymczasem władze  nie potrafią wygospodarować odpowiednich środków na program walki z AIDS.  Inne problemy społeczne wpływające na kryzys demograficzny to wzrost bezpłodności, wysoka skala aborcji, zauważalne obniżenie jakości opieki medycznej. Poważną kwestię stanowi też uzależnienie od alkoholu i narkotyków, którego ofiarami staje się coraz więcej Rosjan. Zła sytuacja ekonomiczna również zasadniczo wpływa na podjęcie decyzji o potomstwie – spada liczba urodzeń, a wśród niemowląt wzrasta śmiertelność.

Fałszem w zwątpienie

Sytuacja społeczno-gospodarcza Rosji sprawia, że popularność przywódców spada: co prawda według plebiscytu „Kommiersanta” z grudnia 2008 r. Putin był najbardziej popularną postacią w kraju, jednak badanie opinii publicznej przeprowadzone przez OCBOP z lutego tego roku ujawnia już, że Putina popiera tylko 66% Rosjan w porównaniu z badaniem listopadowym dającym wynik 88%. Prezydent Miedwiediew uzyskał przy tym w lutym tylko 50%. Występuje więc tendencja spadkowa. Reżim obawia się społecznego wybuchu a przejawem wykazywania nerwowości z jego strony jest  jego postawa wobec drazniących kwestii w stosunkach polsko-rosyjskich. Pojednawczy charakter listu Putina do Polaków oraz  jego ostrożna przemowa na Westerplatte to gesty, które  może nieco tę postawę złagodziły ale nie stanowiły żadnego wielkiego przełomu i nie spełniły przecież oczekiwań Polaków.

Kreml obawia się, że zubożeni obywatele stają się łatwym łupem demagogii – wybuch mas może okazać się bardzo niebezpieczny dla obecnej hierarchii władzy.  Obawia się, że zwykłych Rosjan stać na trzeźwą ocenę poziomu własnej egzystencji. W okresie gdy nastąpił jego wzrost Putin był wielbiony przez całe rzesze społeczeństwa, kojarzącego jego działania z zapewnieniem dobrobytu i silnej pozycji Rosji na arenie międzynarodowej. Pojawiło się poczucie stabilności wywołane względnym odbrobytem, a w ślad za tym poprawa nastrojów. Teraz gdy to wszystko okazuje się iluzją przeciętny obywatel wyciąga jednoznaczne wnioski – winne są władze. Pojawiają się nawet skrajne opinie, że do końca 2009 roku bunt społeczny obali reżim. Aktualne problemy ekonomiczne działają więc zdecydowanie na niekorzyść reżimu, świadomego też, że opozycja polityczna upatruje tu szansy na swoje wzmocnienie.

Problemy demograficzne w Rosji w oczywisty sposób wpływają na popularność rządzących poprzez choćby frustrację z powodu konieczności zwiększenia wydatków na służbę zdrowia czy bankructwa systemu emerytalnego. Konieczność uzupełnienia braków w populacji prowadzeniem polityki proimigracyjnej  będzie również rodzić gniew społeczeństwa, w którym  żywe są nastroje nacjonalistyczne. Obecna sytuacja wewnętrzna i zewnętrzna (problemy wewnętrzne implikują spadek pozycji na arenie międzynarodowej) nie nastraja optymizmem, wpędza natomiast  społeczeństwo we frustrację. Zła sytuacja przeciętnego obywatela wzbudza w nim gniew,  kierowany preciwko winnym całej sytuacji władzom – odpowiedzialnym przecież  za budowę systemu usprawniającego rozwój dobrobytu narodowego.

Kreml zdaje sobie sprawę, że zauważalnie traci w oczach obywateli, dlatego stara się mydlić im oczy kreując nieskazitelność i wielkość Rosji poprzez brak obiektywizmu historycznego. Skoro imperium jest już w tak złym stanie, Putin zdaje sobie sprawę, że  jego iluzja w oczach obywateli rozprysłaby się jak bańska mydlana postępując zgodnie  z prawdą historyczną czyli choćby  przyznając, że Związek Radziecki ponosi winę za rozpętanie II wojny światowej, że Stalin paktował z Hitlerem, rehabilitując polskich oficerów pomordowanych w Katyniu. Byłyby to w przeświadczeniu  rosyjskiego premiera gwoździe do trumny wizerunku imperium, załamanie się tego wizerunku to jednocześnie załamanie się popularności Putina w oczach obywatela rosyjskiego, który wielbi go za odbudowanie potęgi Rosji na arenie międzynarodowej. W obliczu złej sytuacji ekonomiczno-społecznej w Rosji Kreml flirtuje z obywatelami kreując się na strażnika idei wielkomocarstwowej nieskazitelnej Rosji, spadkobierczyni szlachetnego Związku Radzieckiego, który położył kres nazizmowi w Europie. Rosjanie karmieni iluzją wspaniałości własnego państwa utraciliby tę pożywkę w przypadku przyznania przez ich idola, że jednak nie wszystko jest takie piękne jak się wydaje. W tej chwili w obliczu pogarszającej się sytuacji wewnętrznej w Rosji, popularność dla Putina budowana jest poprzez podtrzymywanie narodowych resentymentów i wizji Rosji bez skazy. To daje zwykłym obywatelom pociechę w obliczu pogarszającej się stopy życia, pozwala im czuć trochę z tej wielkości własnego imperium, daje pozory godności i odsuwa na trochę kompleksy wywołane przez bogactwo krajów zachodnich.

Rosjanie obserwują każdy krok Putina wierząc  w to, że zawsze będzie on w imię chwały imperium bronił „prawdy” historycznej, nie dał powiedzieć złego słowa na przeszłość tego chwalebnego narodu. Dzięki temu Putin jako obrońca idei nieskazitelnego imperium może liczyć na poparcie społeczne. W obronie wlasnej pozycji na Kremlu można się spodziewać że wypowie jeszcze wiele popularnych społecznie (populistycznych) słów dotyczących przeszłości, będzie się też wstrzymywał przed pójściem drogą prawdy, co niechybnie oznaczałoby wiele rys na wizerunku ZSRR i Rosji.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.