Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Strefa wiedzy Unia Europejska Władza za wszelką cenę. Sarkozy w kampanii 2012

Władza za wszelką cenę. Sarkozy w kampanii 2012


17 kwiecień 2012
A A A

Nicolas Sarkozy urzędujący prezydent Francji jest niewątpliwie jednym z dwóch głównych kandydatów w nadchodzących wyborach. Niestety w czasie pierwszej kadencji zraził do siebie zbyt wielu wyborców. Sarkozy wciąż walczy, ale sondaże wskazują na jego porażkę w drugiej turze. Urzędujący od 2007 roku prezydent Francji, przedstawiciel rządzącej centroprawicowej Unii na rzecz Ruchu Ludowego ogłosił w połowie lutego na antenie dziennika TF1, że będzie ubiegał się o reelekcję. Wiadomość ta nie zaskoczyła nikogo, jednakże Sarkozy stoi przed nie lada wyzwaniem, najnowsze sondaże z pierwszych dni kwietnia są bezwzględne – Nicolas Sarkozy wygrywa minimalnie pierwszą turę wyborów prezydenckich, ale ponosi zdecydowaną klęskę z centrolewicowym Francois Hollandem w drugiej turze. Sondaż z 2-3 kwietnia 2012 roku wskazuje, że w pierwszej turze Sarkozy może liczyć na 30 % głosów, Hollande 29 %, trzeci jest Melenchon 15%, dalej Marine Le Pen 13% oraz Bayrou z 10% . Druga tura to zwycięstwo Hollande’a w stosunku 54%-46%. Możemy jednak zauważyć zmniejszającą się różnicę w poparciu dla dwóch głównych kandydatów, Sarkozy coraz bardziej zbliża się do Hollande’a. Pierwsze wyniki wskazywały, że może nawet nie wejść do drugiej tury. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że urzędujący prezydent ma już doświadczenie w sprawowaniu władzy, a to w niepewnych czasach może być ważna dla wyborców.

Społeczeństwo bardzo surowo ocenia pierwszą kadencję Sarkozy’ego, który nie czuł się jakoś przesadnie przywiązany do obietnic składanych podczas poprzedniej kampanii prezydenckiej. Nadzieje pokładane w jego prezydenturze były dość wysokie. Wierzono, że Sarko zliberalizuje gospodarkę, zredukuje rozdmuchany system przywilejów socjalnych i obniży podatki. Eksperci liczyli, że dokona przewrotu w polityce zagranicznej, odchodząc od polityki proarabskiej i zmieni podejście Francji do USA oraz Rosji, które było zakorzenione w polityce zagranicznej jeszcze od czasu de Gaulle’a. Uczciwie, można powiedzieć, że Francji za Sarkozy’ego powiodło się jedynie odejście od antyamerykanizmu. Do władzy wyniosła go świetnie przygotowana kampania prezydencka, działania marketingowe kreowały go jako aktywnego, pełnego wigoru, aż palącego się do działania kandydata. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Sarkozy nie był tak nieugięty jak sądzono, próbował wprowadzić kilka istotnych reform, ale po dyskusjach zwykle wycofywał się z nich, zabrakło mu nieugiętości i zdecydowania.

Brak większych sukcesów na arenie krajowej miały zrekompensować jego działania w wymiarze międzynarodowym. Sarkozy niewątpliwie był bardzo aktywny, chciał pokazywać się jako silny prezydent, silny przywódca całej Europy. Na szczególną uwagę zasługują tu zakrojone na szeroką skalę działania w celu wypracowania rozejmu między Rosją a Gruzją w sierpniu 2008 roku, były to jednak ruchy nie mające prowadzić do zgrzytów między Paryżem a Moskwą. Francja za Sarkozy’ego nie wyzbyła się piętna zbyt przychylnej polityki wobec Rosji. Sarkozy błyszczał zwłaszcza na szczytach Rady Europejskiej i G-20, wraz z kanclerz Niemiec Angelą Merkel tworzyli duet, który faktycznie rządził całą Unią Europejską, dziennikarze nazwali tych dwoje polityków „Merkozym”. Jednakże w zbiegiem czasu i wzrostem kryzysu w strefie euro Francja Sarkozy’ego zaczęła tracić wpływy, prezentowała bądź co bądź swoje odważne propozycje naprawy finansów Unii i uchronienia jej przed upadkiem, ale później w mniejszym lub większym stopniu przyjmowała pomysły niemieckie.
Co zatem z Sarkozym? Czy jego czas dobiegł końca? Czy Francja w tych niepewnych czasach zdecyduje się na kogoś aktywniejszego, kto będzie mieć może mniej napoleońskie wizje polityki francuskiej, ale okaże się lepszym gospodarzem własnego kraju?

