Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Grzegorz Mazurczak: Korupcja, stary sojusznik nowego zagrożenia


29 wrzesień 2009
A A A

Niedawno, 24 września, amerykańskie lotnictwo wraz z irackimi patrolami rozpoczęły intensywne poszukiwania szesnastu więźniów, w tym pięciu związanych z al-Kaidą, którym banalnie łatwo - przez okno w łazience - udało się uciec z tymczasowego więzienia w Tikricie. Według rzecznika irackiego MSW gen. Abdula-Karima Khalafa uciekinierzy są bardzo niebezpieczni.

Sytuacja więziennictwa irackiego nigdy nie była dobra. Za czasów reżimu, więzienia były nastawione głównie na wrogów politycznych a co za tym idzie często spełniały rolę izb tortur, z których mało komu udawało się wyjść cało. Więzienia nie były więc tylko miejscem odbywania zasądzonej kary. Dokonywano w nich ciągłej „obróbki” osadzonych, czyli stosowania presji fizycznej i psychicznej, mającej na celu uzyskanie pożądanych zeznań.

 

Warunki przetrzymywania więźniów były fatalne, stan sanitarny pomieszczeń tradycyjnie zły a o prawach człowieka nigdy tu nie słyszano. Wyobraźnia oprawców, co wiadomo od tych, którym udało się przeżyć, nie miała ograniczeń. Dochodziło do wielu nadużyć, z których te na podłożu seksualnym, kierowane zarówno do kobiet jak i mężczyzn, były na porządku dziennym.

 

Gdy Amerykanie wkroczyli do Iraku, przejęli zarząd nad więzieniami. Sami też zaczęli pilnować więźniów. Polepszyła się sytuacja sanitarna oraz wyżywienie, jednak metody komunikacji z więźniami, często pozostawały na poziomie irackim. Standardy demokratycznego państwa mające na względzie prawa człowieka, w zetknięciu z wielowiekową kulturą tortur, nie zawsze były w stanie się jej przeciwstawić.

 

Dzisiaj sytuacja powraca do starej „normy”. Irak znowu sukcesywnie przejmuje odpowiedzialność za więziennictwo. Można więc domniemywać, że sytuacja w tym trudnym temacie powróci do tej sprzed 2003 roku. Pomimo iż amerykańskie zarządzanie więzieniami, było z pewnością dużo lepsze i bardziej profesjonalne od irackiego, to jednak nie zmieniło ani irackiego spojrzenia na ten wycinek rzeczywistości ani nie wprowadziło chociażby trochę lepszych standardów od tych, które tu były wcześniej.

 

Pod koniec ubiegłego roku wymieniono personel więzienia Abu Ghraib, oskarżany o znęcanie się nad więźniami. Abu Ghraib, będące w nie tak dalekiej przeszłości, przyczyną wzrostu nastrojów anty amerykańskich w Iraku, w lutym zostało przekazane z powrotem władzom irackim.

 

Irak przejmuje zarząd nad więzieniami w czasie kryzysu. Są one przepełnione i nieprzygotowane na tak dużą ilość osób, często niebezpiecznych, zdeterminowanych i fanatycznie nastawionych do świata. Na prędce organizuje się więzienia tymczasowe i zastępcze, z których łatwo jest się wydostać, szczególnie przy pomocy przekupionych strażników czy urzędników. Temat korupcji stanowi odrębny temat, wpisujący się negatywnie w iracką rzeczywistość.

 

Amerykanie wprawdzie cały czas szkolą Irakijczyków z technik zatrzymywania i kontroli osadzonych, opanowywaniem zamieszek czy posługiwaniem się tzw. środkami przymusu, (np. taserami), jednak już nie bardzo interesują się warunkami panującymi w irackich więzieniach, które są i zapewne jeszcze długo będą przedmiotem zainteresowania i krytyki ze strony Amnesty International.

