Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Patriarcha Rosji czy Rusi?

Patriarcha Rosji czy Rusi?


25 październik 2010
A A A

Rosjanie zwykli mawiać, że Rosja to nie kraj- to cała cywilizacja. Patrząc właśnie przez pryzmat cywilizacji, chciałbym rozpocząć moje rozważania. Idea trzeciego Rzymu wyłożona przez mnicha Filoteusza bardzo często podporządkowuje sobie nasze wyobrażenie o politycznym znaczeniu prawosławia w Rosji. Pierwszy Rzym upadł w 476 roku, drugi (Konstantynopol) w 1453 roku a trzeci, to zdaniem zakonnika Moskwa. Nośnikiem filoteuszowej idei jest tutaj religia. Taki schemat prowadzi nas do linearnego uproszczenia. Uważamy, że skoro istnieje ciągłość ideologiczna to musi także istnieć ciągłość cywilizacyjna. Umieszczamy zatem prawosławnych Rosjan w bizantyjskich ramach cywilizacyjnych i przypisujemy im wzorce postępowania charakterystyczne dla Bizantyjczyków. Dalej idzie już z górki. Wschodniorzymskie archetypy nasz umysł dopasowuje do moskiewskich warunków. Następuje szybka konwersja cesarza na cara, patriarchy ekumenicznego na moskiewskiego etc. Efekt końcowy w postaci cezaropapizmu nie pozostawia nam już żadnych wątpliwości- cerkiew jest podporządkowana Kremlowi i realizuje jego interesy polityczne. Czy aby na pewno?


Cywilizacyjna kalka, którą stosujemy porównując drugi i trzeci Rzym ma wpływ na to jak określimy wzajemny stosunek władzy i kościoła w warunkach rosyjskich. Prawosławie to zdaniem wielu wręcz produkt cywilizacji bizantyjskiej kontrastujący wyraźnie z katolicyzmem.[1] Kościół wschodni cechuje zatem zwierzchność władzy politycznej nad duchową, niezależność polityki od moralności (de facto rozdział państwa od kościoła) etc. W tym kontekście cerkiew rosyjska zawsze realizowała politykę Kremla, zawsze realizowała bizantyjski archetyp cezaropapizmu. Odczytując aktualne wydarzenia polityczne za pomocą cywilizacyjnego klucza, musielibyśmy dojść do konkluzji, że także dzisiaj cerkiew stanowi podporę Kremla. Wizyta patriarchy Moskwy na Ukrainie do jakiej doszło 20- 28 lipca bieżącego roku, przy odpowiedniej interpretacji dostarcza argumentów takiej tezie. W Kijowie patriarcha zaapelował o „zachowania duchowej jedności narodu” i budowanie „ruskiego świata” oraz „prawosławnej cywilizacji”, która łączy słowiańskie nacje wywodzące się z tradycji Świętej Rusi. [2]Polscy analitycy widzą w tych wypowiedziach nie tyle „projekt przedstawiany przez przedstawicieli Patriarchatu jako dotyczący wyłącznie rzeczywistości duchowej”, ale „ szersze plany integracyjne Kremla dążącego do przywrócenia de facto rosyjskiej dominacji politycznej, gospodarczej i kulturalnej nad Dnieprem.”[3]


Wyzbywając się linearnego uproszczenia, spróbujmy popatrzeć na wizytę patriarchy pod innym kątem. Zwierzchność władzy politycznej nad duchową nie została Rosji moim zdaniem cywilizacyjnie zaaplikowana. To, że patriarcha Cyryl realizuje interesy Kremla nie jest przesądzone. Lew Lebiediew, znany historyk religii zauważył, że „idea Moskwy jako trzeciego Rzymu zawierała w sobie ideę Konstantynopola jako centrum prawosławia oraz ideę Rzymu jako politycznej i kulturalnej stolicy świata. Moskwa stała się obrazem zarówno Miasta Boga, jak i miasta księcia tego świata.” W konsekwencji „pojawiło się napięcie między religijnym a politycznym rozumieniem dziejowej roli Rosji, między Świętą Rusią a trzecim Rzymem.[4]W tym sensie idea mnicha Filoteusza nie stanowi już bezpośredniego, cywilizacyjnego nośnika bizantyjskiego. Okazuje się, że pomiędzy władzą świecką a religijną w Rosji mogą występować tarcia i odmienne aspiracje- także polityczne.


