Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Martyna Biłdziukiewicz: Być albo nie być... online

Martyna Biłdziukiewicz: Być albo nie być... online


16 maj 2013
A A A

Czy Twitter może być narzędziem polityki zagranicznej? Czy liczba „lajków” na Facebooku może znaleźć odzwierciedlenie w politycznych aliansach, a wiele wyświetleń na Youtube przesądzić o potędze państwa? Raczej nie – jednak wszystkie te narzędzia są coraz bardziej istotnymi elementami dyplomacji cyfrowej.
To pojęcie (stosowane zamiennie m.in. z określeniem „e-dyplomacja”) jest obecnie najbardziej nośnym elementem miękkiej siły (soft power) w stosunkach międzynarodowych. Temat e-dyplomacji, rozumianej jako wykorzystanie technologii informacyjnych i komunikacyjnych oraz internetu do realizacji polityki zagranicznej, był przedmiotem obrad konferencji zorganizowanej przez Katolicki Uniwersytet Lubelski im. Jana Pawła II. Konferencja, wspierana przez Konsula Honorowego Republiki Federalnej Niemiec w Lublinie, prof. dr hab. Andrzej Kidybę, a także Fundację Rozwoju KUL, Fundację Konrada Adenauera oraz Instytut Sądecko-Lubelski, odbyła się 22 kwietnia 2013 r. Patronat medialny objął Portal Spraw Zagranicznych.

Dostępność, przystępność, efektywność

Internet na zawsze zmienił sposób, w jaki komunikujemy się między sobą. Każdy rozmawia z każdym, a masowa komunikacja może jednocześnie być indywidualna (na przykład poprzez blogi). Jak podkreślała w czasie konferencji dr Justyna Arendarska z Uniwersytetu Wrocławskiego, do gry weszli nowi aktorzy – medialne konglomeraty, pozostające poza kontrolą państw. Głos tych ostatnich słabnie w nowych formach komunikacji, co jest jedną z przyczyn wzrostu popularności dyplomacji cyfrowej w ostatnich latach. Istotny jest także element wizerunkowy: technologie oraz internet umożliwiają koordynację komunikatów zewnętrznych pomiędzy poszczególnymi jednostkami administracji. Dla przykładu, w NATO utworzono Dywizję Dyplomacji Publicznej, zajmującą się koordynacją przepływu informacji między jednostkami cywilnymi i wojskowymi. Ma to zapewnić spójność i większą siłę informacji kierowanych na zewnątrz.

Czy dyplomacja cyfrowa może być prowadzona odrębnie od klasycznej? – takie pytanie postawił dr Robert Rajczyk, reprezentujący Uniwersytet Śląski. Podkreślał on także brak skutków prawnych aktywności państw na portalach społecznościowych – są one wyłącznie wyrazem woli politycznej. Dr Rajczyk poruszył również zagadnienie języka komunikacji internetowej. Z prawno-formalnego punktu widzenia państwo powinno zamieszczać komunikaty w języku urzędowym (tej zasady trzyma się m.in. Kosowo). Stawia to jednak pod znakiem zapytania dostępność takich informacji dla szerszej publiczności.

Dyplomacja cyfrowa nabiera znaczenia także w Polsce. Politykiem najbardziej znanym od strony wykorzystania narzędzi internetowych do komunikacji publicznej jest Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych. Polskiej e-dyplomacji zostały poświęcone dwa wystąpienia. Dr Agata Ziętek z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie przedstawiła zagadnienie dyplomacji publicznej Polski, podkreślając rosnącą liczbę działań promujących kraj za granicą. Szczególny wpływ na wzmożoną aktywność w tym zakresie miała polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej w 2011 r. oraz organizacja mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 r. Z kolei mgr Sławomir Skwark zaprezentował problematykę polskiej dyplomacji publicznej w kontekście mediów społecznościowych. Przedstawiciel Uniwersytetu Opolskiego dokonał wnikliwej analizy aktywności polskich ambasad na Twitterze.

Więcej niż instrument?

