Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Mariusz Orbach: Meksyk na skraju przepaści


15 marzec 2009
A A A

Meksyk spełnia wszystkie kryteria państwa upadłego. Czy możliwa jest zatem międzynarodowa interwencja w tym kraju?

Państwa upadłe – to termin definiujący te kraje, które zupełnie nie radzą sobie na polu gospodarki, nie przestrzegają praw człowieka, kraje, których rządy nie mają monopolu na użycie siły, bądź cieszą się miernym autorytetem i wreszcie - nie posiadają kontroli nad całym terytorium kraju. Meksyk spełnia wszystkie te kryteria. Czy możliwa jest zatem międzynarodowa interwencja w tym kraju?

Choć oficjalnie, w ostatnim raporcie Foreign Policy dotyczącym państw upadłych za rok 2008, Meksyk nie został uwzględniony, sytuacja potomków Majów i Azteków jest nie do pozazdroszczenia. Region Ciudad Suarez, tuż obok granicy z USA, jest w praktyce wyłączony spod jurysdykcji władz centralnych. Walczące kartele sieją spustoszenie wśród lokalnej administracji i policji, która ma dwa wyjścia: albo współpracować, albo zginąć. Lokalni mafiosi czują się do tego stopnia bezkarni, że informują, kogo zabiją w następnej kolejności.

W związku z powyższym korupcja stanowi gigantyczny problem nie tylko dla regionu, ale i całego Meksyku. Choć jej skala wg badań jest podobna do polskiej, to waga przestępstw korupcyjnych dużo bardziej uderza w tkankę państwową, gdyż nie tylko lokalni urzędnicy, ale także przedstawiciele administracji rządowej czy specjalne jednostki powołane do zwalczania przestępczości zorganizowanej bardzo często „przymykają oko” na gigantyczne przemyty broni czy narkotyków. Między innymi za współpracę z kartelami aresztowano byłego szefa krajowego wydziału do walki z narkotykami – podobnych przypadków można mnożyć w nieskończoność

Od dziesięcioleci tykającą bombą, która dwukrotnie już wybuchła są zapatyści. Potomkowie Indian, wielokrotnie wykorzystywani i przez lata zaniedbywani przez władze centralne zamieszkują najuboższy z meksykańskich stanów – Chiapas. Sami uważają się za antyglobalistów, ale w latach ’90 XX wieku dwukrotnie dokonali rebelii przeciwko władzy centralnej.  Obecnie funkcjonują w uśpieniu, ale nadal nie otrzymali tego, czego od lat żądają – autonomii.

Do wewnętrznych problemów dochodzi coraz wyraźniejsze zainteresowanie sytuacją Meksyku ze strony międzynarodowej opinii publicznej. Przede wszystkim ze strony USA, które najwięcej tracą i najwięcej zyskują na sąsiedztwie Meksyku. Coraz głośniej słychać argumenty, że administracja Obamy nie może zwlekać z podjęciem szybkich i zdecydowanych działań na rzec rozwiązania „problemu meksykańskiego”. Kongres przede wszystkim obawia się, że walka kartelów przedostanie się przez granicę o obejmie południowe stany USA. Jak dotąd Waszyngton zaoferował pomoc taktyczną i logistyczną w zakresie zwalczania karteli.

Obrocie spraw na początku marca br. osobiście przyglądał się także prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Francuskie firmy zatrudniają w Meksyku około 80.000 osób w przeszło 300 firmach, a ich interesy są bezpośrednio zagrożone bieżącą sytuacją kraju.

Prezydent Meksyku Felipe Calderon robi, co może, ale na niewiele to wystarcza. Nie pomogło nawet skierowanie do walki z kartelami armii rządowej. Wojsko nie potrafi efektywnie przeciwstawić się dobrze zorganizowanym i świetnie wyposażonym, a przede zdeterminowanym do działania kartelowym bojówkom. 10 marca czyli jeszcze w trakcie trwania pierwszej wizyty prezydenta Sakrozy’ego w Meksyku i w kilka dni po ostrzeżeniach ze strony Waszyngtonu, w regionie centralnym niedaleko Guadalahary policja znalazła kolejne 5 poćwiartowanych zwłok znajdujących się w turystycznych lodówkach przy drodze krajowej prowadzącej do stolicy. Daje to ponad 1000 ofiar regularnej wojny między kartelami w tym roku. To więcej ofiar miesięcznie niż w Iraku!

Czy bezradność Calderona może sprawić, że Meksyk będzie musiał przyjąć nieco bardziej zdecydowaną międzynarodową „pomoc” w postaci interwencji wojsk amerykańskich? Wydaje się, że na tym etapie nie jest to możliwe. Po pierwsze oznaczałoby to ogromne straty sojuszników z NAFTY oraz pozostałych największych partnerów handlowych Meksyku jak wyżej wymieniona Francja czy Japonia. Interwencja w tej postaci zamknęłaby drogę do rozwoju ekonomicznego na wiele lat. Poza tym prezydent Calderon jest jednym z najbardziej amerykańskich prezydentów w Ameryce Południowej, stąd Waszyngton na pewno nie będzie podejmował stanowczych działań, a już na pewno nie bez zgody Calderona. Także Francja jak na razie obdarza meksykański rząd zaufaniem oferując konkretne wsparcie w zakresie wsparcia armii w walce z kartelami. Wszak jak zadeklarował prezydent Sarkozy „zorganizowana przestępczość nie zna granic i stanowi zagrożenie międzynarodowe, wobec którego konieczna jest wzmocniona współpraca”.

Jednak w dłuższym okresie jeśli, do wyżej wymienionych trudności, dołączy szalejący kryzys gospodarczy (wzrost PKB Meksyku w 2008 roku to jedyne 2 proc.) może się okazać, że meksykańskie ulice, mające dość terroru i biedy, znacznie się zradykalizują. Może to oznaczać wybór  kandydata, który nie będzie tak prozachodni jak Calderon (trzeba pamiętać, że ostatnie wybory Calderon wygrał przewagą zaledwie 1 proc.). W takim układzie wydaje się, że każdy scenariusz jest możliwy i Meksyk albo spadnie w przepaść, albo będzie zmuszony przyjąć zagranicznych „gości” czy tego chce czy nie.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.