Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Demokracje Czarnego Lądu


21 wrzesień 2011
A A A

    Z obecnie żyjących dyktatorów afrykańskich można by skompletować, drużynę piłkarską wraz z pełną ławką  rezerwowych, pomimo że oficjalnie na czarnym lądzie wszystkie państwa, z wyjątkiem Królestwa Suazi, mienią się demokratycznymi lub przynajmniej rządzący starają się udowodnić całemu światu iż żądza z woli swojego narodu. Gdy kolonizatorzy opuszczali Afrykę, pozostawiali demokratycznie wybrane nowe rządy. Jaka dzisiaj jest demokracja w Afryce?


Słowem wstępu.

Demokracja, pojęcie tak dobrze znane Europejczykowi że, wydaje się być czymś
oczywistym, z trudem zadomawia się na kontynencie afrykańskim. Złożoność i bogactwo
biologiczne, kulturowe, społeczneCzarnego Lądu bardzo często są przeszkodą dla tego ustroju.
Często różnorodność i wyjątkowość realiów panujących w Afryce, takich jak podziały etniczne lub
tradycje plemienne, wydają się wręcz niemożliwe do pogodzenia z demokracją. Lecz pomimo
słabego rozwoju demokracji na kontynencie będącym kolebką ludzkości, powoli jej idea staje się w
Afryce powszechna. I tym razem zradza się z potrzeby ludzi mieszających w Afryce, a nie z
układów politycznych. Układów jakie zawierały elity Afryki z kolonizatorami w latach
sześćdziesiątych aby zyskać niepodległość i utrzymać się u władzy.

Afryka to kilkadziesiąt państw bardzo różniących się od siebie. Różniących się wielkością,
historią strukturą etniczną, zasobami naturalnymi, warunkami środowiska, gęstością zaludnienia,
religiami wyznawanymi przez ich obywateli oraz wieloma innymi czynnikami. Konstelacja
podobnych czynników w niektórych państwach powala jednak podzielić Afrykę na regiony,
zamykające w sobie państwa, mające podobne uwarunkowania i problemy. Zazwyczaj Afrykę dzieli
się na północną, zachodnią, wschodnią i południową. Niektórzy badacze wyróżniają też Afrykę
środkową. Czasami można spotkać się tylko z podziałem na Afrykę północą i tzw. Czarną Afrykę.
Afryka północna, nazwana też Maghrebem, stanowi najsilniej odróżniającą się od reszty
cześć kontynentu. Rożni je skład etniczny i dominująca religia. Kraje Maghrebu są w większości
zamieszkane przez Arabów lub, jak np. Sudan, zdominowane przez nich politycznie. Podział na
arabską północ i czarne południe jest charakterystyczny dla tego regionu. Są to kraje w których
mieszkańcy w większości są muzułmanami. Kraje Maghrebu niejednokrotnie współpracowały tylko
dzięki łączącej je religii. Ze względu na skład etniczny oraz powszechnie panujący islam mają one
inny charakter niż pozostałe państwa Afryki. Kraje Maghrebu borykają się też z nieco innymi
problemami niż państwa czarnej Afryki (np. ekstremiści islamscy). Afryka północna rozciąga się od
Morza Śródziemnego aż do południa Sahary.

Afryka Zachodnia to konstelacja kilkunastu zasobnych w bogactwa naturalne małych i
średnich państw, oraz dużej Nigerii bogatej w ropę naftową. Państw o nienaturalnym,
wyznaczonym przy biurku kolonizatorów, przebiegu granic. Konstelacja krajów o silnych
napięciach etnicznych i krwawych konfliktach.

Gorąca Afryka Środkowa (często zaliczana do Afryki południowej) z regionem Wielkich
Jezior jest silnie kształtowana przez warunki naturalne. Wysokie temperatury, duża wilgotność
powietrza, obfite deszcze utrudniają życie i rozwój. Duże odległości, brak pieniędzy i
niesprzyjający klimat skutecznie powstrzymują rozwój infrastruktury i utrudniają komunikację.
Silna konkurencja o żyzne ziemie, eksploatacja lasów i próby ochrony przyrody są źródłem napięć i
sprzecznych interesów.

Afryka Wschodnia, to kilka państw spośród których wyróżnić można tzw róg Afryki, będący
świadkiem klęsk głodu w Etiopii, krwawych walk o wolność Erytrei i Dżibuti oraz całkowitego
rozpadu państwa w Somali.

Afryka Południowa to z kolei kilka dużych i średnich państw na których historię i stan
obecny duży wpływ miała, wyjątkowa w skali Afryki, Republika Południowej Afryki. Kraje Afryki
południowej są najdotkliwiej doświadczane przez epidemię AIDS/HIV i malarii.
RPA, najsilniejszy i najbogatszy kraj Afryki rożni się od pozostałych krajów kontynentu
genezą swojego powstania. Jest to kraj białych osadników. Powstał niezależny od żadnej
kolonialnej metropolii. Gdy te tereny podbiła Wielka Brytania, mieszkający tam biali byli już
osobnym narodem. RPA nie doświadczyła odzyskiwania niepodległości, tak jak miało to miejsce w
innych krajach Afryki. Mając od 1910 roku status dominium Brytyjskiego Związek Południowej
Afryki był praktycznie niezależnym, probrytyjskim państwem. Gdy w 1961 roku ZPA zmienił
nazwę na RPA i proklamował niezależność od Wielkiej Brytanii, faktycznie była to decyzja
niepodległego państwa o zmianie polityki z probrytyjskiej na niezależną od niej, a nie, jak wynika
ze strony formalno-prawnej, secesja ZPA i ogłoszenie niepodległości RPA.

Złożona sytuacja Afryki i zagadnienie demokracji, nad którym trudzą się wielkie umysły od
czasów starożytnej Grecji po dzień dzisiejszy, stanowi plątaninę zależności z którą ta praca próbuje
się zmierzyć. Afryka nie jest jednolitym kontynentem a mozaiką pięćdziesięciu czterech,
różniących się od siebie państw. Dlatego praca ta skupia się na analizie przyczyn z powodu których
państwa Afryki nie są silnymi, stabilnymi i dostatnimi demokracjami. Ogrom, różnorodność i
skomplikowanie problemów (i ich przyczyn) każdego państwa afrykańskiego są ogromne. Nie jest
możliwe przeanalizowanie w tej krótkiej pracy wszystkich państw afrykańskich, wyciągniecie
wniosków i stworzenie całościowego obrazuCzarnego Lądu a tym bardziej znalezienia rozwiązań
na przyszłość. W tej sytuacji praca ta skupia się na analizie najważniejszych przyczyn słabości
demokracji w Afryce. Każdy problem jest opracowany na podstawie wybranych państw a nie
całego kontynentu afrykańskiego.

1. Fundamenty demokracji

1.1. Przyczyny powstania państw i kontrola przymusu
Człowiek, od początku swojej historii żył w grupach pozwalających zaspokajać mu jego
potrzeby. Większości tych potrzeb nie mógłby zaspokoić poza nią. Stworzyło to konieczność
wypracowania sposobu rządzenia grupą. Wraz ze wzrostem liczebności tych grup, komplikacji
relacji miedzy jej członkami i między nią samą a innymi grupami, powstały różnorodne formy
społeczne, potem polityczne takie jak polis, księstwa, królestwa, imperia i wiele innych.
Współcześnie przekształciły się one w nowoczesne państwo narodowe które jest obecnie
podstawową jednostką organizacji i rządzenia częstokroć wielomilionowymi grupami ludzi,
zazwyczaj stanowiących jeden naród. Istniejące koncepcje na zorganizowanie świata bez państw
albo już zbankrutowały, jak komunizm, albo nie wytrzymują krytyki jak anarchizm czy koncepcja
małych autonomicznych grup. Państwo jest konieczne, aby kontrolować użycie przymusu. Francis
Fukuama pisze; „Efektywny monopol prawomocnej władzy sprawowanej przez państwa umożliwia
składającym się na nią społeczeństwom uniknięcie tego, co Hobbes nazywał wojną wszystkich ze
wszystkimi”3. Konieczność monopolizacji przymusu uniemożliwia realizację innych form
organizacji stosunków międzyludzkich, niż jakaś forma państwa, które takim monopolem
dysponuje. Potrzebę istnienia państwa już na początku swojej książki potwierdza zarówno Robert
A. Dahl w „Demokracja i jej krytycy" jak i Giovanni Sartori w „Teorii Demokracji”. W
„Budowaniu Państwa” Francisa Fukuamy jest to aksjomatem. Kwestią pozostaje forma państwa, a
więc sposób rządzenia nim. Różnice wynikają ze źródła legitymizacji i zakresu władzy jakim
państwo dysponuje.

1.2. Demokracja – najlepszy ustrój
Obecnie za najlepszy system sprawowania władzy uważa się demokrację. Świadczyć o tym
może popularność jaką ustrój demokratyczny cieszy się na świecie. Większość krajów naszego
globu albo demokracjami jest albo za nie się podaje, nawet, jeżeli demokracja jest tylko fasadą
autorytaryzmu. Niejednokrotnie jawne autokracje, np. junty wojskowe lat siedemdziesiątych i
osiemdziesiątych w Ameryce Łacińskiej, legitymizowały swoją władze twierdząc, że są niezbędne,
aby kraj szedł drogą ku całkowitej demokracji. R.A. Dahl pisze: ”Dziś idea demokracji cieszy się
powszechnym uznaniem. Większość ustrojów pretenduje do nazwy demokratycznych, a te, które
takich pretensji nie zgłaszają często podkreślają, iż ich niedemokratyczne rządy są niezbędnym
etapem na drodze do prawdziwej »demokracji«”. Zmiany, jakie dokonują się obecnie w Bhutanie
dobitnie pokazuję atrakcyjność tego ustroju. Władca tej himalajskiej monarchii, posiadając władzę
absolutną popartą zarówno prawem i kontrolą środków przymusu, jak i znacznym poparciem
społeczeństwa, zrzekł się władzy absolutnej tak, aby utworzyć z Bhutanu monarchię konstytucyjną
- kraj demokratyczny. Wierzy, że jest to najlepsza i jedyna droga dla jego kraju. Wiara ta nie jest
bezzasadna. Doświadczenie historii pokazuje, że demokracje w największym stopniu zaspokajają
potrzeby swoich obywateli i są pozytywnie skorelowane z dobrobytem państwa. Obrazują to
konkretne dane takie jak dochód per capita, liczba łóżek szpitalnych, ilości telefonów, poziom
edukacji i inne. Kraje demokratyczne mają też największy wpływ na światową gospodarkę, i należą
do najbardziej zglobalizowanych, a tym samym czerpiących największe korzyści z tego procesu,
państw świta. Siła, z jaką kultura krajów „rządzonych przez lud” oddziałowywuje na inne kultury
także potwierdza atrakcyjność demokracji.