 

Właśnie niedawno, 24 września, amerykańskie lotnictwo wraz z irackimi patrolami rozpoczęły intensywne poszukiwania szesnastu więźniów, w tym pięciu związanych z al-Kaidą, którzy banalnie łatwo uciekli z tymczasowego więzienia w Tikricie - przez okno w łazience. Według rzecznika irackiego MSW gen. Abdula-Karima Khalafa uciekinierzy są bardzo niebezpieczni.

 

Ucieczki dokonano ze zmienionego w więzienie, dawnego pałacu Saddama w Tikricie (leżącego ok. 130 km. na północ od Bagdadu). Doszło do niej 45 minut przed północą.  Więźniów, znajdujących się w budynku dawnej szkoły islamskiej, należącej do pałacowego kompleksu, otaczały betonowe ściany i wieże strażnicze. Nie stanowiło to jednak żadnej przeszkody dla osadzonych. Nikt nic nie widział.

 

Według niepełnych informacji policji irackiej wiadomo, że pięciu ze zbiegłych więźniów zostało już skazanych na karę śmierci za przestępstwa związane z terroryzmem i powiązania z iracką al-Kaidą. Pozostałych jedenastu więźniów aresztowano pod zarzutem porwań i zabójstw.

 

W 250 tysięcznym mieście zostały ustawione blokady, rozwieszono plakaty ze zdjęciami zbiegów. Zaostrzono również kontrolę na granicach Iraku, zwłaszcza na granicy z Syrią. Na wniosek władz lokalnych, wojska USA włączyły się w poszukiwania zbiegów, używając psów tropiących oraz nadzorując teren z powietrza. Niestety, do tej pory nie udało się schwytać wszystkich zbiegów. Jedynym sukcesem całej operacji stało się ujęcie tylko jednej osoby - 19 latka, któremu nie udało się uciec zbyt daleko.

 

W związku z tą ucieczką, premier Iraku, Nouri al-Maliki, ponownie oskarżył Syrię o udzielanie schronienia zwolennikom Saddama, przypominając przy okazji oskarżanych o sierpniowy zamach bombowy w Bagdadzie, w którym zginęło około 100 osób, którzy również bezpiecznie zniknęli w Syrii.

 

W Iraku powstał specjalny zespół do zbadania tej spektakularnej ucieczki. Oczywiście od razu negatywnie oceniono prace osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo więźniów, szczególnie tych przetrzymywanych w związku z terroryzmem. Odwołano szefa urzędu do walki z terroryzmem w prowincji Salahuddin, gdzie leży Tikrit - pułkownika Mohammeda Saleha Jubara oraz dyrektora więzienia, którego, wraz z kilkoma strażnikami i policjantami, umieszczono w areszcie. Zapowiedziano, że osoby te zostaną tam do czasu zakończenia dochodzenia w tej sprawie.

 

Pomimo że ostatnio Amerykanie zamknęli jeden ze swych największych miejsc przetrzymywania więźniów, Camp Bucca, niedaleko granicy Kuwejtu, to w związku z ostatnią ucieczką, armia amerykańska planuje wzmocnienie kontroli, póki jeszcze może, nad pozostałymi irackimi ośrodkami odosobnienia.

 

Wydaje się jednak, że amerykańska polityka penitencjarna, prowadzona już bardzo doraźnie nic nie zmieni w rzeczywistości irackiej. Amerykanie wyjdą z Iraku, zostawiając więzienia i często bardzo niebezpiecznych więźniów pod opieką wyjątkowo skorumpowanej kadry nadzorującej.

 

Łatwo zgadnąć, że prędzej czy później, wszyscy ważniejsi osadzeni, znowu włączą się do terrorystycznego obiegu. Nieskuteczne, kilkuletnie amerykańskie zmagania w tym temacie, nie dosyć że nie ograniczyły zagrożenia terrorystycznego, to przyczyniły się do stymulacji działań skierowanych przeciwko samej Ameryce.

 

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.