Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Świat Afryka Opinie Polityka Arabia Saudyjska może poświęcić Palestynę dla relacji z Izraelem

Arabia Saudyjska może poświęcić Palestynę dla relacji z Izraelem


28 wrzesień 2023
A A A

Z wypowiedzi oficjeli wynika, że Arabia Saudyjska i Izrael są bliskie normalizacji wzajemnych stosunków. Historyczne porozumienie może odbyć się nawet kosztem Palestyny, bo strona saudyjska coraz rzadziej wspomina o promowanym dotąd przez siebie rozwiązaniu dwupaństwowym. Nie wszystko będzie więc takie proste.

Od kilku miesięcy w mediach pojawiały się doniesienia o prowadzonych rozmowach dotyczących oficjalnego uznania Izraela przez Arabię Saudyjską. Nieoficjalne doniesienia w ostatnich dniach zostały jednoznacznie potwierdzone przez przywódców obu państw. Wpierw w ubiegły czwartek saudyjski następca tronu Muhammad bin Salman mówił o możliwej normalizacji stosunków z Izraelem w wywiadzie udzielonym stacji FOX News, a dzień później o prawdopodobnym porozumieniu powiedział izraelski premier Benjamin Netanjahu.

Przełom już jest

Rozmowy, w których pośredniczą Stany Zjednoczone, wciąż mają charakter tajny i oficjalnie wszystkie zainteresowane strony właściwie nie przedstawiają żadnych ich szczegółów. Samo ocieplenie wzajemnych relacji Arabii Saudyjskiej z Izraelem nie jest już natomiast żadną tajemnicą. I nie chodzi tu jedynie o pojawiające się od kilku lat doniesienia dotyczące tajnych spotkań przedstawicieli służb, a nawet przywódców obu państw.

Już kilka lat temu w saudyjskich mediach zaczęły pojawiać się bardziej przychylne Izraelowi treści. Potępiały więc one antysemityzm niektórych państw arabskich oraz emitowały seriale telewizyjne przedstawiające w pozytywnym świetle Żydów i ich obecność w Zatoce Perskiej. Jedna z produkcji wzbudziła spore kontrowersje w świecie arabskim, bo zawierała ona mało subtelny przekaz podprogowy dotyczący konieczności normalizacji stosunków arabsko-izraelskich i krytykujący Palestyńczyków. W państwowej izraelskiej telewizji w ubiegłym miesiącu na temat relacji Tel Awiwu i Rijadu wypowiadał się natomiast Ahmed bin Qassim Al-Ghamdi, były szef saudyjskiej policji religijnej Komitetu Krzewienia Cnót i Zapobiegania Złu.

Największym przełomem w relacjach Rijadu i Tel Awiwu są jednak ostatnie wizyty oficjalnych izraelskich delegacji w królestwie. W tym tygodniu w saudyjskiej stolicy z okazji wydarzenia organizowanego przez Światową Organizację Turystyki ONZ przebywał szef resortu turystyki Haim Katz, stając się pierwszym izraelskim ministrem przewodzącym oficjalnej delegacji w Arabii Saudyjskiej. Polityk zachwalał zresztą sposób przyjęcia go przez Saudyjczyków, chociaż nie poszli oni na ustępstwa w sprawie obecności izraelskiej flagi na konferencji poświęconej rozwojowi turystyki. Niecałe trzy tygodnie temu delegacja z Tel Awiwu zawitała natomiast do Rijadu z okazji posiedzenia dotyczącego aktualizacji Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Powoli snute są również konkretne wizje rozwoju saudyjsko-izraelskich relacji. Netanjahu w niedawnym wywiadzie CNN mówi o „zmienieniu Bliskiego Wschodu na zawsze” i „zburzeniu ściany wrogości”. Według premiera Izraela będzie wówczas możliwa realizacja projektów energetycznych, infrastrukturalnych i informatycznych, łączących Arabię Saudyjską, Izrael, Jordanię i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Poświęcona Palestyna

Rozmowy na temat normalizacji stosunków saudyjsko-izraelskich wydają się być tak zaawansowane, że pierwszy raz od czasu zawarcia porozumień w Oslo w 1993 roku z wizytą na Zachodni Brzeg Jordanu przybyła saudyjska delegacja. Stojący na jej czele pierwszy w historii ambasador Arabii Saudyjskiej w Autonomii Palestyńskiej, Nayef al-Sudairi, złożył listy uwierzytelniające na ręce palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa i zapewnił go o saudyjskim poparciu dla utworzenia państwa palestyńskiego ze stolicą we Wschodniej Jerozolimie.

Utworzenie niepodległej Palestyny i wycofanie się Izraelczyków z terytoriów zajętych przez nich w czasie wojny sześciodniowej w 1967 roku, to główny saudyjski postulat zawarty w przedstawionym w 2002 roku projekcie „Arabskiej Inicjatywy Pokojowej”. Rijad proponował wówczas Tel Awiwowi unormowanie relacji z innymi arabskimi stolicami, ale strona izraelska zdecydowanie odrzuciła ten pomysł. W ubiegłym tygodniu powrócił do niego saudyjski minister spraw zagranicznych Faisal bin Farhan, tym niemniej według medialnych doniesień Arabia Saudyjska jest gotowa nawiązać stosunki z Izraelem nawet za cenę porzucenia swoich planów rozwiązania kwestii palestyńskiej.

