Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Armia Bożego Oporu żąda rozejmu


07 styczeń 2009
A A A

Owiana złą sławą ugandyjska Armia Bożego Oporu (LRA) zażądała we wtorek wstrzymania wymierzonej w nią międzynarodowej ofensywy wojskowej oraz rozpoczęcia nowych rozmów pokojowych pod egidą ONZ. „Jest całkowicie jasne że opcja militarna wybrane przez trzy państwa, Ugandę, Sudan i Demokratyczną Republikę Kongo, nie osiągnęła i nie osiągnie spodziewanych rezultatów” napisał szef zespołu mediatorów LRA David Nyekorach Matsanga, w apelu wystosowanym do regionalnych przywódców i specjalnego wysłannika ONZ, Joachima Chissano. „Dlatego też delegacja LRA nie ma innego wyjścia jak poprosić Pana o zorganizowanie natychmiastowego spotkania [ws. rozejmu - MK]”.

Rzecznik ugandyjskiej armii, kapitan Chris Magezi, stwierdził jednak że żadne nowe rozmowy nie są potrzebne, gdyż wystarczy aby przywódca LRA, Joseph Kony, zgodził się przystąpić do uzgodnionego wcześniej porozumienia pokojowego, którego podpisania niespodziewanie odmówił pod koniec listopada.Image

W połowie grudnia w północno wschodnich prowincjach Demokratycznej Republiki Kongo rozpoczęła się międzynarodowa ofensywa przeciwko znajdującym się tam bazom i kryjówkom LRA. Miała być ona formą nacisku na Kony’ego by ten wreszcie zgodził się na zawarcie pokoju. Jak donosiły ugandyjskie źródła rządowe połączona akcja wojsk Ugandy, DR Kongo oraz autonomicznego Południowego Sudanu miała doprowadzić do likwidacji 70 procent potencjału rebeliantów. LRA zmuszona została rozpocząć odwrót w kierunku pogranicza z Republiką Środkowoafrykańską.

Całkowite rozbicie LRA pozostaje jednak niezwykle trudne ze względu na stosowaną przez nią taktykę unikania bezpośredniego starcia z regularnymi wojskami. Mimo osłabienia sił partyzantki siłom międzynarodowym nie udało się jednak zabić ani schwytać jej przywódcy. Co więcej, LRA w odwecie rozpoczęła rajdy na miejscowe wioski mordując setki niewinnych cywilów. Caritas donosi o ponad 400 ofiarach śmiertelnych i 20 tysiącach uchodźców.

Od 1989 r. Joseph Kony i jego Armia Bożego Oporu (Lord's Resistance Army) pustoszą północną Ugandę. LRA nie posiada w zasadzie spójnego programu, jej ideologia to mieszanina wierzeń chrześcijańskich i starych afrykańskich kultów, a sam Kony pełni bardziej rolę proroka niż przywódcy politycznego. Jego żądania ograniczały się dotąd do pragnienia ustanowienia w Ugandzie "rządu kierującego się dziesięcioma przykazaniami". Walka LRA z rządem prezydenta Museveniego prowadzona jest pod znakiem masowych zbrodni na miejscowej ludności. W wyniku dotychczasowych działań zbrojnych zginęły dziesiątki tysięcy ludzi, a około dwa miliony innych musiało uciekać ze swych domów. Charakterystyczną cechą działalności LRA jest masowe wykorzystywanie tzw. "dzieci-żołnierzy". Przymusem wcielone w szeregi partyzantki stanowią ok. 80 procent jej stanu bojowego. LRA prowadzi swoje działania nie tylko na terenie Ugandy, ale również w Południowym Sudanie, Republice Środkowoafrykańskiej i północnych rejonach Demokratycznej Republiki Kongo, gdzie dysponuje wieloma bazami szkoleniowymi i kryjówkami.
Image
Joseph Kony


W sierpniu 2006 r. strony konfliktu rozpoczęły negocjacje nad ostatecznym porozumieniem pokojowym. Uroczyste podpisanie układu pomiędzy przedstawicielami rządu a rebeliantami miało mieć miejsce w kwietniu br., po wielomiesięcznych trudnych rozmowach w sudańskim mieście Dżuba. Jednakże Joseph Kony nie pojawił się na uroczystości mimo wcześniejszych zapowiedzi jego wysłanników. Głównym punktem spornym cały czas pozostaje wystawiony za nim przez MTK nakaz aresztowania. Rebeliancki przywódca wielokrotnie powtarzał, iż nie zgadza się na zawarcie porozumienia dopóki Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze nie wycofa wystawionego za nim nakazu aresztowania.

Na podstawie: news24.com, mg.co.za