Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Gospodarka Filip Topolewski: Gospodarka Ukrainy - zepsuty element Europy

Filip Topolewski: Gospodarka Ukrainy - zepsuty element Europy


10 luty 2014
A A A

Ukraina jest państwem biednym, skorumpowanym i fatalnie rządzonym. Zniewolona gospodarka, której bliżej do komunistycznego skansenu niż globalnego wolnego rynku, regulowana jest przez nieefektywne i skorumpowane państwo. Dla Kijowa czas stanął na początku lat dziewięćdziesiątych. Nie szybko ruszy z miejsca, ale wszystkie klucze do sukcesu są w rękach samych Ukraińców.

Image PKB per capita naszych sąsiadów jest dwukrotnie niższy niż najbiedniejszej w UE Bułgarii. Jest też prawie czterokrotnie niższy niż Polski w 2003 r., gdy wstępowaliśmy do Unii Europejskiej (w stałych USD). Co gorsze PKB Ukrainy, w stałych cenach USD, jest obecnie niższe niż w 1990, gdy ta miara dla Ukrainy była w zasadzie na tym samym poziomie co dla Bułgarii, i niecałe dwa razy niższa niż dla Polski.[1]

Przez ostanie ćwierćwiecze Ukraińcy nie tylko się nie wzbogacili, ale wręcz zbiednieli.

Według Transparency International Ukraina jest najbardziej skorumpowanym państwem w Europie i zajmuje pod tym względem 144 miejsce w świecie. Z państw europejskich niższą korupcje odnotowuje zarówno Albania (116 miejsce), Białoruś (123 miejsce) oraz Rosja (127 miejsce). Na tym samym miejscu co Ukraina sklasyfikowane zostały takie państwa jak Kamerun, Nigeria, Republika Środkowej Afryki, Iran, czy Papua Nowa Gwinea. Ponad połowa państw afrykańskich radzi sobie z korupcją lepiej niż Kijów.[2]

Pod względem wiarygodności kredytowej Ukraina również wypada najgorzej w Europie (razem ze zbankrutowaną Grecją i Cyprem). Agencja ratingowa Fitch przyznaje ukraińskim obligacjom rating B- (wysoka spekulacja) tuż nad poziomem inwestycji wysokiego ryzyka lub bankrutów. To rating na poziomie Mali, Malawi oraz balansującego na krawędzi wojny domowej Egiptu.[3]

Nie inaczej przedstawia się sytuacja w obszarze wolności gospodarczej. W tym zestawieniu Ukraina zajmuje niechlubne 161 miejsce, najgorsze ze wszystkich państw europejskich, niższe nawet niż Białoruś. Znajduje się w grupie państw, gdzie wolność gospodarcza poddawana jest represji. Sąsiadami Ukrainy w tym zestawieniu są m.in. Korea Północna (177 miejsce), Iran (168), Uzbekistan (162).[4]

Wreszcie, pod względem szeroko rozumianej konkurencyjności gospodarki Ukraina plasuje się na 84 miejscu (wyżej niż wspomniana Grecja oraz Bośnia i Hercegowina, Mołdawia oraz Albania). Pomiędzy Tunezją a Urugwajem. Za Rosją (64 miejsce), Gruzją (72), Rumunią (76) i Słowacją (78).[5]

Kondycja gospodarcza Ukrainy jest opłakana. Nie jest to skutek tylko ostatniego kryzysu finansowego. Ten był przysłowiową kroplą przelewająca kielich, a Ukraina na swoją obecną sytuację pracowała przez ostatnie 25 lat. Na tyle skutecznie, że w zasadzie żadne z państw byłego bloku komunistycznego nie wygląda tak źle jak nasi sąsiedzi. Gdyby atlas świata układać na podstawie sytuacji gospodarczej i jakości prowadzonej polityki Ukraina znalazłaby się nie w Europie, a w Afryce.

Jednak Ukraina nie leży nad Nilem, a pomiędzy Polską a Rosją. Dlatego rozwiązanie wszystkich problemów Ukrainy znajduje się w odpowiednim ułożeniu relacji z Unią Europejską oraz Federacją Rosyjską (i w jakimś stopniu z Turcją). Z punktu widzenia gospodarczego bliskość unijnego rynku zbytu (największego na świecie według PKB i ośmiokrotnie większego niż rosyjski) stanowi gigantyczny atut, którego Ukraina nie potrafi wykorzystać.

Eksport Ukrainy w 2012 roku wyniósł ok. 70 miliardów dolarów (dla porównania Polska wyeksportowała dobra i usługi o wartości blisko 200 miliardów USD). Mimo niewielkiej wartości eksportu stanowił on 50% PKB Ukrainy (eksport Polski to ok. 40% PKB). Handel z Unią oraz państwami Unii Celnej stanowi bardzo ważny składnik ukraińskiego wzrostu gospodarczego i jego znaczenie może tylko wzrastać.

Eksport Ukrainy do Unii Europejskiej stanowi zaledwie 25 proc. całego eksportu Kijowa. Jednocześnie ponad 30 proc. eksportu kierowane jest do państw Unii Celnej. Dla porównania, będąca pod wieloma względami w podobnej sytuacji Turcja, do państw Unii kieruje prawie połowę swojego eksportu. Ba, około połowę eksportu do Unii kieruje większość państw z UE sąsiadujących, wliczając w to państwa afrykańskie, a w niektórych z nich udział ten stanowi nawet ok. 70 proc. (np. Tunezja).

