Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Gorąco na linii Belgrad-Zagrzeb

Gorąco na linii Belgrad-Zagrzeb


10 lipiec 2009
A A A

W minionym tygodniu doszło do kolejnych napięć dyplomatycznych pomiędzy Serbią a Chorwacją. W wyniku sporu, szef serbskiej dyplomacji Vuk Jeremić odwołał w ostatniej chwili swoje wystąpienie na regionalnym forum "Croatia Summit 2009", które rozpoczęło się w piątek (10.7) w Dubrovniku.

Najnowsza kłótnia dyplomatyczna pomiędzy obydwoma postjugosłowiańskimi krajami wybuchła w środę (8.7). Podczas swojego wystąpienia na zorganizowanym przy Radzie Europy w Strasbourgu Letnim Uniwersytecie dla Demokracji (Summer University for Democracy), skierowanym do młodych liderów politycznych ze Starego Kontynentu, prezydent Chorwacji Stjepan Mesić oświadczył, że " współczesnej Serbii przydałaby się dekosowizacja, a Belgrad musi się jeszcze sporo uczyć w procesie integracji europejskiej". Po słowach prezydenta salę demonstracyjnie opuścili przedstawiciele delegacji serbskiej.

ImageDzień później (9.7), słowa Mesića ostro skrytykował serbski MSZ. "Wypowiedzi sugerujące, iż Serbowie powinni się wiele nauczyć i zrezygnować z praw do Kosowa są obraźliwe i stanowią ingerencję w wewnętrzne sprawy naszego kraju" - oświadczył minister Vuk Jeremić.

Pragnący zachować anonimowość serbscy goście Letniej Szkoły dla Demokracji podkreślili w wypowiedzi dla belgradzkich mediów, że w "swoim wystąpieniu Stjepan Mesić zapomniał o wszelkich normach dyplomatycznych i zamiast odpowiadać na pytania dotyczące sporu granicznego swojego kraju ze Słowenią, który hamuje eurointegrację Zagrzebia, zajął się krytykowaniem polityki Serbii wobec Kosowa oraz Republiki Serbskiej w Bośni".

Tego samego dnia minister Vuk Jeremić przekazał informację, że Serbia nie weźmie udziału w rozpoczynającym się w piątek (10.7) IV szczycie "Croatia Summit" w Dubrovniku, na który przybyli najważniejsi politycy z regionu oraz wiele osobistości z UE, w tym reprezentujący szwedzką prezydencję w UE minister spraw zagranicznych tego kraju Carl Bildt. Szef serbskiej dyplomacji wyjaśnił, iż Chorwaci nie dotrzymali wcześniejszych, precyzyjnych ustaleń z władzami Serbii na temat formatu uczestnictwa w szczycie "delegacji tymczasowych instytucji rządowych z Prisztiny". Chorwackie MSZ, które jest głównym organizatorem dubrovnickiego spotkania zaprosiło bowiem na obrady prezydenta Kosowa Fatmira Sejdiu oraz ministra spraw zagranicznych tego kraju, Skendera Hyseni`ego.

Tymczasem prezydent Stjepan Mesić w piątkowym (10.7) wywiadzie dla belgradzkiego dziennika "Borba" zbagatalizował serbskie zarzuty. "Nie powiedziałem, że Serbia powinna uznać niepodległość Kosowa. Powiedziałem tylko, że Serbia powinna przejść dekosowizację. Belgrad nie powinien cały czas zajmować się jednym tematem, który od lata już pozostaje za nami. Serbowie przerzucili teraz tą tematykę z polityki do sfery prawnej. W porządku, niech tak będzie to rozwiązane. Ale muszą też nawiązać komunikację ze swoimi kosowskimi sąsiadami" - tłumaczył chorwacki prezydent.

Jednocześnie, Stjepan Mesić ponownie skrytykował w wywiadzie prezydenta Serbii Borisa Tadića, że podczas swojej ostatniej oficjalnej wizyty w Bośni nie spotkał się z władzami federalnymi w Sarajewie, a jedynie ograniczył się do spotkań na terenie Republiki Serbskiej w Bośni. "Powinien pojechać zarówno do Sarajewa, jak i Banjaluki (stolica Republiki Serbskiej - przyp.). Gdybym to jak jechał do Bośni, z pewnością nie odwiedziłbym tylko terenów zamieszkałych przez tamtejszych Chorwatów" - zaznaczył Mesić.

Minister spraw zagranicznych Serbii Vuk Jeremić zwrócił z kolei uwagę, iż pomimo słownych utarczek polityków, Belgrad chce zachować dobrosąsiedzkie stosunki z Zagrzebiem. "Mamy taki zamiar, nawet pomimo faktu, że między naszymi krajami wciąż pozostaje wiele otwartych kwestii" - ocenił.

W ubiegłym roku, Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (ICJ) wznowił toczący się od 1999 roku proces, który Chorwacja wytoczyła Serbii, oskarżając Belgrad o rozpętanie wojen towarzyszących rozpadowi Jugosławii i domagając się wypłaty odszkodowań za zniszczenia dokonane podczas serbsko-chorwackiego konfliktu zbrojnego w latach 1991-95 oraz wojny w Bośni w latach 1992-95.

Na podstawie: rts.rs, mfa.gov.yu, predsjednik.hr

Na zdjęciu: prezydent Chorwacji Stjepan Mesić, za: predsjednik.hr