Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Paweł Feręszkiewicz: Mario Draghi nadchodząca ostoja stabilności strefy euro

Paweł Feręszkiewicz: Mario Draghi nadchodząca ostoja stabilności strefy euro


02 listopad 2011
A A A

Dotychczasowego prezesa ECB Jeana-Claude’a Tricheta zastąpi szef włoskiego banku centralnego. Czy to dobre rozwiązanie, obsadzając tak istotną funkcję przedstawicielem południowej Europy?

Draghi, 64 letni profesor ekonomii, pierwszego listopada oficjalnie objął stanowisko prezesa ECB. Zastąpi tym samym francuskiego ekonomistę Trichet’a, pełniącego swoją funkcję od 2003 r. Ostateczna decyzja o wyborze włoskiego ekonomisty zapadła 24 czerwca 2011 r., na spotkaniu przywódców państwa Unii Europejskiej. Jednak dużo wcześniej było wiadomym, iż ta kandydatura zostanie zaaprobowana. W bardzo dużym stopniu przyczyniła się do tego rezygnacja Axela Webber’a z funkcji szefa Bundesbanku. Do lutego 2011 r., uważano, że to pomiędzy tymi dwoma ekonomistami rozegra się wyścig o funkcję szefa ECB. Niemcom bardzo zależało na przeforsowaniu swojej kandydatury, co umożliwiłoby spokój i możliwość większego wpływu na walutę. Brak innych liczących się postaci, które mogłyby zagrozić szefowi włoskiego banku centralnego spowodowały, że kraje północy Europy zaakceptowały Mario Draghi’ego. Niemiecka kanclerz, w wywiadzie dla tygodnika „Die Zeit”, tak oceniła włoskiego ekonomistę „Jest bardzo bliski naszym wyobrażeniom na temat kultury stabilności i solidnego gospodarowania. Niemcy mogłyby poprzeć jego kandydaturę na stanowisko szefa ECB”.

Super-Mario, bo tak określany jest w świecie finansów, w pełni zasłużył sobie na taki przydomek. Urodzony w Rzymie, ukończył Uniwersytet La Sapienza. Jako profesor ekonomii wykładał m.in. w Padwie, Wenecji, Florencji, a poza Włochami na takich prestiżowych uczelniach jak Princeton czy Harvard. Jednak poza działalnością naukową, zajmował się finansami w sposób, o wiele bardziej praktyczny. W latach 90. XX w. dzierżył funkcję ministra skarbu Włoch, dając się przekonać do swej osoby, ośmiu różnym rządom. Zasiadał również w instytucjach europejskich, a od 2002 r. przez trzy lata sprawował funkcję wiceprezesa Goldman Sachs. To tylko niektóre z kierowniczych funkcji jakich podjął się Draghi. W jego podejściu do wykonywanych zadań przemawia ogromny profesjonalizm i bezkompromisowość w działaniu. Od 2006 r. stał także na czele włoskiego banku centralnego.

Zmiana personalna, czy zupełne przeformułowanie celów

Po odejściu Trichet’a, nie wydaje się, żeby obrany kurs ECB miał się diametralnie zmienić, jednak nikt nie ma stuprocentowej pewności, jak potoczą się wydarzenia. Udzielając poparcia włoskiemu ekonomiście przywódcy chcieli zachować kurs dotychczas prowadzonej polityki monetarnej. Choć często zarzucano Trichet’owi, iż prowadzi zbyt „jastrzębią” politykę. A to właśnie dzięki jego decyzjom m.in. o podwyżce stóp procentowych, udało się zahamować inflację. Draghi ma być przedłużeniem tych działań, które skupiały się na pilnowaniu poziomu inflacji w poszczególnych państwach. Prawdopodobnie też będzie kontynuował „jastrzębią” politykę. Ma to na celu zapewnić stabilność europejskich finansów poprzez utrzymanie, w miarę stałego, kursu europejskiej waluty. Trichet’a chwalił sam Draghi. Odnosząc się do działań odchodzącego szefa ECB, zwrócił uwagę na opanowanie i ogromny profesjonalizm Trichet’a, którego rządy przypadły na czasy przed i po kryzysie finansowym w 2007 r. Patrząc w przyszłość wydaje się, że Draghi zachowa dewizę poprzednika, który zwykł mawiać „Głównym i najważniejszym celem jest stabilność cen”.

Super-Mario uważany jest za osobę rzeczową, trzeźwo patrzącą na wydarzenie w świecie finansów, a w połączeniu z wieloletnią praktyką, daje najwyższej klasy specjalistę. Jako sternikowi na europejskim statku z pewnością przydadzą się powyższe cechy. Bardzo ciężko jest ocenić postawę, którą przyjmie Draghi w nadchodzącym czasie, gdyż nie obnosi się nazbyt ze swoimi poglądami na temat przyszłości finansów Europy. Delikatnie zasygnalizował je w przemówieniu z lipca 2011 r. mówił, „Potrzebne jest zapewnienie pewności w postępowaniu z kryzysem: należy jasno określić cele polityczne, instrumenty i wielkość zasobów, którymi dysponujemy. Jest to konieczne w celu zapewnienia stabilności strefy i jej waluty, a także zdobycia przewagi poprzez silne gospodarki”. Po tych dość ogólnych słowach trudno wyrokować, czy EBC będzie dążył do wykupy toksycznych obligacji. To co przebija się w mediach, a dokładnie od współpracownika super-Mario to postawa nie zawsze radykalna i dogmatyczna, a raczej nastawiona na pragmatyzm i ostrożne podchodzenie do konkretnych problemów. Z pewnością można liczyć, iż Draghi będzie polegał na swojej wyćwiczonej intuicji, a naturalny spokój wydaje się bardzo potrzebny finansom europejskim.

