Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Strefa wiedzy Bezpieczeństwo Rosja wobec arabskiej wiosny: głos rozsądku czy walka o pozycje na Bliskim Wschodzie?

Rosja wobec arabskiej wiosny: głos rozsądku czy walka o pozycje na Bliskim Wschodzie?


07 grudzień 2011
A A A

Od pierwszej fali protestów antyrządowych w świecie arabskim, Rosja biernie przyglądała się wydarzeniom w Tunezji, Algierii i Egipcie. Nie zaangażowała się początkowo także w rozwiązanie kwestii libijskiej, dając w praktyce milczące przyzwolenie na interwencję państw zachodnich w Trypolisie. Dopiero podczas październikowego głosowania w Radzie Bezpieczeństwa nad rezolucją grożącą Damaszkowi sankcjami za tłumienie opozycji, Rosja wraz z Chinami, zawetowała jej uchwalenie. Powstaje pytanie o przyczynę aktywizacji działań dyplomatycznych Kremla po wojskowej interwencji w Libii. Czy stanowi ona efekt rosyjskiej histerii wobec rozwoju wydarzeń w świecie arabskim, czy przejaw ostrożnej polityki, opartej na dobieraniu adekwatnych instrumentów w zmieniającej się rzeczywistości międzynarodowej?

Próby mediacji w rozmowach syryjskiej opozycji z rządem oraz sprzeciw wobec rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Syrii wskazują na zabiegi Moskwy o utrzymanie przy władzy swojego ostatniego sojusznika na Bliskim Wschodzie. Mimo licznych komentarzy ekspertów, jakoby za decyzją Moskwy kryły się zabiegi o obronę kontraktów rosyjskich spółek w Syrii, większe znaczenie zdaje się mieć kontekst relacji Rosji z państwami Zachodu oraz sytuacja w gronie rosyjskich elit rządzących.

Kreml, powracając do taktyki blokowania rezolucji, które otwierają drogę do zbrojnych interwencji w konfliktach, z jednej strony, konsekwentnie wzywa do politycznego ich rozwiązania, ale jednocześnie naraża się na oskarżenia o wspieranie rządzących dyktatur i sprzyjanie zwalczaniu politycznej opozycji.

Polityki Rosji wobec Bliskiego Wschodu nie należy analizować w oderwaniu od stosunków z głównymi aktorami międzynarodowej areny: Stanami Zjednoczonymi, UE oraz Chinami. Trwający od 2009 r. nowy etap w relacjach amerykańsko-rosyjskich, nazywanych przez obie strony „restartem”, bądź „pierezagruzką”, sprzyjał łagodzeniu różnic w postrzeganiu problemów międzynarodowych oraz wypracowaniu zbliżonych stanowisk w ich rozwiązaniu, czego przejawem było przegłosowanie rezolucji w sprawie zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Libią w marcu 2011 r. Nadzieje Moskwy na wsparcie Stanów Zjednoczonych i państw europejskich w finansowaniu rosyjskich planów modernizacji gospodarki z czasem zaczęły przeradzać się w rozczarowanie. Na Kremlu zdano sobie sprawę, że zarówno Waszyngton, jak i europejskie stolice realizują własne interesy, czy to w sprawie bezpieczeństwa europejskiego, czy rozwiązaniu konfliktów w świecie arabskim, nie oglądając się na Moskwę. Dlaczego przebudzenie nastąpiło przy okazji kwestii syryjskiej?

W Damaszku Rosja realizowała umowy gospodarcze o sumie bliskiej kontraktom, które utraciła w Libii w efekcie upadku rządów Omara Kadafiego. Dlatego nie należy sugerować się jedynie ekonomiczną kalkulacją. Syria ma dla Moskwy znaczenie strategiczne. Rosja posiada w syryjskim porcie Tartus swoją bazę morską, stanowiącą jedyny obiekt wojenny poza granicami państw poradzieckich. Ponadto, relacje z rządzącą w Syrii rodziną Asadów były tradycyjnie bliskie od czasów radzieckich i Damaszek był postrzegany na Kremlu jako stały sojusznik w regionie, który nie cieszył się sympatią międzynarodową, dlatego tym bardziej cenił współpracę z Rosją.

Pytanie o rozwiązanie syryjskiego kryzysu postawiono w okresie, gdy w Moskwie następuje przetasowanie w elitach władzy. Dotychczasowy liberalny i prozachodni akcent w wystąpieniach i decyzjach prezydenta Miedwiediewa może być wkrótce zastąpiony przez obecnego premiera Putina, który w okresie swej prezydentury odznaczył się polityką znacznie bardziej asertywną i wielowektorową. Zapowiedź rezygnacji Miedwiediewa z kandydowania na następną kadencję, świadczy, że w gronie elity politycznej przeważa poparcie dla polityki Putina.

