Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Amnestia dla Katalończyków podpaliła Hiszpanię


08 listopad 2023
A A A

Przez Hiszpanię przetaczają się protesty przeciwko premierowi Pedro Sánchezowi, a według opozycyjnej prawicy to jedynie początek. Wszystko za sprawą szykowanej amnestii dla organizatorów katalońskiego referendum niepodległościowego, od której zależy powołanie nowej koalicji i przetrwanie obecnego szefa rządu.

Przedterminowe wybory w Hiszpanii odbyły się ponad trzy miesiące temu, ale jak na razie nie wyłoniły większości parlamentarnej. Zwycięska konserwatywna Partia Ludowa (PP) porozumiała się jedynie z nacjonalistycznym Vox, a to za mało, aby jej lider Alberto Núñez Feijóo mógł objąć stanowisko premiera.

Separatyści wracają do łask

Zgodnie z obowiązującym prawem, hiszpański parlament do 27 listopada musi przeprowadzić kolejne głosowanie w sprawie powołania nowego rządu. Obecny premier, chcąc uniknąć kolejnych przedterminowych wyborów, podjął rozmowy z ugrupowaniami separatystycznymi i regionalistycznymi.  To oznacza, że Hiszpańska Partia Socjalistyczna (PSOE) jest gotowa zawrzeć sojusz z organizatorami spacyfikowanego w 2017 roku katalońskiego referendum niepodległościowego. Socjaliści w ubiegłym tygodniu podpisali już umowę z Republikańską Lewicą Katalonii (ERC), natomiast wciąż starają się porozumieć z centroprawicowym ruchem Razem dla Katalonii (Junts).

PSOE wciąż negocjuje z Junts, bo oba ugrupowania nadal nie są zgodne w sprawie szczegółów amnestii dla organizatorów wspomnianego referendum. Partia byłego premiera Katalonii Carlesa Puigdemonta, który z powodu grożącej mu kary mieszka obecnie w Brukseli, chciałaby przyjęcia jej rozszerzonej wersji. Tym samym liderzy Junts nie zostaliby pociągnięci do odpowiedzialności zarówno za organizację referendum niepodległościowego, jak i za działania niezwiązane z nim bezpośrednio. Chodzi między innymi o postępowanie toczące się wobec asystenta Puigdemonta, oskarżanego przez hiszpański wymiar sprawiedliwości o sprzeniewierzenie środków publicznych na podróż do Nowej Kaledonii, notabene mającą miejsce w czasie tamtejszego referendum niepodległościowego.

Katalońscy separatyści domagają się dokładnego określenia zakresu amnestii, aby nie pozostawiać pola do jej interpretacji przez sędziów. W przeciwnym razie ich liderzy mogliby jednak ponieść konsekwencje, o czym świadczą niedawne decyzje wymiaru sprawiedliwości. Jeden z sędziów wszczął postępowanie wobec Puigdemonta i sekretarz generalnej ERC Marty Rovire w sprawie działalności terrorystycznej. Ponadto Guardia Civil ma zbadać ewentualny związek pomiędzy śmiercią jednego z pasażerów czekających na samolot i blokadą lotniska w Barcelonie, która miała miejsce w 2019 roku przy okazji końca procesu organizatorów katalońskiego referendum niepodległościowego.

Warto podkreślić, że Puigdemont we wrześniu stawiał Sánchezowi jeszcze więcej warunków. Poza amnestią sugerował możliwość rozpisania kolejnego referendum niepodległościowego i domagał się promowania języka katalońskiego w Unii Europejskiej, o czym obecnie mówi się dużo mniej. Wiadomo natomiast, że szef rządu w umowie zawartej z katalońską lewicą zobowiązał się przekazać jej kontrolę nad tamtejszymi kolejami oraz umorzyć 15 mld euro długu tego regionu. Po ewentualnym powstaniu nowej koalicji ma też zostać powołania specjalna komisja, która opracuje sprawiedliwy sposób finansowania usług publicznych w Katalonii.

„Zamach stanu”

Jakiekolwiek ustępstwa wobec katalońskich ugrupowań są krytykowane przez opozycyjną prawicę. PP i Vox uważają, że PSOE jest gotowe poświęcić jedność terytorialną Hiszpanii dla osobistych korzyści Sáncheza. Hiszpański premier jest oskarżany przy tej okazji o kupowanie sobie poparcia, bo w ten sposób zwolennicy jedności kraju odbierają wspomniane wyżej zobowiązania wobec separatystów.

