Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Świat Bliski Wschód Opinie Polityka Meloni nie tak radykalna, jak ostrzegano

Meloni nie tak radykalna, jak ostrzegano


02 listopad 2023
A A A

Po roku rządów włoska premier Giorgia Meloni nie może pochwalić się zbyt dużymi sukcesami. Szefowa „Braci Włochów” przez ostatnich kilkanaście miesięcy pokazała za to swoją bardziej umiarkowaną twarz, chociaż w wielu kwestiach nie zapomniała o swoich narodowo-konserwatywnych ideach.

W ostatnich tygodniach o Meloni było głośno głównie za sprawą jej perypetii rodzinnych oraz nowej odsłony kryzysu migracyjnego. Dosyć niepostrzeżenie minęła więc pierwsza rocznica rządów pierwszej kobiety na stanowisku premiera Włoch.

Kurs euroatlantycki

Dojście do władzy centroprawicowej koalicji rozpatrywano przed rokiem głównie w kontekście jej podejścia do rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Politycy tworzących ją ugrupowań mieli bowiem na swoim koncie wiele wyraźnie prorosyjskich wypowiedzi. Najwięcej z nich działacze Ligi (na czele ze swoim liderem Matteo Salvinim), która po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych straciła wyraźnie na znaczeniu.

Meloni jeszcze kilka lat temu także wypowiadała się ciepło o Rosji, upatrując w niej obrońcy chrześcijańskiej wartości i opowiadając się za zniesieniem sankcji wobec niej za zajęcie Krymu. Jeszcze przed objęciem stanowiska szefowej rządu zrewidowała swoje stanowisko i opowiedziała się między innymi za integralnością terytorialną Ukrainy. Na początku tego roku Meloni nie tylko spotkała się z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, ale zadeklarowała dalsze wsparcie dla jego kraju, mimo sondaży wskazujących na sprzeciw Włochów wobec wysyłania Ukraińcom pomocy wojskowej.

Różnice ideologiczne nie przeszkodziły premier Włoch w nawiązaniu dobrych relacji z prezydentem Stanów Zjednoczonych. Meloni w lipcu rozmawiała w Waszyngtonie z Joe Bidenem, zapowiadając wraz z nim kontynuowanie wsparcia dla Ukrainy. W ubiegłym miesiącu oboje podpisali się natomiast pod wspólnym oświadczeniem kilku państw, które opowiedziały się za ofensywą Izraela przeciwko Strefie Gazy i palestyńskiemu Hamasowi.

Rzym i Waszyngton łączy obecnie również kwestia polityki wobec Pekinu. Meloni zawsze krytycznie wypowiadała się na temat Chińskiej Republiki Ludowej, jako minister w rządzie Silvio Berlusconiego wzywając nawet włoskich sportowców do bojkotu letnich igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2008 roku. Najprawdopodobniej do końca roku Włochy ogłoszą zaś wyjście z chińskiej inicjatywy „Nowego Jedwabnego Szlaku”.

Imigracyjne fiasko

Na pierwszy rzut oka może się to wydawać absurdalne, ale Meloni zmieniła swoje poglądy na kwestie imigracji. Jeszcze kilka lat temu była jej nieprzejednanym krytykiem i uznawała ją za próbę podmiany włoskiej populacji, nawiązując w ten sposób do propagowanej przez francuskiego nacjonalistę Erica Zemmoura teorii o „wielkim zastąpieniu”. W tym roku zajęła bardziej umiarkowane stanowisko, opowiadając się za legalną imigracją w kontrze do nielegalnej.

Osiągnięcia włoskiej premier są jednak pod tym względem wyjątkowo mizerne. Co więcej, sama Meloni przyznała się do porażki. Od stycznia do października do Włoch przybyło blisko 140 tys. imigrantów, a więc dwukrotnie więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Nie ma nawet mowy o wprowadzeniu zapowiadanej w kampanii wyborczej blokady morskiej na Morzu Śródziemnym, która najprawdopodobniej byłaby nielegalna w świetle prawa międzynarodowego.