Robert A. Dahl, wielokrotnie wskazując na niedoskonałości tej formy rządów pisze, iż w
świecie idei istnieją sprawiedliwsze i skuteczniejsze formy władzy niż demokracja, lecz demokracja
jest najlepszym realnie osiągalnym ustrojem.

1.3. Czym jest demokracja
Dyskusja, czym jest demokracja toczy się od czasów greckich polis i nigdy nie została
jednoznacznie rozstrzygnięta. Nie istnieje też jedna, powszechnie uznawana definicja demokracji.
Tłumaczyć to można złożonością pojęcia „demokracja” oraz, jak zauważa R.A. Dahl w swojej
książce „Demokracja i jej krytycy”, nadużywaniem tego pojęcia, skutkiem czego pojecie
„demokracji” zostało tak rozciągnięte, iż pomieścić może prawie wszystko. Istota demokracji
zawarta jest w jej nazwie. I mimo, że jest to prosta i nieprecyzyjna definicja tego ustroju,
powtarzając za Giovanni Sartorim, wielkim błędem było by nie doceniać etymologii słowa
„demokracja”. Termin ten pochodzi z języka greckiego i są to połączone dwa słowa „demos” (lud) i
„kratos” (władza). Najprościej, więc można to zinterpretować jako władzę ludu, a więc ogółu
społeczeństwa. Oznacza to, że suwerenem jest lud i tylko władza przez niego wybrana posiada
mandat do sprawowania rządów.

Aby demokracja mogła funkcjonować musi gwarantować demos dwie kluczowe wartości,
których jest zarazem ucieleśnieniem; wolność i równość. Idea władzy ludu zrodziła się z
przekonania, że wszyscy obywatele są sobie równi, a więc równouprawnieni do sprawowania
władzy. Żaden obywatel ani żadna grupa nie jest bardziej predysponowana do sprawowania władzy
niż każdy inny członek demos. Ponadto każdy obywatel jest wolny. Może podejmować decyzje w
zgodzie z własną wolą i sumieniem.

Ale w tym miejscu kończą się niekwestionowane cechy demokracji a zaczynają dyskusje i
spory nad jej istotą. Inaczej rozumiano demos w starożytnej Grecji, inaczej, gdy Thomas Jefferson
podpisywał Deklaracje Niepodległości, inaczej obecnie. Współcześnie za demos uważa się naród
lub wszystkich obywateli danego państwa.

1.4. Współczesna demokracja, wybory, wolność przekonań
Dzisiejsza demokracja to rządy obywateli sprawowane, na co dzień przez przedstawicieli,
rzadziej bezpośrednio w referendum. Dlatego nieusuwalną instytucją nowożytnej demokracji są
wolne wybory. Pozwalają one na ustanowienie legalnej władzy oraz na usunięcie jej (zazwyczaj
tylko po upłynięciu kadencji), jeżeli nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań. Z wyborami
nieodłącznie wiąże się jedno z kluczowych zagadnień demokracji: wolność słowa i opinii. Dzięki
niej możliwa jest debata społeczna, krytyka władzy i wyrażanie swojego zdania. Skutkiem wolności
słowa jest negacja cenzury mediów, wypowiedzi etc. oraz innych zakazów i ograniczeń
niepozwalających na swobodne wyrażanie swoich poglądów (Zauważyć jednak trzeba, nie
zagłębiając się w skomplikowaną istotę problemu, gdyż nie jest ona przedmiotem tej pracy,
istnienie dylematów pomiędzy absolutyzacją wolności słowa i opinii a koniecznością zachowania
porządku publicznego i ochrony osób i instytucji przed pomówieniami i obrazą). Wolność słowa
gwarantuje swobodę wypowiadania się, m.in., a może przede wszystkim na tematy polityczne i
dotyczące szeroko rozumianej władzy i życia społecznego. Gwarantuje więc swobodną debatę
publiczną. Wolność słowa stwarza możliwość takiej debaty.

1.5. Społeczeństwo obywatelskie
Jednak, aby debata społeczna zaistniała demos musi podjąć taką dyskusje. Zainteresowanie
sprawami publicznymi w starożytnej Grecji nazywano cnotą obywatelską. Współcześnie mówimy o
potrzebie tzw. społeczeństwa obywatelskiego. Konieczność istnienia społeczeństwa obywatelskiego
w dojrzałej, nowoczesnej demokracji wydaje się bezsprzeczna i jest jednym z istotnych jej
elementów. Gdy rządzący, a wiec demos, nie interesuje się rządzeniem, władze obejmuje wąska
elita będącą u władzy. Prowadzi to wprost do degeneracji ustroju demokratycznego ku
autorytaryzmowi kurateli. Zainteresowanie społeczeństwa rządzeniem jest niezbędnym elementem
demokracji. Bez niego ustrój ten po prostu istnieć nie może.

1.6. Mniejszość w demokracji i prawa podmiotowe
Omawiany ustrój, aby nie zaprzeczyć samemu sobie, musi gwarantować ochronę
mniejszości. W demokracji decyzje pojmowane są większością głosów, co stwarza możliwość
dyktatury większości. Aby tak się nie stało ważne jest, aby ustrój republikański chronił mniejszość
przed dominacją większości. Marek Bankowicz w „Fenomenie demokracji” pisze; „W demokracji
rządy sprawuje większość i ten fakt daje jej przeciwnikom asumpt do twierdzenia, iż z ustrojem tym
związane są poważne niebezpieczeństwa. Większość może, bowiem ciemiężyć pokonaną politycznie
mniejszość, pozbawiając ją praw i wolności. Słowem, krytycy demokracji utrzymują, że jest ona
niczym innym jak tylko tyrania większości”. Uznanie demokracji za ustrój, w którym większość
bezwzględnie narzuca swoją wolę mniejszości, nie licząc się z nią, jest błędne. Taki ustrój nie byłby
już demokracją a tyranią. Tyrania, bowiem nie oznacza dominacji jednostki czy mniejszości, lecz
nie dopuszczanie do władzy, dyskryminowanie i ograniczanie wolności (w tym wolności słowa)
grupie zdominowanej (tak też większość może być tyranem dla mniejszości). Demokracja
podchodzi do problemu inaczej. Posłużmy się słowami Hansa Kelsena przytoczonymi przez Marka
Bankowicza w „Fenomenie Demokracji”: „Pojęcie, bowiem większości zakłada istnienie
mniejszości, a tym samym prawo większości zakłada prawo mniejszości do istnienia. Nie wynika
stąd wprawdzie konieczność, ale przecież możliwość ochrony mniejszości przed większością. Ta
ochrona mniejszości jest nieodłączną funkcją zasadniczych praw wolnościowych, czyli praw
człowieka i obywatela, zagwarantowanych przez wszystkie nowoczesne konstytucje
parlamentarnych demokracji”.

W nowoczesnych demokracjach silną role odgrywają prawa podmiotowe, nazywane też
prawami osobistymi. Jest to zespół nienaruszalnych sfer życia jednostki, a więc członka demos,
takich jak wolność osobista, prywatność czy zakaz tortur. Prawa te chronią jednostki przed
nieuzasadnioną i niedozwoloną ingerencją władzy, nawet jeżeli działanie władzy zgodne jest z wolą
większości. Prawa te chronią demokracje przed transformacją ku dyktaturze.

1.7. Władza w demokracji
Przed przemianą w dyktaturę demokrację chroni też trójpodział władzy. Ta
Monteskiuszowska idea obowiązuje w większości nowoczesnych demokracji parlamentarnych. W
krajach gdzie podział ten nie jest stosowany, jak np. w Szwajcarii, demokracja wyrosła w
unikalnych warunkach i ta jej forma jest nie do zastosowania w innym państwie. Trójpodział
władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą oraz wzajemne ograniczanie się tych trzech
ośrodków władzy nie dopuszcza do kumulacji władzy przez jedną osobę lub grupę. Gdy następuje
zachwianie podziału i zbytnie przenikanie się władz lub gromadzenie ich kompetencji przez jedna
osobę, instytucję czy grupę, demokracja zmienia się w autokrację. Dlatego większość badaczy
uważa trójpodział władzy za niezbędny element nowoczesnej demokracji.

Francis Fukuyama w „Budowaniu Państwa” zwraca uwagę na bardzo ważną role instytucji
w państwie demokratycznym. W nowoczesnej demokracji, władza sprawowana jest poprzez
przedstawicieli, a więc przez tworzone przez nich instytucje. Jeżeli instytucje demokracji w kraju
gdzie suwerenem jest demos są słabe, nie spełniają one swojej funkcji. Instytucja działa wtedy jako
fasada legalności, podczas gdy w rzeczywistości suweren, jakim jest naród traci wpływ na jej
decyzje. Należna mu władza rozprasza się pomiędzy osoby sprawujące różne funkcje w państwie i
prowadzi do poza demokratycznej konkurencji o władzę.

Niekontrolowane rozproszenie władzy lub niedostateczna kontrola sprzyja korupcji.
Korupcja jest zabójcza dla demokracji, ponieważ zabija jej istotę. Nadana premierowi, posłowi czy
urzędnikowi cząstka władzy ma być sprawowana zgodnie z wolą i w interesie demos, który mu tą
władze, bezpośrednio lub pośrednio, nadał. Korupcja powoduje sprawowanie władzy niezależnie od
woli suwerena i w interesie sprawującego władzę a nie w interesie demos. W rzeczywistości
korupcja powoduje podkopywanie fundamentów demokracji i rozpraszanie władzy utrudniając, a z
czasem uniemożliwiając jej kontrolę. Jak mocno korupcja niszczy demokrację zależy od skali tego
zjawiska.

Problematyczne jest samo projektowanie instytucji. Francis Fukuama poświęca temu
zagadnieniu niemal całą książkę. W „Budowaniu Państwa” akcentuje trzy problemy konstruowania
instytucji. Punktem wyjściowym jest ich zakres i potencjał, a więc zakres i potencjał państwa. Przez
zakres Fukuyama rozumie cele stawiane sobie przez państwo. Im jest ich więcej i im więcej
aktywności wymagają od państwa tym jego zakres jest większy. Potencjałem państwa jest jego
zdolność osiągnięcia tych celów. Fukuama zwraca uwagę na to ze wiele państw o niewielkim
potencjale ma duży zakres. Stawarza instytucje, które nie mogąc wywiązać się z swoich zadań
przyczyniają się swoją niewydolnością do pogorszenia sytuacji zamiast ją poprawiać7.
Drugim problemem jest dylemat centralizacji i delegacji władzy. Instytucie zarządzane
centralnie są mało dynamiczne i nieefektywne, lecz łatwo je kontrolować, podczas gdy delegacja
władzy w dół hierarchii zwiększa efektywność działania, lecz utrudnia kontrolę i zwiększa jej
koszty.

