Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Archiwum Marta Zobeniak: Serbska gra o akcesję i Kosowo

Marta Zobeniak: Serbska gra o akcesję i Kosowo


01 sierpień 2008
A A A

Rząd Serbii dał jasny sygnał, że jest gotowy, by zamknąć erę Miloševicia. Ogłosił, iż przywraca swych ambasadorów w państwach członkowskich UE. Decyzja ta jest interpretowana jako drugi w ciągu tygodnia, po aresztowaniu Radovana Karadżicia, gest dobrej woli. Dotychczas tylko 40 państw, w tym m.in. Stany Zjednoczone, niektóre państwa bliskowschodnie i azjatyckie oraz 20 członków UE, oficjalnie uznało Kosowo. Wśród państw, które tego nie dokonały, znalazły się m.in. Rosja, Chiny i Indie. Nawet w UE, państwa członkowskie takie, jak Cypr, Grecja, Hiszpania, Portugalia, Rumunia, Słowacja, postąpiły podobnie. W ramach retorsji Serbia wycofała swych przedstawicieli ze stolic wszystkich tych państw, które dokonały uznania.

Tymczasem zgodnie z decyzją podjętą na posiedzeniu rządu 24 lipca br., ambasadorowie mają powrócić do Austrii, Belgii, Bułgarii, Czech, Finlandii, Francji, Holandii, Niemiec, Szwecji, Słowenii, Węgier, Wielkiej Brytanii, Włoch. Za nimi podążyć mają ambasadorowie w Danii oraz Polsce, kiedy tylko zostaną mianowani. Jeśli chodzi o Estonię, Irlandię, Litwę, Luksemburg i Łotwę, to Serbia nie utrzymuje tam placówek dyplomatycznych, a funkcje dyplomatyczne wykonują w tych przypadkach ambasady znajdujące się w państwach sąsiadujących.  

Minister spraw zagranicznych Serbii, Vuk Jeremić, wyraził pragnienie, aby jego kraj w tym roku stał się oficjalnym kandydatem do UE. Mówił o gotowości odnowienia w pełni stosunków dyplomatycznych z państwami UE, które uznały niepodległość Kosowa. W wywiadzie opublikowanym we francuskim dzienniku „Le Monde” Jeremić zaznaczył, że aresztowanie R. Karadżicia, „dowodzi, iż serbski rząd szanuje prawo międzynarodowe i swoje proeuropejskie zaangażowanie”. Jego aresztowanie „pokazuje, że nie ma cienia wątpliwości, iż nasz rząd chce współpracować z trybunałem (ds. zbrodni w dawnej Jugosławii), co stanowi jeden z warunków naszego przystąpienia do UE”.  Jeremić dodał, że „liczy na Francję”, która sprawuje w tym półroczu przewodnictwo w Unii, iż ta „wesprze” Serbię i pozwoli jej „uzyskać przed końcem 2008 roku status oficjalnego kandydata do UE”. Szef serbskiego MSZ zapowiedział również, że zaproponuje rządowi, aby „zatwierdził powrót serbskich dyplomatów do krajów UE, które uznały deklarację niepodległości Kosowa”, ogłoszoną 17 lutego.

Jeremić podkreślił jednak, że odnowienie dyplomatycznych relacji nie oznacza, iż Serbia „poddaje się” międzynarodowemu naciskowi w sprawie Kosowa. „Mamy dwa bezwzględne priorytety: integrację europejską i kontynuowanie naszej dyplomatycznej walki w celu obrony naszej suwerenności w sprawie Kosowa” - oświadczył stanowczo. Nie wiadomo również, czy przedstawiciele Serbii powrócą do Waszyngtonu i innych stolic spoza Unii Europejskiej, które uznały Kosowo.

29 lipca unijni dyplomaci wycofali się z prezentowanego w poprzednim tygodniu przez ministrów spraw zagranicznych stanowiska,  że aresztowanie Karadżicia było bardzo ważnym krokiem w właściwym kierunku dla Serbii. Nie był to bowiem krok wystarczający, by przyznawać władzom w Belgradzie na tym etapie jakiekolwiek koncesje. Decyzja ambasadorów zaprzeczała ustaleniom podjętym w trakcie rozmów z komisarzem ds. rozszerzenia UE, Olli Rehnem, że państwa członkowskie zaczną wprowadzanie w życie związanej z handlem części umowy przedakcesyjnej – Układu o Stabilizacji i Stowarzyszeniu, która została podpisana w kwietniu. Według jednego z dyplomatów, szczególnie mocno naciskała na to Holandia, argumentując, że serbski rząd ma więcej zadań do ukończenia, zanim nawiąże bliższe więzi z UE.

Aresztowanie Radovana Karadżicia nastąpiło wkrótce po zatrzymaniu dowódcy policji, Stojana Zupljanina, które nastąpiło w ubiegłym miesiącu i było mile widziane na Zachodzie. Były lider bośniackich Serbów został następnie 30 lipca ekstradowany do siedziby Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii [ICTY]. Zarówno dowódca armii bośniackich Serbów, Ratko Mladić, jak i były lider serbskiej rebelii w Chorwacji, Goran Hadżić wciąż pozostają nieuchwytni. Schwytanie pozostałych na wolności zbiegów, w szczególności Mladicia, jest tymczasem jedną z rzeczy, którą Holandia chciałaby widzieć przed zmiękczeniem swej pozycji. „Nadal czekamy na Radovana transfer Karadżicia do Hagi, aresztowanie [Ratko] Mladicia i Serbia nadal musi ustanowić program ochrony świadków” mówił cytowany przez Reutersa rzecznik holenderskiego ministerstwa spraw zagranicznych, Rob Dekker. Dodał również, że Holandia też czeka na ocenę współpracy Serbii z ICTY. Pełna współpraca jest jednym z kryteriów dla dalszego zbliżenia Serbii do Unii Europejskiej.

Trudno mówić o dalekosiężnych konsekwencjach podjętych przez serbskie władze kroków. Można jednak, moim zdaniem, wskazać na ich powierzchowność. Symptomatyczny zdaje się fakt, iż wskazują one zarówno na chęć pogłębiania integracji z Unią Europejską, jak i obrony stanowiska w sprawie Kosowa. Pogodzenie tych dwu dążeń może okazać się równie skomplikowane, jak zapomnienie w kręgach europejskiej dyplomacji o lekcji, której dostarczyła akcesja Cypru.

Źródła: www.euractiv.com, www.euobserver.com, www.rp.pl, BBC, Deutsche Welle