Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Mali: Powstanie Tuaregów


18 marzec 2012
A A A

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy 72 tys. ludzi opuściło swoje domy uciekając przed walkami w północnym Mali. Większość uchodźców znalazła schronienie w sąsiedniej Mauretanii, Nigrze, Burkina Faso, gdzie koczuje w skrajnie trudnych warunkach jakie panują w obozach uchodźców. Pomimo trwających walk pomoc dla uchodźców, rannych i więzionych będzie priorytetem dla Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, podały w piątek (16.03) władze tej organizacji w Genewie.

Obecny konflikt to kolejne zbrojne powstanie zamieszkujących te tereny nomadów określających się jako „Imashaghen” co można tłumaczyć jako „szlachetni i wolni”, a którzy od pół wieku co kilka lat wywołują zbrojne powstania. Tuaregowie zamieszkujący pograniczne pustynne terytoria Mali, Algierii, Nigru, Mauretanii, Libii, i Burkina Faso wielkością porównywalne z Europą. Bezkresne piaszczyste pustynie, górskie łańcuchy, z rzadkimi oazami, gdzie od dawna nikt nie widział lekarza, nauczyciela ani urzędnika państwowego. Gdzie lokalne klany cieszą się szacunkiem i sprawują faktyczną władzę, a powiązania klanowe sprawiają, że granice państwowe nie istnieją.

„Domagamy się samostanowienia dla Azawadu. Azawad nigdy nie był zjednoczony z Mali, od wielu lat walczymy o niepodległość, ale nigdy nie traktowano nas poważnie” mówi Moussa Ag Acharatoumane rzecznik samozwańczego Narodowego Ruchu Wyzwolenia Azawadu (MNLA), który jako oficjalna organizacja reprezentuje walczących Tuaregów z Timbuktu, Kidal i Gao tj. trzech północnych zbuntowanych prowincji, które swoją powierzchnią obejmują połowę kraju.Image

Pod wpływem wydarzeń w sąsiedniej Libii, a zwłaszcza po upadku reżimu Kadafiego, gdzie wielu  weteranów poprzednich powstań służyło jako najemnicy, obecnie wrócili oni w swoje rodzinne strony. Wprawieni w wojaczce malijscy Tuaregowie nie pozwolili sobie długo czekać. Już 17 stycznia 2012 r. przeprowadzili atak na graniczne miasto Menaka nad granicą z sąsiednim Nigrem. Atak ten miał przypomnieć zaskoczonym władzom w Bamako o powstaniu z lat 90-tych, które wybuchło właśnie w tym mieście. Rebelianci zgrupowani w licznych jednostkach złożonych po kilkadziesiąt samochodów terenowych, dowodzeni przez byłych komendantów Kadafiego, bądź dezerterów armii malijskiej, a wszyscy występujący pod szyldem MNLA stawiają sobie za cel: wypędzić regularną armię z północnego Mali.

Od momentu wkroczenia francuskich kolonistów na pustynne tereny Tuaregów, tj. przeszło sto lat temu, można przyjąć za początek walk z obcym okupantem. Po wyjściu Francuzów i utworzeniu  niepodległego Mali w 1960 r., wrogiem numer jeden stała się armia nowo powstałego państwa. Pierwsze zbrojne powstanie wybuchło w 1963 r. i zostało brutalnie stłumione. Kolejne powstanie wybuchło w latach 90-tych i zakończyło się symbolicznym paleniem broni, w legendarnej stolicy Tuaregów, Timbuktu. W zamian za złożenie broni, władze z Bamako obiecały Tuaregom większy udział w sprawowaniu władzy, dostęp do służby wojskowej i rozwój północnych prowincji, jednak jak zawsze skończyło się na obietnicach.

