Jak media relacjonują katastrofę w Smoleńsku
Dzisiaj wyjątkowo nie o nowych mediach i internecie w USA. A przynajmniej nie tylko.
Śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego w katastrofie lotniczej to ogromny szok.
W takim momencie naturalnym odruchem jest włączenie radia, telewizora, internetu - chcemy być razem, choć niczego nowego (zasadniczo) się nie dowiemy.Ale chcemy słuchać.
Media przejęły narrację, którą przećwiczyły już pięć lat temu, gdy na żywo transmitowały śmierć i pogrzeb papieża Jana Pawła II.
Początkowo - nikt nie chciał wyraźnie powiedzieć: "prezydent nie żyje" - maksymalnie długo opóźniano moment ogłoszenia tej wiadomości, jakby nie podawanie jej miało jakoś wpłynąć na rzeczywistość.
Brytyjska telewizja SkyNews podała informację o śmierci Lecha Kaczyńskiego na dobre dwadzieścia minut przed Tvp Info.
Podobnie Tvn24.
Pierwsze komentarze - zwłaszcza dopóki jeszcze nie potwierdzono śmierci prezydenta RP - były mniej więcej w stylu: "nie zgadzam się z Lechem Kaczyńskim, nie lubię jego polityki itd., ale w sumie to go szkoda jako człowieka".
Media później ochoczo podtrzymały ten ludzki wymiar tragedii: "nie mówmy dzisiaj o polityce", podkreślały "małość politycznych sporów", odsuwając prostą prawdę, że zginęły urzędujące władze Polski: prezydent, szef sztabu Wojska Polskiego, szef NBP, wiceminister spraw zagranicznych, RPO.
Gdy Longin Pastusiak zwrócił w telewizyjnym komentarzu uwagę na aspekty funkcjonowania państwa, dziennikarka Tvp go stanowczo "upomniała", że dzisiaj nie pownno się mówić o polityce!
Między słowami zawisło też pytanie o ewentualny spisek: "pytanie, które sobie zadajemy, ale które nikt z nas nie wypowie", cytując dziennikarza Tvp Info.
Oczywiście, wszystkie media rysują też paralele między katastrofą dzisiejszą a zbrodnią katyńską ("Zbrodnia katyńska zbiera swoje żniwo. Zwłaszcza w takim miejscu").
Tymczasem, oczywiście, pamiętając o rodzinach, przyjaciołach osób, które zginęły w katastrofie w Smoleńsku, trzeba natychmiast zastanowić się nad losem Polski jako państwa: nie zginęła grupa celebrytów, tylko najważniejsi urzędnicy państwowi.
Jak będą funkcjonowały organy, których szefowie zginęli w katastrofie? Co ze sprawami, którymi się zajmowali, a które nie mogą czekać (w końcu - świat nie będzie czekał!).
Co ze szczytem jądrowym w Waszyngtonie? Przywódcy być może uczczą polskiego prezydenta minutą ciszy, ale co więcej?
Pierwszym przywódcą, oprócz rosyjskich, który zareagował na katastrofę w Smoleńsku, była Angela Merkel.
Stany Zjednoczone do tej pory nie wydały oświadczenia.
'Polish President' to - póki co - najpopularniejsze hasło wyszukiwane na Twitterze. Jednak zagraniczne media (w tym "Washington Post" i "NYT" podały jedynie przedruk informacji AP) - choć różnica czasu może odgrywać oczywiście tutaj sporą rolę.
Zobaczymy, co napiszą później.