Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Społeczeństwo Niedźwiedzie sterroryzowały Słowację

Niedźwiedzie sterroryzowały Słowację


25 kwiecień 2024
A A A

Przed miesiącem z ich powodu w wielu powiatach ogłoszono stan nadzwyczajny, a ostatnio są widywane w nieuczęszczanych dotąd przez siebie miejscach. Niedźwiedzie generują coraz większe problemy na Słowacji, dlatego trwa dyskusja na temat metod przeciwdziałania skutkom rozrostu ich populacji.

Przed trzema laty na Słowacji po raz pierwszy od blisko stu lat odnotowano przypadek zabicia człowieka przez te zwierzę. W czerwcu 2021 roku ciało 57-letniego mężczyzny zostało znalezione w powiecie Rużomberk w kraju żylińskim (odpowiednik polskiego województwa) na północy kraju. Szybko ustalono, że został pogryziony właśnie przez niedźwiedzia. W ubiegłym miesiącu podczas ucieczki przez zwierzęciem zginęła obywatelka Białorusi, która spadła z wysokości w górach.

W stanie nadzwyczajnym

Wielokrotnie dochodziło do innych niebezpiecznych ataków, mających miejsce już nie tylko w leśnej głuszy czy na leśnych szlakach turystycznych, ale na obszarach gęsto zaludnionych. W połowie marca niedźwiedź brunatny pogryzł i poturbował pięć osób (w tym dziecko) na terenie osiedla w Liptowskim Mikułaszu, czyli mieście także znajdującym się na terenie wspomnianego kraju żylińskiego.

Po tym wydarzeniu w prawie dwudziestu powiatach na terenie kraju Żylińskiego i kraju bańskobystrzyckiego wprowadzono stan nadzwyczajny. Niewiele to zmieniło, bo kilkukrotnie niedźwiedzie atakowały osoby przebywające na szlakach turystycznych, a na początku kwietnia w lesie pod Liptowskim Mikułaszem poturbowany został miejscowy leśnik, odwieziony do szpitala w związku z obrażeniami klatki piersiowej, żeber i kręgosłupa.

W tym tygodniu niedźwiedzia zauważono w okolicach wsi pod Nitrą w południowo-zachodniej części Słowacji. Sprawa została nagłośniona, bo według tamtejszych myśliwych dotąd w historii nie odnotowano przypadków osiedlenia się tego zwierzęcia właśnie w tej części kraju. Fakt ten uznano zresztą za powód do niepokoju, ponieważ przywędrowało ono w okolice chętnie uczęszczane przez turystów.

Ogółem jeszcze na początku wieku na Słowacji odnotowywano średnio dwa ataki ze strony niedźwiedzi rocznie, natomiast w ciągu ostatnich pięciu lat przeciętnie jest ich siedem. Bieżący rok najprawdopodobniej będzie pod tym względem rekordowy. Badacze tematu zauważają, że tylko do 22 kwietnia odnotowano sześć różnych przypadków, w których rannych zostało 11 osób.

Sprawa polityczna

Ataki ze strony niedźwiedzi wywołały zaniepokojenie wśród społeczeństwa. Z powodu toczącej się niedawno kampanii przed wyborami prezydenckimi szybko zareagowali na nie politycy. Przewodniczący parlamentu Petr Pellegrini, wybrany ostatecznie na urząd głowy państwa, zamierzał zwołać specjalną sesję Rady Narodowej. Rząd Robert Fico wypowiedział z kolei wojnę agresywnym zwierzętom.

Początkowo władze zapowiadały zmiany w konstytucji, która umożliwiłaby łatwiejsze wyeliminowanie osobników zagrażających obszarom zamieszkanym przez człowieka. Myśliwi bez skomplikowanych procedur administracyjnych mogliby dokonać odstrzału, gdy niedźwiedź znalazłby się w pięciusetmetrowej strefie bezpieczeństwa utworzonej wokół miast. Ostatecznie rząd Fico przychylił się do projektu ustawy zgłoszonego przez opozycyjny Ruch Chrześcijańsko-Demokratyczny (KDH). Przewiduje on możliwość zabicia zwierzęcia nie z powodu samego zbliżenia się do osad ludzkich, ale jeśli rzeczywiście zagraża ono życiu, zdrowiu i mieniu ludzi.

