Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Społeczeństwo Maciej Ostasz: I Am a Ukrainian - siła przebicia w Internecie

Maciej Ostasz: I Am a Ukrainian - siła przebicia w Internecie


31 marzec 2014
A A A

Kilka tygodni temu w sieci pojawił się film z piękną Julią, Ukrainką, która tłumaczy powody wydarzeń na Majdanie. Film ten spowodował duże zainteresowanie wśród internautów, a liczba prawie ośmiu milionów wyświetleń to dobry wynik. Ta właśnie liczba spowodowała falę spekulacji, co tak naprawdę przyczyniło się do popularności tego materiału i nazwania go propagandą.
Image Rozważając problem fenomenu tego spotu, media skupiły się głównie na przekazie merytorycznym materiału oraz na tym, kto to nakręcił i na jakim kanale został on opublikowany. Żadna stacja telewizyjna czy portal informacyjny nie rozważyły tego problemu w odniesieniu do mechanizmów pozwalających na osiągnięcie wysokiego poziomu oglądalności w sieci. Tu trzeba zaznaczyć, że ten film jest klasycznym przykładem kija i marchewki XXI wieku (link: tutaj).

Lok ta me! – czyli najpierw patrzymy, potem czytamy
 
{mosimage}
 
Obrazek powyżej to wycinek ściany Facebooka. Co widzimy patrząc na taki blok na naszym ekranie, a raczej co przyciąga naszą uwagę? Otóż już na pierwszy rzut oka widzimy kobietę, która przyciąga wzrok szczególnie męskie grono widzów. Przeciętny użytkownik Internetu to wzrokowiec. Kiedy internauta dostrzeże interesujący punkt na ekranie monitora, zanim przeczyta tytuł danego artykułu czy materiału wideo, otworzy link, by zobaczyć na większym ekranie to co wygląda na interesujące wizualnie jako miniatura. Dopiero później zapoznaje się z treścią pisaną czy omawianą w danym materiale audiowizualnym. Ludzie, jako wzrokowcy, mają to do siebie, że aby ich zainteresować, trzeba znaleźć wizualny punkt odniesienia. Stosując politykę show biznesu można dokładnie określić, dlaczego ten materiał spotkał się z tak wielkim zainteresowaniem wśród internautów.

Faza I: Mechanizmy przyciągania widza

Popularność danej treści w Internecie zależy od tego, w jaki sposób zostanie zaprezentowana jej wizytówka. Teoretycznie to zdanie wyjaśnia w pigułce cały problem popularności danego materiału w sieci. Rozkładając to zdanie na części pierwsze, zaczynając od końca, wyjaśnić trzeba kilka ważnych pojęć składowych. Ważnym elementem jest wspomniana wizytówka zamieszczonej treści. Jest to blok strony internetowej, pozwalający wstępnie określić przez użytkownika czy jest zainteresowany daną treścią. Aby zwrócić naszą uwagę do tekstu zaczęto dodawać miniatury zdjęć, które mają wpływać na większe zainteresowanie potencjalnych odbiorców. Aby zachęcić internautę do otwarcia materiału, który chcemy zaprezentować, musimy zastosować metodę „łapanki wzrokowej”. Do tego celu wybieramy obraz przyciągający wzrok, zmuszając odbiorcę do podświadomego wybrania danej treści. Posiłkując się krajowymi osiągnięciami w Internecie, jako przykład, który na chwilę obecną jest liderem na polskiej liście YouTube, teledysk do utworu My Słowianie, Donatana i Cleo posiadający ponad 38 milionów odsłon na całym świecie.
 
{mosimage}
 
Wracając do tematu wizytówki i kwestii przyciągania odbiorców, już na pierwszy rzut oka każdy zauważy element, który rzuca się w oczy, szczególnie męskiej części publiczności. Zastosowanie elementu wyeksponowanych piersi to swoisty „wabik na muchy”. Jest to element, który działa silniej niż przekaz werbalny. Niezależnie od kraju pochodzenia, języka, wyznania etc. przyciągnie do siebie dużą liczbę odbiorców, którzy stają się również udostępniającymi daną treść na portalach społecznościowych, co pozwala osiągnąć kolejną pulę potencjalnych odbiorców danej treści. Szacuje się, że z jednego udostępnienia można uzyskać pulę kolejnych 10 oglądających i 3 udostępniających. Idąc tą droga łatwo można obliczyć, że w ciągu jednego punktu udostępnienia (punkt – osoba, profil na portalu społecznościowym) można uzyskać aż 30 obserwatorów, a to dopiero początek piramidy.

