Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Daleki Wschód Nuklearny strach dominuje na rynkach akcji

Nuklearny strach dominuje na rynkach akcji


15 marzec 2011
A A A

Na rynku dominuje nadal temat skutków japońskiego trzęsienia ziemi. Rosnące zagrożenie skażeniem radioaktywnym przysłoniło inne wątki, w tym wkroczenie saudyjskich wojsk do Bahrajnu, czy szczyt Euro grupy. Dziś kolejnym takim wątkiem może być posiedzenie Fed. 

Dwucyfrowe spadki w Japonii, kontrakty na S&P500 najniżej w tym roku

Wypowiedź premiera Japonii, iż z reaktora w elektrowni atomowej mogło dojść do wycieku substancji radioaktywnych zaowocowała paniką na tokijskim rynku. Główny indeks Nikkei225 przejściowo tracił nawet ponad 14%, mimo iż już poniedziałek przyniósł silne spadki. Zagrożeniem natury ekonomicznej jest przede wszystkim dłuższy przestój japońskiej gospodarki, który mógłby okazać się konieczny, gdyby ryzyko skażenia materializowało się. Reakcja rynku była jednak w dużej mierze psychologiczna. Po tym jak notowania kontraktów obniżyły się do 7785 pkt., nastąpiło odreagowanie w okolice aż 8650 pkt. – gigantyczne spadki w Japonii mogą okazać się bowiem dobrą okazją do zakupów jeśli sytuacja zaczęłaby niedługo wracać do normy.

Gigantyczna przecena w Japonii nie pozostała bez wpływu na inne rynki, choć naturalnie był on znacznie mniejszy. Kontrakty na indeks S&P500 odnotowały spadek do poziomu 1252 pkt., jednocześnie realizując minimalny zasięg korekty wyznaczony ekspansją trójkąta, o czym pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Warto natomiast mieć na uwadze, że spadki te odbyły się bez udziału inwestorów z USA, którzy mogą potraktować niższe poziomy jako okazję do zakupów, szczególnie jeśli zachęci ich do tego Rezerwa Federalna.

Na głównych parach spokojnie, złoty nieznacznie traci

Na rynku walutowym było tymczasem bardzo spokojnie. Ruchy na głównych parach były niewielkie, nieznacznie traciły waluty rynków wschodzących, w tym złoty. Przecena była tu jednak proporcjonalna do umiarkowanie negatywnej reakcji rynków akcji poza Japonią. Dziś na otwarciu handlu w Europie euro kosztuje 4,05 złotego, frank zaś 3,15 złotego.

Fed – muszę, ale nie chcę

Tak dobrych danych w amerykańskiej gospodarce nie było od lat. Popyt konsumpcyjny szybko rośnie, gdyż nastroje gospodarstw domowych nie były tak dobre od lat. A to m.in. dlatego, że firmy zaczęły w końcu zwiększać zatrudnienie, gdyż ich aktywność również od kilku lat nie była na tak wysokim poziomie. Inflacja, szczególnie bazowa, jeszcze pozostaje niska, ale fundusz płac rośnie powyżej 4% rocznie po raz pierwszy od października 2006 roku. A to w połączeniu ze wzrostem cen ropy i wysokimi cenami żywności może prowadzić do wzrostu oczekiwań inflacyjnych. Standardowo w takich okolicznościach bank centralny zacząłby zaostrzać politykę monetarną lub przynajmniej dał jasny sygnał, iż tego należy spodziewać się w najbliższym czasie. Takim sygnałem ze strony Fed mogłaby być deklaracja, iż interwencje na rynku obligacji zakończą się wraz z końcem czerwca. Niemniej jednak uważamy, iż sygnał ten jest mało prawdopodobny.

Zmiana retoryki przez Fed miałaby bardzo daleko znaczące konsekwencje dla rynków i m.in. dlatego jest mało prawdopodobna. Mogłaby doprowadzić do umocnienia dolara (ostatnio na rynku walut mówiło się głównie o podwyżkach stóp w strefie euro) oraz spadków cen akcji. Tymczasem efekty polityki Fed: słaby dolar i dobra koniunktura na rynku akcji odegrały istotną rolę w pobudzeniu koniunktury. Fed prawdopodobnie podeprze się wzrostem niepewności na rynkach aby uzasadnić brak zmiany retoryki, dając jednocześnie pozytywny sygnał rynkom akcji (poprzez przekaz, iż nie będzie ryzykował zmniejszenia tempa ożywienia walcząc z zagrożeniem inflacyjnym).

Spadają ceny żywności

Wysokie ceny żywności to w dużym stopniu winowajca ostatnich napięć na rynku – inflacja i podwyżki stóp procentowych w Azji, zamieszki polityczne w Afryce i w konsekwencji jeszcze droższa ropa – to wszystko spowodowane zostało drożejącą żywnością. Mając to na uwadze, odwrócenie tych tendencji mogłoby okazać się dla globalnej gospodarki (i rynków akcji) wielce korzystne. Ceny pszenicy, kukurydzy i soi spadają już od tygodnia, m.in. po publikacji korzystnego raportu amerykańskiego Departamentu Rolnictwa. Są sygnały, aby uznać to za odwrócenie dotychczasowej tendencji, a przynajmniej stwierdzić, iż najgorsze jest już za nami.   

W kalendarzu – Fed i inflacja w Polsce

Jedynym wydarzeniem, które chociaż na chwilę może odwrócić uwagę od wydarzeń w Japonii (z zagrożeniem nuklearnym na czele) jest dziś posiedzenie Fed. Komunikat Fed zostanie opublikowany o 19.15 naszego czasu. Wcześniej poznamy wskaźniki aktywności w Niemczech (ZEW, 11.00, konsensus 16 pkt.) i USA (NY Empire, 13.30, konsensus 16,7 pkt.), ich wpływ na rynek będzie jednak prawdopodobnie co najwyżej chwilowy. W Polsce dane o inflacji za luty (14.00), oczekujemy dynamiki cen na poziomie 3,9%.