Matteo Salvini – kulisy sukcesu


16 maj 2019
A A A

Niemal dokładnie rok temu (maj 2018 r.) liderzy Ruchu Pięciu Gwiazd oraz Ligi, Luigi Di Maio i Matteo Salvini, ogłosili osiągniecie porozumienia w sprawie powołania koalicyjnego rządu we Włoszech, na czele którego stanął Giuseppe Conte. Chociaż w wyborach parlamentarnych, które odbyły się 4 marca, partia Salviniego osiągnęła bardzo dobry wynik (17.69% – aż o 13.59% więcej niż w 2013 roku), wchodziła do koalicji jako wyraźnie słabszy partner. Na zwycięzcę wyborów, Ruch Pięciu Gwiazd, swój głos oddało bowiem aż 32.22% Włochów. Salvini, który po wyprzedzeniu Forza Italia, partii Silvio Berlusconiego, został liderem włoskiej centroprawicy, musiał zrezygnować z ambicji zostania szefem rządu i zadowolić się funkcjami ministra spraw wewnętrznych i wicepremiera. Jak się okazało, nie był to bynajmniej koniec dobrej passy polityka włoskiej prawicy. Już kilka miesięcy później stał się nie tylko najbardziej popularnym politykiem we Włoszech, ale także czołową postacią europejskiej sceny politycznej i gwiazdą prawicy.

Ewolucja Ligi

Urodzony w 1973 roku w Mediolanie Salvini już w wieku 17 lat wstąpił do Ligi Północnej, ugrupowania znanego głównie z postulatu oderwania północnej części kraju od Włoch. Już w 1993 roku został radnym  w swoim rodzinnym mieście, a od 2004 do 2018 roku (z trzyletnią przerwą) sprawował mandat posła do Parlamentu Europejskiego z listy Ligi Północnej. W 2013 roku Salvini przejął przywództwo w partii, która przeżywała wówczas kryzys po ujawnieniu skandalu korupcyjnego z udziałem jej wieloletniego lidera i założyciela Umberto Bossiego. W wyborach parlamentarnych w 2013 roku ugrupowanie, które przez wiele lat  współrządziło Włochami w koalicji z Forza Italia Berlusconiego, otrzymało jedynie 4% głosów.

Po przejęciu przywództwa Salvini postanowił zerwać z hasłami separatystycznymi i zaczął przekształcać partię w siłę ogólnokrajową. Z nazwy partii z czasem zniknęło słowo „Północna”, a krytykę „skorumpowanego” i „leniwego” Południa zastąpiły hasła antyunijne, antyimigranckie i antyestablishmentowe. Dobór tematów nie był przypadkowy.

Unia koszmarem

Salvini przejmował przywództwo w Lidze Północnej w środku głębokiego kryzysu gospodarczego we Włoszech. W odpowiedzi na recesję kolejne rządy przyjmowały pakiety trudnych, bo społecznie niepopularnych reform, na których wdrożenie naciskała m.in. Unia Europejska. Za problemy gospodarcze kraju wielu Włochów obarczało winą przynależność do strefy euro. Na początku drugiej dekady XXI wieku znacznie spadło poparcie dla Unii oraz dla wspólnej waluty. Wizerunek UE pogorszyło dodatkowo zaostrzenie kryzysu migracyjnego i brak porozumienia wśród państw członkowskich w sprawie przejęcia przebywających we Włoszech imigrantów. W przeprowadzonym w zeszłym roku sondażu jedynie 43% Włochów uznało, że ich kraj bardziej korzysta niż traci na członkostwie – najmniej w całej UE. Te nastroje zaczął wykorzystywać Salvini, opierając swój przekaz na krytyce unijnej biurokracji i wspólnej waluty. Przez lata flirtował nawet z hasłami opuszczenia przez Włochy strefy euro, a nawet całej UE, podobnie jak jego sojuszniczka z frakcji w Parlamencie Europejskim – Marine Le Pen.

