Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Marek Połoński: Rosja traci wpływy na Bliskim Wschodzie

Marek Połoński: Rosja traci wpływy na Bliskim Wschodzie


01 wrzesień 2014
A A A

W ostatnich miesiącach polityka zagraniczna Federacji Rosyjskiej jest szeroko komentowana w kontekście wydarzeń na Ukrainie. Ale rosyjskie władze zaangażowane są również w innych regionach, w tym na Bliskim Wschodzie. W Radzie Bezpieczeństwa ONZ Rosja blokuje wszelkie inicjatywy twierdząc, że to syryjska opozycja odpowiada za zbrodnie, a w jej szeregach dominują ugrupowania siejące terror. Rosja poza dostarczaniem Damaszkowi broni, wspiera reżim doradztwem wojskowym oraz informacjami wywiadowczymi. Dlaczego Kreml tak bardzo angażuje się w obronę dyktatora? Zbyt dużym uproszczeniem byłaby odpowiedź, że chodzi głównie o handel bronią.
Geopolityczne aspiracje Putina

Image Władimir Putin od objęcia władzy na Kremlu w 2000 r. prowadzi politykę zagraniczną, której celem jest wzmocnienie wpływów na Bliskim Wschodzie, a jego działania motywowane są nostalgią za pozycją, jaką w tym regionie miał Związek Radziecki. Rosyjska dyplomacja wyraża chęci wykazania muzułmańskiej ludności Rosji, że problemy świata islamu są dla niej ważne. Strategia Putina opiera się na podkreślaniu szczególnej pozycji Rosji będącej pomostem pomiędzy Zachodem a światem muzułmańskim. Moskwa wielokrotnie starała się działać jako mediatorach w konfliktach, między innymi nieudanie próbując zapobiec obaleniu jej sojuszników, Saddama Husseina w Iraku oraz libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego. Poparcie Rosji dla prezydenta Syrii Baszara al-Assada spotkało się z międzynarodową krytyką, czym Rosja osłabiła swoją pozycję.

Moskwa po palestyńskich wyborach parlamentarnych w 2006 r. zaangażowała się w dialog pomiędzy Iranem a Hamasem, a nawet pomiędzy tym ruchem a prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem (Abbas doktoryzował się w Moskwie). Ale często działania Moskwy są całkowicie sprzeczne. Z jednej strony stara się rozwijać poprawne stosunki z Bractwem Muzułmańskim w Egipcie, a z drugiej nie popiera syryjskiego odpowiednika zaangażowanego w wojnie domowej, którego celem jest obalenie Assada. W listopadzie 2012 r. Putin zaprosił do Moskwy Muhammada Mursiego, a w tym czasie Sąd Najwyższy Rosji uznał Bractwo Muzułmańskie za organizację terrorystyczną, która zagraża bezpieczeństwu Rosji.

Władimir Putin od początku swoich rządów kategorycznie sprzeciwia się islamskim ekstremistom powiązanym z Al-Kaidą, co przyczyniło się do gwałtownych powstań w niespokojnym Północnym Kaukazie. Dmitrij Miedwiediew próbował zaangażować się w kształtowanie nowych rządów w Jemenie, ale Kreml uznał dalsze działania za ryzykowane z uwagi na skomplikowaną sytuację w tym kraju, a zwłaszcza duży wpływ ekstremistów. W rosyjskich mediach rosyjscy politycy tłumaczyli, że bardzo łatwo można było się zaangażować w Jemenie, ale konsekwencje dla Rosji byłyby poważne.

Zdaniem wielu publicystów wybuch Arabskiej Wiosny jest datą graniczną, kończącą erę stosunków radziecko-arabskich. Moskwa nie powinna się koncentrować na próbach zachowania tego, co odziedziczyła po ZSRR, ale opracować nową strategię, próbując na nowo zdefiniować jej miejsce na Bliskim Wschodzie w rzeczywistości, jaką przyniosła Arabska Wiosna, po której wpływ Rosji na Bliskim Wschodzie osłabł jeszcze bardziej. Kreml początkowo Arabską Wiosnę interpretował jako specjalnie zaplanowane przez kraje zachodnie wydarzenia, których celem jest osłabienie polityki Moskwy w regionie. Dopiero w 2013 r. w Rosji zaczęto odczytywać arabskie rewolty jako chęć powrotu do cywilizacyjnych korzeni, a rosyjscy analitycy zaczęli uznawać Arabską Wiosnę jako społeczno-ekonomiczne odnowienie społeczeństwa z uwzględnieniem islamskich wartości.