Pozostała część opozycji ma jednak zastrzeżenia wobec projektu uzgodnionego przez KDH i ministra środowiska Tomáša Tarabę ze Słowackiej Partii Narodowej (SNS). Liberałowie z Wolności i Solidarności (SaS) uważają propozycję za zbyt daleko idącą, bo pozwalającą także na odstrzał wilków i zagrożonych wyginięciem rysi. Poza tym nielogiczna ma być nowelizacja ustawy o ochronie ludności, gdy określa ona postępowanie w sytuacjach związanych z trzęsieniami ziemi czy atakami terrorystycznymi.

Wątpliwości odnośnie niektórych pomysłów uregulowania tej kwestii ma samo KDH. Opozycyjne ugrupowanie od rządzącej koalicji różni zakres swobody działania myśliwych i odpowiednich służb. Jego zdaniem zbyt liberalne przepisy mogą doprowadzić do zwiększenia się liczby polowań. Jednocześnie nikt nie ma wątpliwości, że problem z niedźwiedziami będzie jedynie narastał.

Kto jest winien?

Równolegle trwa dyskusja na temat przyczyn agresji ze strony zwierząt. Wytłumaczeń takiego stanu rzeczy jest kilka. Przede wszystkim w marcu zaczynają one wybudzać się ze snu zimowego i wychodzić ze swoich nor. Dodatkowym czynnikiem mają być zmiany klimatyczne, przez które zimy są krótsze i cieplejsze. Z tego powodu niedźwiedzie przez krótszy czas znajdują się w stanie hibernacji.

Ich coraz częstsze wyprawy do miejsc zaludnionych mają z kolei związek z poszukiwaniem pożywienia. Obrońcy przyrody uważają, że w tym kontekście winny jest człowiek, ponieważ nie zabezpiecza on wystarczająco śmieci i innych odpadków. Niedźwiedzie znajdując w łatwy sposób pożywienie na śmietnikach zaczynają przyzwyczajać się do obecności ludzi, dlatego nie mają oporów nawet przed schodzeniem do miast w ciągu dnia, o czym świadczy wspomniany przypadek z Liptowskiego Mikułaszu.

Więcej kontrowersji wzbudza sprawa populacji tego zwierzęcia. Niedźwiedzie brunatne znajdują się pod ochroną i nie mają w słowackich lasach żadnego naturalnego przeciwnika, stąd też ich populacja znacząco się rozrosła. Jest więc na tyle duża, że po pierwsze poszukują one pożywienia w osadach ludzkich, a po drugie zwyczajnie coraz trudniej się nie natknąć na nie chociażby w czasie turystycznych wycieczek na terenach górskich. Według słowackiego Narodowego Centrum Leśnictwa od 2000 do 2022 roku powierzchnia występowania niedźwiedzi zwiększyła się o blisko 42 proc.

Niedźwiedzie jako gatunek znajdujący się pod ochroną znajdują się pod ścisłą ochroną Unii Europejskiej, dlatego niemożliwa jest radykalna redukcja jego populacji. Kraje członkowskie mogą rocznie zmniejszać ją jedynie o jedną dziesiątą osobników. Władze w Bratysławie będą musiały więc znaleźć złoty środek między ochroną dzikiej przyrody i bezpieczeństwem ludności.

Być może konieczne będą wpierw zmiany na szczeblu unijnym. Narastający problem z populacją niedźwiedzi ma również Rumunia. W marcu sprzymierzyła się ona ze Słowacją, aby obniżyć status ochronny tego zwierzęcia, a według Taraby zdziwione brakiem słowackiej kontroli nad jego liczebnością były Estonia i Finlandia.

Maurycy Mietelski

fot. Frank Vassen / Wikimedia Commons