Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Joanna Wilgorska: Spotkanie cywilizacji. Miejsce: Londyn


29 listopad 2006
A A A

Różnorodność kulturowa jest faktem. Jednak czy w wyniku tej różnorodności musi koniecznie dochodzić do konfliktów? Już sam termin „zderzenie” zakłada ich występowanie. A gdyby tak zastąpić go słowem „spotkanie” i zastanowić się, czy pomimo oczywistych różnic możliwe jest jednak pokojowe współistnienie cywilizacji. Rozmarzyłam się?Według Samuela Huntingtona po tym jak zimnowojenny układ przeszedł do historii miejsce rywalizacji supermocarstw w polityce globalnej zajęło starcie cywilizacji. Wiele konfliktów, do których doszło w ciągu ostatnich dwóch dekad potwierdza jego teorię. Zastanawiałam się jednak, czy różnice między cywilizacjami muszą do nich prowadzić. Aby to sprawdzić proponuję podróż do Londynu. Jedną z zalet życia w tym mieście jest jego wielokulturowość. Stolica Wielkiej Brytanii to miejsce, w którym spotykają się wszystkie cywilizacje świata(1). Obok siebie żyją tutaj przedstawiciele kultury afrykańskiej, buddyjskiej, chińskiej, hinduistycznej, islamskiej, japońskiej, latynoamerykańskiej, prawosławnej i zachodniej.

 

 

Ta różnorodność kulturowa jest atrakcyjna. Obyczaje, stroje, muzyka, potrawy itd. charakterystyczne dla poszczególnych grup kulturowych to jakby nowy świat, który otwiera przed nami swoje drzwi. Z jednej strony ten „inny świat” nas intryguje, często fascynuje, z drugiej strony natomiast – z jego przyczyny dochodzi do konfliktów. Dlaczego?

„Ludy i narody (…) określają się w kategoriach pochodzenia, religii, języka, historii, wartości, obyczajów i instytucji” – pisze Huntington. Myślę, że współcześnie dwie z tych kategorii – historia i religia są uznawane za źródła konfliktów. Przypatrzmy się im bliżej. Historii nie można zmienić. Nie powinno się o niej zapominać, lecz starać się tak żyć, aby tragiczne wydarzenia z przeszłości już się nie powtórzyły. Pogodzenie się z tym, co się wydarzyło i wyciągnięcie lekcji na przyszłość to trudne zadanie, ale jedyne słuszne jeśli chcemy żyć w pokoju. Pozostaje religia. I to właśnie ona w ciągu ostatnich kilku lat uznawana jest za źródło konfliktów, przede wszystkim między cywilizacjami islamską a zachodnią. Ale czy na pewno winę ponosi właśnie religia?

Mieszkając w Londynie już od kilkunastu miesięcy miałam okazję poznać wielu muzułmanów, m.in. z Afganistanu, Pakistanu, Jemenu, Arabii Saudyjskiej, Somalii, Maroka. Wszyscy, z którymi rozmawiałam twierdzili, że islam jest religią pokoju. I wiem, że tak jest. To nie tylko ich słowa mnie przekonały, ale przede wszystkim sposób życia, postępowania. Dwie główne cechy, które charakteryzowały poznane przeze mnie osoby, oczywiście poza wyznawaną religią, to przywiązanie do wartości rodzinnych i szacunek dla innych. Nigdy nie spotkałam się z objawami niechęci czy nienawiści. Oglądając wiadomości telewizyjne, czy słuchając audycji radiowych, nierzadko jednak powoli nabieramy przekonania, że muzułmanie to przesiąknięci nienawiścią terroryści-samobójcy. A tak nie jest.

{mospagebreak} 

Ślady obecności muzułmanów na terenie Anglii sięgają VIII wieku n.e. Islam przez lata miał – i myślę, że nadal ma – istotny wpływ na kulturę brytyjską. To muzułmanom Brytyjczycy zawdzięczają np. bardzo popularną na Wyspach potrawę – curry oraz kawę, którą sprowadzono z Turcji. Wyznawcy islamu często przybywali do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu pracy, wykształcenia, schronienia – nierzadko uciekając z objętych wojnami swoich krajów. W ciągu tej, nawet ponad tysiącletniej obecności muzułmanów w Wielkiej Brytanii dochodziło rzecz jasna do konfliktów. Jednak gdy wydawało się już, że należą one do przeszłości, w ciągu ostatnich lat coraz częściej zaczęła pojawiać się opinia, że to islam ponownie staje się przyczyną konfliktów.

