Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Łukasz Jasina: O Geraldine Ferraro - zapomnianym symbolu wciąż istniejącej Ameryki...

Łukasz Jasina: O Geraldine Ferraro - zapomnianym symbolu wciąż istniejącej Ameryki...


14 kwiecień 2011
A A A

Sto pięćdziesiąt lat temu prezydentem Stanów Zjednoczonych był niejaki Franklin Pierce. Przed nim w Białym Domu zasiadał Millard Filmore. Praktycznie nikt ich nie pamięta. Tak to już czasem bywa że o pewnych politykach się zapomina a inni pojawiają się w podręcznikach. Nie zawsze jest to ich wina lub zasługą.

Zapomnieniu uległa równiez zmarła przed kilkoma dniami Geraldine Ferraro ( http://www.nbcnewyork.com/news/local/Geraldine-Ferraro-Dead-at-75-118706824.html) - Nikt już praktycznie nie jest świadomy  tego ze już w latach siedemdziesiątych kongresmenka Ferraro głosiła niezwykle nowoczesne poglądy a w roku 1984 Demokraci wystawili jej kandydaturę na wiceprezydenta.

ImageGeraldine Anne Ferrao urodziła się w Newburgh pod Nowym Jorkiem, w roku 1935. Jej ojciec przyjechał do USA jako młody człowiek i był właścicielem dwóch restauracji. Trudno o bardziej stereotypowy zawód dla Amerykanina włoskiego pochodzenia. Geraldine odebrała staranne, katolickie wychowanie - najpierw w Newburgh a potem w nowojorskiej dzielnicy Bronx. Śladem wielu  innych dzieci emigrantów- Ferraro skończyła studia prawnicze. W życiu prywatnym nie odbiegała od wzorców typowych dla amerykańskiej klasy średniej. Wspólnie z mężem wychowała trójkę dzieci i  dorobiła się skromnego majątku.

W 1974 roku wybrano ją na Prokuratora Okręgowego w nowojorskim Queens. Wyborcy z tej dzielnicy wybrali ją  tez do Izby Reprezentantów - cztery lata później. Jej kariera potoczyła się szybko. Począwszy od wiceprezydentury Spiro Agnew - klimat dla Amerykanów z emigranckimi korzeniami był przychylny. Pracowita Ferraro zbierała pozytywne opinie w prokuraturze i Kongresie i nie imały sie jej nawet skandale i oskarżenia o nepotyzm.

Po przegranych wyborach prezydenckich 1980 roku i objęciu władzy przez Reagana i jego Republikanów, murowanym kandydatem Demokratów na Prezydenta stał sie Walter Mondale - wiceprezydent przy Jimmy'm Carterze, liberalny polityk, związany z politykami tej partii z Nowej Anglii, która miała się stać rezerwuarem demokratycznych kandydatów na najwyższy urząd (takich jak Michael Dukakis czy John Kerry). Pręż na kongresmenka, wywodząca się z rodziny ciężko pracujących  emigrantów była dla Demokratów A.D. 1984 wyborem równie idealnym jak Sarah Palin dla Republikanów A.D. 2008.

Kampania wyborcza w której  Mondale i Ferraro stanęli naprzeciw Reagana i Busha, zakończyła się największym laniem w historii Demokratów.

Dalsze polityczne życie Ferraro, toczyło się ze zmiennym szczęściem - administracja Clintona wysłała ją do Genewy jako Ambasadora przy Komisji Praw Człowieka ONZ. W roku 2008 wspierała Hillary Clinton, która jednak jak wiemy, głową państwa nie została.

Dlaczego jednak należy wspomnieć o pani Ferraro? Nie wystarczy  wszak argument  to że była to postać ciekawa i znajdzie kiedyś miejsce w swoje podręcznikach (lub na wikipedii bo przyszła egzystencja podręczników jest problematyczna).  Tego typu hołdy są raczej polem do popisu dla autorów obituariów w „New York Times’ie).

Ferraro i jej kariera sa dowodem na to że rola kobiet w amerykańskiej polityce nie do końca zmieniła się na lepsze. Teza to wprawdzie z lekka karkołomna ale można ją obronić zwłaszcza gdy rzucimy okiem na to co działo się później a nawet – dzieje się teraz.  „Kobiecość” jest wciąż  (niejednokrotnie)traktowana jako czynnik irracjonalny. Niezbyt udana krytyka postępowania Hillary Clinton w kwestii libijskiej (dokonana przez jej szefa – Obamę) czy  dziwaczne komentarze  o „kobiecym” wpływie na Obamę  link: http://www.thirdage.com/international-news/clinton-obama-and-libya, ) – czyli koalicji Clinton, Susan Rice (ambasador USA w ONZ)  i Samanthy Power ( z Narodowej Rady Bezpieczeństwa) dowodzą że tak znacząca obecność kobiet na wyżynach władzy – wciąż bywa obiektem zadziwienia.

Niemniej Hillary Clinton (twardo zaznaczająca swoje stanowisko i zapowiadająca odejście z funkcji Sekretarz Stanu do 20 stycznia 2013roku (link: http://www.nypost.com/p/blogs/capitol/if_hillary_could_have_left_yesterday_YjIEP0WWMBL4FJAcSFAwdM)  w przeciwieństwie do Ferraro nie jest  już elementem dekoracyjnym, odnalezionym na nizinach polityki przez establishmentowego kandydata na Prezydenta.  Czytelnicy mogą się ze mną zgodzić lub nie . Postęp nastąpił ale grunt do przejęcia miejsca w Białym Domu przez kobietę chyba już niedługo zostanie przygotowany.