Dużo polityki, mało ekonomii

Rzeczywiste więzi gospodarcze pomiędzy Rosją a krajami Bliskiego Wschodu mają niewielkie znaczenie dla obu stron. Kraje Zatoki Perskiej oraz Algieria konkurują w produkcji gazu, a Rosja traktowana jest wyłącznie jako konkurent dla Bliskiego Wschodu. Moskwa próbowała współpracować w tej dziedzinie w 2009 r. proponując utworzenie organizacji krajów eksportujących gaz na wzór OPEC, ale pomysł ten został oceniony negatywnie. Mimo aktywnych działań dyplomatycznych w latach 2005-2007 i licznych spotkań Putina z arabskimi przywódcami, nie udało się zawrzeć szeregu proponowanych umów gospodarczych, w tym umowy z Arabią Saudyjską w sprawie projektu budowy linii kolejowej. W wyniku Arabskiej Wiosny wiele rosyjskich podmiotów gospodarczych utraciło swoje rynki zbytu w tym regionie. Powiązania ekonomiczne Moskwy z Kairem są znikome, bowiem Egipt utrzymuje silne więzi z monarchami Zatoki Perskiej. Podobnie wyglądają stosunki z innymi krajami regionu. Stosunki gospodarcze z Arabią Saudyjską praktycznie nie istnieją od czasów ZSRR, odkąd oba kraje nie podpisały żadnego poważniejszego kontraktu.

Rosja wykazuje głównie chęci do wojskowej i politycznej obecności w tym regionie. W związku krwawymi protestami, jakie przetoczyły się przez Libię w 2011 roku, Moskwa znalazła się między przysłowiowym młotem a kowadłem. Z jednej strony pragnęła utrzymać przy władzy swojego sojusznika Kadafiego, z drugiej strony była pod ogromną presją zachodnich potęg, które wspierały rebeliantów. Kreml próbował zapobiec europejskiej interwencji, blokując liczne rezolucje  w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. W końcu Moskwa poddała się międzynarodowej presji. W dniu 26 lutego 2011 roku Rosja przystąpiła do embarga na eksport broni do Libii, a w marcu tego samego roku wstrzymała się od przegłosowania  strefy zakazu lotów nad Libią, co pozwoliło siłom NATO przeprowadzić operację wojskową. W czerwcu 2011 r. Moskwa próbowała przekonać Kaddafiego do ustąpienia, ale było już za późno. Nowy libijski rząd nie honoruje podpisanych przez Kaddafiego kontraktów, które szacuje się na poziomie 4-6 mld USD.

Assad ostatnim partnerem w regionie

Po śmierci Muammara Kadafiego, w Moskwie pozostał tylko jeden poważny partner na Bliskim Wschodzie, Baszszar Hafiz al-Asad. Syria może liczyć na wsparcie ze strony Rosji, dla której jest jednym z największych odbiorców uzbrojenia. Pomimo nacisków ze strony USA oraz apeli opinii międzynarodowej, w początkowej fazie wojny domowej dostarczano kolejne partie zamówionego sprzętu. Dodatkowo na korzyść reżimu Assada przemawia fakt, że w interesie Moskwy jest utrzymanie przychylnego rządu w rejonie Bliskiego Wschodu.

Ze strategicznego punktu widzenia, Rosjanie nie mogą sobie pozwolić na utratę ostatniego sojusznika w tym rejonie świata. W syryjskim porcie Tartus znajduje się jedyna, poza terytorium byłego ZSRR, baza rosyjskiej marynarki. Stacjonujące tam jednostki mają bezpośredni dostęp do akwenu Morza Śródziemnego. Po upadku reżimu Kaddafiego, Rosja nie może sobie pozwolić na kolejną stratę poważnego odbiorcy broni. Czarterowane przez rosyjską państwową korporację zbrojeniową Rosoboronexport statki udają się poprzez Morze Czarne i Cieśninę Bosfor do Limassolu na Cyprze i dalej płyną do głębokowodnego portu w Tartus.