Dopiero na przełomie 2017 i 2018 roku, dostrzegając brak poparcia dla tak radykalnych postaw, Salvini zaczął zmieniać retorykę i domagać się głębokich zmian w funkcjonowaniu Unii, która w jego przekonaniu  z marzenia przekształciła się w koszmar wskutek działań bankierów i biurokratów. Po objęciu funkcji rządowych nie złagodził stanowiska i wielokrotnie wchodził w otwarte spory z przedstawicielami Komisji Europejskiej, ostatnio np. w sprawie nieprzestrzegania przez Rzym zobowiązań fiskalnych i przekroczenia uzgodnionego poziomu deficytu i długu publicznego (zaraz po Grecji największy w UE). Swoim wyborcom powtarza, że krytyka Brukseli w tej sprawie „to nie jego problem”.

„La pacchia è finita”

Kolejne ostrze Salvini wymierzył w nielegalnych imigrantów, którzy w ostatnich latach masowo przybywali do Włoch przez Morze Śródziemne. Borykający się z problemami gospodarczymi, wysokim bezrobociem i ograniczanymi przywilejami socjalnymi Włosi coraz krytyczniej patrzyli na przybyszy z Afryki, szczególnie kiedy na jaw wychodziły przypadki przestępstw popełnianych przez imigrantów. Salvini wykorzystał te nastroje. Do ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych Liga szła m.in. z hasłem deportacji 500 tysięcy nielegalnych imigrantów, a także walki z przestępczością, której wzrost często jest im przypisywany. Jednym z jego ulubionych haseł jest la pacchia è finita, oznaczające koniec „eldorado” dla przestępców, zwłaszcza tych spośród imigrantów. Innym używanym przez Ligę sloganem stało się natomiast hasło „najpierw Włosi”, nawiązujące do „America first” Donalda Trumpa. Po objęciu funkcji ministra spraw wewnętrznych Salvini zasłynął m.in. wielokrotnym zakazywaniem wstępu do włoskich portów statkom organizacji pozarządowych z wyłowionymi z morza imigrantami.

Matteo Salvini podczas kampanii wyborczej w 2018 roku. Zdjęcie: Wikimedia Commons

Przed zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego Salvini ponownie stawia na antyimigracyjną kartę, domagając się od UE działań na rzecz zatrzymania napływu nielegalnych imigrantów. Jego zdaniem przejęcie władzy przez centrolewicową koalicję w Parlamencie Europejskim oznaczać będzie prostą drogę zatracenia europejskiej tożsamości i wartości, a nawet do przekształcenia Europy w islamski kalifat.

Król selfie

Trzecie ostrze w narracji Salviniego wymierzone jest w dotychczasowe elity, które w jego przekonaniu oddaliły się od zwykłych ludzi i ani nie rozumieją, ani nie dbają o interesy obywateli. Taki przekaz trafia na podatny grunt we Włoszech, gdzie rozczarowanie klasą polityczną należy do największych w Europie. Najlepszym dowodem tego były ubiegłoroczne wybory parlamentarne, w których większość zdobyły dwie partie nienależące do mainstreamu.

Salvini dystansuje się zarówno od włoskich, jak i europejskich elit, i przedstawia się jako polityk spoza systemu, chociaż w polityce funkcjonuje od prawie 30 lat. Podczas wieców partyjnych chętnie wychodzi do wyborców, rozmawia z nimi, pozuje do zdjęć. Jego znakiem firmowym stały się selfie ze zwolennikami, na których robienie potrafi poświęcić niekiedy nawet dwie godziny. Wzorem Donalda Trumpa Salvini stawia na bezpośredni kontakt z wyborcami poprzez media społecznościowe, takie jak Facebook i Instagram, z pominięciem tradycyjnych mediów. Pielęgnuje wizerunek zwyczajnego człowieka, którego można spotkać w pubie przy piwie, chętnie nosi trampki i skórzaną kurtkę, podczas wywiadów zdarza mu się przeklinać.

Efekt Salviniego

Umiejętne budowanie wizerunku i odpowiednie rozgrywanie nastrojów społecznych przynoszą zamierzony efekt. Salvini, który nazywany jest przez zwolenników Il capitano, stał się jednym z najbardziej popularnych polityków we Włoszech. Większość rodaków postrzega go jako faktycznego lidera kraju, wielu podoba się także to, że przywódca Ligi stał się jedną z wiodących postaci europejskiej sceny politycznej. Medialne relacje z wieców partyjnych przepełnione są wypowiedziami zwolenników Salviniego, którzy upatrują w nim jedyną szansę na zmiany w pogrążonym w stagnacji kraju.

