Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Aleksandra Żebrowska: Francja 2012. Niełatwe wybory w trudnych czasach

Aleksandra Żebrowska: Francja 2012. Niełatwe wybory w trudnych czasach


31 grudzień 2011
A A A

W nadchodzącym roku 2012 z całą pewnością Francja będzie jednym z państw, na które zostaną zwrócone oczy nie tylko Europy, lecz całego świata. Wszystko to za sprawą zaplanowanych na wiosnę wyborów prezydenckich i prawdopodobnej zmiany na tym stanowisku.

Kluczowym dniem będzie 6 maja 2012 roku, kiedy odbędzie się druga tura wyborów. Lista kandydatów pretendujących do tytułu prezydenta Republiki stanowi niemałe zaskoczenie w stosunku do przewidywań formułowanych jeszcze rok temu. Najbardziej nieoczekiwana zmiana dokonała się w obozie socjalistów. Wielkim nieobecnym w wyścigu o fotel prezydenta jest Dominique Strauss-Kahn (nazywany we Francji DSK), który typowany był na kandydata reprezentującego lewicę. Co więcej, według sondaży znacznie prowadził przed obecną głową państwa. Wygrana ta jeszcze kilka miesięcy temu wydawała się przesądzona. Jednak wydarzenia przybrały inny bieg.

Jego zatrzymanie 14 maja 2011 roku na nowojorskim lotnisku JFK pod zarzutem próby gwałtu wstrząsnęło całą Francją. Szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) został oczyszczony z postawianych mu zarzutów za sprawą podważenia wiarygodności ofiary, którą miała być pokojówka z hotelu, w którym się zatrzymał. Wydarzenie to było na tyle brzemienne w skutkach, iż spowodowało zmianę na stanowisku szefa MFW – została nim była minister finansów Francji Christine Lagarde. Ponadto doprowadziło do nowego podziału władzy w Partii Socjalistycznej, która, jak wskazują sondaże, ma szansę przejąć władzę już w maju.

Typowany na kandydata z ramienia socjalistów DKS, z powodu zakazu opuszczania Stanów Zjednoczonych, nie mógł osobiście złożyć swojej kandydatury na urząd prezydenta, jak tego wymaga francuskie prawo wyborcze. Koniecznym stało się wyłonienie nowego przywódcy lewicy. Został nim Fraçois Hollande, otrzymując w prawyborach 57%. Według badań przeprowadzonych przez IPSOS pod koniec października 2011 roku w wyborach prezydenckich może on się cieszyć poparciem 32%, co stawia go w pozycji lidera przed obecnym prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym (25,5%) oraz Marine Le Pen (17%). Pierwsza tura, którą zaplanowano na 22 kwietnia 2012 najprawdopodobniej nie przyniesie rozwiązania.

Zaskoczeniem okazała się także kandydatura Dominique de Villepin’a, utrudniająca Sarkozyemu walkę o reelekcję. W wyborach nie reprezentuje on żadnej partii, a jego poparcie jest oceniane obecnie na 1%. Mimo to informacja ta dzieli Francuzów, którzy pamiętają zaciętą walką między politykami w prawyborach w partii prawicowej w 2007 roku. Decyzja byłego premiera w rządzie Jacquesa Chiraca oceniana jest jako chęć odebrania części elektoratu obecnemu prezydentowi Francji, a co za tym idzie zmniejszenia jego szans na sukces. Na świecie de Villepin jest przede wszystkim znany ze swojego przemówienia wygłoszonego na forum ONZ w 2003 roku, wyrażającego sprzeciw wobec wojny w Iraku.

Spodziewana zmiana we Francji nie będzie jedyną, bacznie obserwowaną przez społeczność międzynarodową. Wybory w 2012 roku odbędą się w czterech z pięciu państw, będących stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ (Rosji, Chinach, USA i Francji). Rozłożenie sił politycznych, planów i pomysłów na rozwiązywanie licznych problemów stanowić może ogromne zaskoczenie dla całego świata, jak również budzić niepewność, co nie sprzyja stawianiu czoła wyzwaniom trudnych czasów.

Rola Francji w Unii Europejskiej jest niezmiernie istotna, a to sprawia, że każda decyzja pojęta w Pałacu Elizejskim znajduje swój wydźwięk w pozostałych państwach Wspólnoty. Czas jednak przygotować się na pożegnanie tandemu Merkozy. Bez względu na to, kto wygra wybory prezydenckie we Francji jedno jest pewne – rozłożenie sił w UE ulegnie zmianie. Już teraz pojawiają się deklaracje kandydatów na to stanowisko odnośnie działań, które zamierzają podjąć w ramach walki z kryzysem w strefie euro po objęciu władzy. François Hollande zapowiedział chęć renegocjacji umowy międzyrządowej, którą ma zmusić państwa posługujące się wspólną walutą do przestrzegania dyscypliny finansowej, a także zwiększyć kompetencje do pociągania do odpowiedzialności członków niespełniających zapisanych w niej warunków.

Pomysł stworzenia umowy międzyrządowej był wynikiem zawetowania propozycji rewizji traktatu z Lizbony przez Wielką Brytanię. Opór premiera Davida Camerona wywołał napięcia na linii Paryż-Londyn. Relacje między dwoma państwami nie należą do najłatwiejszych, a Wyspiarze nigdy nie wykazywali się postawą proeuropejską. Jednak w tak trudnych czasach, kiedy każda, nawet najmniejsza decyzja, jest w stanie zmienić bieg historii strefy euro, a co za tym idzie Unii Europejskiej, tylko głębsza integracja i działanie w imię wspólnego dobra są w stanie uchronić Stary Kontynent przed zagrożeniami czyhającymi na niego w nadchodzącym roku. Wydaje się więc oczywistym, że relacje pomiędzy przywódcami Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec będą kluczowe dla przyszłości całej Unii i pozostałych 24 państw.

Niełatwe wybory stoją przed politykami europejskimi w kontekście decyzji, które będą musieli podjąć w 2012 roku. Jeszcze trudniejszy wybór stanie przed Francuzami 22 kwietnia podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich. Walka o Pałac Elizejski będzie zacięta, a zwycięzcą okaże się obecnie urzędujący prezydent Nicolas Sarkozy, który nie cieszy się dużym poparciem w społeczeństwie, lub François Hollande – nowa gwiazda Socjalistów, polityk który nigdy nie sprawował funkcji ministerialnej – a może przewodnicząca partii narodowo-konserwatywnej Marine Le Pen? Wszystko wyjaśni się w maju 2012 roku.

Bez wątpienia istnieje potrzeba podjęcia silnej, jednoznacznej decyzji, która przekona rynki do jednogłośnej chęci walki Europy z kryzysem. Bez niej trudno wyobrazić sobie pozytywny obraz przyszłorocznych wydarzeń. Już teraz INSEE ocenił, że gospodarkę Francji dosięgnie krótka recesja, objawiająca się ujemnym wzrostem gospodarczym. Wizja obniżenia ratingu państwa zapewnie popchnie władzę do działania zmierzającego do uzdrowienia finansów całej strefy euro.

Niezależnie od wyniku wyborów szeroki zasięg tej decyzji jest niezaprzeczalny. Skutki będą widoczne w wielu wymiarach – polityce prowadzonej na forum ONZ (głównie w Radzie Bezpieczeństwa, w której przysługuje Francji prawo weta), postanowieniach odnośnie przyszłości Unii Europejskiej oraz odpowiedziach na potrzeby i żądania zwykłych obywateli, którzy wydają się być gotowi na przekazanie władzy Socjalistom.