Wybuch powstania z 17 stycznia b.r. nastąpił tydzień po zakończeniu Festiwalu Pustyni w Timbuktu (Flame of Peace), który od 1996 r. od symbolicznego palenia broni przez tuareskich powstańców stał się imprezą cykliczną. Festiwal każdego roku ściąga tysiące turystów z całego świata, którzy aby poczuć saharyjskiego bluesa zjeżdżają do Timbuktu. Święto legendarnych nomadów Sahary, którzy na wielbłądach przemierzają bezkresną pustynię, którzy przez wieki strzegli przed Europejczykami swojej stolicy, znani z rozbojów i porwań, kochający wolność, a których walkę o wolny kraj, od wielu lat promuje znana na świecie grupa Tinariwen.
Od kilku lat festiwal i region Timbuktu ze względu na obecność Al-Kaidy Maghrebu Zachodniego (AQMI), stał się regionem do którego władze krajów zachodnich odradzają wyjazdy swoim obywatelom.Image

Władze z Bamako licząc na wsparcie państw zachodnich, zwłaszcza ze strony Francji, zaraz po wybuchu rebelii powiązały powstańców z lokalnym odłamem Al-Kaidy (AQMI), która od wielu lat operuje w strefie Sahary i Sahelu. Porywając obywateli krajów zachodnich, kontrolując przemyt ludzi, broni, samochodów, narkotyków, mając na swoim koncie śmierć kilku obywateli francuskich, a od dwóch lat przetrzymuje czwórkę Francuzów oraz sześciu innych zakładników.

Al-Kaida Maghrebu Islamskiego (AQMI), której początki sięgają czasów wojny domowej w Algierii w  latach dziewięćdziesiątych, z ideologią salafickiego islamu, nie cieszącego się dużą popularnością wśród pustynnych nomadów, którzy wolą islam pełen przesądów i rytuałów. Po serii ataków bombowych w 2007 r. wyparta z Algierii, od tego czasu operuje w północnym Mali. Koncentrując się na robieniu interesów; porwając turystów, pracowników zachodnich firm oraz  prowadząc kontrabandę towarów  wspólnie z lokalną ludnością ,to jedyne związki jakie łączą AQMI i powstańców z Azawad (MNLA). Ci ostatni zarazem, stanowczo odcinają się od samej AQMI.

Podłoże obecnego konfliktu to także przyczyny ekonomiczne; podobnie jak w sąsiednim Nigrze, gdzie pod piaskami pustyni zalegają bogate złoża rudy uranu, z wydobycia którego zyski czerpią władze   stołecznego Niamey wspólnie z francuskim koncernem Areva, a lokalna ludność nie wiele na tym korzysta. Podobna sytuacja, rysuje się obecnie w Mali gdzie w północnych regionach wykryto złoża ropy, co sprawia że obecne walki, to walki o kontrolę i zyski z wydobycia ropy naftowej.

Biuro Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców (UNHCR) podaje liczbę ok. 195 tys. ludzi, którzy zmuszeni zostali opuścić swoje domostwa od momentu wybuchu walk w połowie stycznia b.r. Według szacunków UNHCR ok. 100 tys. uchodźców z ogarniętych rebelią prowincji uciekło na południe kraju, 95 tys. koczuje w tymczasowych obozach w sąsiednich krajach, zmagając się z brakami w dostępie do bieżącej wody, żywności, opieki medycznej, żyjąc w trudnych warunkach sanitarnych często bez dachu nad głową.

Rządy, agencje ONZ, międzynarodowe organizacje humanitarne i pomocowe szacują, że w wyniku zeszłorocznej suszy i słabych zbiorów ok 10 mln ludności zamieszkującej tereny Czadu, Burkina Faso, Nigru, Mali, Mauretanii, północnej Nigerii, północnego Kamerunu i części Senegalu jest obecnie narażonych na ryzyko głodu. Konflikt w Mali i związane z nim migracje ludności zwiększy tylko trudności na Sahelu, gdzie zachwiana został już delikatna równowaga regionu, a powracająca perspektywa głodu,  może przerodzić się w poważny kryzys humanitarny.

11 marca b.r. powstańcy zdobyli strategiczną bazę armii rządowej w Tessalit, pokazuje to jak dobrze przygotowani do walki z wojskami rządowymi są powstańcy z MNLA. Obecni powstańcy to w większości formacje powstałe w Libii, dobrze uzbrojone, mobilne brygady sprawdzone w walkach. Równocześnie prowadząc kampanię medialną przez swoje biuro prasowe oraz serwisy społecznościowe, starają się zdobyć szerokie wsparcie i pomoc dla swojej sprawy.