Lista problemów Sarkozy’ego jest długa - spowolnienie gospodarcze we Francji, rosnący deficyt i kryzys gospodarczy w Unii. Sarkozy musiał przedstawić naprawdę dobrą i ciekawą koncepcję rozwiązań, która mogłaby zaciekawić Francuzów.

Pomysłem na naprawę finansów państwa jest zamrożenie francuskich kontrybucji do budżetu wspólnotowego. Jego zdaniem da to oszczędności w wysokości 600 mln euro rocznie. Cięcia mają objąć przede wszystkim administrację państwową i zabezpieczenia socjalne.

Nicolas Sarkozy straszył obywateli swoim rywalem, twierdząc, że proponowane przez Hollade’a rozwiązania: obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat, obiecane stworzenie 60 tys. nowych miejsc pracy w szkolnictwie oraz podniesienie zasiłku szkolnego, zrujnują francuski budżet. Twierdzi, że przy obecnym deficycie budżetowym Francji nie stać na takie wydatki, a co za tym idzie jeśli Hollande rzeczywiście będzie chciał spełnić te obietnice będzie musiał podnieść podatki. Sarkozy starał się przekonać wyborców, że proponowany przez rywala 75% podatek dla najbogatszych zamiast przynieść wysokie wpływy do budżetu może spowodować odpływ kapitału za granicę. Sarkozy proponuje bardziej zachowawczą politykę podatkową, nie chce podnosić podatku dochodowego od osób fizycznych, ale chce opodatkować różnego rodzaju transakcje jak np. zakup akcji. Sarko i Hollande licytują się co do roku osiągnięcia równowagi budżetowej, urzędujący prezydent chce ją osiągnąć już w 2016 roku, jego rywal z kolei twierdzi, że jest to nierealne i twierdzi, że jest to możliwe dopiero rok później w 2017 roku.

Sarkozy zapowiada walkę z bezrobociem, z naciskiem na osoby młode i osoby po 50 roku życia. Pomysłem na bezrobocie mają być ulgi dla pracodawców zatrudniających takie osoby. Kolejny punkt programu to rozwój przedsiębiorczości poprzez promowanie francuskich produktów i zwolnienie z opłat wytwórców o niskich obrotach.

Pomysłem Sarkozy’ego na szkolnictwo ma być większa samodzielność placówek. W ochronie zdrowia planuje wprowadzić karty biometryczne, które mają sprawić, że opieka zdrowotna będzie bardziej efektywna.

Sarkozy jest przeciwnikiem małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez małżeństwa homoseksualne. Jest to dokładnie przeciwne spojrzenie na problem niż prezentowane przez jego głównego rywala Francoisa Hollande’a.

Sarkozy jest doświadczonym graczem i potrafi prowadzić kampanię i zjednywać sobie wyborców. Widać to po powoli, ale jednak wyraźnie rosnących na jego korzyść sondażach. Możliwe, że w ostatnich dniach kampanii zdecyduje się na zwrócenie się do bardziej radykalnych, populistyczno–nacjonalistycznych wyborców, aby odebrać część głosów Marine Le Pen, podobnie jak to zrobił pięć lat temu w przypadku jej ojca. Kluczowe w drugiej turze może okazać się jednak poparcie centrowego Bayrou, więc Sarkozy powinien skupić się na tej części elektoratu, a wyborcy centrowi stawiają na pierwszym miejscu gospodarkę. Niestety Sarkozy nie ma tu większych osiągnięć, dlatego na drugą turę powinien przygotować ofertę, która zaciekawi tę część elektoratu, gdyż może to okazać się kluczowe w pojedynku z Hollandem.