Także wizerunek Ligi został niemal w całości zdominowany przez postać zyskującego na popularności lidera, który mimo pełnienia odpowiedzialnej funkcji ministerialnej od miesięcy pojawia się na spotkaniach wyborczych w całym kraju przy okazji wyborów regionalnych. Od przejęcia władzy w czerwcu ubiegłego roku poparcie dla Ligi zaczęło regularnie rosnąć, od blisko 20% do około 35% obecnie. Partia Salviniego zaczęła ostatnio wygrywać nawet wybory w południowych i centralnych regionach Włoch – rzecz nie do pomyślenia za czasów Umberto Bossiego, kiedy politycy Ligi Północnej wprost obrażali rodaków ze słabiej rozwiniętego i biedniejszego południa kraju.

Premier Salvini?

Ostatnie tarcia w koalicji Ligi z Ruchem Pięciu Gwiazd (m.in. dotyczące usunięcia z rządu podejrzanego o korupcję bliskiego współpracownika Salviniego) oraz sprzyjające sondaże stały się podstawą spekulacji o rychłym upadku rządu i przyspieszonych wyborach. Przy obecnych sondażach prawicowy sojusz, składający się z Ligi, partii Silvio Berlusconiego Forza Italia i nacjonalistycznego ugrupowania Bracia Włosi, mógłby liczyć na większość mandatów. To otworzyłoby zaś drzwi do objęcia funkcji premiera przez Salviniego. Na razie przywódca Ligi zaprzecza jednak tym spekulacjom. Według medialnych przecieków z otoczenia kierownictwa partii Salvini miał studzić nastroje rozentuzjazmowanych członków partii, wzywać do cierpliwości i przekonywać, że obecny układ sprzyja Lidze. Przez rok trwania obecnej koalicji Liga wyraźnie zyskała, podczas gdy główny koalicjant i rywal w ewentualnych wyborach stracił poparcie znacznej części elektoratu właśnie na rzecz partii Salviniego.

Wydaje się więc, że odpowiedni moment jeszcze nie nadszedł. Według najpopularniejszego scenariusza do przesilenia rządowego mogłoby dojść w wakacje lub na jesieni. Wszystko zależy od wyników w wyborach do PE i utrzymania lub poprawienia poparcia w sondażach. Jeśli majowe wybory potwierdzą zmianę układu sił na rzecz Ligi, partia Salviniego może zażądać od koalicjanta nowego rozkładu stanowisk i ustępstw programowych. Ich odrzucenie mogłoby zaś posłużyć do zerwania koalicji. Nie jest jednak bynajmniej powiedziane, że popularność Ligi i samego Salviniego będą wciąż rosnąć. Seria ostatnich sondaży przed majowymi wyborami do PE pokazała zatrzymanie wzrostu poparcia, a nawet pierwsze spadki, co może mieć związek z zarzutami korupcyjnymi dla bliskiego współpracownika Salviniego lub ostrą retoryką kampanii wyborczej.

Na razie Salvini poza kampanijnym tournée po kraju poświęca się budowaniu wspólnej frakcji sił prawicowych w przyszłej kadencji Parlamentu Europejskiego. Na 18 maja zaplanowano wielki wiec przed katedrą w Mediolanie, w którym udział mają wziąć liderzy partii, które wejdą w skład przyszłej frakcji. Sam Salvini ani nie kandyduje do PE, ani nie ma szans czy ochoty na objęcie czołowego stanowiska w Brukseli. Jego europejskie zaangażowanie ma raczej służyć wzmacnianiu wizerunku polityka wagi ciężkiej w kraju oraz budowaniu pozycji i kontaktów na unijnej scenie. I jedno i drugie przyda się, jeśli Salvini postanowi powalczyć o funkcję premiera.

Artykuł ukazał się pierwotnie na blogu Centrum Inicjatyw Międzynarodowych.

Michał Kędzierski

Zobacz także

Białoruskim nawozem w litewskiego prezydenta
Chorwacja koalicjami stoi
Ostatnia nadzieja chorwackiej opozycji
Szokująca rezygnacja Leo Varadkara




Więcej...

Zobacz także tego autora

Matteo Salvini – kulisy sukcesu
Kanclerz Kramp-Karrenbauer? Nie tak szybko
Decydujący rok dla SPD
Nowy start czy falstart?
Kto zastąpi Merkel?