W ciągu minionej dekady, gdy Rosja powróciła do wysokiej pozycji międzynarodowej, eksport broni do Syrii gwałtownie się zwiększył. Między rokiem 2007 a 2011 import z Rosji składał się na 78% całego syryjskiego importu broni (dane wg raportu Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem, SIPRI). Drugim co do wielkości dostawcą broni dla Assada w tym okresie była Białoruś, na którą przypadało 17% syryjskiego importu. Izolowany reżim Łukaszenki w Mińsku nie prowadzi niezależnej polityki pod względem dostaw broni, albowiem sprzedaje raczej rosyjskie systemy uzbrojenia w koordynacji, pod kierownictwem swoich rosyjskich patronów. Tak więc 95% syryjskiego importu broni pochodzi z Rosji i jej satelitów. Pozostałe 5% importu broni zdaniem SIPRI pochodzi z Iranu, przy czym Irańczycy dostarczają głównie rosyjskie systemy uzbrojenia. Należy w tym miejscu podkreślić głos Wolnej Armii Syrii, która po obaleniu Assada zapowiada rezygnację z zakupów broni od Rosji.

Interesy ekonomiczne Moskwy w Syrii nie są ograniczone do sfery eksportu broni. Rosyjskie firmy są mocno zaangażowane w projekty infrastrukturalne oraz eksplorację złóż ropy naftowej i gazu ziemnego. W 2009 r. całkowita wartość inwestycji w Syrii wynosiła 19,4 mld USD.

Obawy przed ekspansją radykalizmu

Istotnym problemem Moskwy jest możliwość rozprzestrzenienia się przeświadczenia, że dyktatorzy na wschód od zachodniej Europy mogą upadać. Władimir Putin obawia się ekspansji islamizmu na Północny Kaukaz i Azję Środkową. Źródłem radykalizmu jest Państwo Islamskie, które kontroluje coraz to nowe tereny na terenie Iraku i Syrii. Jasne jest to, że naloty amerykańskiego lotnictwa nie rozwiążą problemu, nie zatrzymają rozprzestrzeniania się dżihadu, a nawet będą stymulować wzrost zwolenników Państwa Islamskiego. Jest to problem, którego nie rozwiąże jeden kraj ani grupa kilku zachodnich sojuszników. Państwo Islamskie jest kataklizmem, którego rozprzestrzenieniu powinny zapobiec regionalne potęgi  w szerszej koalicji z państwami zachodnimi, w tym z Rosją, a także dokonać wyboru pomiędzy większym lub mniejszym złem, przy czym tym mniejszym złem będzie rząd Assada.

Chcąc tworzyć podstawy do skutecznej współpracy międzynarodowych podmiotów, trzeba będzie odłożyć na bok wszystkie istniejące sprzeczności między Zachodem i Rosją oraz między Zachodem i Iranem. Rosja może być niezastąpionym partnerem w prowadzeniu operacji antyterrorystycznych na terenie Syrii. Społeczność międzynarodowa będzie musiała zrozumieć, że prawdziwym zagrożeniem stabilności  międzynarodowego systemu są ekstremiści z Państwa Islamskiego, którzy mają ogromną sieć swoich zwolenników czy wielbicieli na całym świecie.

Irak i Syria były dwoma z czternastu krajów, z którymi Związek Sowiecki zawarł traktaty o przyjaźni i współpracy w latach 70. XX wieku. Pomimo tego, że stosunki między nimi często nie należały do spokojnych, to jednym ze sposobów, dzięki któremu Rosja miała nadzieję odzyskać wpływy na Bliskim Wschodzie, było ożywienie relacji z tymi krajami, tradycyjnymi sowieckimi sojusznikami. Rosja nie mogła zapobiec atakowi na Irak oraz upadkowi Saddama Husseina, co pokazało, jak niewielkie ma tak naprawdę wpływy na Bliskim Wschodzie.

By zapobiec dalszej utracie wpływów w tym obszarze, Moskwa zdecydowała bronić prezydenta Baszara al-Assada przed losem, jaki spotkał innych przywódców w regionie. Gdyby Rosji udało się wynegocjować umowę, która zakończyłaby ten konflikt pokojem, jej międzynarodowy prestiż wzrósłby, i to w znacznie szerszym pojęciu.

Na podstawie: Carnegie Moscow Center, Kommersant, Le Monde, International Herald Tribune
 
Foto: weandworld.ru