Odpowiedzialność za taki stan wydarzeń ponoszą ekstremiści muzułmańscy. Sami muzułmanie ostro krytykują ich działania, twierdząc, że są one sprzeczne z prawami islamu. Po zamachach, do których doszło 7 lipca 2005 roku w londyńskim metrze i autobusie, ponownie zaczęto szukać odpowiedzi na pytanie, skąd bierze się ta nienawiść, która sprawia, że ludzie decydują się w jej imię poświęcić swoje własne życie.

Pomimo wspomnianych tu tylko tragicznych wydarzeń z 2005 roku Brytyjczycy winą za to, co się stało, nie obarczają jednak islamu. Zastanawiano się raczej, czy przyczyna nie leży przypadkiem w samym społeczeństwie brytyjskim, w jego założeniach i funkcjonowaniu. Coraz częściej mówi się o problemie identyfikacji kulturowej. Brak jednego, jasnego wzorca kulturowego, dorastanie w ramach dwóch różnych kultur – zachodniej i islamskiej – oraz niemożność całkowitego sprostania wymogom jednej z nich bez popadania w konflikt z drugą, okazuje się dla niektórych młodych muzułmanów zadaniem ponad ich siły.

W mediach pochodzenie zamachowców określa się jako brytyjskie i muzułmańskie (British
and Muslim). Podobnie o swoim pochodzeniu mówi wielu wyznawców islamu, którzy urodzili się
mieszkają w Wielkiej Brytanii. To określenie, łączące ze sobą świat brytyjski, a więc zachodni
muzułmański, tj. islamski pokazuje, że to nie religia leży u podstaw konfliktów między
cywilizacjami, a ich rzeczywiste przyczyny są dużo bardziej złożone. Dokładne opisanie tych
przyczyn i ich wyeliminowanie to jedno z głównych wyzwań na najbliższą przyszłość.
Skoro ani historia ani religia nie muszą być przyczynami konfliktów zastanawiałam się, jak wyglądałby model pokojowego współistnienia cywilizacji. Myślę, że w ujęciu matematycznym spotkanie cywilizacji można by było wyrazić za pomocą zbiorów. Jeśli każdą z cywilizacji uznamy za zbiór składający się z elementów ją określających (patrz wyżej) i poszukamy części wspólnej, to otrzymamy najprostszy model pokoju między cywilizacjami.

Który z elementów umieścić w części wspólnej? Myślę, że bez wątpienia wartości. Tych wspólnych dla wszystkich ludzi, niezależnie od pochodzenia, wyznania, języka którym mówią jest wbrew pozorom bardzo wiele. Szacunek wobec innych, rodzina, potępienie kradzieży oraz przemocy to tylko kilka z nich. Naprawdę więcej nas łączy niż dzieli.

Spróbujmy więc wyobrazić sobie tę część wspólną jako stół. Stół, przy którym siedzą przedstawiciele wszystkich cywilizacji nie tylko dyskutując o zmianach we współczesnym świecie, omawiając problemy, szukając ich rozwiązań, ale również świętując, ciesząc się osiąganymi wspólnie sukcesami. W tak przedstawionym modelu pozostaje jeszcze miejsce na pielęgnowanie tradycyjnych zwyczajów charakterystycznych dla poszczególnych cywilizacji, a związanych z ich pochodzeniem, historią, czy religią (obszary pozostające poza częścią wspólną).

Myślę, że Londyn odniósł niewątpliwy sukces zapewniając warunki do funkcjonowania i rozwoju dla tak wielu cywilizacji. Oparty na wyznawanych przez ogół wartościach system zasad współżycia społecznego oraz system prawny dobrze spełniają swoją rolę. Nieco abstrakcyjne pojęcie „spotkania cywilizacji” przyjmuje tutaj codziennie formę tysięcy, może nawet milionów spotkań między ich przedstawicielami. Trudno sobie wyobrazić to europejskie miasto bez Afrykanów, Arabów, czy Azjatów. Przedstawiciele cywilizacji niezachodnich również przyzwyczaili się do nas – Europejczyków. Problemy były, są i będą się pojawiały w przyszłości. Jednak stolica Wielkiej Brytanii nauczyła się z nimi radzić. Londyn to dzisiaj miasto dla każdego.

1. Por. Klasyfikacja cywilizacji S.P. Huntingtona przedstawiona w „Zderzeniu cywilizacji”.