Zasadniczo nie byłoby w tym już nic szokującego, zwłaszcza biorąc pod uwagę zawarte w 2020 roku „porozumienia Abrahamowe” i cały proces normalizacji relacji Izraela z Bahrajnem, Maroko i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Każde z tych arabskich państw przez lata deklaratywnie wspierało Palestyńczyków, lecz ostatecznie dla własnych korzyści poszło na ustępstwa wobec Izraela oraz Stanów Zjednoczonych. Oczywiście zapewniały one swoją opinię publiczną, że dzięki temu polepszy się sytuacja palestyńskiej ludności, ale zwłaszcza w ostatnich miesiącach jedynie się ona pogarsza.

Między innymi z tego powodu saudyjski ambasador w Autonomii Palestyńskiej i Jordanii ostatecznie nie zdecydował się odwiedzić świętego dla muzułmanów meczetu Al-Aksa we Wschodniej Jerozolimie. Byłby tym samym pierwszym saudyjskim oficjelem od 1967 roku, który udał się na Wzgórze Świątynne, jednak miał obawiać się ewentualnych protestów Palestyńczyków oraz krytyki za faktyczne uznanie izraelskiej okupacji tego terytorium.

Potencjalne ustępstwa Arabii Saudyjskiej na rzecz Izraela są krytykowane przez Autonomię Palestyńską. Jej prezydent Mahmud Abbas w wystąpieniu podczas 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ przypomniał, wyraźnie nawiązując do trwającegoprocesu, że wszelkie rozmowy dotyczące statusu ziem palestyńskich powinny odbywać się z udziałem Palestyńczyków. Z drugiej strony ma on być w rzeczywistości gotowy na pewne ustępstwa względem Izraela, oczekując jednak w zamian udziału w szerszym porozumieniu dotyczącym normalizacji arabsko-izraelskich relacji.

Co powie Ameryka?

W zamian za normalizację relacji z Izraelem, Arabia Saudyjska oczekuje nie tylko ustępstw od strony izraelskiej. Podobnie jak w przypadku „porozumień Abrahamowych”, cenę za nawiązanie relacji dyplomatycznych między państwami Bliskiego Wschodu musiałyby zapłacić Stany Zjednoczone. Saudyjczycy oczekują bowiem od Amerykanów gwarancji bezpieczeństwa i pomocy przy rozwijaniu swojego programu nuklearnego. Jak na razie informacje te nie zostały potwierdzone przez Biały Dom.

Prezydent USA Joe Biden kilka dni temu podkreślił, że dobre relacje Izraela z państwami arabskimi są „korzystne dla wszystkich”. Chociaż w ubiegłym roku relacje amerykańsko-saudyjskie były wyjątkowo napięte, głównie z powodu działań Saudyjczyków na rynku ropy naftowej, to gospodarz Białego Domu jest zdeterminowany w osiągnięciu celu w postaci stworzenia regionalnej przeciwwagi dla Iranu. Waszyngton jest bowiem zaniepokojony coraz większymi postępami Teheranu w zakresie rozbudowy irańskiego potencjału nuklearnego. Dodatkowo Arabia Saudyjska cały czas zacieśnia swoje relacje z innym konkurentem Ameryki, czyli Chińską Republiką Ludową, między innymi zawierając lukratywne umowy na dostawy uzbrojenia.

Nie wszyscy popierają jednak politykę ustępstw wobec Arabii Saudyjskiej. Może ona napotkać bowiem pewien opór w Kongresie USA. W ostatnich latach amerykańscy parlamentarzyści zaczęli zajmować niechętne Rijadowi stanowisko, domagając się między innymi ograniczenia dostaw uzbrojenia dla królestwa. Biden zwiększając gwarancje bezpieczeństwa dla saudyjskiego sojusznika mógłby ponadto narazić się wyborcom, bo według sondażu z końca sierpnia, ponad połowa Amerykanów sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu.

W tym kontekście nie można zapominać o nastrojach izraelskiej opinii publicznej. Co prawda Netanjahu nie chce mówić o ewentualnych ustępstwach na rzecz Palestyńczyków, ale wszelka perspektywa kompromisu wobec nich wywołuje histeryczne reakcje ze strony jego skrajnie prawicowych koalicjantów. Według „The Times of Israel” Amerykanie właśnie z tego powodu mieli sondować ewentualne wejście do rządu bardziej umiarkowanych ugrupowań, jednak opozycyjni liderzy Benny Ganc i Jair Lapid nie są tym zainteresowani. Jak widać saudyjsko-izraelska normalizacja nie będzie więc taka prosta.

Maurycy Mietelski

fot. Wikimedia Commons