Tak naprawdę władzom w Rzymie udało się jedynie utrudnić pracę organizacji pozarządowych pomagających imigrantom na morzu, a także przeforsować dekret ograniczający możliwość uzyskania specjalnej ochrony przez obcokrajowców ubiegających się o prawo do azylu. Ponadto osoby oczekujące na rozpatrzenie odpowiedniego wniosku będą musiały wpłacić 500 euro kaucji, zaś imigranci bez ochrony międzynarodowej będą mogli być przetrzymywani w specjalnych ośrodkach nawet przez półtora roku. Z drugiej strony są to w rzeczywistości połowiczne sukcesy, bo NGO mogą liczyć na wsparcie finansowe rządu Niemiec (we wrześniu Meloni napisała w tej sprawie list do kanclerza Olafa Scholza), natomiast władze włoskich regionów mają problem ze znalezieniem obiektów do „skoszarowania” imigrantów.

Trudno natomiast jednoznacznie ocenić zawarte przy jej zaangażowaniu porozumienie UE z Tunezją. Bruksela miała przekazać Tunisowi kilkaset milionów euro w zamian za walkę z przemytnikami ludzi, lecz na razie niewiele z tego wynika. Tunezyjskie władze niedawno zarzuciły Komisji Europejskiej, że nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań i nie przekazała spodziewanych kwot. Nie wiadomo, czy rzeczywiście zadziała nowy mechanizm relokacji migrantów ustalony w czerwcu przez państwa członkowskie UE. 

Nie można odmówić Meloni ambitnego podejścia do walki z nielegalną imigracją. Premier Włoch prowadzi dialog z państwami afrykańskimi, a o swojej strategii mówiła kilka tygodni temu w trakcie sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jej celem jest rozwiązanie problemu imigracji u samego jego źródła, którym jest niewykorzystany potencjał gospodarczy Afryki, popychający jej mieszkańców do szukania godnego życia w Europie.

Podatki obniżone, środki niewykorzystane

Sytuacja Afryki jest oczywiście nieporównywalna, tym niemniej Włochy również potrzebują wyraźnego bodźca ekonomicznego. Co prawda wciąż mowa o czwartej największej gospodarce w UE, jednak Półwysep Apeniński wyraźnie ucierpiał podczas pandemii koronawirusa, nie mówiąc już o pogłębiającej się przepaści między rozwojem jego północnej i południowej części.

Rząd Meloni ma tymczasem duży problem z wydatkowaniem środków unijnych z „Narodowego Planu Odbudowy i Zwiększenia Odporności”. Bruksela w jego ramach przyznała Rzymowi blisko 191,5 mld euro, lecz kilka miesięcy temu wstrzymała wypłatę sporej części tych pieniędzy z powodu problemów z ich wydatkowaniem. Po raz kolejny okazało się, że włoska biurokracja jest zupełnie nieefektywna, a kłopoty z dystrybucją funduszy mają też regiony. Obecnie Włochy starają się przekonać Komisję Europejską do nowego planu  zagospodarowania unijnych środków.

Włoska premier w większości kwestii ekonomicznych musi mierzyć się z efektami polityki swoich poprzedników. Włochy mają chociażby drugi największy po Grecji dług publiczny wśród państw strefy euro, wynoszący blisko 144 proc. PKB. Do 2026 roku ma on natomiast zmniejszyć się do 139,6 proc., bo Rzym nie zdecydował się na zakwestionowanie zaleceń UE w zakresie dyscypliny fiskalnej.

Jednocześnie przyszłoroczny budżet przewiduje zwiększenie deficytu budżetowego z 3,7 do 4,1 proc. PKB. Ma to związek z obniżkami podatków, które według centroprawicowej koalicji przyniosą blisko 14 milionom Włochów dodatkowe 100 euro miesięcznie. Ponadto Meloni wyda 7 mld euro na podwyżki wynagrodzeń w sektorze publicznym, przede wszystkim dla pracowników służby zdrowia i policji.