Trzecim problemem są trudności związane z „przeszczepianiem” instytucji, które się
sprawdziły w jednym kraju do innego. Komponenty potencjału instytucjonalnego są
wielopłaszczyznowe i nie zawsze dają się skopiować. Niektóre aspekty, jak wiedza na temat
zarządzania ludźmi nie sprawiają problemów. Inne, jak podstawy prawomocności czy czynniki
społeczne i kulturowe wykazują marginalną mobilność. Tak więc narzędzia ustroju
demokratycznego w skomplikowanym systemie przedstawicielskim są tożsame w każdej
demokracji jedynie na poziomie idei, lecz rzeczywiste ich zastosowanie musi uwzględniać
specyficzne uwarunkowania lokalne.

Do końca lat dziewięćdziesiątych XX wieku panowało przekonanie, że należy redukować
zakres państwa na ile jest to możliwe. Obecnie podejście do problemu uległo zmianie. Dominuje
pogląd że nie zawsze można kontrolować dany aspekt życia czy gospodarki, ze względu na brak
narzędzi tej kontroli. W takim wypadku lepiej jest, stwierdza Fukuyama w „Budowaniu państwa”, o
ile potencjał jest wystarczający, zachować duży zakres państwa (a więc dużą liczbę aspektów życia
gospodarczego i społecznego centralnie regulowanego przez rząd). Lepsze dla demokracji i rozwoju
państwa jest centralne, mniej efektywne, sterowanie niż liberalizacja bez sprawnej kontroli
przestrzegania prawa.

1.8. Czynniki pozytywnie, oraz negatywnie skorelowane z demokracją
Poza fundamentalnymi elementami demokracji jak wolność, równość, uczciwe wybory,
wyróżnić można czynniki, których pojawienie się nie implikuje bezwzględnie demokracji, ale
wpływa na nią pozytywnie. Jednym z takich czynników są, wspomniane wcześniej podziały
społeczeństwa. Podział społeczeństwa na wiele otwartych grup motywuje ludzi do nich należących
do aktywności. Minimum tej aktywności to obrona własnych interesów. Otwarty podział powoduje
przynależność tej samej osoby do różnych, luźnych grup, co ułatwia wypracowywanie
kompromisów. Ponadto w takich społeczeństwach politycy pragnący zostać wybrani do
sprawowania władzy odwołują się do wspólnych dla wszystkich wartości, gdyż każda z grup jest za
mała, aby samej zapewnić dostateczne poparcie danemu kandydatowi. Dzięki temu, wbrew logice,
liczne „otwarte” podziały przyczyniają się do jednoczenia społeczeństwa. Otwartość podziałów
polega na małej ich wyrazistości.10 Obierając zawód taksówkarza mam te same interesy, co inni
taksówkarze, mimo że nikt nie musiał mnie przyjąć do tej grupy społecznej. Równocześnie mogę
być właścicielem mieszkania pod wynajem i sprzeciwiać się centralnej regulacji wysokości
czynszu, podczas gdy inny taksówkarz wynajmujący mieszkanie w tym względzie będzie miał
odwrotny pogląd.

Przeciwieństwem otwartych podziałów są silne podziały oparte na przesłankach religijnych,
rasowych, plemiennych, wynikających z tradycji lub systemu wartości oraz oparte na innych
silnych, aksjologicznych podstawach. Te podziały charakteryzują się zamknięciem. Tym samym
trudno wejść do danej grupy. I równie trudno ją opuścić. Takie podziały niszczą demokrację,
ponieważ poszczególne grupy dążą do objęcia władzy w celu zabezpieczanie swoich interesów bez
uwzględniania, najczęściej antagonistycznych, interesów mniejszości. Demokracja nieszanująca
praw mniejszości przestaje nią być. Silne podziały przyczyniają się do demontażu demokracji.11
Na rozwój demokracji ma wpływ także koncentracja lub rozproszenie takich czynników jak
wiedza, pieniądze i inne dobra, technologie oraz omówiony już wcześniej przymus. Gdy następuje
koncentracja tych czynników lub jednego z nich w ramach niewielkich grup, instytucje demokracji
przestają działać, gdyż są zależne w jakimś stopniu od takiej grupy. Utrudniają one też dostęp do
tych powszechnie potrzebnych dóbr. Rozproszenie wymienionych czynników ułatwia dostęp do
nich a więc zwiększą równość będącą postawą demokracji.

Poprzez rozproszenie przymusu rozumie się tu po pierwsze taką konstrukcje prawną, która
uniemożliwia autorytarne posłużenie się policją czy wojskiem dla własnych celów. Po drugie
możliwość użycia przymusu wobec nadużywających go organów państwowych, tzn. możliwości
stawania oporu. Z tego powodu podkreśla się odwrotną proporcjonalność pomiędzy liczebnością
wojska a bezpieczeństwem demokracji.12 Nie jest to jednak proporcjonalność bezwzględna a
przykładem jest tu najliczniejsza armia świata - US Army, będąca siłami zbrojnymi
demokratycznego kraju, którego ustrój nigdy nie był zagrożony przez własne wojsko.
Niejednokrotnie liczne wojsko, mogące być zagrożeniem dla demokracji, jest niezbędne do obrony
samego państwa.

Powyższy przykład pokazuje raz jeszcze, jak ważna jest skuteczna kontrola, a ta nie jest
możliwa bez przejrzystego prawa. Wszelkie instytucie przymusu, zwłaszcza wojsko, muszą
podlegać cywilnej kontroli, zaś kontrola ta, a więc cywile ją sprawujący, procedurom
demokratycznym.

Problematyka wojska i podziałów społecznych silnie się przenika. Niejednokrotnie
obserwować można sytuacje, w których lojalność wobec grupy jest silniejsza niż lojalności wobec
instytucji. Dzieje się tak, gdy np. pracownicy nierentownej fili firmy potrafią wbrew interesowi
całej firmy nie dopuszczać do zamknięcia oddziału w imię lojalności wobec współpracowników.
Gdy wojsko staje się odrębną grupą społeczną, ten typ lojalności może doprowadzić do przejęcia
władzy przez wojsko w celu obrony jego interesów.

Demokracja nie daje się łatwo zdefiniować. Trudno też dokonać jednoznacznej analizy i
jednoznacznie określić źródła jej siły oraz jej słabe punkty. R.A. Dahl porównuje teorię demokracji
do skończonej, lecz nieograniczonej tkaniny, zbyt wielkiej by objąć ją jednym spojrzeniem,
złożonej z fragmentów i włókien o różnych właściwościach i innej elastyczności. Jest to obraz jasno
pokazujący trudności w formułowaniu jednoznacznych tez na temat władzy ludu. Analizując kilka
możliwości M. Bankowicz uznaje definicje Philippe C.Schmitter’a i Terr’ego Lynn Karrl’a za
najbliższą ideałowi; „Współczesna demokracja polityczna to ustrój, gdzie sprawujący władzę
odpowiedzialni są na forum publicznym przed obywatelami, którzy działają za pośrednictwem
obieranych przedstawicieli, współzawodniczących i współpracujących razem ze sobą.”13 Posłużmy
się też zwięzłymi słowami Abrahama Lincolna który mówi, że demokracja to „rządy ludu, przez lud
i dla ludu”.

2.Słabości demokracji afrykańskich i ich przyczyny

2.1. Podziały etniczne i więzy plemienne a władza w Afryce
Przyglądając się kontynentowi afrykańskiemu widać niezwykle głębokie przenikanie się
aspektów ludzkiego życia, aspektów, które w krajach rozwiniętych są powiązane jedynie pośrednio.
Pochodzenie osoby sprawującej władzę w krajach Europy czy Ameryki może spowodować
dokładne sprawdzenie powiązań danej osoby, lub grupy osób, pod względem ich kompetencji na
zajmowanym publicznym stanowisku lub legalności ich działań powiązanych z władzą,
sprawdzając czy przypadkiem nadana władza nie została użyta w interesie prywatnym tej osoby lub
powiązanej z rządzącym grupy. W krajach Afryki Subsaharyjskiej wręcz oczekuje się od członka
grupy społecznej, jaką jest plemię, wykorzystania zdobytej władzy dla korzyści plamienia. Te
oczekiwania są jeszcze silniejsze w przypadku rodziny związanej więzami pokrewieństwa. Tak
więc w tzw. cywilizacji zachodniej: 1. Władza to służba, 2. Jest sprawowana w interesie całego
narodu, 3. Wykorzystanie władzy do celów prywatnych jest postrzegane za niemoralne i uważane
za ciężkie przestępstwo. W Afryce: 1. Władza jest dla rządzącego, 2. Władzę wykorzystuje się dla
własnych korzyści oraz dobra i korzyści rodziny/plemienia. 3.Taka postawa jest uzna za normalną.
Problem ten jest tak silnie zakorzeniony, że obecnie członkowie plemienia Luo wierzą, że
Barack Obama, którego ojciec był Kenijczykiem z tego plemienia, rozwiąże ich problemy dzięki
władzy jaką będzie dysponował będąc prezydentem USA, jeżeli wygra w wyborach prezydenckich
w 2008 roku. „Nasz Barack jako prezydent USA byłby prawdziwym błogosławieństwem, mógłby
budować nam szkoły i szpitale, pomagać sierotom - opowiada dziennikarzom babka Sara.”
Problem ten nieraz jest przyczyną znacznie poważniejszych sytuacji niż nierealistyczne
oczekiwania poprawy bytu. Darfur jest regionem w środkowo północnej Afryce przeciętym na dwie
części granicą pomiędzy Republiką Czadu i Sudanem. Zamieszkująca Czadyjską część Darfuru
grupa etniczna Zaghawa stworzyła partyzantkę, walczącą o oderwanie od Sudanu, znajdującej się w
jego granicach części Darfuru. Prezydent Czadu Idriss Deby, wywodzący się z plemienia Zaghwa,
jest oskarżany o potajemne wspieranie rebeliantów. Oficjalnie oskarża go o to Sudan, którego armia
niejednokrotnie przekroczyła granice Czadu w „pogoni za rebeliantami”. Sytuację komplikuje
wojna domowa w Sudanie, którą wywołały podziały etniczne i religijne spotęgowane
geograficznym i politycznym podziałem. Będąca u władzy arabska cześć Sudańczyków
zamieszkuje biedną i nieurodzajną północ kraju. Wyzyskiwania i dyskryminowana czarna część
społeczeństwa, w większości chrześcijanie lub wyznawcy tradycyjnych, animistycznych wierzeń,
mieszkają na bardziej urodzajnym i posiadającym ropę naftową południu. Rebeliantów
przeciwnych rządowi Sudanu dyskretnie wspiera rząd Czadu. Pogłębia to antagonistyczne stosunki
obu krajów. Podobnych powiązań władzy, pochodzenia i konfliktów w Afryce są dziesiątki.
Podziały etniczne mają wpływ nie tylko na konflikty zbrojne miedzy państwami lub
wewnątrz nich, ale także wpływają na nie związane z polityką aspekty życia. Apartheid,
obowiązujący w Republice Południowej Afryki do początku lat dziewięćdziesiątych, jest faktem
powszechnie znanym. Wynikający z niego konflikt polityczny pomiędzy będąca u władzy ludnością
białą a stanowiącą większość ludnością kolorową też nie jest nikomu obcy. Implikacje społeczne tej
doktryny politycznej wydają się oczywiste. Lecz tzw. „czarna” cześć społeczeństwa to w
rzeczywistości etniczna mozaika. Największą grupą etniczną w RPA są Zulusi, a ich oponentami
Xhosa (Kosa). Podziały te miały wpływ nie tylko na silne tarcia polityczne, które ujawniły się
szczególnie podczas odchodzenia RPA od apartheidu, ale były również przyczyną wzajemnych
ataków nie mających nic wspólnego z polityką. „Obawy władz oraz opozycji budził także
gwałtowny wzrost przestępczości pospolitej, jak i zorganizowanej. Ta pierwsza występowała
najczęściej w osiedlach czarnej ludności i była dziełem paramilitarnych band, nierzadko
związanych z rywalizującymi klanami”

