Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Społeczeństwo Maurycy Mietelski: Czechów problemy z muzułmanami

Maurycy Mietelski: Czechów problemy z muzułmanami


17 październik 2014
A A A

W ciągu ostatnich miesięcy wyznawcy islamu kilka razy stawali się w Czechach tematem numer jeden. Głośne debaty nie dotyczyły jednak działalności Państwa Islamskiego na terenach Iraku i Syrii, ale coraz bardziej widocznej społeczności muzułmańskiej w kraju naszych sąsiadów.

Trudno podać dokładną liczbę wyznawców islamu zamieszkujących terytorium Republiki Czeskiej. Spis powszechny z 2011 r. wskazuje, iż ich społeczność liczy 3385 osób,  jednak deklarowanie swojego wyznania nie jest obowiązkowe.  Czeskie ministerstwo spraw wewnętrznych w specjalnym raporcie, opublikowanym w 2007 r., szacowało liczebność muzułmanów na 11 235 osób, mieszkających głównie w Pradze i wywodzących się z imigracji z państw Bliskiego Wschodu. W Czechach funkcjonują dwa meczety, w Pradze i Brnie, a interesy wyznawców islamu reprezentuje kilka organizacji religijnych i kulturalnych.  

Najad na Teplice
Najświeższa dyskusja dotycząca muzułmanów, dotyczy ich masowych odwiedzin w Teplicach. W mieście znajdują się termy, popularne dotąd wśród czeskich emerytów. Po obcięciu dotacji do darmowych wyjazdów starszych Czechów do term, liczba odwiedzających je ludzi zmniejszyła się o blisko 45 proc. W tym roku miasto przeżywa jednak oblężenie turystów z Rosji i państw arabskich. Według szacunków w bieżącym roku Teplice ma odwiedzić blisko 3 tys. wyznawców islamu, a część z nich z powodu ograniczonej liczby miejsc noclegowych, postanowiła wykupić 60 parceli w okolicach miasta.

Przybysze przeszkadzają jednak mieszkańcom Teplic. Skarżą się oni na ich głośne zachowanie i zanieczyszczanie miejscowości. Niektóre restauracje i lokale wypraszają muzułmanów.Do ofensywy dołączyli również politycy. Działacze lokalnej centroprawicy chcą, aby czeskie MSW wydało zakaz noszenia chust zasłaniających twarz, w miejscach publicznych. Część mieszkańców podjęła radykalniejsze działania. Sporą popularnością w sieci cieszył się film z mężczyzną w burce, który tańczył przed grupą Arabów siedzących na ławce w centrum uzdrowiska. Na części wspomnianych terenów, kupionych przez muzułmanów, zakopano głowy świń. Pod hasłami walki z islamizacją w ostatni weekend września ulicami Teplic przeszli nacjonaliści.Po drodze zostali. zaatakowani przez grupę anarchistów.

Policja w centrum muzułmańskim
Mahometanie pojawili się na pierwszych stronach czeskich gazet pod koniec kwietnia. Policjanci z Wydziału do Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej (ÚOOZ) wkroczyli wówczas do siedzib społeczności muzułmańskiej w Pradze. Zatrzymano wówczas kilkadziesiąt osób, w tym indonezyjskich dyplomatów, a u niektórych z nich znaleziono broń. Pretekstem do interwencji były jednak poglądy radykalnego kaznodziei Bilala Philipsa. Ma on zakaz wjazdu do kilku państw na świecie, z powodu książki pt. „Tauhid - islamski koncept Boga", wydanej w czeskiej wersji w 2012 r. przez Centrum Islamskie w Pradze. Duchowny pochwala w niej zamachy samobójcze, dotkliwe kary fizyczne, a także wzywa do walki z „niewiernymi” oraz narzucania im prawa szariatu.

Z zarzutami nie zgadzali się muzułmanie, którzy w ramach protestu zorganizowali nawet modlitwę na ulicy przy swojej siedzibie. Zarzucali władzom prześladowanie na tle religijnym, przerwanie modlitwy i brutalność. Rzecznikiem protestujących był Vladimir Sanka, Czech, który nawrócił się na islam i sam jest oskarżony o wspieranie ruchów przeciwko prawom człowieka, za co grozi do dziesięciu lat więzienia. Policja po wewnętrznym śledztwie uznała, że akcja policji była zgodna z prawem, a na dodatek była przeprowadzona przed rozpoczęciem modlitwy. We wtorek 28 sierpnia skargę mahometan na działania służb odrzucił Trybunał Konstytucyjny w Pradze.