„Bracia Włosi” wraz ze swoimi koalicjantami mają zapewne nadzieję, że dodatkowe wydatki zostaną sfinansowane chociażby przez opodatkowanie nadzwyczajnych zysków sektora finansowego. Meloni na początku sierpnia zapowiedziała wprowadzenie wynoszącego 40 proc. podatku, ale w związku z negatywną reakcją rynków finansowych w ciągu zaledwie jednego dnia złagodziła swoje stanowisko.

Polityka społeczna

Dokonane przez lider włoskiej prawicy zmiany w systemie podatkowym i w ubezpieczeniach społecznych mają przede wszystkim sprzyjać rodzinom, a zwłaszcza tym wielodzietnym. Walka nie tyle z kryzysem, co z katastrofą demograficzną była jednym z głównych punktów programu „Braci Włochów”, odwołujących się od początku swojego istnienia do wartości chrześcijańskich i rodzinnych.

Wspomniany przyszłoroczny budżet przewiduje więc zwolnienie ze składek na ubezpieczenie społeczne matek  z co najmniej dwójką dzieci, zapewnienie bezpłatnej opieki w żłobkach już od drugiego dziecka czy dodatkowy miesiąc urlopu rodzicielskiego z płatnością większości wynagrodzenia. To tylko część z założeń polityki prorodzinnej rządu Meloni, która chce również wprowadzić wsparcie finansowe dla rodzin przypominające polski program 500 plus.

Według włoskiej centroprawicy, sytuacja demograficzna Włoch ma zarówno związek z kwestiami ekonomicznymi, jak i kulturowymi. Z tego powodu gabinet Meloni nakazał gminom niewpisywanie do aktów urodzenia dzieci niebiologicznych rodziców oraz par homoseksualnych. Włoska premier zatwierdziła też ustawę autorstwa swojej partii, kryminalizującą pozyskiwanie dzieci zagranicą w ramach „macierzyństwa zastępczego”.

Wciąż popularna

Mimo szeregu niepowodzeń w kluczowych sprawach dla prawicowego elektoratu, Meloni i jej partia cieszą się wciąż dużym poparciem Włochów. W sondażach „Bracia Włosi” uzyskują nawet lepsze wyniki niż w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych. Badania opinii publicznej z października wskazują, że narodowi konserwatyści cieszą się zaufaniem ponad 29 proc. respondentów. Druga w stawce centrolewicowa Partia Demokratyczna po ponad pół roku rządów nowej sekretarz Elly Schlein nie jest natomiast w stanie przebić „sufitu” w postaci 20 proc. poparcia.

Sama Meloni pozostaje wciąż najpopularniejszym włoskim politykiem, a ufa jej około 44 proc. ankietowanych. Drugie miejsce zajmuje wicepremier i minister spraw zagranicznych Antonio Tajani z Forza Italia, natomiast na trzecim miejscu z 30 proc. zaufaniem plasuje się były premier i lider opozycyjnego Ruchu Pięciu Gwiazd, Giuseppe Conte. Rządowi centroprawicy co prawda od początku nie ufa większość Włochów, ale i tak cieszy się on poparciem powyżej 40 proc. badanych.

Jedną z największych porażek Meloni jest z pewnością faktyczny upadek jej pomysłu dotyczącego zwiększenia uprawnień prezydenta, który miałby być wybierany w wyborach powszechnych. Szefowa włoskiego rządu argumentowała, że w ten sposób włoska scena polityczna byłaby mniej narażona na kryzysy. Mimo tego niepowodzenia, to właśnie stabilizacja sceny politycznej wydaje się być kluczem do zrozumienia niesłabnącej popularności Meloni po ponad roku jej rządów.  

Maurycy Mietelski

fot. Italian Government / Wikimedia Commons