Arabska wiosna wprowadziła przełom w myśleniu o e-dyplomacji i przyczyniła się do wzrostu popularności mediów społecznościowych. Po raz pierwszy na tak dużą skalę wykorzystano je do organizowania się grup protestujących wobec północnoafrykańskich reżimów. Zjawisko to wywarło wpływ także na e-dyplomatyczną działalność Unii Europejskiej. Jednak, jak podkreślała dr Beata Piskorska z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, obecnie częściej mamy na tej niwie do czynienia z samodzielnymi działaniami poszczególnych instytucji niż skoordynowaną strategią Unii jako całości. Z pewnością potrzebuje ona dyplomacji cyfrowej, zarówno dla poprawy wizerunku, jak i skuteczności swoich działań zewnętrznych. Ponadto, UE próbuje przyczynić się do wzrostu bezpieczeństwa w sieci, proponując między innymi Strategię Wolności Cyfrowej.

Wzorem dla państw stawiających pierwsze kroki w e-dyplomacji mógłby być przypadek Szwecji, której minister spraw zagranicznych, Carl Bildt, aktywnie wykorzystuje zasoby komunikacji internetowej. W kraju, w którym ponad połowa populacji (4,75 miliona) posiada konto na Facebooku, konieczne jest stosowanie innowacyjnego podejścia do mediów społecznościowych. Mgr Martyna Bildziukiewicz z Uniwersytetu Gdańskiego pokazała przykłady łączenia takiego podejścia z realizacją celów polityki zagranicznej. Posługując się przede wszystkim Facebookiem, Szwecja wspiera młodych liderów oraz młode przedsiębiorczynie z obszaru Bliskiego Wschodu i Maghrebu.  

Na konferencji zaprezentowano także dwa przykłady mniej entuzjastycznego podejścia do dyplomacji cyfrowej. Dr Igor Lyubashenko ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie przedstawił zagadnienie stosunków między Unią Europejską a Ukrainą z perspektywy e-dyplomacji. Podkreślił, że podmioty te prowadzą nienowoczesny dialog, głównie na poziomie elit, oderwany od wzajemnych oczekiwań. Z kolei dr Marcin Kosienkowski, reprezentujący Katolicki Uniwersytet Lubelski, zaznajomił słuchaczy z rosyjskim podejściem do dyplomacji cyfrowej. Jej przewodnim motywem jest obawa przed amerykańską dominacją w cyberprzestrzeni i wsparcie dla wielobiegunowego porządku światowego. Dlatego też działania Rosji koncentrują się na dążeniu do uregulowania zasad rządzących „światem wirtualnym”, na przykład poprzez postulat przekazania zarządzania internetem pod egidę Organizacji Narodów Zjednoczonych lub Międzynarodowej Unii Telekomunikacyjnej. Rosja co prawda intensyfikuje swoją obecność w mediach społecznościowych, jednak punkt ciężkości jej polityki zagranicznej w dalszym ciągu leży w hard power.

Z pewnością prawdziwe jest powiedzenie Carla Bildta, że „jeżeli nie jesteś online, jesteś off-line”. Nieobecność w mediach społecznościowych oraz ignorowanie innych narzędzi komunikacji internetowej są równoznaczne ze skazaniem na izolację – szczególnie w życiu publicznym i politycznym. Warto jednak pamiętać, że dyplomacja cyfrowa nie jest celem samym w sobie, a raczej jednym z wielu (choć nie da się zaprzeczyć, że istotnym) narzędzi w rękach państwa. Jak powiedział dr hab. prof. KUL Andrzej Podraza, najważniejsze w kontekście e-dyplomacji jest pytanie, czego oczekuje od niej dane państwo i jak wykorzystać jej potencjał do realizacji polityki zagranicznej. Istotne jest także pytanie o przyszłość: chcąc zapewnić sobie przewagę w konkurencyjnej cyberprzestrzeni, państwa muszą myśleć z wyprzedzeniem o kolejnych, innowacyjnych działaniach w sieci. To już jednak temat na Kongres Futurologiczny bądź kolejną naukową konferencję.