Ta sama zasada działania dotyczy spornego materiału „I Am Ukrainian”. Element, który okazał się wabikiem na internautów to twarz dziewczyny ze spotu. Tu zaznaczyć trzeba również, że nie do końca jest jasna treść przekazu obrazka, lecz samo zastosowanie elementu twarzy urodziwej dziewczyny, jako mechanizmu zadziałał prawidłowo.
 
{mosimage}
 
Warto też zaznaczyć i powiedzieć o ciekawym zjawisku, jakim jest scrolling. Jest to przewijanie stron internetowych w poszukiwaniu ciekawych treści, głownie wizualnych. Scroller – osoba „uprawiająca” scrolling wzięła się od angielskiego słowa scroll – potocznie rolka, czyli jedna z części myszy komputerowej służącej do przewijania stron internetowych i dokumentów. Właśnie z myślą o takich osobach zaczęto stosować obrazy wizytówek materiałów przyciągające wzrok.

Faza II: Udostępnianie - klucz do 7 milionów odsłon

Sukces tego materiału oraz innych publikowanych na YouTube nie byłby tak zagregowany, gdyby nie duża popularność portali społecznościowych i mechanizmu udostępniania treści. W życiu analogowym nazywaną pocztą pantoflową. To właśnie głównie za pośrednictwem Facebooka, Twittera oraz Google+ film został rozpropagowany przez internautów. W tym momencie wracamy do początku tezy, czyli elementu wstępnego zaciekawienia. Z perspektywy obserwatora wygląda to niczym błędne koło, a raczej błędne koła, które budują obraz odwróconej piramidy. Sam sukces materiału nie byłby możliwy bez dobrych chęci ludzi, którzy w większości przypadków podchodzą bardzo krytycznie do tego typu treści i wolą nie udostępniać, by nie mieszać się w szeroko rozumianą politykę. W przypadku tego spotu mamy do czynienia z obrazem, towarzyszącym nam w telewizji od kilku miesięcy, dołączając do tego urodziwą dziewczynę i apel nazywany niesłusznie propagandowym, dostajemy subiektywny materiał prośby o wsparcie. Subiektywny ze strony Ukraińców i Ukrainy, ale czy to nie prawidłowy punkt widzenia?

Internauci – wyrocznia XXI wieku

Warto spojrzeć na to, kto steruje popularnością treści w Internecie. Warto zastanowić się nad tym czy jakakolwiek władza, korporacja bądź firma jest w stanie tak silnie wpłynąć na internautów, by zadziałała metoda owczego pędu w bardzo krótkim czasie. Otóż odpowiedź brzmi nie. To, czy dana treść jest warta uwagi, odpowiadają tylko i wyłącznie użytkownicy sieci. Nie można im niczego narzucić, a jakiekolwiek prośby o pomoc bardzo często giną w otchłani Internetu. Internauci, jako całość tworzą wyrocznię czy też wagę dla każdego materiału publikowanego w sieci. Wiadomo, że część danych dostępna jest jedynie w wybranych regionach świata, ale te, które są skierowane do widza globalnego, muszą mieć to „coś” lub konkretne powody do wywołania poruszenia wśród użytkowników Internetu.

Wracając do liczby siedmiu milionów nie jest to duży i imponujący wynik w skali światowej, chodź bardzo dobry w skali regionalnej. Liczba osób na całym globie posiadająca dostęp do sieci Internet to 2,4 mld populacji gdzie liczba wszystkich mieszkańców Ziemi przekracza 7 mld. Wynik siedem milionów odsłon nie jest nawet wart komentarza, a w skali procentowej wynosi jedyne 0,29% wyświetleń, gdzie wcześniej wspomniany polski teledysk wzbudził zainteresowanie aż u 1,58% internautów. Gdyby liczba wyświetleń wyniosłaby 70 milionów, wtedy można byłoby spekulować, dlaczego ten spot odniósł tak wielki sukces. Liczba 7 w tym wypadku to jedynie szczęśliwa siódemka, która mogła mentalnie pomóc Ukraińcom obalić Janukowycza.

Walka o wszystko, czyli szukanie sensacji tam gdzie jej nie ma
 
Po publikacji tego materiału w światowych mediach i portalach informacyjnych pojawiły się stwierdzenia o „lawinie komentarzy i poruszeniu na całym świecie”. 7 milionów wyświetleń teoretycznie małą liczbą nie jest i jest ściśle związana ze społeczną debatą, która towarzyszy każdemu takiemu wydarzeniu czy innemu popularnemu materiałowi zamieszczonego w sieci. Nazwanie tego zjawiska „lawiną” to szukanie sensacji i próba przyciągnięcia czytelników niczym „Fakt” czy „Bild” tekstami, które mają wzbudzać zainteresowanie. Tu też można by postawić pytanie czy artykuły stwierdzające podtekst propagandowy same nie działają jako mechanizm propagandy?