Konserwatyści i nacjonaliści zarzucają także PSOE i lewicowej koalicji Sumar próbę przeprowadzenia zamachu stanu. Według PP i Vox w takich kategoriach należy rozpatrywać zmianę prawa w celu utrzymania władzy przez Sáncheza oraz próbę wprowadzenia amnestii mimo krytycznej opinii Hiszpanów na ten temat. Sondaże wskazują bowiem, że prawie 60 proc. ankietowanych sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu i woli przedterminowe wybory od kompromisów na rzecz katalońskich ugrupowań. Prawica zwraca także uwagę na spadek popularności Junts i ECR, bo w lipcu w porównaniu do wyborów z 2019 roku straciły one sporą część wyborców.

Kwestia amnestii wzbudza zresztą spore kontrowersje z punktu widzenia porządku konstytucyjnego. Krytycy Sáncheza twierdzą, że ustawa zasadnicza nie daje mu odpowiednich narzędzi do jej wprowadzenia, a także dopuszcza możliwości przeprowadzenia referendum dotyczącego samostanowienia Katalonii. Socjaliści musieliby więc rozpocząć proces zmiany ustawy zasadniczej, co przy obecnym składzie parlamentu jest praktycznie niemożliwe. Zlekceważenie konstytucji stałoby z kolei w sprzeczności zasadą państwa prawa i pokazywałoby społeczeństwu, że wszelkie normy prawne można lekceważyć lub naginać dla swoich własnych interesów.

Sánchezowi wypominane jest także zaprzeczanie swoim dotychczasowym poglądom. Cztery lata temu szef rządu opowiadał się za ściganiem Puigdemonta i zarzucał mu ucieczkę przed odpowiedzialnością za organizację referendum, a jeszcze rok temu sprzeciwiał się amnestii dla działaczy Junts i ERC. Co więcej, Sanchez twierdził, że na takie rozwiązanie nie pozwala konstytucja.

Bruksela wkracza w środek sportów

Hiszpański premier nie zamierza jednak zmieniać swojej decyzji i czeka na decyzję partii Puigdemonta w sprawie podpisania umowy koalicyjnej. Zdaniem Sancheza amnestia jest potrzebna nie z powodu jego interesów, ale może „oczyścić atmosferę” po referendum niepodległościowym sprzed sześciu lat. Czyli tym samym przyczynić się do zakopania podziałów w kraju.  

W praktyce negocjacje koalicyjne hiszpańskich socjalistów i katalońskich separatystów jedynie dolały oliwy do ognia. Niemal w całym kraju mają miejsce demonstracje przeciwko potencjalnej amnestii, które niekiedy przeradzają się w starcia demonstrantów z policją. We wtorek (07.11) zamieszki miały miejsce chociażby pod siedzibą PSOE w Madrycie i zostały potępione przez przywódców PP. Lider Vox Santiago Abascal zaapelował natomiast do funkcjonariuszy o nie wykonywanie żadnych nielegalnych poleceń ze strony lewicowego rządu.

Rozruchy pod lokalem socjalistów podzieliły samą prawicę. Konserwatyści wyraźnie potępili walki z policją i uznali słowa szefa nacjonalistów za niebezpieczne podżeganie do buntu. W odpowiedzi Abascal oskarżył PP o bycie "miękką opozycją" i "oddanie największej przysługi politykom planującym zamach stanu". Przewodniczący Vox dał wyraźnie do zrozumienia, że opowiada się za radykalnymi środkami mającymi powstrzymać PSOE przed utworzeniem rządu z ERC i Junts. 

Podziały na tle amnestii dla katalońskich separatystów widać również wśród samych socjalistów. Przeciwnikiem takiego rozwiązania jest między innymi wciąż wpływowy były premier Felipe González. W przeciwieństwie do Sancheza uważa je właśnie za generujące kolejne konflikty społeczne, a także za sprzeczne z demokratyczną konstytucją. 

Sytuacja stała się na tyle napięta, że sprawą amnestii zainteresował się komisarz Unii Europejskiej ds. sprawiedliwości Didier Reynders, który poprosił o wyjaśnienia minister sprawiedliwości Pilar Llop i ministra ds. prezydencji, kontraktów z parlamentem i demokracji Félixa Bolañosa. Być może dalszy los hiszpańskiego rządu nie będzie zależeć jedynie od Sancheza i Puigdemonta.

Maurycy Mietelski

fot. Jordi Play / PSOE / Flickr.com