Tak silne przenikanie się różnych sfer życia utrudnia analizowanie problemów czarnego
kontynentu. Podjęcie jednego tematu, nie opisując całego tła zależności, zniekształca obraz. Próba
opisania całości zbyt zaciemnia obraz rzeczywistości i jest prawie nie wykonalna. Skupiając się na
jednym problemie, nie można zapomnieć, jak głęboki wpływ na niego mają aspekty wypływające z
historii i kultury ludzi zamieszkujących czarny ląd. Wybitny znawca Afryki, Ryszard Kapuściński,
16 Dodatkowo sprawę komplikują powiązania pomiędzy władzą i opozycja w sąsiadujących krajach. Nieraz siła polityczna będąca u władzy lub mająca poparcie władzy jest siłą opozycyjną w kraju sąsiednim. W Afryce działalność opozycyjna wiąże się bardzo często z walką zbrojną. Tak np. Partia UNITA, będącą partia opozycyjną i prowadzącą walkę zbrojną w Angoli, mająca na celu obalenie rządu i przejęcie władzy, była popierana pod koniec XX wieku przez prezydenta sąsiedniego Zairu, Mobutu Sese Seko.

Demontaż apartheidu trwał w RPA od końca lat osiemdziesiątych (5 lipca 1989 roku prezydent RPA zaprosił Nelsona Mandelę na pierwszą rozmowę) do połowy dziewięćdziesiątych (wolne wybory 27-29 kwietnia 1994 i nowa konstytucja RPA przyjęta 8 mają 1996), tak mówił o swojej pracy: ”Dobre i złe dziennikarstwo można łatwo odróżnić – w dobrym dziennikarstwie oprócz opisu wydarzeń znajdziecie również wytłumaczenie jego przyczyn. W złym dziennikarstwie istnieje sam opis, bez żadnych związków czy odniesień do kontekstu historycznego – relacja z nagiego wydarzenia, z której nie dowiadujemy się ani o jego przyczynach, ani o tym, co je poprzedzało.” Tylko z podejściem Ryszarda Kapuścińskiego można zrozumieć Afrykę.

2.2. Geneza państwowości w Afryce
Uogólniając, historię Afryki można podzielić na trzy okresy: przedkolonialny (do lat 80-tych
XIX wieku), kolonialny (od lat 80 XIX wieku do około 1960) i pokolonialny (od około 1960).
Nim mocarstwa europejskie zdobyły kontrolę nad Afryką, na jej terenie istniały różne formy
przedpaństwowych form rządzenia. Rozwój organizacji państwowych odbywał się
nierównomiernie na terenie kontynentu afrykańskiego.24 W XIX wieku Królestwo Maroka
wykazywało cechy pozwalające bez wątpienia określić je przez większość badaczy jako państwo.
Algieria i Libia były częścią imperium osmańskiego i były zarządzane jak jego inne prowincje.
Algieria została podbita przez Francję już w 1830-1848. Narzucono jej francuską administrację.
Egipt, też będący częścią imperium Osmańskiego, przeprowadził w 1848 roku liczne reformy
wewnętrzne, które w znaczny stopniu uniezależniły go od Konstantynopola. Fakt ten, poza
zwykłymi cechami państwa, dobitnie pokazuje, że Egipt stanowił odrębne, chociaż zależne,
państwo.

W Afryce Subsaharyjskiej do czasu podboju jej terenów przez mocarstwa europejskie istniały obok siebie trzy typy organizacji społeczno-politycznych;
„a) rodzinne państwa o złożonych strukturach i różnorodnej historii, określane przez historyków
jako <wczesne państwa>;

b) rozmaitych wielkości struktury plemienne; wreszcie

c) różnego typu wspólnoty, o mniejszym zasięgu”

Gdy Afryka została podbita i podzielona przez mocarstwa kolonialne sztucznymi społecznopolitycznymi dla niej granicami, rządzili nią Europejczycy. Sprawowanie władzy odbywało się
według europejskich zasad, poprzez europejskie kadry, bez oglądania się na potrzeby zamieszkujących je ludzi, nad którymi sparowano władzę. Gdy nastąpiła fala dekolonizacji, aby uniknąć wielu konfliktów, wzajemnie uznawano zasadę nie rewidowania przebiegu granic, tak że
większość powstających państw przejęła kształt terytorialny byłych koloni lub kolonialnych
jednostek administracyjnych, umacniając tym samym nienaturalny politycznie podział kontynentu.
Mimo, że państwa afrykańskie mówią o odzyskaniu lub wywalczeniu niepodległości, dla
większości z niech powinno się używać terminu „nadanie” lub „uzyskanie” niepodległości gdyż
wcześniej te państwa nie istniały jako niepodległe jednostki polityczne. W ten sposób powstały
państwa demokratyczne, w których demos nie stanowił narodu, często nie czuł się związany z
państwem, w którym żył. Demos, w który poczucie przynależności do grup rodzinnych i etnicznych
oraz lojalność wobec nich jest wielokrotnie silniejsza niż lojalność wobec państwa i poczucie
jedności narodowej. Binyavanga Wainaina kończy swój artykuł o życiu w Nairobi: „być
Kenijczykiem – wciąż nowa i trudna idea”. „Proces historyczny przypomina rzekę. To, co jest na
powierzchni rzeki, płynie bardzo szybko. To zaś, co jest w jej głębokim nurcie, porusza się wolno.
Szybko biegną wydarzenia. Jednak przy ogromnym przyspieszeniu wydarzeń obserwujemy dużą
stabilność starych struktur, starych sposobów myślenia.”28 W Afryce państwo jest postrzegane jako
narzędzie realizacji potrzeb swojej grupy etnicznej czy rodzinnej. Idee jedności narodowej a nawet
ogólnoafrykańskiej pozostają ciągle domeną elit intelektualnych i politycznych. Te ostatnie,
stanowiące bardzo niewielką część społeczeństwa, w przeciwieństwie do głoszonych idei jedności
narodowej swoją władze zawdzięczają najczęściej poparciu jednej z grup etnicznych, tej, z której
się wywodzą. Dobitnie obrazują to niedawne wydarzenia w Kenii gdzie prezydent Mwai Kibaki
wygrał wybory dzięki poparciu części społeczeństwa pochodzącej z plenienia Kikuju, z którego on
sam się wywodził. Napięcia pomiędzy największymi plemionami w Kenii i atmosfera nienawiści
oraz incydenty przemocy pomiędzy nimi doprowadziły do oskarżenia prezydenta Kibakiego przez
jego kontrkandydata, Raila Odingę, o oszustwa wyborcze, co wywołało zamieszki w kraju, który
jest uznawany za jeden z najstabilniejszych w Afryce. Rail Odinga wywodzi się z trzeciego co do
liczebności plemienia w Kenii, Luo. W zamieszkach wywołanych tym sporem zginęło ponad
tysiąc ludzi, kilkaset tysięcy musiało uciekać z domów.

2.3. Wybory na Czarnym Kontynencie
Wolne wybory są nieodzowną procedurą każdej demokracji. Jednak samo ich
przeprowadzenie też nie czyni ustroju demokratycznym. Potrzebne jest nie tylko uczciwe ich
przeprowadzenie, ale i możliwość wolnego wyboru, nieskrępowanej dyskusji oraz chęć jej
prowadzenia. Wiele spośród 54 krajów czarnego kontynentu ma problem już z samą procedurą
wyborczą. Wielu prezydentów rządzi kilka dekad i nie ma zamiaru oddawać władzy. Niemniej
jednak, dyktatorzy ci pragną zachować pozory demokracji i zdobyć poparcie przynajmniej części
społeczeństwa. Wybory w takich krajach są tak przeprowadzane, aby zapewniły wygraną partii
rządzącej. Wykorzystuje się wiele technik, opartych głównie na niedoinformowaniu, lub
nieprawidłowości w ich organizacji. W ten sposób wybory są przeprowadzane sprawnie w rejonach
gdzie ekipa rządząca może być pewna swojego poparcia, a kłopoty z procedura wyborczą pojawiają
się tam gdzie poparcie społeczeństwa ma opozycja. „Zamieszanie” z listami wyborców lub ilością
kart do głosowania pozwala na liczne nadużycia. Takie posunięcia łatwo zamaskować, gdyż kraje
Afryki nie dysponują dokładnymi danymi o swoich obywatelach. Większość z nich nawet nie
dysponuje dokładną wiedzą o liczbie obywateli, nie mówiąc już o ich miejscu zamieszkania i
posiadanym prawie wyborczym. Nigeria, jeden z lepiej rozwiniętych krajów Afryki, w 1994
oszacowała liczbę swoich obywateli na 96,mln. W tym samym roku UNPD (United Nations
Procurement Division - Wydział Zamówień Narodów Zjednoczonych) oszacował liczbę ludności
Nigerii na 108,5 mln. W różnicy między tymi szacunkami zmieści się ludność kilkunastu krajów
afrykańskich.

