Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Bliski Wschód na haju


21 grudzień 2011
A A A

Problem narkobiznesu dotyka wielu państw świata. Wydawać by się mogło, że szerokim łukiem omija zakorzeniony w islamie Bliski i Środkowy Wschód. Tymczasem okazuje się, że ten z pozoru pruderyjny obszar globu również ma problemy z narkotykami. Ich skala wcale nie jest mniejsza od kłopotów innych państw w tym zakresie. Zapraszamy w podróż do pięciu bliskowschodnich krajów, w trakcie której przedstawimy ich podstawowe problemy związane z tymi używkami.

Przede wszystkim przyjrzymy się genezie narkobiznesu w Afganistanie, który jest liderem w światowej produkcji opiatów. W 2010 roku około 11% PKB tego kraju powiązane było z handlem i produkcją narkotyków. Zawitamy też do Iranu i Turcji – państw, które stanowią niezwykle ważne elementy kanału przerzutowego afgańskich używek. Oba kraje nie chcą pogodzić się ze swą rolą i starają się walczyć z narkotykami, od lat zajmując pierwsze miejsca wśród chlubnej klasyfikacji państw, które przechwytują najwięcej heroiny na świecie. W dalszej kolejności udamy się do Egiptu, w którym „tradycje” związane z używkami są tak stare, jak mumie faraonów. Na końcu naszej podróży odwiedzimy Maroko, które nazywane jest „hiszpańskim Amsterdamem”. Ten tekst polecamy zwłaszcza osobom, które w przyszłości chciałyby odwiedzić ów kraj. Opisany jest w nim bowiem przypadek turystów, którzy często nieświadomie pełnią rolę przemytników. Zapomnijmy na chwilę o mrozie i śniegu za oknem i przenieśmy się do gorących krajów Maghrebu i Mashreku.