Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Polska Małgorzata Jastrzębska: Z(a) tarczą

Małgorzata Jastrzębska: Z(a) tarczą


03 wrzesień 2008
A A A

Artykuł ten omawia korzyści rozmieszczenia tarczy na terytorium Polski. Nie jest to jednak bezrefleksyjny pean pisany pod dyktando sympatii politycznych. To próba ukazania pozytywów instalacji, którą polska prasa i politycy wolą krytykować niż oceniać.

Zgadzam się z twierdzeniem, że w tej długiej, trwającej półtora roku drodze do zawarcia umowy z Amerykanami, polska dyplomacja popełniła wiele błędów. Brak ogólnospołecznej debaty o tarczy antyrakietowej pozwolił na rozwój licznych teorii na ten temat. Zaowocowało to daleko posuniętą dezinformacją, a ta przełożyła się na opór wobec instalacji. Nierozsądnym posunięciem byłej i obecnej ekipy rządzącej był również brak dialogu z Rosją. Nie chodzi o to, że Jarosław Kaczyński czy Donald Tusk powinni pytać się Moskwy o pozwolenie. Polska jest krajem suwerennym i może samodzielnie podejmować decyzje. Jednakże łatwo było przewidzieć, iż władze na Kremlu zareagują gwałtownie i wrogo wobec propozycji amerykańskiej. Dlatego dialog z największym sąsiadem, który w dodatku ma złe wspomnienia z wyścigu zbrojeń w XX w., byłby wskazany, aby choć w części uniknąć eskalacji napięcia.

Jednak minione błędy przykryje niedługo kurz historii, a przed Polską stoją prawdziwe wyzwania. Podpisanie umowy nie zamknęło sprawy tarczy a wręcz odwrotnie – nałożyło na rządzących nowe obowiązki i konieczność wzmożonych działań. Jednym z nich jest przekonanie opinii publicznej i politycznych elit do zawartego porozumienia. Jak mogą to zrobić? Jest sporo przykładów, które pokazują, że planowana inwestycja niesie ze sobą wymierne korzyści.

Przede wszystkim należy uspokoić Polaków, bo Rosja nie jest tak groźna jak można by sądzić po wypowiedziach Miedwiediewa czy Nowogicyna. Zwłaszcza teraz, gdy po agresji na Gruzję, państwa europejskie i USA ostro krytykują Federację, a wsparcia dla swych działań nie uzyskuje ona nawet od krajów zrzeszonych w Szanghajskiej Organizacji Współpracy, czyli między innymi od Chin. Ponadto należy zauważyć, iż Rosja jest najbardziej ofensywna wobec tych państw, które kiedyś leżały w orbicie wpływów Związku Radzieckiego, ale przez lata po jego upadku nie zdążyły zintegrować się ze strukturami europejskimi i transatlantyckimi. Kazus Gruzji wybitnie na to wskazuje. Polska natomiast wstąpiła do Unii Europejskiej i NATO, które wprowadziły nas w krąg państw pozostających poza wyjątkowo silnym wpływem Moskwy. W dodatku umacnianie sojuszu z innym mocarstwem pod nosem Kremla, a w sumie za jego plecami, pogłębia to niezadowolenie. Taka sytuacja nie może podobać się Rosji, która nie ukrywa mocarstwowych aspiracji. Dlatego uważam, że Polska wespół z Amerykanami powinna prowadzić otwarty dialog z ty, krajem, by móc przekonać go, że tarcza antyrakietowa to broń defensywna nie wymierzona w jej potencjał militarny.

Rozważając zagrożenia ze strony Rosji, mówi się także o ryzyku „zakręcenia kurka z gazem”. Cóż, niewątpliwie kwestia dywersyfikacji dostaw surowców do Polski jest palącym problemem o znaczeniu strategicznym. W krótkim okresie nie jesteśmy w stanie zapewnić sobie innego źródła dostaw jak te z rurociągu „Przyjaźń”. Dlatego wizja braku gazu w gospodarstwach domowych w związku z podpisaniem umowy z Amerykanami spędza politykom sen z powiek. Jednak należy się zastanowić, czy rzeczywiście samym Rosjanom opłaca się te dostawy wstrzymać. Nie zapominajmy, że tą samą rurą tłoczony jest gaz do Niemiec, które mają niemal wzorowe relacje z Moskwą. Dopóki Nord Stream nie powstanie ten argument chroni regularność przesyłu gazu dla Polski. Mamy zatem kilka lat, by w końcu zdecydować się na jakieś rozwiązanie w kwestii bezpieczeństwa energetycznego. A to bardzo niewiele, więc trzeba już działać. Mówiąc o stosunkach Polski z Rosją, nie zapominajmy, że przekładają się one na relacje na linii UE-Rosja. A „niedźwiedź” zza wschodniej granicy potrzebuje inwestycji i pieniędzy z Zachodu w równej mierze, co Europa surowców energetycznych z Rosji.