Często „cuda nad urną” nie są konieczne aby rząd zachował władze. Wystarczają, z punktu
widzenia prawa krajowego legalne, zmiany w przepisach zapewniające rządowi lub prezydentowi
wygraną. Taka sytuacja miała miejsce np. w Kenii przed wyborami w grudniu 1997, gdzie
prezydent Daniel Arapa Moi zgodził się na wolne wybory aby wznowiona została pomoc finansowa
z Banku Światowego i IMF „Dzięki przeforsowanej przez rządząca KANU34 większościowej
ordynacji wyborczej, partia prezydencka zapewniła sobie zwycięstwo w wyborach 29-30 grudnia
1997 roku”.

Trudności z przeprowadzeniem wyborów na czarnym kontynencie wynikają też z przyczyn logistycznych. Słabo rozwinięta komunikacja i duże przestrzenie wymagają zorganizowania wielu
okręgów wyborczych. Budynków publicznych, takich jak szkoły, w których można by
zorganizować lokale wyborcze jest niewiele. Brak danych o obywatelach zmusza do szukania
zupełnie innych niż w europie czy USA sposobów zabezpieczenia przed podwójnym głosowaniem.
Najczęściej stosuje się znaczenie kciuków wyborców którzy już oddali głos specjalnym
atramentem. Problemem jest też analfabetyzm wyborców, oraz nieznajomość samej idei
demokracji. Często nim przeprowadzi się wybory trzeba przeprowadzić akcje informującą, mająca
za zadanie wyjaśnienie zasad i sposobu funkcjonowania demokracji. Problemy logistyczne i
polityczne nierzadko wymuszają obecność zagranicznych obserwatorów ONZ, którzy pilnują
przestrzegania procedur wyborczych albo wręcz sami przeprowadzają wybory gdy państwo nie jest
wstanie poradzić sobie z ich organizacją.

2.4. Wolność słowa i przekonań oraz debata publiczna
Wybory w kraju demokratycznym z definicji są wolne. Nie można tego powiedzieć o wielu
z niech przeprowadzonych w krajach Afryki. Atmosfera terroru i zastraszenia stwarza sytuacje, w
której już samo wyrażanie negatywnych opinii o rządzie może sprowadzić kłopoty. Popieranie
opozycji, oddanie głosu przeciw rządowi może wiązać się z represjami nie tylko ze strony służb
bezpieczeństwa czy policji, ale też ze strony zwolenników ekipy rządzącej. Kandydowanie w
wyborach z ramienia opozycji może narazić na niebezpieczeństwo życie kandydata i jego bliskich.
Gdy na początku 2008 roku, pomimo nierównego dostępu do mediów, szykanowania opozycji i
silnej prorządowej propagandy w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Zimbabwe kandydat
opozycji Morgan Tsvangirai uzyskał kilkuprocentową przewagę nad obecnym prezydentem
Robertem Mugabe, ten, aby pozostać przy władzy a zarazem zachować pozory w wyborach,
zainicjował działania mające na celu zapewnienie mu zwycięstwa w drugiej turze. „W ciągu stu
dni, jakie dzieliły pierwszą rundę od drugiej, bojówki rządzącej partii ZANU-PF spacyfikowały i
sterroryzowały cały kraj. Zginęło prawie stu działaczy i zwolenników opozycji, tysiące zostało
aresztowanych i brutalnie pobitych. Dziesiątki tysięcy mieszkańców wiosek, które zagłosowały na
opozycję, zostało wygnanych z domów.” Warto jednak zauważyć, że pomimo łamania zasad
demokracji afrykańscy dyktatorzy bardzo skrupulatnie dbają o jej pozory. Wynikać to może
zarówno z przyczyn zewnętrznych jak i mających swoje źródło wewnątrz kraju. Zachowanie
pozorów demokracji ułatwia stosunki międzynarodowe, podczas gdy jawna dyktatura boleśnie ograniczyłaby pole działania takiego kraju. Pseudodemokratyczne mechanizmy maja też swoje
źródło wewnątrz państw Afryki. W większości państw czarnego kontynentu władza opiera się na
kontroli siły a więc policji, służb bezpieczeństwa i arami a dzięki nim utrzymaniu kontroli nad
źródłami dochodów w państwie. Ale wszystkie te formacje, w szczególności armię, tworzą ludzie
wywodzący się z wszystkich warstw społecznych. Niezadowolenie społeczne nieraz powodowało
niezadowolenie wewnątrz armii, co prowadziło do zamachów stanu. Dlatego dyktatorzy, poprzez
pozornie demokratyczne mechanizmy zabiegają o poparcie choćby części społeczeństwa i
zachowują pozory tak, aby sprawić wrażenie wybranych z woli narodu.

Wspomniany wyżej brak wolności opinii i wypowiedzi stanowi ogromną przeszkodę w
rozwoju demokracji. Ryszard Kapuściński w wielu swoich książkach pisze, że ludzie w Afryce
cenią dobrych mówców. Ktoś umiejący przemawiać może pokierować grupą ludzi, nawet całym
społeczeństwem. Takimi mówcami, na kartach książek Ryszarda Kapuścińskiego, jawią się ojcowie
wolności afrykańskiej tacy jak Kwame Nkrumah, Julius Nyerere czy Kenneth Kaunda. Gdy
wypowiadanie się przeciw rządowi stanowi niebezpieczeństwo, Afryka zostaje pozbawiona
mówców - ważnego źródła informacji i opinii. Inną przeszkodą jest niskie wykształcenie lub
analfabetyzm oraz wszechobecna bieda. Duża cześć spośród prawie ośmiuset milionów
Afrykanów nie umie czytać lub nie jest zainteresowanym czytaniem. A tych, którzy potrafią czytać i
interesują się sprawami kraju w którym żyją, często po prostu nie stać na codzienną gazetę. Dostęp
do Internetu jest bardzo ograniczony a telewizorów też jest niewiele - stanowią duży wydatek jak na
możliwości wielu mieszkańcówCzarnego Lądu. Wielu też nie ma gdzie postawić telewizora oraz
nie dysponuje stałym dostępem do prądu. Dlatego ważnym źródłem informacji i opinii staje się
radio. Tanie, chińskie, radioodbiorniki zasilane bateriami są dla wielu Afrykańczyków jedynym
źródłem informacji. Lecz w wielu krajach i to medium jest kontrolowane przez rząd i
wykorzystywane jako tuba propagandowa. Wolność wypowiedzi i debata społeczna jest
ograniczana i blokowana. A bez swobodnej wymiany poglądów nie da się mówić o wolnych
wyborach, nawet gdy sama procedura wyborcza jest przeprowadzona uczciwie, bez manipulacji.

2.5. Społeczeństwo obywatelskie, kadry i elity państw afrykańskich
Czarny kontynent boryka się też z inną przeszkodą nie pozwalającą rozwinąć się demokracji
na jego obszarze. Poziom życia przeciętnego Afrykańczyka jest tak niski, że z trudem zapewnia
sobie pożywienie a domem często jest zadaszony blachą kawałek klepiska. Stan
gospodarkiCzarnego Lądu i powszechne bezrobocie nie stwarzają perspektyw na przyszłość i
nadziei na poprawę sytuacji.

Egzystencja z dnia na dzień, nieobce większości Afrykańczyków uczucie nienasyconego
głodu oraz niepewności jutra i własnego bezpieczeństwa, ukierunkowują aktywność
mieszkańcówCzarnego Lądu na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Bogactwo tradycji i
złożoność relacji społecznych i rodzinnych pochłania resztę czasu, który zostaje Afrykańczykowi
po codziennym trudzie. Sytuacja ta, wraz z ograniczonym dostępem do informacji, nie skłania
Afrykańczyków do aktywnego zainteresowania się polityką i sprawami kraju. Aby demokracja
mogła istnieć, nie wystarczy wolność słowa i opinii. Konieczna jest debata społeczna i
zainteresowanie obywateli sprawami ich kraju. W Afryce większość ludzi nie ma sił i chęci
aktywnie uczestniczyć w życiu kraju. Uczestnictwo w życiu kraju ogranicza się do uczestnictwa w
wiecach, będących dla uczestników bardziej rozrywką niż aktywnością obywatelską, o czym
niejednokrotnie pisał w swoich reportażach Ryszard Kapuściński. Wysłuchanie mówcy i ocena czy
umie on przemawiać, to całość obywatelskiej aktywności wielu mieszkańcówCzarnego Lądu.
Formę współczesnej demokracji dyktuje rozmiar i liczba ludności państw. Demokracja
bezpośrednia jest skomplikowana nawet, gdy rząd odwołuje się do niej tylko w wyjątkowych
sytuacjach - wymaga przeprowadzenia referendum, a jest niemożliwa do stosowania w sprawach
bieżących. Dlatego potrzebna jest grupa zawodowych polityków, pewna elita zajmująca się
sprawowaniem władzy. W demokracji taka grupa musi pozostać całkowicie otwarta. Nie mniej
jednak nie można zaprzeczyć, że większość rządzących lub starających się o władzę można nazwać
„zawodowymi politykami”. Zazwyczaj są to ludzie wykształceni, wywodzący się z klasy średniej,
posiadający doświadczenie potrzebne do sprawowania władzy i zarządzania jakąś dziedziną życia.
Mimo, że kwalifikacje ludzi sprawujących władzę nierzadko wzbudzają kontrowersje, nieczęsto się
zdarza aby „szary" obywatel wygrał wybory lub piastował ważny urząd państwowy. Podczas epoki
kolonialnej w Afryce kadrę stanowili przybywający z starego kontynentu Europejczycy.
Rodowitym mieszkańcom kolonii rzadko pozwalano się kształcić, a tylko sporadycznie piastowali
oni ważne stanowiska we władzach i administracji koloni. Z tego powodu Afryka już od początku
niepodległości, od lat sześćdziesiątych XX wieku, cierpiała na wielki brak elit. Dramatycznie brakowało specjalistów w każdej dziedzinie. Osoby wyniesione do władzy wraz z falą
niepodległości stanowiły nieliczną wykształconą na zachodnich uniwersytetach grupę, mającą
złożone powiązania z byłymi kolonizatorami. „Wolność polityczną przejmowały w Afryce elity,
ludzie wykształceni na europejskich czy amerykańskich uniwersytetach, tacy jak Nkrumah, Jukius
Nyerere z Tanzanii czy Kenneth Kaunda z Zambii. Te elity były jednak dramatycznie nieliczne, To
były dosłownie jednostki, świadome tego, że działają w pustce. Nie było w ogóle klasy średniej,
która powstała dopiero w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat” W latach sześćdziesiątych Afryka
odzyskiwała niepodległość, lecz brakowało Afrykańczyków zdolnych ją udźwignąć.
„Niepodległość przyszła w Afryce nagle i nagle trzeba było znaleźć odpowiednią liczbę ministrów,
dyrektorów, generałów. Zmierzający pośpiesznie do władzy afrykańscy politycy akceptowali
zazwyczaj kandydatury ludzi podpowiadane im przez dotychczasowych kolonialnych władców.”
„Niemal we we wszystkich tych państwach przedstawiciele wspomnianych wcześniej partii
narodowowyzwoleńczych przejmują struktury kolonialnej administracji, kolonialne granice,
zastany układ społeczny.[...] I oto nowe władze niepodległych państw przejmują starą, sztuczna
strukturę i ogłaszają jako własną wchodząc tym samym w buty kolonizatorów” Z tej przyczyny po
odzyskaniu niepodległości nic się nie zmienia. Tylko kolor skóry rządzących jest ciemniejszy a
kompetencje mniejsze. Brak elit doprowadza do pogorszenia się sytuacji gospodarczej w Afryce,
rozwoju korupcji, przerostu instytucji państwowych oraz rozwoju innych, negatywnych czynników
nie sprzyjających utrwalaniu się demokracji. Skutkiem tego były liczne przewroty wojskowe.
Przewroty witane przez Afrykanów z radością. Demokracja na czarnym kontynencie zamiast
dojrzewać, była degradowana. „Społeczeństwa afrykańskie, pozbawione wszelkiego doświadczenia
obywatelskiego z dziecinną łatwowiernością ufały że wojskowi, nie splamieni korupcja,
trybalizmami i arogancją władzy, zrobią porządek”

