Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Anna Głąb: Putin na pustyni

Anna Głąb: Putin na pustyni


15 wrzesień 2010
A A A

W ciągu 11 dni swojej podróży premier Władimir Putin przebył drogę z Norylska, przez Jakucję, Kamczatkę, Kraj Chabarowski, Obwód Amurski i Kraj Zabajkalski do Krasnojarska. Kulminacyjnym punktem była podróż z Chabarowska do Czyty, w czasie której Putin zza kierownicy sportowej wersji Łady Kaliny spoglądał, jak żyją Rosjanie na Dalekim Wschodzie.

W powietrzu, na ziemi i wodzie, w obecności urzędników różnych szczebli, dziennikarzy i błysków fleszy. Godna podziwu jest liczba spotkań – około 20 z przedstawicielami władz, około 30 ze zwykłymi obywatelami. Siedząc za kierownicą Łady Kaliny udzielił kilku wywiadów. Komsomolska Prawda doliczyła się wydania ponad 40 poleceń. Można stwierdzić, że kampania prezydencka trwa w najlepsze, mimo odległego jeszcze terminu jej zakończenia. Sam Putin oświadczył pod koniec lipca, że tak naprawdę ona nigdy się nie skończyła. Być może myśląc o wyborach w 2012 roku chciał pokazać, że kieruje nie tylko Ładą Kaliną, ale i całym państwem.

Wojciech Zajączkowski w jednej ze swoich książek trafnie napisał, iż „w rosyjskim życiu politycznym podróże najważniejszych person mają dość szczególny charakter. To coś pośredniego pomiędzy oddaleniem się na pustkowie, by pomedytować, a odsunięciem się nieco od tłumu, by wszyscy mogli widzieć i słyszeć”[1]. W takim właśnie charakterze odbyła się podróż Putina po Dalekowschodnim Okręgu Federalnym. Surowy krajobraz i tysiące przebytych kilometrów sprzyjały przemyśleniom, szczególnie tym, dotyczącym rozwoju i infrastruktury Rosji. Od czasu do czasu na tym pustkowiu pojawiali się i znikali znajomi z Moskwy – wicepremierzy Igor Sieczin i Siergiej Iwanow czy minister transportu Igor Lewitin. To oni zapowiadali, że już niedługo w przyrodę tego regionu wpiszą się m.in. Niżnie-Burejska Elektrownia Wodna (za 4 lata), kosmodrom „Wostocznyj” (za 10 lat), cementownia produkująca na potrzeby budowy tych obiektów czy rosyjski odcinek rurociągu Syberia Wschodnia – Ocean Spokojny.

Image
Putin za kierownicą Łady Kaliny (fot. premier.gov.ru)
Nowo wybudowana trasa Chabarowsk – Czyta, ponad 2 tys. kilometrów, 4 dni drogi i premier Władimir Putin za kierownicą Łady Kaliny Sport – jednego z modeli, dzięki któremu rosyjski AwtoWAZ chce zawojować rodzimy rynek samochodowy i poprawić swoją sytuację finansową. Z niemałą pomocą premiera i niecodzienną akcją promocyjną, ma dość duże szanse. Zainteresowania nie zmniejszyły nawet (niepotwierdzone) informacje, że pierwszy samochód uległ awarii i został zamieniony na identyczny model. AwtoWAZ zdecydował o dwukrotnym zwiększeniu produkcji modelu i jednocześnie podniósł ceny swoich samochodów o ok. 2 proc. Na fali promocji wszystkiego, co rosyjskie, w aucie zamontowana była także nawigacja satelitarna - GLONASS. Putin dzielił się swoimi uwagami z dziennikarzami, którzy razem z nim znosili trudy podróży, czasem także jako pasażerowie w kierowanej przez niego Ładzie. W słowa wypowiadane na tym pustkowiu wsłuchiwano się uważnie, by następnie wcielać je w życie.

Putin wybrał tę trasę i nazwał ją historyczną. Chabarowsk i Czyta, a co za tym idzie również Rosja ze wschodu na zachód, nie miały dotąd bezpośredniego połączenia samochodowego. Putin chciał sprawdzić jak są wydatkowane federalne pieniądze przeznaczone na budowę dróg. Putin określił trasę jako „średnią”. Dobrą jedynie jako lokalną, a nie federalną, do której miana pretenduje. Słowa Putina zmobilizowały prokuraturę, która kilka dni później postawiła jednej z firm, biorących udział w inwestycji, zarzuty zaniedbania i samowoli.

Zdaniem premiera, nie zmienia to jednak faktu, że infrastruktura, którą rozbudowuje państwo na Dalekim Wschodzie ma rozwinąć życie, zwłaszcza ekonomiczne. To z kolei ma podnieść poziom życia Rosjan, którzy będą tę infrastrukturę budować. Perpetuum mobile w wersji rosyjskiej.

Na poprawę swego losu mogą już liczyć m.in. mieszkańcy jednej z miejscowości Obwodu Amurskiego. Kobiety, które wiedząc o przyjeździe premiera wyszły mu na spotkanie, poskarżyły się na miejscowe władze, które od 10 lat obiecują przesiedlenie ze zrujnowanych i zagrzybiałych domów. Putin osobiście polecił gubernatorowi Obwodu na rozwiązanie tego problemu. Dodatkowo zapewnił, że mieszkania będą spełniać minimalne normy sanitarne regionu – na mieszkańca powinno przypadać 18 metrów kwadratowych. W związku ze skargą na rosnące ceny chleba, władze mają również za zadanie sprawdzenie ich przyczyn. A ponieważ Putin uważa, że wzrost cen nie jest obiektywny lecz jest wynikiem spekulacji, władze powinny podjąć odpowiednie kroki.

Na zakończenie premier stwierdził, że jego obraz Rosji jest teraz bliższy rzeczywistości. Informacje o nim czerpał bowiem z pewnych źródeł, czyli od zwykłych obywateli. Pewnym było jednak, że ludzie na Dalekim Wschodzie nie będą się skarżyć na brak wolności słowa czy nieprzestrzeganie praw człowieka. Putinowi chcieli przedstawić głównie swoje roszczenia mieszkaniowe czy socjalne, wierząc, że jego interwencja może dokonać cudu odmiany ich codziennego życia.

Image
Miedwiediew prezentuje Pobiedę (fot. kremlin.ru)
Sukcesu i zainteresowania podróżą pozazdrościł Putinowi prezydent Dmitrij Miedwiediew. Na swój „film drogi” wybrał trasę Petersburg-Kijów i pokona ją wraz z ukraińskim kolegą Wiktorem Janukowyczem. Miedwiediew również usiądzie za kierownicą rosyjskiego samochodu, tym razem będzie to jednak jego własna, zabytkowa (z 1951 r.) „Pobieda”.

Wyścig do fotela prezydenckiego rozpoczął się na dobre. Do mety jeszcze niecałe 2 lata i tysiące kilometrów do przebycia. Podczas gdy Putinowi towarzyszyli urzędnicy i politycy, z Miedwidiewem pojadą artyści, muzycy i sportowcy. Jeśli tak pozostanie, łatwo o wskazanie zwycięzcy. I Miedwiediewowi nie pomoże nawet dumnie brzmiąca nazwa samochodu.

 

[1] W. Zajączkowski, Czy Rosja przetrwa do roku 2000?, Oficyna Wydawnicza MOST, Warszawa 1993, s. 34.