Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Beata Sławik: Reorientacja w strategii politycznej USA?

Beata Sławik: Reorientacja w strategii politycznej USA?


12 kwiecień 2014
A A A

U podstaw dokonanych w 2012 r. zmian w polityce obronnej USA legło przekonanie, że po dekadzie zaangażowania w konflikty w Iraku i Afganistanie polityka zagraniczna USA, w tym i obronna, znalazła się w punkcie zwrotnym. Sytuacja gospodarcza i zmieniający się układ sił w świecie wymusił opracowanie nowej koncepcji strategicznej i odniesienie się supermocarstwa do głównych wyzwań i zagrożeń, jak i kierunków transformacji sił zbrojnych. W celu podtrzymania kluczowej pozycji w światowym systemie bezpieczeństwa USA przedstawiły więc dwa lata temu nową strategię obecności w świecie. Czy wobec aktualnego kryzysu u wschodnich granic NATO zanosi się na poważniejszą korektę ostatniej reorientacji strategii politycznej USA i co z tego może wynikać dla Europy?
Image Od kilku dekad coraz większego znaczenia w stosunkach gospodarczych i politycznych nabiera region Azji i Pacyfiku. Stał się on już kluczowym elementem w polityce globalnej. Znajdują się tam wschodzące rynki Chin, Indii, Indonezji oraz jedni z głównych sojuszników USA. Akweny wodne  tej części świata (Ocean Indyjski, Ocean Spokojny) są nie tylko bogate w węglowodory i łowiska ryb, ale też przechodzą przez nie główne trasy żeglugi handlowej, w tym transporty surowców strategicznych. Nierozwiązane spory terytorialne w regionie (Morze Wschodniochińskie, Morze Południowochińskie) – w które uwikłani są pozostający w konflikcie z Chinami sojusznicy USA – powodują, że istnieje niebezpieczeństwo zablokowania wolności żeglugi (morskiej i powietrznej) w tym obszarze, zwłaszcza w sytuacji coraz większej asertywności chińskiej polityki w regionie.

Powyższe czynniki spowodowały konieczność przewartościowania dotychczasowej amerykańskiej polityki oraz przeniesienia jej punktu ciężkości na ten właśnie obszar. Sednem strategii Waszyngtonu stała się opisywana już wielokrotnie zmiana struktury i dyslokacji sił zbrojnych USA na świecie polegająca na zwiększeniu obecności politycznej i militarnej w regionie Azji i Pacyfiku. Jej zasadniczą częścią – swoistą odpowiedzią na rozwój chińskich zdolności militarnych – jest koncepcja bitwy powietrzno-morskiej na Pacyfiku, której ważnym elementem jest geografia baz wojskowych i rozbudowa systemu tarczy antyrakietowej w tej części świata.

Waszyngton pogłębia więc relacje z dotychczasowymi sojusznikami w Azji, zwłaszcza w celu zapewnienia stabilności na Półwyspie Koreańskim (Japonią, Republiką Korei, Australią i Filipinami oraz  Tajlandią i Singapurem) oraz rozwija współpracę z „wyłaniającymi się”, potencjalnymi partnerami w regionie (Wietnamem i Indonezją), także w ramach strategicznego  partnerstwa z Indiami.

W sytuacji geostrategicznej reorientacji swego starego sojusznika w kierunku Azji, Europa musiała przełknąć gorzką prawdę o własnej wyjątkowości w aktualnej polityce amerykańskiego zaangażowania w świecie. Mimo wciąż niewątpliwej wagi, jaką Waszyngton przywiązuje do stosunków transatlantyckich, przeniesienie przez Stany Zjednoczone politycznego punktu ciężkości na Azję sprawiło, że zmieniać zaczęła się skala i charakter obecności Amerykanów w Europie.

W obliczu aktualnego kryzysu na wschodniej granicy UE i NATO, który zdaje się być rozpisany na dłużej niż sprawa referendum i aneksji Krymu, pojawiła się w Europie nadzieja na korektę w amerykańskich planach dotyczących zaangażowania na Starym Kontynencie. Choć poziom rosyjskiego zagrożenia wygląda inaczej z okien Białego Domu niż z Brukseli, a z pewnością inaczej niż z Warszawy, to jednak w obliczu wyzwań i zagrożeń ujawnionych w związku z rozbójniczą polityką Kremla (którą nie można już zakwalifikować jako precedensową), Waszyngton zmuszony został przemyśleć na nowo swoją strategię wobec Rosji, zwłaszcza w sytuacji kiedy próby włączenia jej do międzynarodowego porządku poniosły klęskę.

Zmianie ulega dotychczasowa optyka Sojuszu Północnoatlantyckiego, który w nowej strategii obronnej –  w sytuacji kiedy istniejące środki budowy zaufania okazały się niewystarczające – prawdopodobnie większy nacisk położy na element odstraszania i obrony (w tym zwiększenie bardziej widocznych gwarancji bezpieczeństwa dla państw graniczących z Rosją). Niewątpliwie w relacjach NATO-Rosja polityka partnerstwa jest już przeszłością (jak długotrwałą to się okaże za parę lat).

Potęga USA była zawsze związana zarówno z Pacyfikiem, jak i Atlantykiem. Podobnie jak mocarstwowość Rosji opierała się na dwóch nogach: europejskiej i azjatyckiej (w tym znaczeniu walka o zachowanie Ukrainy w swojej strefie wpływów jest w pewnym sensie walką o europejskość byłego super mocarstwa).