W latach siedemdziesiątych sytuacja nie uległa zmianie. Ludzie wykształceni, a nawet po
prostu umiejący czytać i pisać byli, przez wojskowych dyktatorów postrzegani jako zagrożenie dla
władzy. Łatwej panować nad niedoinformowanymi analfabetami. W Rwandzie przybrało to skrajną
formę. W tym kraju ludzie wykształceni, nawet uczniowie starszych klas, byli masowo mordowani.
Współcześnie większość liczących się intelektualistów afrykańskich mieszka w Europie i Ameryce,
lub stara się o zachodnie kontrakty.

2.6. Wpływ konfliktów na rozwój demokracji
Afryka doświadczała wielu konfliktów, nierzadko bardzo krwawych. W wyniku ludobójstwa
dokonywanego w latach dziewięćdziesiątych XX wieku przez obie strony konfliktu (Tutsi i Hutu) w
samej tylko Ruandzie zamordowano ponad pół miliona osób. Wielokrotnie więcej musiało uciekać
ze swoich domów, porzucając dorobek całego życia. Obecnie w Afryce konflikty są znacznie
mniej intensywne niż w ostatniej dekadzie dwudziestego wieku. Niemniej jednak czarny ląd nie jest
od nich wolny. Aktualnie najintensywniej toczy się konflikt w Darfurze gdzie Unia Europejska, pod
auspicjami ONZ wysłała misję pokojową. ONZ prowadzi także misje pokojową w
Demokratycznej Republice Konga, Erytrei i Etiopii, Saharze Zachodniej, Wybrzeżu Kości
Słoniowej, Burundi i Liberii. Większość tych misji nadzoruje zawieszenie broni i przeciwdziała
wznowieniu konfliktu zbrojnego. Lecz ONZ nie jest obecna w wszystkich zapalnych punktach
Afryki. Nieustannie dochodzi do zatargów granicznych pomiędzy Dżibuti i Erytreą. Nie ustają
starcia pomiędzy armią rządową a secesjonistami w separatystycznych prowincjach Etiopii, Tigrai i
Oromia50. Nieustalona granica pomiędzy Etiopią i Somalią prowadzi do starć w granicznej
prowincji Ogaden. Upadek państwowości w Somali spowodował nieustający konflikt o przejecie i
utrzymanie władzy choćby w części tego kraju. Względnie silna i stabilna władza istnieje w
Somalilandzie i Putlandzie. Są to quasi państwa powstałe w północnej części Somali, nie uznawane
przez społeczność międzynarodową. Mimo tej władzy konflikty w tym regionie wcale nie słabną.
Zorganizowana władza doprowadziła do sporów terytorialnych i granicznych tych quasi państw.
Południowa Somalia została podzielona na trzy inne quasi państwa: Jubaland, Południowozachodnią
Somalię i Najwyższą Radę Islamską. Na północy Nigru działa aktywna partyzantka
antyrządowa. Niedawno zawarte porozumienie pomiędzy rządem Republiki Środkowo
Afrykańskiej a rebeliantami z tego kraju jeszcze nie przyniosło trwałych efektów. W przeszłości
bardzo wiele tego typu umów było w Afryce zrywanych. Problemem są nie tylko konflikty zbrojne pomiędzy paramilitarnymi organizacjami politycznymi i legalnym rządem ale także
napięcia wewnątrz pozornie stabilnych krajów. Zamieszki w Kenii jakie wybuchły podczas
ostatnich wyborów prezydenckich udowodniły że nawet państwa wolne od wojny domowej
narażone są na konflikty wewnętrzne. Kraje Maghrebu borykają się z ekstremizmem islamskim. Od
początku lat dziewięćdziesiątych muzułmańscy fundamentaliści stali się kolejnym czynnikiem
destabilizującym państwa Maghrebu. Stali się też przyczyna kolejnych konfliktów zbrojnych. W
wyniku działań terrorystów islamskich w 1992 roku zginęli zagraniczni turyści. Pięć lat później w
centrum turystycznym Egiptu, Dolinie Królów w Luksorze, w zamachu dokonanym 17 listopada
1997 roku zginęło 72 osoby a rannych zostało 80. Ofiarami byli głównie zagraniczni turyści.
Załamanie się turystyki byłoby bolesnym ciosem dla gospodarki Egipskiej. Afryce, na nieszczęście,
nie brakuje konfliktów i przyczyn do podjęcia zbornej walki.

Nieszczęściem Afryki jest także istnienie innych, zewnętrznych przyczyn konfliktów. Wiele
z nich ma charakter ekonomiczny i są podtrzymywane przez wielkie koncerny i bardzo wpływowe
organizacje lub nieformalne grupy interesantów. Dzieje się tak gdyż koncerny te czerpią ogromne
zyski z eksploatacji dóbr naturalnych, np. ropy naftowej lub diamentów jak podczas konfliktu w
Sierra Leone. Bardzo często zyski czerpane są też z handlu bronią. Trwanie konfliktu zapewnia tym
koncernom możliwość czerpania zysków. Pokój oznaczał by zmianę sytuacji politycznej i w efekcie
utratę źródła dochodów.

Niekończące się zatargi i waśnie w i pomiędzy państwami czarnego kontynentu, bardzo
negatywnie wpływają na rozwój demokracji. Miliony uchodźców i ofiar konfliktów
przebywających w obozach dla uchodźców lub po prostu będąc imigrantami w kraju zamieszkania,
nie mają praw wyborczych. Konflikty zaostrzają podziały w społeczeństwie uniemożliwiając
dyskusję społeczną. Gdy za poglądami stoją karabiny, kompromis jest niemożliwy a argumenty
tracą siłę. Można się opowiedzieć po którejś stronie, lecz dialog społeczny, konieczny w
demokracji, nie istnieje. Konflikty prowadzą też do osłabienie lub upadku władzy. Gdy państwo nie
jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa, obywatel traci zainteresowanie takim bezsilnym państwem,
starając się sam zapewnić sobie bezpieczeństwo. Strach, wywołany jego brakiem jest istotnym
czynnikiem który hamował rozwój demokracji w Afryce. Terror ze strony władz lub grup
paramilitarnych sprawiał że ujawnianie swoich poglądów groziło represjami. Przykładem mogą być wybory w Sierra Leone w 1996 roku. Pod naciskiem społeczności międzynarodowej Julius
Maddade Bio przeprowadził wybory. Antyrządowa partyzantka „RUF je zbojkotował. Partyzanci
posunęli się do obcinania rak głosującym, co było o tyle łatwe, że oznaczano je w punktach
wyborczych specjalnym tuszem w celu zapobieżeniu podwójnemu glosowaniu”. Strach w każdej
swojej formie niszczy demokrację.

Wojny domowe i inne konflikty przyczyniają się do wyniszczenia kraju, rozkładu struktur
państwowych, korupcji, upadku gospodarczego i innych zjawisk hamujących lub niszczących
demokrację.

Oparte na podziałach etnicznych i religijnych konflikty afrykańskie tak silnie antagonizują
grupy społeczne, że nawet długo po ustaniu działań zbrojnych podziały te kształtują społeczeństwo.
Wolne, multipartyjne wybory są jedynie politycznym przedłużeniem konfliktu zbrojnego i często
prowadzą do wznowienia walk. Dzieje się tak, ponieważ zantagonizowane grupy etniczne nie poprą
kandydata wywodzącego się spoza ich plenienia, nawet jeżeli wyznaje te same wartości co oni. W
krajach po konfliktowych partie polityczne odzwierciedlają podziały etniczne i układ sił jaki
panował podczas konfliktu. Przegrana frakcja często nie zgadza się z wynikami wyborów i
wznawia walkę zbrojna w celu przejęcia władzy.

