Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Brytyjska centrala wiązkowa TUC zapowiada strajki

Brytyjska centrala wiązkowa TUC zapowiada strajki


13 wrzesień 2010
A A A

Podczas dorocznego zjazdu brytyjskiej centrali związkowej padły ostrzeżenia, że projekty cięć w wydatkach rządowych, ugodzą najmocniej najuboższych. Związki przewidują, że zapowiadane cięcia, będą też kosztować setki tysięcy miejsc pracy. Jeśli do tego dojdzie, brytyjska centrala wiązkowa TUC zapowiada masową akcję nieposłuszeństwa obywatelskiego na skalę nie widzianą w Wielkiej Brytanii od czasów premier Margaret Thatcher.

 

Sekretarz generalny TUC, Brendan Barber powiedział przed zjazdem: "Jestem przekonany, że kiedy ludzie zorientują się w realiach tych cięć, zareagują bardzo mocno i będzie silny nacisk na zmianę kursu." Z kolei przywódca strajkujcego właśnie niedawno w londyński metrze związku kolejarzy, marynarzy i transportowców Bob Crowe dodał: "Jeśli to zagrozi waszej pracy, to macie dwie opcje - skapitulować, albo stanąć w szeregu i walczyć."

Centrala TUC wylicza, że najniżej zarabiający mogą stracić na zapowiadanych cięciach do 20% swego dochodu netto, najbogatsi, zaledwie 1,5%. Brendan Barber podkreślał: "Ci, którzy namniej przyczynili się do krachu zapłacą teraz najwięcej, a od tych na szczytach, rząd będzie się domagał jakichś drobnych."