Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Obama, Bush i Clinton razem na pomoc Haiti


15 styczeń 2010
A A A

Prezydent Barack Obama i jego dwaj poprzednicy połączyli siły, by nieść pomoc dotkniętemu przez trzęsienie ziemi Haiti.
ImageGeorge W. Bush i Bill Clinton zostali "specjalnymi doradcami", mającymi nadzorować gromadzenie funduszy na pomoc humanitarną dla mieszkańców Haiti, a także - na późniejszą odbudowę.
Dodatkowo, Bill Clinton jest także został mianowany także wysłannikem Narodów Zjednoczonych na Haiti.

"Skala zniszczeń jest wstrząsająca" - mówił wczoraj Barack Obama.

"Cały świat stoi teraz ramię w ramię z mieszkańcami wyspy i rządem haitańskim: zniszczenie Haiti postrzegamy jako klęskę ludzkości" - dodał prezydent.

Obama, Bush i Clinton spotkają się w sobotę w Białym Domu, by przedyskutować dalsze działania.

O pomoc i radę do swoich poprzedników zwrócił się także George W. Bush po tym, jak huragan Katrina zniszczył Nowy Orlean.

Jak podkreślił Barack Obama, USA pomogą Haiti "stanąć na nogi" - chociaż będzie to zapewne długi proces. Dltego strategiczne uzgodnienia muszą być podejmowane ponad podziałami partyjnymi i kontynuowane niezależnie od tego, kto w przyszłości zasiądzie w Gabinecie Owalnym.


Na podstawie: washingtonpost.com