Sprzeciw Rosji wobec nałożenia sankcji na Damaszek wynikał także z polityki prowadzenia konsultacji z regionalnymi organizacjami międzynarodowymi. Minister Spraw Zagranicznych FR Siergiej Ławrow wspierał plan uregulowania kryzysu syryjskiego, zaproponowanego przez Ligę Państw Arabskich, która wzywa strony konfliktu do rozpoczęcia rozmów pokojowych. Podobną postawę Moskwa objęła w procesie decyzyjnym wobec rezolucji libijskiej. Wówczas jednak brała pod uwagę pozycję nie tylko Ligi, ale i Unii Afrykańskiej. Rozbieżność stanowisk obu organizacji była jednym z czynników, które skłoniły Rosję do powstrzymania się od głosowania za rezolucją w sprawie Libii.

Minister Ławrow wielokrotnie podkreślał, że opozycja syryjska to nie pokojowa manifestacja, ale uzbrojona organizacja, finansowana zza granicy. W ostatnich dniach, Ławrow po rozmowie z szefem europejskiej dyplomacji Catherine Ashton oświadczył, że niepokojąca jest postawa państw, które wzywają do bojkotu dialogu politycznego i skrytykował liderów, którzy „dramatyzują” w kwestii Syrii, by uzyskać argument dla przeforsowania interwencji zewnętrznej. Władze rosyjskie twierdzą, że chcą uchronić Syrię przed scenariuszem libijskim i powstrzymać eskalację konfliktu.

Dyplomacja rosyjska podejmuje również starania o odegranie roli pośrednika między syryjskimi stronami sporu, czego nie udało się jej w przypadku Libii. Sukces sprzyjałby odnowieniu pozycji politycznej na Bliskim Wschodzie, a dla państw regionu mógłby stanowić przeciwwagę wobec wpływów zachodnich. Swoją bezstronność Rosja manifestuje rozmowami z przedstawicielami władz oraz przyjmując w Moskwie delegację opozycji syryjskiej. Takimi działaniami stara się odegrać rolę „głosu rozsądku” w międzynarodowej awanturze.

Jednocześnie, Rosja odżegnując się od wspólnych z Europą nacisków na państwa dyktatorskie, bierze na siebie nieprzychylność sił politycznych, które przeciwstawiają się swoim rządom, a których przedstawiciele w niedalekiej przyszłości najprawdopodobniej przejmą władzę. Rosja powstrzymując się bądź wetując rezolucję Rady Bezpieczeństwa ostro potępiającą rządy tłumiące opozycję w państwach Bliskiego Wschodu, po raz kolejny obejmuje stanowisko tożsame z Chinami. Tym samym może być postrzegana jako słaby gracz, który poszukuje bloku państw do wzmocnienia swojej pozycji międzynarodowej, godząc się nieuchronnie na rolę młodszego brata Chin.

Zwycięstwo radykalnych islamistów w październikowych wyborach w Tunezji, wezwania do wprowadzenia prawa szariatu w Libii, triumf ugrupowania „Braci muzułman” w Egipcie, gdzie w efekcie lokalnej rewolucji władzę przejęło wojsko oraz sukcesy islamistów w Jemenie, rozwiewają nadzieje na demokratyczne przemiany w efekcie obalenia dyktatorów. Władze rosyjskie stoją na stanowisku, że ich sprzeciw wobec zewnętrznej interwencji pozwoli lokalnym siłom politycznym zakończyć konflikt bez jego eskalacji oraz wywołania destabilizacji w innych państwach i pozbawi państwa zachodnie możliwości kształtowania lokalnej sytuacji politycznej według własnych interesów. Konsekwentnie wzywa zatem do politycznych rozwiązań każdego konfliktu w świecie arabskim. Fakt, że dokonuje tego początkowo mniej aktywnie i nie na ostrzu noża, świadczy o przewadze polityki wyczekiwania i ostrożności nad histerią.

Efekt arabskiego domina niepokoi Moskwę, dlatego przeciwstawia się ona procesom, które mogłyby być wzorem dla eksternistycznych ugrupowań na Kaukazie, bądź w sąsiedniej Azji Centralnej. Należy pamiętać, że masowe protesty w świecie arabskim były zaskoczeniem dla większości obserwatorów.