Chiny, które nie mają dylematu geograficznego rozdwojenia jak USA i Rosja, w sytuacji europejskich kryzysów (Ukraina, wcześniej Gruzja) realizują strategię nie zadrażniania stosunków z sąsiadem, z którym dzieli ich długa wspólna granica (choć z uwagą śledzą próby realizowania przez Moskwę na wschodnich rubieżach Europy doktryny: „tam gdzie są osoby rosyjskojęzyczne, tam jest Rosja”, zwłaszcza w ewentualnym odniesieniu jej do Azji Środkowej) i starają się manewrować między Europą a swym bezpośrednim sąsiadem. Jednoznaczne potępienie Rosji w jej imperialnych zapędach w bliskim sąsiedztwie NATO – angażującej w mniejszym lub większym stopniu Stany Zjednoczone w Europie – nie leży w interesie Chin (choć nie leży też ubezwłasnowolniona przez Moskwę Ukraina), zwłaszcza w sytuacji zapowiedzianego przez Waszyngton „powrotu USA nad Pacyfik”.

W obliczu dotychczasowej politycznej i militarnej obecności USA w Azji (zwłaszcza Środkowej) współpraca ChRL z Federacją Rosyjską jest już realizowana zarówno na poziomie multilateralnym (Szanghajska Organizacja Współpracy), jak i bilateralnym (w 2001 r. podpisany został „Układ o przyjaznym sąsiedztwie”, w którym podkreślono zasadę „antyhegemonizmu” w stosunkach międzynarodowych, zaś w 2005 r. – „Deklaracja w sprawie porządku międzynarodowego w XXI w.”, w której wskazano na zasadniczą rolę ONZ w rozwiązywaniu konfliktów w „wielobiegunowym świecie”).

Między Chinami i Rosją, obok wspólnego celu jakim jest wielobiegunowość międzynarodowego układu sił, istnieją jednak rozbieżności: Chiny z niepokojem obserwują rozwój współpracy Rosji z Japonią (mimo sporu o Wyspy Kurylskie) i Indiami (usiłującymi zbalansować pozycję Chin w regionie). Rosja z kolei, obawia się chińskiej migracji na swoim Dalekim Wschodzie. Do łączącego Rosję i Chiny strategicznego partnerstwa, zwłaszcza Pekin podchodzi bardzo pragmatycznie, dystansując się od Moskwy szczególnie przy okazji realizacji swoich interesów gospodarczych w państwach Azji Środkowej. Jakkolwiek zakończyłyby się próby budowania przez Kreml Unii Euroazjatyckiej w tym regionie, Rosja potrzebna jest na razie Chinom jako przeciwwaga dla amerykańskiej obecności w Azji. Na obecnym etapie obu sąsiadom udaje się więc unikać poważniejszych zadrażnień wobec wspólnych wyzwań,  takich, jak amerykańska aktywność w tym regionie.

Mało prawdopodobne jest, aby Waszyngton i Pekin osiągnęły consensus co do strefy wpływów w regionie Pacyfiku,  zwłaszcza ze względu na ilość sprzecznych interesów geostrategicznych, włącznie z obstrukcją procesu pokojowego na Półwyspie Koreańskim. Chiny bardzo silnie sprzeciwiają się wzmożonej obecności Stanów Zjednoczonych w regionie arbitralnie określonym przez Pekin, jako „bezpośrednie sąsiedztwo”, tym bardziej że aktualna strategia obronna USA definiuje Państwo Środka jako zagrożenie dla bezpieczeństwa amerykańskiego wobec coraz mocniejszego oddziaływania Chin na ekonomię i bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych.  

Dla Stanów Zjednoczonych Rosja – relacje z którą wcześniej miały koncentrować się głównie na tworzeniu  warunków do jak najszerszego angażowania Moskwy w sprawy ładu i bezpieczeństwa międzynarodowego (podobnie jak to miało miejsce w przypadku Pekinu) – w perspektywie długoterminowej okazać się może jeżeli nie sprzymierzeńcem, to przynajmniej neutralnym aktorem w regionie Azji i Pacyfiku. Zwłaszcza w przypadku kiedy rozwijane przez Pekin wpływy gospodarcze i polityczne w postradzieckich państwach w Azji Środkowej niebezpiecznie zbliżą się do z trudem akceptowalnego przez Kreml poziomu.
 
Istotnej wagi nabiera zatem pytanie, czy dynamika ukraińskich wydarzeń, (nie krymskich – jak chciałyby widzieć  zachodnioeuropejskie media) na granicy UE i NATO, a właściwie nieobliczalna polityka Kremla, zwiększająca geopolityczne ryzyko destabilizacji Europy, spowoduje zasadniczą korektę w przyjętej ponad dwa lata temu przez Waszyngton koncepcji amerykańskiego zaangażowania w świecie. Uwzględniając wagę rozwoju wydarzeń w Azji (stosunki gospodarcze i sytuacja bezpieczeństwa w rejonie Pacyfiku)  może okazać się nie tak głęboka i trwała, jak chcieliby tego europejscy sojusznicy.

Moskwa postawiła nowe zadania nie tylko przed USA i NATO, ale także przed europejskimi instytucjami. W sytuacji rodzących się pod wpływem ekonomicznego kryzysu europejskich partykularyzmów efektem wywołanego zagrożenia (choć z pewnością nie zamierzonym przez Kreml) powinno być zwiększenie wewnętrznej spójności unijnych instytucji, także w komponencie bezpieczeństwa. W tej sytuacji przed Europą stanęło wyjątkowo aktualne dzisiaj zadanie dalszego systematycznego rozwijania wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony, zwłaszcza w obszarze reagowania na  sytuacje kryzysowe w najbliższym sąsiedztwie.
 
Foto: ru.journal-neo.org