W polityce europejskiej pojawiają się sprzeczności. Sarkozy zawsze kreował się na przywódcę Unii Europejskiej, jednocześnie poddaje pod wątpliwość słuszność idei Schengen. Twierdzi, że konieczna jest reforma układu, aby ograniczyć napływ nielegalnych imigrantów. Zagroził nawet, że jeśli do tego nie dojdzie Francja może rozważyć wyjście ze strefy Schengen, co byłoby tragiczne dla idei integracji europejskiej, która narodziła się właśnie w tym kraju. Sarkozy zapowiedział, że po swojej wygranej uda się na Bliski Wschód, w celu rozwiązania konfliktu izraelsko – palestyńskiego, twierdząc, że Europa zbyt długo była bierna wobec tego konfliktu, a to właśnie na niej spoczywa odpowiedzialność za zaprowadzenie pokoju w tym regionie świata.

W obecnej kampanii, podobnie jak w poprzedniej Nicolas Sarkozy skupia się na polityce antyimigracyjnej, upatrując właśnie w imigrantach głównego problemu z jakim boryka się Francja. Zwolennik walki z imigracją tą legalną i nielegalną. Twierdzi, że zbyt duża liczba obcokrajowców stanowi źródło problemu braku mieszkań czy zatrudnienia. Sarkozy zapowiedział, że jeśli zostanie wybrany ponownie zmniejszy w ciągu pięciu lat roczną liczbę przyjmowanych przez Francję imigrantów z 180 tys. do 100 tys. Na tym nie kończą się pomysły na politykę antyimigracyjną, Sarko zaproponował także ograniczenie przywilejów społecznych wyłącznie do rodzin imigranckich żyjących we Francji od 10 lat a pracujących co najmniej 5 lat. Francuski prezydent argumentował, że chce by jego kraj pozostał otwarty, ale unikał imigracji opartej na dążeniu do minimum socjalnego i nadwerężającej budżet z powodu korzystności francuskiego systemu opieki socjalnej.

Polityka antyimigracyjna ma być ukłonem w stronę wyborców populistyczno – nacjonalistycznych i ma na celu odebrania kilku punktów procentowych Marine Le Pen. Podobne działania miały miejsce pięć lat temu, kiedy w wyborach prezydenckich wyborach Sarkozy wysyłał podobne zalotne spojrzenia w tę stronę elektoratu. Niestety po pięciu latach prezydentury trudno dopatrzeć się jakiś efektów, którymi mógłby się pochwalić przed nacjonalistami. Można tu wskazać chyba jedynie popisowe wydalenie z Francji Romów w 2010 roku. Granie na nastrojach społecznych i twierdzenie, że pozbycie się imigrantów z Francji rozwiąże wszelkie problemy kraju wydaje się być mało etyczne i wręcz desperackie. Świadom wiszącej nad nim klęski, Sarkozy szuka poparcia gdziekolwiek, za wszelką cenę chcą utrzymać władzę.

Sarkozy przez pięć lat prezydentury okazał się politykiem, który jest gotów obiecać wiele by zdobyć władzę, gdy przyszło do spełniania obietnic okazał się dość elastyczny. Czy zatem ma szansę na wygraną? Dla Francji tak samo jak dla Europy wybór Sarkozy’ego jest wygodniejszy i lepszy. Nicolas Sarkozy jest doświadczonym i sprawdzonym graczem. Europa w tych niepewnych czasach potrzebuje stabilności, podobnie Francja, która obawia się uderzenia szalejącego w strefie euro kryzysu gospodarczego. Socjalista Hollande jest zagadką, może podobnie jak Sarkozy po wyborach odejść od zapowiadanych reform, jest nieprzewidywalny. Obecny prezydent Francji staje się z tego powodu właściwszy, pewniejszy i stabilniejszy.