Przykładem afrykańskiego kraju w którym konflikt uniemożliwiał rozwój demokracji,
pogłębił podziały etniczne i doprowadził do upadku państwa jest Liberia. Liberia to jedyny kraj
Afryki który nie był kolonią. Teoretycznie dawało to jej dobry start ku demokracji. Mimo że
faktycznie była to jednopartyjna oligarchia wyzwolonych niewolników amerykańskich, Liberia była
państwem z instytucją wyborów i parlamentem. Lecz w wyniku dyskryminacji ludności
autochtonicznej z jej strony powstała presja zmian, która doprowadziła do zamachu stanu i objęcia
władzy w 1980 roku przez Samuela Doe wywodzącego się z miejscowego ludu Krahn. Doe
sprawował władzę niepodzielnie. Oparł ją na armii i policji, utrzymując urząd prezydenta za
pomocą terroru. Dziewięć lat po puczu w którym Samuel Doe przejął władze, granice Liberii
przekroczył zbrojny oddział Narodowego Patriotycznego frontu Liberii (National Patrriotic Front of
Liberia - NFPL) dowodzony przez Charlesa McArthura Taylora, potomka byłych amerykańskich
imigrantów. A więc grupy odsuniętej od władzy przez Samuela Doe. NFPL szybko rozrósł się w
silną partyzantkę. Liczne powiązania polityczne i osobiste zapewniły obu stronom konfliktu
wsparcie polityczne i finansowe a także dostawy broni. Konflikt w Liberi był krwawy i wyniszczający. Czternaście lat wojny domowej zrujnowało kraj. Wypędzeni z domów, głodni, bezrobotni i sterroryzowani liberyjczycy myśleli tylko o swoim przetrwaniu. Dopiero interwencja prawie piętnastotysięcznego korpusu sił pokojowych UNMIL zapewniła trwały pokój. W 2005 roku ONZ przeprowadził wolne wybory prezydenckie. Dwa lata pokoju, po czternastu latach wojny, pomyślne przeprowadzenie programów DDR (Disarmament, demobilization, and reintegration - rozbrojenie, demobilizacja i reintegracja), oraz stała obecność sił UNMIL umożliwiła przeprowadzenie wyborów. Lecz nadal nie jest to samodzielna demokracja. Bez piętnastu tysięcy błękitnych hełmów Liberia trwała by w wyniszczającym konflikcie.  Wieloletnie konflikty, zwłaszcza wojny domowe, nieobce państwom afrykańskim nie pozwalają rozwijać się społeczeństwu obywatelskiemu i samej demokracji.

2.7. Epidemia HIV/AIDS i jej wpływ na stan państw w Afryce
Afryka jest kontynentem o największej liczbie ludzi będących nosicielami HIV lub chorych
na AIDS. Najdotkliwiej doświadczana jest Afryka subsaharyjska.60 Mapa świata skonstruowana
według liczby chorych na HIV/AIDS zmienia proporcje tak, że Afryka jest kontynentem
dominującym na mapie i zajmuje ponad połowę jej powierzchni. Traci też swój kształt, ponieważ
południe Afryki zamieszkuje największa liczba chorych. Kraje Maghrebu borykają się z tą epidemią
w niewielkim stopniu. Ta odmienność w stosunku do reszty Afryki wynika z wyznawanego przez
większość mieszkańców Maghrebu islamu. Na świecie w 2005 roku było 40 milionów chorych na
HIV/AIDS. Ponad polowa, 26 milionów mieszkało w Afryce Subsaharyjskiej. Odsetek ludzi
dorosłych chorych na HIV/AIDS wynosi na świecie 1,1%, na Południe od Sahary 8%. W tych
krajach w wyniku tej choroby dziennie umiera 6 300 ludzi. W Afryce Subsaharyjskiej mieszka
ponad 12 milionów sierot, które straciło rodziców w wyniku tej choroby (na świecie jest ich
piętnaście milionów). Koszt leczenia chorego na HIV/AIDS w Afryce to ok 650 dolarów roczne.
To dwukrotnie więcej niż polowa mieszkańcówCzarnego Lądu zarabia przez rok64. Tak wieka skala
epidemii ma wpływ na rozwój państw, a co za tym idzie czynników sprzyjających demokracji. HIV/
AIDS jest epidemią dotykająca w takim samym stopniu wszystkie grupy społeczne, od parlamentarzysty i profesora, przez wiejskiego nauczyciela do robotnika i rolnika. HIV/AIDS jest
nieuleczalna chorobą. W jej wyniku umierają wykwalifikowani robotnicy, rolnicy z
doświadczeniem, nauczyciele i inni ludzie tworzący nieliczne w Afryce kadry. Cierpi na tym
szkolnictwo, (brakuje nauczycieli), sektor prywatny (firmy tracą doświadczonych pracowników i
ponoszą koszty szkolenia nowych), instytucje państwowe, oraz praktycznie każdy segment życia
gospodarczego i społecznego. Epidemia osłabia klasę urzędniczą, policję, wojsko. Omówiony
wcześniej wpływ braku kadr jest pogłębiany.

Przedwczesna śmierć członków rodziny, rozbija ją. Niszczy też struktury i zależności
plemienne. Życie rodzinne i tradycje plemienne, będące podstawą życia społecznego zostają
zachwiane. Zjawisko to utrudnia rozwój społeczeństwa obywatelskiego tak potrzebnego do
powstania demokracji.

Epidemia HIV/AIDS negatywnie oddziałuje także na gospodarkę. Zależności ekonomiczne
są tak silnie skomplikowane, że trudno wykazać bezpośredni związek tej choroby z negatywnymi
zjawiskami ekonomicznymi. Nie da się jednak zaprzeczyć, że wraz z rozprzestrzenianiem się
wirusa HIV/AIDS i wzrostem liczby chorych w państwie spadają wskaźniki makroekonomiczne.
Wspomniana wcześniej utrata kadr oraz ponoszone z tego powodu koszty także wpływają
negatywnie na ekonomię „zarażonych” państw. Czasami przedsiębiorstwa ponoszą dodatkowe
koszty w celu zapobiegania zarażeniu, lub w celu leczenia wykwalifikowanych pracowników.
Niemałe koszty państwowych programów zwalczających HIV/AIDS i jego skutki niebagatelnie
obciążają skromne budżety państw afrykańskich.

Dużym problem są też osierocone z powodu HIV/AIDS dzieci. Problem ten, tak jak sama
epidemia HIV/AIDS, obciąża małe budżety państw, lub portfele opiekującej się sierotami dalszej
rodziny.

Wszystkie te trudności i problemy wynikające z epidemii HIV/AIDS w krajach Afryki
Subsaharyjskiej wpływają negatywnie na stan państw i rozwój społeczeństw. Mimo, że trudno
wykazać bezpośredni związek pomiędzy rozwojem demokracji a epidemią HIV/AIDS, oczywisty
jest związek tej pandemii z pogarszającymi się warunkami życia i gorszym rozwojem społeczeństw.
A w rozdziale poświęconym teorii demokracji wykazaliśmy, że czynniki te, mimo że nie
determinują, to bezsprzecznie wpływają na rozwój demokracji.

3.Przyszłość demokracji w Afryce.
„Afryka to pięćdziesiąt dwa państwa i pięćdziesiąt dwie sytuacje”69. Nie można o tym
zapominać. Europejczyk czy Amerykanin myśląc o Afryce myśli o wydmach na Saharze, lwach w
Serengeti, wychudzonych dzieciach, których zdjęcia pokazują media, gdy nastaje kolejna katastrofa
humanitarna na Czarnym Lądzie. Dla niego Afryka to zbiór bardzo podobnych państw. Nic bardziej
błędnego. „My w Europie mamy tendencję do mówienia ogólnego »Afryka, Afryka« i nawet nie
pomyślimy, że to pięćdziesiąt dwa kraje o ogromnym zróżnicowaniu. Denerwujemy się jak
Afrykańczyk myli Portugalię z Polska a dla nas Mali i Malawi to to samo. A to zupełnie rożne
kraje.” Dlatego tak trudno przewidzieć w jakim kierunku potoczy się historia Afryki.
„Czarna Afryka źle wystartowała”. Mimo entuzjazmu i optymistycznych prognoz lat
sześćdziesiątych, niepodległość przyniosła pogorszenie się sytuacji ekonomicznej i upadek
demokracji w państwach afrykańskich. Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte XX wieku to czas
przewrotów wojskowych, autorytaryzmów i dyktatur. Dopiero przełom wieków przyniósł nowe
nadzieje. Dyktatury zaczęły słabnąć, Afrykanie domagać się swoich praw.

Odejście RPA od polityki apartheidu i przywrócenie w latach dziewięćdziesiątych praw
obywatelskich „kolorowym” obywatelom dało początek demokracji, która pomimo silnych
nacjonalizmów etnicznych, wewnętrznych napięć i dominacji jednej partii politycznej (ANC: The
African National Congress - Afrykański Kongres Narodowy), rozwija się dzisiaj dobrze. Wybór
Jacoba Zumy na stanowisko lidera ANC, największej partii politycznej w RPA, dobitnie świadczy o
pozytywnych zmianach zachodzących w południowo afrykańskim społeczeństwie. Jacob Zuma jest
Zulusem, a więc pochodzi z plemienia popierającego tradycyjnie Inkathę - partie stanowiącą od
początku swojego istnienia konkurencję dla ANC. Konkurencję, która w przeszłości prowadziła do
walki zbrojnej pomiędzy radykalnymi członkami tych ugrupowań. „Zuma z powodu plemiennego
pochodzenia (jest Zulusem) jest przez wielu w ANC traktowany jako »obcy«. Tradycyjną elitę tej
partii stanowią bowiem członkowie plemienia Xhosa (z niego wywodzili się m.in. Nelson Mandela i
Thabo Mbeki).”