Ukraina eksportuje, zarówno do UE jak i Rosji, głównie wyroby stalowe, paliwa, produkty chemiczne, maszyny transportowe, w tym samoloty, surowce oraz artykuły rolne i żywność.

Z punktu widzenia handlu międzynarodowego przystępowanie do umów z Unią Europejską kosztem pogorszenia warunków eksportu do Rosji będzie dla Ukrainy najkorzystniejsze wtedy, gdy udział eksportu do UE znacznie wzrośnie. Na tyle, by to Unia Europejska była dominującym partnerem handlowym Ukrainy. Do tego czasu jakiekolwiek faworyzowanie Unii Europejskiej nad Unią Celną (a przed takim wyborem stoi na razie Ukraina) z punktu widzenia interesów Kijowa jest pozbawione ekonomicznego sensu.  I odwrotnie; nie ma sensu wstępowanie Ukrainy do Unii Celnej kosztem możliwości łatwiejszego eksportu do UE.

Proces ten ma jednak spore szanse zaistnieć w sposób naturalny. Wielkość europejskiego rynku, jego dynamika oraz olbrzymie możliwości rozwoju na nim konkurencyjnych ukraińskich przedsiębiorstw będą czynnikami, które w długim okresie będą przyciągały Ukrainę w kierunku rozwijania relacji handlowych z UE. Jednak by tak się stało na Ukrainie muszą zostać usunięte przeszkody dla rozwoju wolnego rynku.

Poza wymianą handlową z sąsiadami Ukraina jest odbiorcą ich bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Na koniec 2011 r. łączna wartość inwestycji zagranicznych na Ukrainie przekraczała 65 miliardów dolarów. Inwestycje kierowane są głównie do Kijowa (50% inwestycji) oraz przemysłowych regionów wschodniej Ukrainy (Dniepropietrowsk, Charków, Donieck). Pozostałe regiony nie przyciągnęły pojedynczo więcej niż 3% ogółu inwestycji. Najważniejszym inwestorem w Ukrainie jest Unia Europejska odpowiadająca za 80% inwestycji. Jednak ta liczba może być myląca bowiem wiele inwestycji z Cypru i Holandii jest dokonywana, ze względów podatkowych, przez spółki zależne od przedsiębiorstw ukraińskich i rosyjskich. Dlatego trudno jest dokładnie oszacować łączną wartość rosyjskich inwestycji na Ukrainie, jednak wacha się ona pomiędzy 4 a 18 miliardów USD, co stanowi odpowiednio 6% lub 27% wszystkich inwestycji na Ukrainie. Poza Cyprem, który jest największym inwestorem na Ukrainie, poważne kapitały zainwestowały Niemcy (ponad 7 miliardów USD),Austria,  Francja, (po ok. 2,5 mld USD), Wielka Brytania, Szwecja i USA (po ok. 1,5 mld USD).

Należy oczekiwać dalszego dużego zainteresowania inwestycjami państw unijnych i rosnącego udziału tych inwestycji w całości inwestycji zagranicznych na Ukrainie. Nasz sąsiad, jako państwo potrzebujące kapitału, może odnieść zdecydowane korzyści w obszarze napływu inwestycji zagranicznych i technologii z państw UE. Pod tym względem przedsiębiorstwa państw UE mają  zdecydowanie więcej do zaoferowania niż firmy rosyjskie. Jednak by w pełni skorzystać z napływu kapitału Ukraina powinna poprawić środowisko prawne, ogólne warunki prowadzenia biznesu oraz zdecydowanie zmniejszyć odstraszającą inwestorów korupcję.  

Dzisiejsza Ukraina jest państwem biednym, gospodarczo zacofanym, ze skorumpowanymi i nieefektywnymi instytucjami. Jednak wciąż dysponuje atutami w postaci dogodnego położenia geograficznego, przewag konkurencyjnych licznych sektorów gospodarki oraz sprzyjającym trendom w rozwoju eksportu i inwestycji. Potencjał wzrostu gospodarki Ukrainy jest bardzo duży jednak państwo to wymaga kapitalnego remontu; zdecydowanego umocnienia instytucji państwowych, stworzenia państwa prawa, zmniejszenia roli państwa w gospodarce, deregulacji i liberalizacji rynku. Bez tych reform Ukraina pozostanie chorym państwem Europy osuwającym się w ubóstwo i bezprawie.

Przypisy:

[1] http://www.google.com/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_#!ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=ny_gdp_pcap_kd&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=region&idim=country:LTU:POL:LVA:ROM:BGR:UKR&ifdim=region&tstart=631753200000&tend=1325977200000&hl=pl&dl=pl&ind=false
[2] http://www.transparency.org/cpi2013/results
[3] http://countryeconomy.com/ratings/fitch
[4] http://www.heritage.org/index/heatmap
[5] http://www3.weforum.org/docs/GCR2013-14/GCR_Rankings_2013-14.pdf

Foto: polemika.com.ua