Cicho i skutecznie

Kompetencje i wieloletnie doświadczenie, mimo wszystko nie uspokajają sceptyków, obawiających się o otaczanie parasolem ochronnym państw południa. Dawniej zarzucano mu, jeszcze jako wiceprezesowi Goldman Sachs, ukrywanie przed inwestorami rzeczywistej kondycji greckiej gospodarki, a wcześniej jako minister skarbu Włoch, miał doprowadzić do zwiększenia długu publicznego. Czas pokazał, ze obydwa oskarżenia były bezpodstawne. Ukrycie jakichkolwiek danych było niemożliwe, gdyż umowy podpisano rok przed objęciem stanowiska przez Draghi’ego.

Dodatkowym argumentem, przemawiającym za odcinaniem się Draghi’ego od polityki prowadzonej przez państwa południa jest fakt, iż poddaje on ostrej krytyce rządy Silvio Berlusconi’ego, określanego mianem żenującego kobieciarza, który sprawuje władzę dzięki konszachtom. Byłego szefa włoskiego banku centralnego nazywa się często „Anty-Berlusconim”, unikającego mediów i pracującego po cichu, bez zbędnej otoczki buty i przepychu. Poza tym w swoich corocznych raportach Draghi zwracał uwagę rządzącym politykom na palące problemy, których włoscy decydenci nie widzieli lub nie chcieli widzieć. Swoją postawą przestrzegał przed nadmiernym zadłużaniem państwa, a przez 6 lat sprawowanej funkcji udowadniał swą niezależność od rządu.

Niewdzięczne dziedzictwo i intensywny początek

Ostatnie dni w strefie euro i wypowiedzi Draghi’ego wskazują na niezłomną kontynuację polityki Tricheta. Nie widzi nic złego w dalszym kupowaniu obligacji rządowych państw, które znajdują się w głębokim kryzysie. Głównie chodzi tu o ojczyznę Włocha, której upadek może doprowadzić do utraty płynności systemu europejskiej waluty. Należy pominąć porównywanie Włoch do Grecji, bo gospodarka z Półwyspu Apenińskiego należy do największych zaraz po Niemczech i Francji. Draghi w swych ostatnich wypowiedziach zwracał uwagę na niekonwencjonalne środki, które miałyby wspomóc już prowadzone działania. A działać trzeba szybko, bo państwa strefy zwlekały z podjęciem nieuchronnych decyzji, czyli redukcją zadłużenia i dokapitalizowaniem banków komercyjnych.

Doświadczenie włoskiego ekonomisty z lat 90., kiedy to mieliśmy do czynienia z kryzysem zadłużeniowym we Włoszech, może zaprocentować w nadchodzących tygodniach. Należy pamiętać, że to on kierował Skarbem Państwa, podczas walki z deficytem, dewaluacją lira i pomógł gospodarce przejść suchą stopą przez może jednego z największych programów prywatyzacyjnych w Europie. Na dzień dzisiejszy Draghi uważany za spokojnego, z pewnością nie będzie biernie przyglądał się kryzysowi, tylko zadba o restrykcyjne wprowadzanie oszczędności w poszczególnych państwach.

Z pewnością Polska, ubiegająca się o członkowstwo w strefie euro, będzie uważnie obserwowana przez ECB. Draghi opowiadający się za stabilnością pieniądza i nie akceptujący nagłych wahań, nie pozwoli na wejście do strefy, państw prezentujących niepewną sytuację swoich finansów. Wiadomo jedno, że rozszerzenie w tym momencie nie jest priorytetem. Meritum eurostrefy opiera się na kryzysie zadłużenia i naprawy finansów państw członkowskich. Biorąc pod uwagę powyższe problemy należy przewidywać, że wejście do strefy przez Polskę, będzie możliwe w drugiej części kadencji włoskiego ekonomisty.

Malowanie perspektyw

Rysujące się w ostatnich dniach coraz wyraźniejsze zaangażowanie państw europejskich i podejmowanie przez nie coraz odważniejszych decyzji, skłania do wniosków, iż ewentualne pomysły nowego prezesa ECB mogą zostać zaaprobowane. Nie wiadomo jak Draghi ustosunkuje się do restrukturyzacji długu Grecji, od którego rękami i nogami wzbraniał się Trichet. Zapewne pokazane dużego zaufanie do włoskiej kandydatury jest objawem wiary w nieprzeciętne umiejętności super-Mario, a rozpoczynająca się wkrótce kadencja zweryfikuje na jak odważne kroki stać utytułowanego ekonomistę.