RPO za legalizacją chust
Kolejne kontrowersje wzbudził werdykt Rzecznika Praw Obywatelskich Anny Šabatovej. Urzędniczka rozpatrzyła pozytywnie skargę dwóch Somalijek ze szkoły pielęgniarskiej w Pradze. Zarzuciły one dyrektorce placówki prześladowanie na tle religijnym, ponieważ zabroniono im noszenia chust, choć są muzułmankami. Według RPO dyrektor szkoły dopuściła się dyskryminacji na tle religijnym, zabraniając dwóm kobietom zewnętrznej manifestacji religijności. Šabatová uznała to za brak poszanowania dla Karty Praw i Wolności, będącej częścią czeskiego porządku konstytucyjnego. Na jej wniosek przeprowadzono audyt w kuratorium oświaty, oskarżone o zbyt małe zainteresowanie sprawą.

Dyrektor szkoły nie zgodziła się z wyrokiem RPO. Jej zdaniem jedna z Somalijek nie chciała pokazać swoich dokumentów, choć obliguje ją do tego odpowiednia ustawa. Jak się okazało, nie posiadała ona wniosku o azyl ani zgody na pobyt na terenie Republiki Czeskiej. Uczennice nie brały też udziału w obowiązkowych zajęciach wychowania fizycznego, a ich ubiór mógł zagrażać bezpieczeństwu podczas szkoleń w laboratorium chemicznym. Szefowa placówki w wywiadach podkreślała, że dwie kontrole przeprowadzone przez Czeską Inspekcję Szkolną i urzędników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, nie wykazały żadnych nieprawidłowości w tej sprawie.

Orzeczenie RPO spotkało się natomiast z krytyką polityków, zarówno z partii prawicy jak i lewicy. Socjaldemokratyczna minister pracy i polityki społecznej, Michaela Marksová – Tominová stwierdziła, że jest przeciwnikiem manifestowania religijności w szkole, ponieważ najczęściej odbywa się to pod przymusem, a muzułmanki są w tej sprawie zastraszane. Dużo mniej powściągliwy był Petr Gazdík ze współrządzącej partii ANO 2011. Stwierdził on, że imigranci powinni przestrzegać czeskiej kultury, a Šabatovej doradził wybranie się w bikini do Arabii Saudyjskiej, gdzie przekonałaby się o panujących tam zwyczajach. Odmienną opinię wyraził jedynie wicepremier i lider chadeków Pavel Bělobrádek, któremu zasłanianie twarzy miało nie przeszkadzać.

Trudne starania o status Kościoła
Czeska społeczność muzułmańska, zgodnie z obowiązującym prawem, może ubiegać się o przyznanie jej statusu oficjalnego kościoła, ponieważ minęło dziesięć lat od rejestracji Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej. Dzięki temu, Gmina mogłaby ubiegać się o nauczanie islamu w szkołach publicznych, tworzenie szkół religijnych, uznanie muzułmańskich małżeństw, a nawet wysłanie swoich duchownych z posługą do więzień i wojska. Lider mahometan w Czechach Muneeb Hassan Alraw zapowiedział ubieganie się o nowy status swojej organizacji. Jego zdaniem, byłoby to nie tylko korzystne dla jego współwyznawców, ale poprawiłoby też relacje Czech z państwami islamskimi.

Rejestracja nie będzie jednak łatwa. Pod wnioskiem musi podpisać się jeden na tysiąc obywateli Czech, posiadający kartę stałego pobytu i mający ukończone osiemnaście lat. Zgodnie z danymi ze spisu powszechnego z 2011 r., dokument musiałoby podpisać ponad 10,5 tys. osób. Dodatkowo w czeskim parlamencie znalazła się petycja z 22 tys. podpisów, sygnowana przez organizację Nie Chcemy Islamu w Czechach, której liderzy mają być wysłuchani przez posłów w parlamencie. Twierdzą oni, że ich akcja nie jest wymierzona w muzułmanów, ale w islam, mający więcej wspólnego z polityką niż religią, podżegający przy tym do nienawiści wobec ludzi o innych przekonaniach.

Petycja została uznana za niepotrzebną przez Ministerstwo Kultury. Wyznawcy islamu mają bowiem nie spełniać podstawowych warunków, takich jak odpowiednia ilość podpisów pod odpowiednim wnioskiem, czy niezłożenie raportu rocznego przez Muzułmańską Gminę Wyznaniową. Resort uważa, że Gmina nie zdobędzie wymaganej liczby sygnatur, bo wielu mahometan jest niepraktykujących i z różnych powodów nie chcą oni deklarować swojego wyznania.