Afryka Zachodnia to mozaika małych państw o dużym zróżnicowaniu etnicznym. Równocześnie bardzo zasobnym w złoża bogactw naturalnych, takich jak diamenty, złoto, rudy
metali, boksyty, ropę i tropikalne drewno. Klimat sprzyja uprawie kauczuku i kaka a ciepły ocean i
złociste plaże stanowią ogromny potencjał turystyczny. Lecz jest to region Afryki głęboko
zdestabilizowany, będący świadkiem krwawych konfliktów i upadków państw. W Afryce,
większego upadku państwowości doświadczyła tylko Somalia. Mimo to Sierra Leone, jeden z
najbiedniejszych krajów świata, od kilku lat pomyślnie rozwija demokrację. Po krwawej, bardzo
brutalnej wojnie domowej trwającej od 1991 do 2002 roku, dzięki misji wojskowej ONZ wyszedł z
chaosu. W 2002 roku odbyły się wybory prezydenckie które wygrał dotychczasowy prezydent
Ahmad Tejan Kabbah. Kabbah został wybrany na pierwszą kadencje jeszcze podczas wojny
domowej w 1996 roku. Wybory zostały przeprowadzone pod naciskiem społeczności
międzynarodowej i pod presją blokady gospodarczej nałożonej na ten kraj. Jednak już rok po
wyborach prezydent Kabbach został obalony w wyniku zamachu stanu. Dzięki negocjacjom
ECOWAS oraz interwencji jej sił pokojowych (zdominowanych przez Nigerię) Kabbach został
przywrócony na urząd prezydenta. Jednak wybory w 2002 roku zostały przeprowadzone tuż po
zakończeniu wojny domowej, w obliczu kruchego pokoju i bardzo licznych sił pokojowych ONZ.
Błękitne hełmy opuściły Sierra Leone trzy lata później, a w ich miejsce ONZ wysłał misje
policyjną. Dlatego dopiero wybory z dwutysięcznego siódmego roku są uznawane za pierwsze
wolne wybory po zakończeniu wojny domowej w tym kraju. Wybory prezydenckie w dwa tysiące
siódmym roku wygrał Ernest Bai Koroma, przewodniczący All People's Congress (APC). Koroma
jest przedstawicielem nowej klasy politycznej w Afryce. Wykształcony na krajowych
uniwersytetach, pracował w państwowej firmie ubezpieczeniowej, potem był niezależnym
biznesmenem. Nie pochodzi z pokolenia walczącego o niepodległość, którego nieliczne elity były
wykształcone na europejskich uniwersytetach. Nie jest wojskowym ani byłym partyzantem. Jest
przedstawicielem klasy politycznej, której nie chodzi tylko o przejęcie władzy i wzbogacenie się a o
rozwój i pomyślność kraju i żyjących w nim ludzi. Klasy politycznej dla której korupcja jest
problemem a nie sposobem rządzenia.

Demokracja na dobre zagościła też w Mozambiku. W tym kraju wojna domowa zakończyła
się dziesięć lat wcześniej niż w Sierra Leone, w 1992 roku. Pierwsze wolne wybory odbyły się dwa
lata później pod patronatem ONZ i zostały uznane za uczciwie. Kolejne wybory odbyły się bez
problemów po upłynięciu kadencji w 1999 i 2004 roku. Mimo, że podziały polityczne opierają się
na partiach politycznych walczących ze sobą zbrojnie podczas wojny domowej, pokój zagościł w Mozambiku na dłużej. Mozambik ma jedną z najwyższych stóp wzrostu gospodarczego w Afryce,
powoli zwiększa się liczba szkół i szpitali. Mozambik odnosi pierwsze sukcesy w zwalczaniu
epidemii malarii i HIV/AIDS. Stabilna sytuacja w kraju zachęca też inwestorów zagranicznych.
Mimo, że Mozambik znajduje się w gronie najbiedniejszych krajów świata, utrzymujący się już
drugą dekadę pokój oraz konsekwentny rozwój społeczny i gospodarczy dobrze rokuje na
przyszłość i potwierdza słuszność stwierdzenia, że demokratyczny ustrój państwa jest pozytywnie
skorelowaną z dobrobytem jego obywateli.

Afryka stoi na progu nowego etapu swojej krótkiej historii niepodległości. Zmiany,
wprawdzie powolne, wydają się zmierzać w jednym kierunku – ku pokojowi i demokracji. Choć nie
da się przewidzieć, czy ten proces nie zostanie ponownie przerwany kolejnymi przewrotami i
konfliktami, obecne tendencje zmian pozwalają z nadzieją patrzyć w przyszłość.

Podsumowanie
Państwa afrykańskie borykają się z wieloma problemami nie które nie pozwalają rozwinąć
się demokracji. Te same problemy są źródłem bardzo złych warunków życia w jakich przychodzi
egzystować dużej części mieszkańców Czarnego Lądu.

Wiele problemów zdaje się wynikać z podziałów etnicznych. Antagonistyczne nastawienie
wielu grup plemiennych, wzajemna wrogość, często wynikająca z historycznych zaszłości, oraz
silne plemienne nacjonalizmy są źródłem wielu problemów hamujących rozwój demokracji.
Podziały jakie powstają dzięki więzom etnicznym i rodzinnym znacząco utrudniają rozwój
społeczeństwa obywatelskiego. Wybory przeprowadzone w kraju o silnych przedziałach etnicznych
są plebiscytem liczebności danego plemienia a nie walką kandydatów do władzy za pomocą
argumentów i pomysłów na lepszą przyszłość. Podziały etniczne są też źródłem konfliktów
zbrojnych. Konflikt, bez względu czy jest to wojna domowa czy wojna pomiędzy dwoma lub
więcej państwami, niszczy gospodarkę i społeczeństwo, a także niszczy same państwa
zaangażowane w konflikt. Podczas konfliktu zbrojnego najważniejsza staje się armia. Państwo
zostaje podporządkowane jej potrzebom. Gdy państwo zaczyna istnieć dla organizacji wewnątrz
której nie ma miejsca dla demokracji, szybko samo oddala się tego ustroju dryfując ku
oligarchicznej władzy wojskowych. Oligarchia łatwo może się przekształcić w dyktaturę. Pojawić
się musi jedynie dostatecznie silna osoba która przejmie kontrolę.

Dyktatury, liczne w Afryce, same będąc antagonizmem demokracji, utrudniają jej rozwój z
wielu powodów. Cenzura mediów i silna propaganda ogranicza informacje i nie pozwalają na
krytykę władzy oraz debatę publiczną. Selektywnie informowanemu społeczeństwu, nie
posiadającemu pełnego obrazu rzeczywistości są narzucane poglądy i opinie rządzących. Oparta na
sile władza nie przestrzega praw obywatelskich, jeżeli stoją one w sprzeczności z interesami
rządzących. Nieprzestrzeganie praw obywatelskich przez władze jest zaprzeczeniem demokracji.
Podziały etniczne, mimo że stanowią ważną przyczynę słabości afrykańskich demokracji,
nie są jedynym źródłem słabości tego ustroju na Czarnym Lądzie. Historia Afryki silnie kształtuje
zjawiska i procesy zachodzące na niej współcześnie. Geneza państwowości w Afryce i związany z
kolonializmem przeskok historyczny stanowią jeden z fundamentów sytuacji jaka obecnie panuje w
Afryce. Ewolucje różnych struktur władzy jakie istniały w Afryce w okresie przed kolonialnym
przerwała kolonizacja Afryki. Gdy nastąpiła fala dekolonizacji, Afryka przejęła po kolonizatorach
formę państwowości obcą dla społeczeństw i tradycji tego kontynentu. Tak stworzone państwa nie
miały fundamentu na którym mogły by zbudować własne instytucje i struktury. Powodowało to
niejako naturalny proces upadku tych państw i wypełnianie pozostawionych tym upadkiem
przestrzeni politycznych dyktaturami. Władza była przejmowana siłą i nie z woli demos.
Towarzyszyły temu, często długotrwałe konflikty.

Dyktatury, upadek państw i podziały etniczne, rodzące nepotyzm plemienny i rodzinny były
i są przyczyną korupcji, która, jak wykazano w tej pracy, silnie niszczy demokracje.
Zarówno dyktatury, nepotyzm, korupcja i konflikty, jak i epidemia HIV/AIDS mają
druzgocący wpływ na gospodarkę państw afrykańskich. Wynikająca z tego bieda panująca na tym
kontynencie, zmusza żyjących na nim ludzi wręcz do walki o przetrwanie. Jest też powodem
analfabetyzmu i niskiego poziomu wykształcenia osób piśmiennych. Bieda powoduje słaby rozwój
infrastruktury i ograniczony dostęp do informacji. Jak wykazano wcześniej. czynniki te są
negatywnie skorelowane z rozwojem demokracji.

Problemy opisane w pracy, pokazują przyczyny obecnego, złego stanu demokracji na
Czarnym Lądzie. Przykłady opisane w rozdziale trzecim wskazują na powolną tendencje zmian
które, miejmy nadzieję, odmienią na lepsze życie ludzi w Afryce.


Na podstawie:
Bankowicz M., Fenomen demokracji, Wydawnictwo PiT, Kraków 1999,

Bankowicz M. (red.), Dudek A., Gruszczak A., Polit J., Zblewski Z., Historia Polityczna Świata XX

Wieku, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielońskiego, Kraków 2004,

Dahl R.A., Demokracja i jej krytycy, Fundacja im. Stefana Batorego, Warszawa, Społeczny Instytut

wydawniczy Znak, Kraków 1995

Fukuyama F., Budowanie państwa. Władza i ład międzynarodowy w XXI Wieku, Dom wydawniczy

Rebis, Poznań 2005,

Kapuściński R., Heban, Biblioteka Gazety Wyborczej, Warszawa 2008

Kapuściński R., Rwący nurt historii, Wydawnictwo Znak, Kraków 2007

Kapuściński R., Wojna futbolowa, Biblioteka Gazety Wyborczej, Warszawa 2008

Milewski J.J., Lizak W., Stosunki Międzynarodowe w Afryce, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR,

Sartori G., Teoria demokracji, Wydawnictwo naukowe PWN, Warszawa 1998

Ostaszewski P. (red.), i inni, Konflikty kolonialne i postkolonialne w Afryce i Azji 1896-2006,

Książka i Wiedza, Warszawa 2006

Tymowski M., Państwa Afryki Przedkolonialnej, Fundacja na rzecz nauki polskiej, Wrocław 1999

Winaina B., Podwójna osobowość Nairobi, „National Geographic Polska”, nr 9 (72) , Wrzesień

2005,

Mendel G., Życie z AIDS, „National Geographic Polska”, nr 9 (72) Wrzesień 2005,

http://afryka.org/index.php?showNewsPlus=2164

http://afryka.org/index.php?showNewsPlus=2565

http://data.unaids.org/pub/GlobalReport/2008/JC1510_2008GlobalReport_en.zip

http://portal.unesco.org/education/en/ev.php-

URL_ID=8516&URL_DO=DO_TOPIC&URL_SECTION=201.html

http://research.yale.edu/isp/a2k2/speakers.html

https://www.cia.gov/library/publications/download/download-2008/factbooka.zip

https://www.cia.gov/library/publications/download/download-2008/factbookb.zip

http://www.consilium.eu.int/cms3_fo/showPage.asp?id=956&lang=pl&mode=g

http://www.psz.pl/content/view/7854/

http://www.un.org/ecosocdev/geninfo/afrec/vol13no4/19eca3.htm

http://www.unic.un.org.pl/misje_pokojowe/index.php?mtaf=1


http://wyborcza.pl/1,76842,5404537,Mugabe_kontra_swiat.html

http://wyborcza.pl/1,86712,4950511.html

http://wyborcza.pl/1,76842,5290538,Obama_bohaterem_narodowym_Kenii.html

Zobacz także tego autora