Patriarchat moskiewski nie miał wyboru, musiał współpracować z władzą po trudnym okresie ateizacji radzieckiej. Szczególnie rządy Władimira Putina stanowią cenzurę cerkiewnej historii. To jego wsparcie pozwoliło rewitalizować większość struktur kościoła prawosławnego w Rosji, który odwdzięczył się oficjalnym poparciem dla władzy. Takie działania stwarzały wśród obserwatorów politycznych wrażenie symbiotycznego związku tronu i ołtarza w Rosji, potęgowane dodatkowo częstą zbieżnością interesów obu podmiotów. Czasy się jednak zmieniają a klasyczny układ sił ulega stopniowej dekompozycji. Do tej pory, to państwo miało cerkwi więcej do zaoferowania, ale moim zdaniem ten trend ulega odwróceniu. W ciągu dwóch dekad liczba parafii prawosławnych zwiększyła się czterokrotnie (z 6893 do 29 263), co przełożyło się także na ilość diecezji (z 76 do 157). Wzrasta także ilość monasterów (z 22 do 804) i duchownych (z 7397 do 30 670).[5] Choć większość biskupów nadal pamięta czasy radzieckie a wielu z nich w obliczu braku lustracji trzeba uznać za potencjalnych współpracowników KGB (środowisko Putina), to jednak proporcje te ulegają zmianie na niekorzyść obecnych władz Rosji- szczególnie w ścisłym kierownictwie cerkwi. Jedną z pierwszych decyzji Cyryla po objęciu funkcji patriarchy Moskwy, było usunięcie w cień swojego konkurenta, 59-letniego metropolity kałuskiego i borowskiego - Klemensa oraz obsadzenie zaufanymi ludźmi kluczowych stanowisk w patriarchacie. Uważam, że nie tylko zmiany personalne mają tutaj znaczenie, patriarcha bowiem dokonał także przebudowy strukturalnej poszczególnych departamentów wewnątrz cerkwi. Nowe departamenty i wydziały to m.in. departament współpracy ze społeczeństwem, na czele którego stanął ledwie 40 letni duchowny Wsiewołod Czaplin, oraz departament informacji z ledwie 35 letnim Władymirem Legojdą (osoba świecka!). Swoistym epilogiem roszad personalnych, które rozpoczął Cyryl było ustanowienie swojego bliskiego współpracownika biskupa Hilariona szefem cerkiewnego MSZ. Hilarion ma 42 lata, studiował m.in. w Oksfordzie.[6] Powyższe zmiany personalne doskonale uzupełniają się z danymi, które obrazują przemiany personalne w obrębie niższego duchowieństwa prawosławnego w Rosji. Odmłodzenie kierownictwa cerkwi to także odmłodzenie natury ideologicznej a to zapowiada daleko idące zmiany także na płaszczyźnie tron- ołtarz. Trendy polityczne, gospodarcze i demograficzne powodują, że to kościół ma dziś coraz więcej do zaoferowania państwu rosyjskiemu. Po pierwsze wypełnia w Rosji pustkę ideologiczną, z którą Kreml mierzy się od czasu upadku ateistycznego kolosa w 1991 roku. Po drugie stanowi naturalne spoiwo sprzecznych mitów narodowych, które Putin i Miedwiediew próbują sprzęgnąć ze sobą na potrzeby państwa (ruskich, carskich, radzieckich). W obliczy niekorzystnych trendów demograficznych, prawosławie to także czynnik konsolidujący spadającą liczbę słowiańskich obywateli Rosji.


DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU W LISTOPADOWYM NUMERZE CZASOPISMA Myśl.pl