Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Mariusz Piskur: Bardzo zagadkowa śmierć Arafata


05 lipiec 2012
A A A

Wdowa po Arafacie w reakcji na wyniki dziennikarskiego śledztwa prowadzonego przez Al-Jazeerę zażądała ekshumacji zwłok męża. Badania, na które powołali sie dziennikarze, wykazały obecność radiokatywnego polonu-210 w rzeczach osobistych Arafata. Tego samego, którym otruto Aleksandra Litwinienkę.

 

Arafat zmarł w wojskowym szpitalu na przedmieściach Paryża 11 listopada 2004 roku. Miał wtedy 75 lat. Zdaniem francuskich naukowców przyczyną jego śmierci był krwotok wewnętrzny do mózgu. Już wcześniej cierpiał na wiele schorzeń m.in. żółtaczkę, wysokie ciśnienie, które powodowało zakrzepy krwi. Jednak raport francuskich lekarzy był niejasny i niekonkretny – nie wymieniał wprost bezpośredniej przyczyny śmierci. Agencja Associeted Press poprosiła o zbadanie wyników badań niezależnych ekspertów – oni również nie byli w stanie wskazać takiej przyczyny.

Wtedy wdowa zmarłego nie zgodziła się na sekcję zwłok. Doprowadziło to do fali spekulacji: czy ktoś zabił Arafata, kto to mógł zrobić lub zlecić, dla kogo symbol walki o niepodległość Palestyńczyków był niewygodny?

Jak to zwykle bywa – teorii jest wiele. Liderzy świata arabskiego oskarżyli agentów izraelskich służb bezpieczeństwa, którzy mieli wstrzyknąć Arafatowi śmiercionośną truciznę. Miał on, ich zdaniem, być przeszkodą na drodze do realizacji programu pokojowego pomiędzy Izraelczykami i Palestyńczykami, a raczej, ich zdaniem, narzuceniu izraelskich warunków Palestyńczykom.

Sprawa wróciła po ośmiu latach, kiedy szwajcarscy naukowcy z Institute of Radiation Physics w Lozanie poinformowali, że osobiste rzeczy palestyńskiego lidera zawierają znaczną dawkę radioaktywnego Polonu-210. Zwłaszcza bielizna i ubrania szpitalne. Zrodziło to spektakularne domysły - radioaktywny polon dodany prawdopodobnie do herbaty spowodował śmierć byłego agenta KGB Aleksandra Litwinienki w 2006 r. Litwinieko był ostrym krytykiem Kremla i osobą niewygodną z uwagi na swoją wiedzę dla rosyjskich decydentów. Jego śmierć była wydarzeniem medialnym – przez kilka tygodni leżał w szpitalu, a każdy dzień jego „walki o życie” relacjonowały światowe media, snując domysły kto i jak go otruł. Skąd też nośność porównania – Arafat został otruty polonem, tak jak Litwinienko.

Szwajcarscy naukowcy podkreślają jednak, że dawka radioaktywnego polonu nie była tak duża jak u Rosjanina. „Możemy powiedzieć, że zaobserwowaliśmy niewytłumaczalnie wysoki poziom polonu, z czego można wyciągnąć wnioseki, że można snuć przypuszczenia o otruciu, ale wyniki naszych badań w żaden sposób nie stanowią dowodu, że coś takiego miało miejsce”, powiedział François Bochum, naukowiec ze szwajcarskiego laboratorium.

Dziennikarze izraelskiej gazety Haaretz sugerują, iż przyczyna śmierci Arafata może być zupełnie inna. Amos Harel and Avi Issacharoff uważają, że Al-Jazeera nie ma żadnych prawdziwych dowodów na to, że Arafat został otruty. Przeprowadzili oni szereg wywiadów i prześledzili dokumentacje medyczną palestyńskiego przywódcy zaraz po jego śmierci. Zwracają oni uwagę, że część osób zasugerowało wtedy, iż Arafat był chory na AIDS. Oczywiście nie ma na to dowodów. Dziennikarze zauważają, że dokumentacja medyczna dotycząca śmierci była i jest w znacznej części niekompletna – brakuje próbek krwi pobranych w Ramallah, a osobisty doktor Arafata Aszar al-Kourdi powiedział dziennikarzom, że przywódca Palestyńczyków prawdopodobnie jest chory na AIDS.

W raporcie sporządzonym przez francuski szpital nie ma żadnej wzmianki o AIDS, ale z drugiej strony Arafat nie był na obecność HIV badany, pomimo tego, że posiadał symptomy charakterystyczne dla tej choroby. W momencie śmierci al-Kurdi nie uważał, że Mossad zatruł krew Arafata. Haaretz sugeruje, że z tego powodu wdowa po nim odmówiła zgody na biopsję wątroby, kiedy przebywał we francuskim szpitalu. Rodzina i krewni od samego początku uważali, że Jasir został otruty. Z czasem też zaczęli tak uważać palestyńscy i arabscy przywódcy. Nie wiadomo ile w tym prawdy, a ile niechęci wobec Izraela.

Izraelscy politycy przepytywani przez dziennikarzy Haaretz zaprzeczali i zaprzeczają na temat tego, że palestyński lider miał zostać otruty. Ich zdaniem po pierwsze nie ma takich dowodów, a po drugie, co ważniejsze, nie było żadnych powodów do otrucia Arafata.

W tym momencie warto zwrócić uwagę na aspekt polityczny. Czy Izrael w listopadzie 2004 roku odniósł korzyści ze śmierci Arafata? Czy stał on na przeszkodzie w realizacji planu pokojowego?

Arafat w tym czasie był cieniem swojej dawnej wielkości. Był stary, słaby, tracił wpływ na organizację. Dzieliła się ona wewnętrznie – najlepszym przykładem jest późniejsze oderwanie Strefy Gazy spod władzy Autonomii Palestyńskiej przez Hamas.  Klęska drugiej intifady osłabiła jeszcze bardziej jego pozycję. Co więcej Izraelski rząd obiecał Waszyngtonowi, że „nie uczyni go [Arafata – red.] męczennikiem”.

Co Izraelczycy osiągnęli po śmierci Arafata – niewiele. Proces pokojowy z Palestyńczykami stoi w miejscu, relacje z sąsiadami nie poprawiły się wybitnie – nie udało się złagodzić napięcia w regionie. Sytuację zaogniła jeszcze Arabska Wiosna – Izrael nie może być pewny relacji z przyszłymi władzami Egiptu, a w Syrii trwa regularna wojna.

Arafat był ważną postacią dla Palestyńczyków i swego rodzaju symbolem, a sprawa jest o tym trudniejsza do rozwiązania im bardziej grają w niej emocje. Zwłaszcza te złe. A tych nie brakuje od dziesięcioleci w relacjach pomiędzy Izraelczykami i Palestyńczykami.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.