Rzeczą istotną jest również wyjaśnienie społeczeństwu, czym jest strategiczne partnerstwo. Wszak jesteśmy w NATO już niemal dziesięć lat. Podpisaliśmy Traktat Północnoatlantycki i jesteśmy chronieni jego postanowieniami, zwłaszcza artykułem 5, mówiącym o tym, iż „napaść na jednego członka Sojuszu jest uznawana za napaść na wszystkie państwa w nim zrzeszone”. Skoro tak, to polskie bezpieczeństwo jest zapewnione. Jednak to nie do końca prawda. Bezpieczeństwo jest postrzegane bardziej jako proces niż raz na zawsze zapewniony stan. Trzeba o nie zabiegać i wciąż je wzmacniać. Deklaracja o współpracy strategicznej między Polską a Stanami Zjednoczonymi gwarantuje zacieśnienie współdziałania w dziedzinie bezpieczeństwa i to nie tylko dlatego, że państwo znad Wisły staje się częścią ogólnoświatowego systemu obronnego, sojusznikiem „na specjalnych zasadach”. Należy sobie uzmysłowić, że Ameryka będzie miała stały interes, by dbać o stabilną sytuację w rejonie Europy Środkowej, a szczególnie o spokój wokół państwa polskiego, gdzie będzie znajdowała się część ich największej inwestycji w dziedzinie obronności. Większą ochronę, zarówno od militarnych jak i niemilitarnych zagrożeń, gwarantują postanowienia podpisanej w Warszawie deklaracji.

Istotnym amerykańskim wkładem będzie pomoc przy modernizacji polskiej armii. Choć w umowie nie sprecyzowano kwoty, to bez wątpienia dodatkowe wsparcie, przy obecnym poziomie nowoczesności wojska, jest niezbędne, by wzmocnić bezpieczeństwo kraju. Planowane jest utworzenie, w ramach współpracy polityczno-wojskowej, Grupy Konsultacyjnej ds. Współpracy Strategicznej. To do jej zadań będzie należeć między innymi współpraca na rzecz transformacji wojska. Grupa ta zajmie się również „zwiększeniem interoperacyjności, mobilności i zdolności działania Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej”. Amerykanie zobowiązali się także do współdziałania mającego na celu szkolenia, przekazanie usług i programów doskonalących polskich żołnierzy. Należy być jednak racjonalnym, Ameryka nie rozwiąże wszystkich polskich problemów związanych z obronnością. Dostaniemy baterię rakiet „Patriot”. Ministerstwo Obrony Narodowej ma w planach inwestycję w obronę przeciwrakietową i stworzenie całego systemu do 2018 roku. „Patrioty”, które dostaniemy od Amerykanów, będą początkiem rozwijania naszych zdolności obronnych i szansą na naukę, bowiem w Polsce brakuje fachowców zdolnych obsługiwać taką instalację. Dodatkowo strona polska będzie aktywnie uczestniczyć w funkcjonowaniu bazy. Wbrew temu, co wieszczyli przeciwnicy tarczy antyrakietowej, baza pozostanie własnością Polski i będzie na niej obowiązywać prawo polskie. Dowództwo polskie będzie informowane przez Amerykanów o działaniach podejmowanych na terenie obiektu i będzie miało wpływ na większość decyzji dotyczących jego funkcjonowania. W umowie zapewniono też o konsultacjach z władzami lokalnymi przy podejmowaniu decyzji istotnych dla całego regionu.

Ekonomiści zwracają uwagę na wysokość planowanych wydatków na budowę bazy, które mogą być dostępne dla polskich firm. Szacunkowo suma ta to 600 mln złotych Ważne są również efekty długofalowe. A te, oprócz sojuszu z Amerykanami i podniesienia prestiżu państwa polskiego, mogą oznaczać większe zaufanie zagranicznych inwestorów. Ponadto, mówi się, iż strona amerykańska zainwestuje w lokalną infrastrukturę. Podobno może być to kwota rzędu 2 mld dolarów w ciągu dziesięciu lat. Dodatkowo należy liczyć na wysokie dochody z racji stacjonowania bazy. Chodzi tu o konieczność zapewnienia dostaw żywności, udział firm budowlanych przy remoncie obiektu, gdzie będzie rozlokowana tarcza antyrakietowa, budowę bazy turystyczno- rozrywkowej oraz oczywiście zatrudnienie cywilów w bazie. Ponadto samorządowcy ze Słupska i Redzikowa domagają się poszerzenia specjalnej strefy ekonomicznej, uruchomienia lotniska i aquaparku oraz budowy drogi do Szczecina i Ustki.

Bez wątpienia system obrony przeciwrakietowej jest bronią przyszłości. Jakby określił Alvin Toffler – bronią trzeciej fali, bowiem opartą na zaawansowanej technice oraz nie-śmiercionośną. System ten będzie rozwijany nawet, gdy w Białym Domu zasiądzie Demokrata. Sojusz z Amerykanami daje Polsce szansę na rozwój własnych zdolności obronnych i wzmocnienie narodowego bezpieczeństwa. Gdzieś w tle majaczą się też owe ekonomiczne zyski. W dużej mierze od sprawności funkcjonowania państwa polskiego będzie zależało to, w jakim stopniu uda się wykorzystać zawarte porozumienie dla własnych celów.

Oczywiście mogliśmy nie zgodzić się na tarczę. Jednak nasz sprzeciw nie zahamowałby planów Waszyngtonu. Byłoby to jak rzucanie się z motyką na słońce. Niczego byśmy nie stracili, ale też i nie zyskali. Wbrew negatywnym opiniom, które mogą się pojawić, należy przyznać, że Polska musi podejmować wyzwania, by wzmacniać swą międzynarodową pozycję. Kto nie próbuje, ten nic nie osiąga.